Przejdź do treści

„Zdarza się, że kobieta zgłaszająca nękanie słyszy od policjantki: ‘Wie pani, gdyby mnie tak mężczyzna adorował, gdyby mi wysyłał kwiaty, to ja bym była zachwycona!’”. Jak chronić przed stalkingiem siebie i bliskich?

Przerażona kobieta w zaciemnionym pokoju- Hello Zdrowie
Ofiarami stalkingu padają przede wszystkim kobiety źródło: Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„W sytuacji, kiedy tylko wyczujemy, że ktoś próbuje przekroczyć nasze granice, należy uruchomić tryb asertywności. Kategorycznie i stanowczo stawiamy granice, mówimy lub piszemy na przykład: 'Nie zgadzam się na kontakt z pana/pani strony’, 'Proszę nie dzwonić do mnie’, 'Nie życzę sobie kontaktu z pana/pani strony’. Nie odpowiadamy na zaczepki, nie odpowiadamy na telefony, nie odpisujemy na SMS-y” – mówi psycholog Dariusz Piotrowicz z Uniwersytetu SWPS, biegły sądowy z zakresu psychologii śledczej.

Doktor Anna Malicka-Ochtera z Uniwersytetu SWPS: „Relacja stalker-ofiara często nie pojawia się nagle, te osoby były już z reguły w określonych relacjach między sobą. Bardzo często źródłem stalkingu  jest odrzucone uczucie, zemsta np. na linii szef-pracodawca, relacja fan-idol. Jeśli określone osoby były ze sobą w związku, w którym wcześniej nie było jasnych granic, a później jedna z nich zaczyna je stawiać, a druga nie przyjmuje tego do wiadomości, to może zacząć się problem”.

 

Wypatrzył ją w oknie i postanowił wejść do jej domu. Chodził za nią godzinami krok w krok, wysyłał smsy z nagimi zdjęciami. Próbował włamać się na Facebooka, Instagrama, na pocztę elektroniczną. Pogróżki wysyłał nie tylko do niej, ale także do jej bliskich.

„Nie śpię do czwartej, bo boję się, że znowu ktoś spróbuje włamać mi się na konto” – mówiła kilka lat temu, kiedy jeszcze nie było wiadomo, kim jest prześladowca.

Ewę Swobodę, olimpijkę i utytułowaną biegaczkę przez lata nękał stalker. Zgłosiła to na policję. Po trzech miesiącach sprawa została umorzona. Prześladowca posługiwał się zmiennym IP, ciężko było go zamierzyć.

Zawodniczka nie mogła przez to skupić się na sporcie. Jej bliscy bardzo przeżywali całą sytuację.

„Frajera trzeba dorwać. Jako ojciec będę robił wszystko, żeby to doprowadzić do końca” – napisał niegdyś na Instagramie jej tata.

Prześladowca w końcu został zatrzymany przez służby. Stało się to dopiero w tym roku, podczas Halowych Mistrzostw Polski w Lekkoatletyce w Toruniu, kiedy to utrudniał Swobodzie start w zawodach.

To Sebastian U., również sportowiec.  To „nieszczęśliwa miłość” miała kierować jego zachowaniem wobec Ewy Swobody. Choć Swoboda nie jest jego jedyną ofiarą. Mężczyzna miał nękać także inne kobiety. 

Pod pojęciem „stalking” (z ang. skradanie, naprzykrzanie, czatowanie) kryje się wirtualne lub fizyczne zbliżanie się prześladowcy do osoby prześladowanej, uporczywe obserwowanie jej, wypytywanie o nią, składanie niepożądanych propozycji, wydzwanianie, nachalne komunikowanie się z nią. Skala zjawiska jest zatrważająca. I nie dotyczy tylko sławnych oraz znanych osób. 

Do rozmów o stalkingu zaprosiliśmy psychologa Dariusza Piotrowicza, biegłego sądowego z zakresu psychologii śledczej oraz doktor nauk prawnych dr Annę Malicką-Ochterę z Uniwersytetu SWPS. 

