5 min.
Postanowienia noworoczne? Metodą małych kroków!

Źródło: www.stocksnap.io | Lindsay Henwood
16.05.2022
Wyrzucasz liście tych warzyw do kosza? Zupełnie niepotrzebnie. To prawdziwa skarbnica witamin!
16.05.2022
„Nie uważam, żeby politycy i sędziowie mieli decydować o sprawach kobiet”- Nancy Pelosi ostro o antyaborcyjnym prawie
16.05.2022
Britney Spears wyznała, że straciła wyczekiwaną ciążę. „To druzgocący czas dla każdego rodzica”
16.05.2022
Wstrząsająca historia z Mariupola. Ranna podczas ostrzału mama 10-letniego Illi zmarła w jego objęciach
15.05.2022
Ćwiczenia na poprawę mobilności barków oraz odciążenie kręgosłupa w części lędźwiowej. Spróbuj!
Na początku roku postanawiamy, że zrobimy coś konkretnego: nauczymy się w końcu angielskiego, żeby mieć certyfikat, napiszemy doktorat albo ukończymy kurs tańca. Przyjrzyj się uważnie tym projektom. Wszystkie składają się z kilkunastu lub kilkudziesięciu mniejszych kroków!
– Postanowienia noworoczne można podzielić na dwie grupy: „będę” i „nie będę”. Pierwsza z nich jest dużo większa – mówi psycholog Tomasz Wojtoń. – Należy do niej większość naszych planów: będę jadł pięć posiłków dziennie, będę chodził na siłownię, będę trenował tak intensywnie, żeby przebiec półmaraton… Za każdym z tych „będę” kryje się zwykle ambitny plan – dodaje. I właśnie wtedy, gdy stawiamy przed sobą taki plan, warto przypomnieć sobie o istnieniu metody małych kroków.
3 angielskie słówka lub 15 brzuszków
– Jeżeli każdego dnia poświęcalibyśmy 20 minut na zbieranie informacji na jakikolwiek temat, w ciągu roku stalibyśmy się specjalistą w tej dziedzinie co najmniej na skalę kraju! – przekonuje psycholog. – Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wielkimi ekspertami już są. Stało się tak dlatego, że regularnie poświęcają czas swojej pasji: niezależnie, czy jest to zbieranie znaczków pocztowych, płyt winylowych, czy czytanie o najnowszych osiągnięciach kosmonautów lub nowoczesnych butach do biegania – dodaje. Właśnie na drobnym, ale systematycznym działaniu opiera się metoda małych kroków.
Wyobraź sobie grubą książkę do nauki języka angielskiego. W kolejnych rozdziałach wyjaśnione są zawiłości różnych czasów, okresów warunkowych, a kolejne kilkadziesiąt stron to słówka przypisane do poszczególnych kategorii… – Opanowanie całości wydaje się nieprawdopodobne, prawda? W takiej sytuacji warto sobie uświadomić, że już popularne „włożenie sobie do głowy” 10 procent zawartości książki będzie dużym sukcesem. A opanowanie jednej czwartej ‒ ogromnym osiągnięciem. W ten sposób zaczynamy dzielić nasze zadanie na mniejsze kawałki – mówi Tomasz Wojtoń.
Główna zasada brzmi: dziel na mniejsze części to, co możesz dzielić. A potem regularnie rób kolejne kroki: dziennie ucz się trzech słówek w obcym języku albo jednego nowego okresu warunkowego. Każdego dnia wieczorem rób 15 pompek lub 20 brzuszków. Zamierzasz więcej czytać? Przeczytanie wszystkich książek Stiega Larssona w pięć dni to chyba nie jest najlepszy pomysł. Może lepiej zacząć od kilkunastu stron dziennie systematycznego czytania przed snem albo w czasie podróży autobusem?
Jak to działa?
Oto eksperyment, który pozwala odczuć, jak działa mechanizm tej metody. Przypomnij sobie coś, co bardzo chciałeś ostatnio zapamiętać. Może nowe słówko? Może datę urodzin znajomego? Albo numer telefonu ważnego klienta? A teraz zastanów się, czy masz obok siebie rzecz, do której regularnie zaglądasz. Może to być kalendarz w formie książki, w którym systematycznie wpisujesz kolejne zadania, to może być pulpit laptopa, na który zerkasz każdego, dnia lub przegródka w torbie, w której codziennie chowasz klucze. Chodzi o miejsce, na które każdego dnia – i to prawdopodobnie niejeden raz – padnie twój wzrok.