 

 

Aleksandra Tchórzewska: Według badań ofiarami stalkingu padają przede wszystkim kobiety (72%).  Najczęściej stalkerem jest partner lub były partner. Co to nam mówi o tym zjawisku?

Dariusz Piotrowicz: Jedno z ciekawszych badań przeprowadziła psycholożka Justyna Skarżyńska [obecnie Justyna Skarżyńska-Sernaglia – przyp. red.] . Z badania wynika, że ponad 80 proc. ofiar, zarówno mężczyzn, jak i kobiet wskazuje na mężczyznę jako swojego prześladowcę. Przeszło 75 proc. sprawców stalkingu to mężczyźni w wieku 20-40 lat. Stalking jest więc domeną mężczyzn, choć nękają także kobiety (20 proc.)

Jakie zachowania już w trakcie związku pozwolą przewidzieć, że – jeśli dojdzie do jego rozpadu – ekspartner będzie nękał, nie pogodzi się z rozstaniem?

Tutaj dochodzimy do psychologicznych rozróżnień. Rozpad każdego związku powoduje, że strona, która czuje się porzucaną, wchodzi w fazę psychologicznego kryzysu. W takiej osobie zaburzeniu ulegają różne sfery: przede wszystkim emocjonalna, ale też mentalna, czyli poznawcza. I to się przekłada na zachowanie.

Z punktu widzenia osoby porzuconej rozstanie może być dramatem. Nie chodzi o to, żeby usprawiedliwiać przyszłych stalkerów. Chcę powiedzieć, że sytuacja kryzysowa może spowodować, że ktoś dotychczas niemający predyspozycji, niewykazujący takich sygnałów, może być gotowy do nękania. Mam na myśli tutaj nagabywanie, aby związek był zrekonstruowany, aby druga strona wróciła, wchodzenie w jej przestrzeń osobistą. Porzucony czy porzucona ma nadzieję, że związek można jeszcze uratować, chodzi za swoją utraconą miłością, śledzi ją, jej korespondencję, nagabuje rodzinę, aby ta wpłynęła na odbudowę związku. Mamy bardzo dużą grupę osób, które są w stanie nękać, mimo że nie mają i nigdy nie miały diagnoz psychopatologicznych.

Drugą grupą są osoby, które już w związku wykazywały zachowania niepokojące, typu zaborczość, patologiczna wręcz zazdrość, kontrolowanie na różnych polach: emocjonalnym, finansowym, znajomości. Nadmierna kontrola, wskazywanie partnerce co ma robić, z kim się spotykać, co ma jeść, to sygnały ostrzegawcze. Możemy się spodziewać, że w przypadku zakończenia związku taka osoba nie przyjmie tego do wiadomości.

Jak pan wspomniał, prześladują także byłe partnerki. Jakie mają cechy osobowościowe? Dlaczego to robią?

Podobnie jak u mężczyzn może to być spowodowane zarówno kryzysem emocjonalnym związanym z odrzuceniem czy porzuceniem, jak i zaburzeniami osobowości lub ciężkimi zaburzeniami psychicznymi, do których zaliczamy np. psychozy. Kobiety (jak i mężczyźni) będący w stanie kryzysu emocjonalnego nie myślą racjonalnie, bo są w fazie zagubienia, rozczarowania, przerażenia, lęku czy rozpaczy. Próbują ten związek jakoś odbudować.

Druga, obszerna grupa, to kobiety obarczone psychopatologią osobowości. Mniejszość to osoby zdiagnozowane pod kątem chorób psychicznych, tj. choroba afektywna dwubiegunowa, schizofrenia czy też inne zaburzenia urojeniowe, gdzie punktem zapalnym jest wiara oparta na przesłankach psychopatycznych, nie logicznych, że ta osoba, z którą próbują nawiązać kontakt, to ich partner czy partnerka. Takim przykładem jest cierpiąca na schizofrenię Margaret Mary Ray. Od 1988 nękała znanego amerykańskiego prezentera telewizyjnego Davida Lettermana: nachodziła go w domu, wysyłała mu jedzenie, listy, a nawet skradła mu jego samochód marki Porsche. Kiedy policja ją zatrzymała w aucie, stwierdziła, że ten samochód należy do… jej męża. Ostatecznie, w wyniku tych działań, uznano ją za niepoczytalną i umieszczono w szpitalu psychiatrycznym. Kiedy z niego wyszła, przerzuciła się na nękanie astronauty Story’ego  Musgrave’a.

Dominująca motywacją w przypadku kobiet stalkerek jest próba odzyskania relacji lub jej nawiązania. Z badań wynika, nęka osoby znajome, w tym specjalistów, np. lekarzy, psychologów, którzy pojawili się na ich drodze.

Nękanie za pośrednictwem mediów społecznościowych, chodzenie za kimś krok w krok, zastraszanie… Co dzieje się z osobą, która doświadcza tego typu zachowań ze strony stalkera? Jakie uczucia i emocje się w niej pojawiają?

Przede wszystkim traci ona poczucie bezpieczeństwa. Prześladowana osoba na różnych płaszczyznach doświadcza dezorganizacji codziennego funkcjonowania: w domu, w relacjach, w pracy. Tak było właśnie w przypadku lekkoatletki, Ewy Swobody, która nie mogła skupić się na sporcie, na treningach. Aż w końcu stalker całkiem jej zakłócił zawody. Część pracodawców czy bliscy ofiar nie są w stanie zrozumieć stalkingu, mimo że tyle o nim się mówi. Utożsamiają to zjawisko z miłością, fascynacją. Ofiara dodatkowo narażona jest na szykany. Szef mówi: „Proszę zrobić coś z tym facetem, który do pani tak często przychodzi”. Ofiara czuje się współwinna temu, co się dzieje. Zdarza się, że stalker wymusza zmianę miejsca pracy lub zamieszkania. Tak jak w przypadku aktorki Jodie Foster, która z powodu stalkera zmieniała miejsce studiów, adres.

Jak stalking wpływa na zdrowie?

Na pewno nasila lęk, wywołuje różnego typu problemy psychosomatyczne: bóle głowy, brzucha, mięśni. Występują też oczywiście zaburzenia zachowania społecznego, np. wycofanie z życia towarzyskiego, lęk w relacjach z innymi, a nawet depresja.

Co pozwoli nam uchronić się przed stalkingiem? Umiejętność zachowania tzw. zimnej krwi?

Ofiarą stalkingu może by każdy, bez względu na płeć, wykształcenie, czy status społeczny. Z pewnością zagrożone stalkingiem są osoby, które zawierają wiele znajomości, osoby publiczne. Bardziej narażone na działania stalkerów są osoby mało asertywne. Ale osoby twardo stąpające po ziemi czy stanowcze także mogą być ofiarami.

Do działań zapobiegawczych należy zwrócenie uwagi na to, z kim zawieramy znajomości. W sytuacji, kiedy tylko wyczujemy, że ktoś próbuje przekroczyć nasze granice, należy uruchomić tryb asertywności. Kategorycznie i stanowczo stawiamy granice, mówimy lub piszemy na przykład: „Nie zgadzam się na kontakt z pana/pani strony”, „Proszę nie dzwonić do mnie”, „Nie życzę sobie kontaktu z pana/pani strony”. Nie odpowiadamy na zaczepki, nie odpowiadamy na telefony, nie odpisujemy na SMS-y.

To także jest ważne w aspekcie prawnym, ponieważ, aby doszło do przestępstwa stalkingu, musi być brak zgody ofiary na kontakt. „Nie życzę sobie, żeby się ze mną kontaktować” napisane w mailu, zanim zamilkniemy, może stanowić materiał dowodowy.