W ramach eksperymentu spróbuj umieścić w tym miejscu to, co chcesz zapamiętać: słowo lub datę urodzin do zapamiętania, grupę krwi, adres internetowy czy numer telefonu. To może być notatka widoczna po otwarciu kalendarza, rysunek wyświetlający się na pulpicie komputera albo mała żółta kartka przyklejona do wewnętrznej kieszeni plecaka. Zaobserwuj, co dzieje się z tobą po kilku dniach zaglądania w to miejsce! Z pewnością potrafisz błyskawicznie odtworzyć z pamięci słowo, datę, grupę krwi lub adres. Regularne widzenie jakiejś informacji bez specjalnego skupiania się na niej sprawia, że ona sama wnika do naszego umysłu. I udaje nam się ją zapamiętać! – Wkuwanie obcych słówek daje pewnie szybsze efekty. Ale ta metoda wymaga mniej energii. Zerknięcie, nawet przypadkowe, na kartkę czy notatkę to właśnie mały krok – mówi psycholog.
Nauka wytrwałości
Dlaczego warto stosować metodę małych kroków? Po pierwsze: bo nie zabiera dużo czasu. Jeden krok naprzód może zająć dosłownie kilka chwil. Po drugie: uczy wytrwałości i cierpliwości. Zwykle narzekamy na ich brak.Po trzecie: ta metoda dobrze motywuje, bo gdy robimy coś często i regularnie, to na bieżąco możemy obserwować postępy w pracy. Tak jakbyśmy dokładali kolejne cegły do budowanego domu.
Pamiętasz paradoks z Achillesem i żółwiem w rolach głównych? Obaj biorą udział w wyścigu. Achilles potrafi biegać dwa razy szybciej niż żółw. Dlatego ten drugi zaczyna wyścig z przewagą, jest wysunięty do przodu. I mimo że robi małe kroki – ale przesuwa się w kierunku mety w stałym, regularnym tempie – nie może być prześcignięty przez Achillesa. – Rozmiar naszych kroków schodzi na drugi plan. Najważniejszy jest kierunek, w jakim stawiamy te kroki: czy przybliżają nas one do celu, czy nie – mówi Tomasz Wojtoń. – Mniejsze kroki mają też ten atut, że gdy idziemy wolniej, cały czas wyraźnie widzimy nasz cel. Nie tracimy go z oczu – dodaje.
Na koniec jeszcze jedna zaleta metody małych kroków: pozwala ona oswoić lęk! – Uczenie się czegoś nowego oznacza często oduczanie się czegoś starego. Musimy coś zmienić, a zmian generalnie nie lubimy. Stresujemy się nimi. Musimy zejść z jednej góry, żeby wejść na inną. To budzi w nas strach – mówi psycholog. Mały krok oznacza panowanie nad sytuacją. I oznacza też małe, ale ważne sukcesy! Drobne zwycięstwa, które możemy odnieść każdego dnia: gdy pracujemy nad pewnością siebie i zachowamy się asertywnie wobec szefa. Gdy chcemy regularnie biegać i mamy coraz lepszą kondycję w czasie szybkiego marszu. I czujemy, że robiąc mały krok do przodu, mamy nad wszystkim niemałą kontrolę. Japończycy metodę małych kroków nazywają Kaizen. Od japońskich słów „kai”, czyli „zmiana”, i „zen”, czyli ciągłe doskonalenie. Jej twórcy przekonują, że małymi, pozbawionymi nerwowości krokami można iść tylko do przodu. I o to w tym chodzi.
W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję:
PROMOCJA
Zdrowie umysłu
Less Stress from Plants 60 kaps. wegański
60,00 zł 90,00 zł
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

16.05.2022
„Ewakuowaliśmy zwierzęta wśród ostrzałów, nie wiedząc, czy uda nam się tym razem dotrzeć do celu”. O ratowaniu kangurów i żółwi w środku nieludzkiej wojny w Ukrainie mówi Timofey Kharchenko

15.05.2022
„Divorce party może być jak publiczny spektakl mający na celu 'odczarowanie’ sytuacji społecznie uznawanej za porażkę”. O tym, czy rozwód zawsze musi oznaczać traumę, mówi socjolog prof. Mariola Bieńko

15.05.2022
„Przez całe życie była toksyczną osobą, w każdej roli: pracownika, koleżanki, siostry, córki. I toksyczną mamą” – opowiada 35-letnia Ada o swojej matce

14.05.2022