Jak rozpoznać, że mężczyzna jest stalkerem, a nie osobą, która zabiega na różne sposoby o kobietę? Wysyła kwiaty, przychodzi po nią do pracy, śpiewa pod oknem serenady… Może po prostu się zakochał?

Granica psychologiczna jest jasna: stalking nie jest kontaktem, który budzi miłe wrażenia i pozytywne emocje. Jest to kontakt niechciany.

Granica prawna jest taka, że oprócz tego, że nam się to nie podoba i nie życzymy sobie takich zachowań, dodatkowo musi być spełnionych kilka warunków, np. styl działania: nagabywanie, śledzenie, próby kontaktu, które są albo intensywne albo długotrwające, czyli mówimy tutaj o pewnej uporczywości. Zgodnie z nowelizacją art. 190a Kodeksu karnego, u pokrzywdzonego musi wystąpić poczucie zagrożenia, poniżenia lub udręczenia. Czyli to, że ktoś jednorazowo przysłał mi kwiaty czy pocztówkę, nie jest stalkingiem. Ale jeśli będzie to 30 maili jednocześnie, chodzenie krok w krok, nawiązanie znajomości wbrew czyjeś woli – to może wzbudzić poczucie zagrożenia, poniżenia czy udręczenia ze względu na to, jaki jest repertuar działań stalkera.

Dariusz Piotrowicz arch. prywatne

Jakie korzyści czerpią stalkerzy ze swoich działań? I co leży u podłoża ich zachowań?

Stalkerzy niepsychotyczni, działający w kryzysie psychicznym, próbują w swojej perspektywie odzyskać związek, co jest – z ich punktu widzenia – w porządku. Stalker myśli: „Jeśli będę nękał, odzyskam ją”. Często są to osoby o niskim poczuciu wartości. Albo takie, które w dzieciństwie miały problemy z utrzymaniem lub rozwinięciem zdrowych więzi. Tam, gdzie nie było więzi dziecko-rodzic, jest bardzo duża wrażliwość na sygnały odrzucenia czy porzucenia. Mogą one powodować u tych osób, na nieświadomym poziomie, bardzo silne poczucie lęku. A za tym lękiem idzie złość, a nawet wściekłość, że ktoś może ich porzucić, że stracą relację.

Niektórzy z nich obsesyjnie poszukują bliskości, bo nigdy jej nie doświadczyli. Dla nich bliskość to uporczywe trzymanie się drugiej osoby, zawłaszczenie jej, posiadanie na wyłączność. Nigdy nie zostało im pokazane, że budowanie więzi polega na poszanowaniu granic drugiego człowieka. Mają także, paradoksalnie, poczucie krzywdy. Uważają, że to oni są ofiarami.

Z kolei stalkerzy psychotyczni zapewniają sobie poczucie rzekomej spójności psychicznej. Jeśli pacjent wierzy, że osoba, którą śledzi, jest jego żoną czy mężem, to z jego perspektywy wszystko jest ok. Działa w swojej ocenie spójnie i jest zdziwiony, że ktoś mu w tym przeszkadza.

Są jeszcze stalkerzy erotomaniakalni, którzy dążą do nawiązania relacji seksualnych. Próbując zbliżyć się do ofiary, zaspokajają sobie nie tylko potrzebę bliskości, ale także rozładowują popęd seksualny.

Stalking nie jest więc jednowymiarowym, prostym do opisania zjawiskiem.

W jaki sposób osoba doświadczająca stalkingu może zadbać o siebie?

Ważne jest także podjęcie działań zapobiegawczych, osobistych, które mogą być skuteczną obroną. Jednym z działań samopomocowych jest poinformowanie rodziny czy znajomych o tym, co się dzieje. To daje poczucie ulgi. Część ofiar niestety cierpi w milczeniu, w tajemnicy. Taka osoba musi poszukać pomocy prawnej.

Jeśli czujemy silny lęk, napięcie, mamy obniżony nastrój to trzeba poszukać wsparcia psychologicznego.

Czego bliscy ofiar stalkingu nie powinni robić, mówić, a w jaki sposób mogą im pomóc?

Przede wszystkim nie powinni zakładać, że to nic takiego. Mówić: „to jest błahostka, to jest jakiś głupek, przejdzie mu, zbywaj go”.  Albo: „nastrasz go albo poproś brata, niech go nastraszy”. Lub: „nie denerwuj go, to mu przejdzie”. Ta bardzo częsta wypowiedź utwierdza ofiary w tym, że nie powinny być asertywne, tylko uległe i starać się łagodnie wyperswadować stalkerowi, żeby zaprzestał swoich działań. Rodzina nie powinna ich łączyć z zalotami!

Stereotypy dotyczące stalkingu przekładają się, niestety, także na osoby, które powinny pomagać zawodowo ofiarom: czyli na policjantów, prokuratorów czy sędziów. Zdarza się, że kobieta zgłaszająca nękanie, słyszy od policjantki: „Wie pani, gdyby mnie tak mężczyzna adorował, gdyby mi wysyłał kwiaty, to ja bym była zachwycona!”.

Mitem jest to, że można stalkerowi wyperswadować relację. Że wystarczy powiedzieć: „Daj spokój, znajdź kogoś innego”. To tak nie działa, bo z perspektywy stalkera ta relacja jest bardzo ważna, czasami nawet jedyna w życiu tak nęcąca. Nie jesteśmy w stanie na drodze logicznej perswazji wytłumaczyć mu, żeby przestał. Tu są potrzebne działania prawne.

Paulina Mikuła /fot. archiwum prywatne

Czy w Polsce jest sprawna psychologiczna systemowa opieka dla poszkodowanych przez stalkerów?

Jeśli ma pani na myśli system, który idzie od struktur rządowych poprzez samorządowe, taki jak np. system opieki zdrowotnej, to nie: nie ma opieki dedykowanej wyłącznie ofiarom stalkingu.

Każdy w Polsce, który odczuwa objawy emocjonalne czy ma trudności psychiczne w związku ze stalkingiem, może się zgłosić do jakiejkolwiek poradni zdrowia psychicznego, czy centrum zdrowia psychicznego i tam prosić o pomoc. I na pewno ją uzyska. Dużo do powiedzenia ma także system organizacji pozarządowych. Od niedawna działa Fundacja Można Inaczej, która udziela pomocy ofiarom stalkingu.

Jakie są najczęstsze mity dotyczące stalkingu?

Tak jak wspomniałem, łączenie prześladowania z zalotami czy miłością. Mitem jest także to, że prześladowca jest osobą chorą psychicznie. Takie osoby zachowują się jak szalone, ale nie są to osoby chore w sensie psychopatologii klinicznej. Ponad 70 proc. stalkerów to osoby niepsychotyczne. To osoby działające w kryzysie emocjonalnym, mający zaburzenia osobowości czy uzależnione od substancji, np. alkoholu.  To wszystko może oczywiście się ze sobą łączyć. Mniejszością są osoby chore psychiczne.

Kolejnym mitem jest to, że można stalkerowi wyperswadować relację. Że wystarczy powiedzieć: „Daj spokój, znajdź kogoś innego”.  To tak nie działa, bo z perspektywy stalkera ta relacja jest bardzo ważna, czasami nawet jedyna w życiu tak nęcąca. Nie jesteśmy w stanie na drodze logicznej perswazji wytłumaczyć mu, żeby przestał. Tu są potrzebne działania prawne.

Kolejny, haniebny mit: użycie siły fizycznej pozwoli pozbyć się natręta. Później mamy przypadki takie jak niedawne: osoba nękana poprosiła brata i jego kolegów o pomoc. Finał był taki, że brat i koledzy otrzymali zarzuty pozbawienia wolności za pobicie.

Mitem, który powielają bardzo często służby odpowiedzialne za ściganie i ochronę ofiar, jest uznanie stalkingu za konflikt między sprawcą a ofiarą. I redukowanie przez to skarg. W bardzo wielu przypadkach, bo ok. 60 proc., stalking rozkwita na podłożu poprzedniej relacji. To są osoby, które kiedyś miały ze sobą do czynienia, były partnerami, małżonkami. Związek się kończy i zaczyna się stalking.

 


Dariusz Piotrowiczpsycholog. W latach 2004-2010 pełnił obowiązki psychologa policyjnego w Komendzie Stołecznej Policji (Wydział do walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw). Trener w obszarze komunikowania się w sytuacjach zagrożenia (negocjacje), profilowania kryminalnego nieznanych sprawców przestępstw oraz komunikowania się w procesie karnym (zeznania, analizy wypowiedzi). Biegły sądowy z zakresu psychologii śledczej przy Sądzie Okręgowym Warszawa–Praga. Autor książki „Negocjacje kryzysowe i policyjne. Wybrane zagadnienia psychologiczne i kryminologiczne” (2010), współautor publikacji „Sytuacje kryzysowe w szkole” (2006) oraz wielu programów szkoleniowych z zakresu radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych dla oświaty, wymiaru sprawiedliwości oraz instytucji bezpieczeństwa i porządku publicznego. Na Uniwersytecie SWPS prowadzi zajęcia z psychologii stresu, komunikacji, interwencji kryzysowej oraz psychologii śledczej.

 

Katarzyna Dacyszyn

Dr Anna Malicka- Ochtera: „To ofiara decyduje, czy czuje się stalkowana, czy nie. Jeśli np. kobiecie podoba się, że mężczyzna zdobywa ją przez trzy miesiące czy trzy lata, nie uznaje się tego za stalking”

 

Aleksandra Tchórzewska: Jak rozpoznać stalking? Jakie zachowania stalkera powinny wzbudzić naszą czujność?

Dr Anna Malicka-Ochtera: Nie jest to, niestety, kwestia jednoznaczna. To, co u jednej osoby będzie stalkingiem, będzie powodowało jej poczucie zagrożenia, drugą osobę może śmieszyć a nawet bawić. Przestępstwo stalkingu jest dość subtelnym przestępstwem, bo uderza w dobro, jakim jest wolność w sferze psychiki człowieka. A każdy inaczej mierzy to poczucie.

Jedną z symptomatycznych cech stalkingu jest jego uporczywość, skuteczność w rozumieniu wywoływania poczucia zagrożenia, poniżenia albo udręczenia. Czyli z jednej strony musimy mieć nasilenie w czasie działań stalkera, a z drugiej muszą pojawić się wymienione stany u ofiary. Nie każde uporczywe prześladowanie, czy też nagabywanie będzie  stalkingiem, o którym mowa w art. 190 a k.k.

A propos skuteczności: znam kilka przykładów, kiedy chłopak chodził, chodził i wychodził sobie dziewczynę. Mimo początkowych jej oporów, mimo jej niechęci. To są do dziś szczęśliwe małżeństwa.

Z literatury romantycznej mamy także przykłady beznadziejnego kołatania do drzwi, które doprowadziły bohaterów do załamań psychicznych, czy nawet do prób samobójczych.

To ofiara weryfikuje, czy czuje się stalkowana, czy też nie. To jest kwestia subiektywna. Jeśli np. kobiecie podoba się, że mężczyzna zdobywa ją przed trzy miesiące czy trzy lata, nie uznaje tego za stalking. Ściganie stalkingu możliwe jest bowiem tylko na wniosek pokrzywdzonego.

Stalking jest przestępstwem stosunkowo nowym. Jest on bardzo mocno związany z naszym postępem cywilizacyjnym, ze zmianami społecznymi, obyczajowymi, z przemianami ustroju, systemu wartości społeczeństwa, jak również ze zmianami form komunikacji czy postępem technologicznym. Nie możemy zapominać, że w przeważającej mierze stalkerzy posługują się środkami komunikacji na odległość: mailami, telefonami, komentarzami w sieci. To jest tzw. cyberstalking.

Bardzo ważną kwestią jest wynikająca z orzecznictwa teza, że bez znaczenia jest powód, czyli motyw, którym kieruje się sprawca: czy jest to miłość, na którą często powołują się stalkerzy, czy też uzasadniony odwet, nienawiść. Dla karalności stalkingu nie mają znaczenia motywy, które stanowiły  podstawę uporczywego nękania.

Jakie są jeszcze, oprócz wspomnianych, formy stalkingu?

Kodeks mówi o nękaniu. Natomiast to, co sprawca, orzecznictwo czy doktryna rozumie przez nękanie, to oczywiście niezamknięty katalog zachowań. Nie mamy jednoznacznie powiedziane, co będzie stalkingiem, a co nie. To zależy w dużej mierze od pomysłowości, a idąc dalej, od perfidii i wyrafinowania w działaniu  stronie sprawcy.

Stalking, w zależności od tego, jak sprawca jest inteligentny, pomysłowy może przybierać bardzo różne, również subtelne formy. Oczywiście może być to natrętne wydzwanianie, przychodzenie pod dom, śledzenie, wysyłanie niechcianych wiadomości, puszczanie głuchych sygnałów. Ale mogą też to być neutralne przejawy, chociażby obdarowywanie niechcianymi prezentami, kwiatami, niechciana pomoc. To również trudne do uchwycenia znamiona przede wszystkim dla organu ścigania, który potem ocenia, czy doszło do przestępstwa, czy nie.

Przeważające znaczenie dla oceny zjawiska ma sposób oraz motywacja działania sprawcy oraz skutki w sferze wolności pokrzywdzonego. Różnica tkwić może przykładowo w tym, że sprawca obdarowuje nie dlatego, że chce wyrazić swoją wdzięczność, ale dlatego że chce kogoś prześladować.

W jaki sposób możemy bronić się przed stalkingiem?

Skoro jest to przestępstwo, to znaczy, że ustawodawca doszedł do wniosku, że sami często jesteśmy wobec stalkera bezradni. Zgodnie z art. 190a Kodeksu karnego należy złożyć wniosek o ściganie, czyli poprosić organy o zajęcie się sprawą i wszczęcie prowadzenia sprawy karnej.

Ofiary przestępstw stalkingu bardzo często zgłaszają się nie tylko do organów ścigania, ale także do psychologa czy psychiatry. Jest to przestępstwo z działu przestępstw przeciwko wolności, ale w rozumieniu wolności psychicznej. Stalking bardzo często przybiera formę przemocy psychicznej.

dr Anna Malicka- Ochtera arch. prywatne

Czy jest coś, co utrudnia skuteczną ochronę przed stalkingiem?

Tak: jest to wstyd. Zauważmy, że pewne osoby są szczególnie podatne na bycie ofiarami stalkingu. Słabość ofiary może wynikać z wieku, z nieporadności, z płci, sytuacji życiowej, podległości służbowej. To te cechy sprawiają, że stalker wybiera sobie określone osoby na ofiary. W przeważającej mierze ofiarami przestępstw stalkingu są kobiety.

Czy stalking łatwo udowodnić i postawić sprawcę przed sądem, czy wręcz przeciwnie, na tej drodze jest wiele trudności? Jeśli tak: jakich?

To, co czuje ofiara, co jej się wydaje, to jedno. Ale kiedy dochodzi do wszczęcia postępowania na wniosek ofiary, dla organów istotne są dowody stalkingu. Bardzo często właśnie tutaj pojawia się problem. Uporczywy stalking trzeba uzasadnić, udowodnić. Pomocni mogą być świadkowie, którzy widzieli, słyszeli, jak ofiara jest nagabywana telefonami czy przychodzeniem i co to u ofiary powoduje.

Mogą to być także dowody rzeczowe w postaci nagrań, monitoringu, wydruku korespondencji. Efekt procesowy zależy od jakości tych dowodów oraz od zaangażowania organów ścigania.

Anna Poprawa / fotografia biznesowa Piotr Iwaszko, Anna Iwaszko

To ofiara weryfikuje, czy czuje się stalkowana, czy też nie. To jest kwestia subiektywna. Jeśli np. kobiecie podoba się, że mężczyzna zdobywa ją przed trzy miesiące czy trzy lata, nie uznaje tego za stalking. Ściganie stalkingu możliwe jest bowiem tylko na wniosek pokrzywdzonego.

Jakie są konsekwencje prawne dla sprawcy?

W 2020 roku mieliśmy zmianę w przepisach. Doszło do podniesienia karalności za stalking. To znak, że ustawodawca widzi z jednej strony potrzebę odstraszania potencjalnych stalkerów poprzez podnoszenie karalności, a z drugiej dużą społeczną szkodliwość przestępstwa. Na dziś jest to kara ustawowa od 6 miesięcy do lat 8 pozbawienia wolności. Jeśli skutkiem jest targnięcie się na życie ofiary, kara wynosi od 2 do 15 lat.

To są oczywiście widełki ustawowe, ponieważ sąd ma możliwości zastosowania kar takich jak grzywna czy środków zabezpieczających np. w postaci leczenia sprawcy niepoczytalnego.

W jaki sposób pani zdaniem powinno się edukować społeczeństwo na temat stalkingu?

Skłaniałabym się bardziej ku ogólnej prewencji, czyli zapobiegania temu zjawisku: niebycia ofiarami, ale także niebycia sprawcami. Zwróćmy uwagę, że ci ostatni nie do końca mogą zdawać sobie sprawę, że dopuszczają się przestępstwa stalkingu.

To szersze zagadnienie kultury i jakości naszej komunikacji oraz porozumiewania się. Przekraczanie granic w komunikacji, rozluźnienie reguł sprawia, że tracimy balans, rozeznanie, co jest dozwolone, a co nie. Nie wiemy, ile razy możemy o coś prosić, ile razy możemy zabiegać. I tutaj przechodzimy do kwestii skuteczności. Aby uzyskać jakiś skutek, efekt, często dopuszczamy się przekroczenia barier w komunikacji.

Edukacja społeczeństwa na temat ochrony przed stalkingiem powinna zaczynać się już w szkole. Dzieci powinny uczyć się komunikacji, szacunku do drugiego człowieka czy też do sfery jego wolności. Stalking jest problemem prawnym, ale jest także – lub przede wszystkim – problemem społecznym.

Relacja stalker-ofiara często nie pojawia się nagle, te osoby były już w jakichś określonych relacjach między sobą. Bardzo często to jest odrzucone uczucie, zemsta na linii szef-pracodawca, relacja fan-idol. Jeśli te osoby były ze sobą w związku, w którym wcześniej nie było granic, a później jedna z nich zaczyna je stawiać, a druga nie przyjmuje tego do wiadomości, to zaczyna się problem.

Okazuje się, że pewien procent zabójstw (nie więcej niż 10 proc.) było poprzedzonych stalkingiem. Nie wolno nam bagatelizować społecznej szkodliwości tego zjawiska, ponieważ niekaranie tego procederu na wcześniejszym etapie może doprowadzać do bardzo dalekosiężnych i szkodliwych skutków po stronie ofiary.

 


Dr Anna Malicka- Ochtera– adwokat, specjalizuje się w prawie karnym w aspekcie procesowym i materialnym, ale także cywilnym rodzinnym, medycznym i świadczeniem usług na rzecz podmiotów gospodarczych. Interesuje ją etyka wykonywania zawodu prawnika. Prowadzi sprawy sądowe z zakresu prawa karnego oraz rodzinnego. Pracę wykładowcy akademickiego łączy z działalnością w Spółce Adwokatów Malicki i Wspólnicy we Wrocławiu.

W Szkole Prawa Uniwersytetu SWPS prowadzi zajęcia z zakresu prawa karnego materialnego i procesowego,  prawa rodzinnego oraz umiejętności prawniczych.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: