Przejdź do treści

Anna Nowak-Ibisz: „Menopauzy nie traktowałabym w kategoriach kataklizmu”

Anna Nowak-Ibisz w pomarańczowej marynarce
Anna Nowak-Ibisz podkreśla, że menopauza, niesłusznie określana przekwitaniem, to czas siły i mocy / Zdjęcie: Łukasz Sokół
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Poczucie pustki, samotności, opuszczenia. Coraz częściej te emocje i odczucia towarzyszą nam, kobietom na różnych etapach życia. Żyjemy w mikroskopijnych, nuklearnych rodzinach, coraz trudniej o sieć wsparcia. Bywamy samotne w macierzyństwie i równie samotne w przeżywaniu menopauzy. – Nie jesteśmy samotną wyspą, dookoła są bliscy nam ludzie, korzystajmy z tego – radzi w rozmowie z Hello Zdrowie prezenterka telewizyjna i aktorka Anna Nowak-Ibisz.

 

Marta Dragan: Samotność dotyka kobiety na różnych etapach życia. Coraz głośniej zaczynamy mówić o samotności matek.

Anna Nowak-Ibisz: Mamy chyba większe przyzwolenie na to, że kobieta może być samotna w stawaniu się matką. Pojawia się taki paskudny „trend”, że faceci porzucają kobiety, kiedy te są w ciąży, z związku z tym jest dużo matek, które są samotne nie z wyboru. Choć nawet te, które mają partnera czy męża, na tym pierwszym, bardzo wczesnym etapie macierzyństwa, koniec końców są z wieloma problemami i obowiązkami same. Bo on wychodzi do pracy, a kobieta zostaje z dzieckiem w domu.

Brakuje wioski wsparcia. W myśl powiedzenia “it takes a village to raise a child”, potrzeba wioski, wielu ludzi, żeby wychować dziecko.

Potrzeba grupy wsparcia, a my odeszliśmy od modelu rodzin wielopokoleniowych. Kiedyś instytucja zwana babcią albo była w domu, albo wiedziałyśmy, że będzie po 15:00 i jak wróci z pracy, to przejmie opiekę nad dzieckiem. My w tym czasie mogłyśmy ugotować obiad i to były nasze „wakacje”. Teraz młodzi rodzice często żyją z dala od rodzinnego miasta. Nie mają tuż obok babci, dziadka, cioci, kogoś bliskiego, kto mógłby im pomóc.

Na głowie dzisiejszych młodych matek jest absolutnie wszystko. Muszą opiekę nad dzieckiem połączyć z prowadzeniem domu i jednocześnie życiem zawodowym. Chcą też działać na wielu dodatkowych polach. I w pewnym momencie przychodzi refleksja: a gdzie w tym wszystkim jestem ja?

I dlaczego nikt mi nie powiedział, że to tak trudny czas?

Oczywiście nie dla każdej z nas on będzie trudny, ale dla wielu z pewnością tak. Jesteśmy istotami wrażliwymi, a w tych pierwszych miesiącach mierzymy się z burzą hormonalną, z natłokiem zadań, zmieniającym się ciałem i z wieloma skrajnymi uczuciami, przez co nasza psychika jest wystawiona na wiele prób. Macierzyństwo to ogromny wysiłek, to niedosypianie po nocach, które kompletnie wytrąca organizm z równowagi. I kiedy do tego same ogarniamy całą logistykę: tu spacer, tu obiad, tu zakupy, tu przychodnia… Zajęcie się w pojedynkiem dzieckiem to nieprawdopodobny wysiłek. Przychodzi taki moment, że potrzebujemy wsparcia albo chociaż rozmowy i potwierdzenia, że mamy prawo czuć się samotne, zmęczone, wyczerpane, również psychicznie.

Ta samotność odzywa się też, kiedy dzieci z domu wychodzą.

O tak, w dodatku syndrom pustego gniazda przychodzi do nas, kiedy jesteśmy na różnych etapach życia. Jeśli późno zdecydowałyśmy się na macierzyństwo, to będziemy w zupełnie innym wieku niż być może nasze koleżanki. Oczywiście, dzieci kiedyś muszą wyfrunąć z gniazda. I z jednej strony to niby ten wyczekany czas, kiedy wreszcie możemy skupić się na sobie, ale jednak spora część rodziców po prostu z wielkim smutkiem w sercu i z paniką myśli o tym momencie. Jak zorganizują sobie ten czas bez dzieci, kiedy do tej pory wszystko toczyło się wokół nich? To na pewno bardzo trudny moment i warto na ten temat mówić, żeby te uczucia niepokoju nie potęgowały w nas wstydu, albo żebyśmy nie bagatelizowały go, „bo każdy tak ma i trzeba się z tym zmierzyć”.

Przychodzi taki moment, że potrzebujemy wsparcia albo chociaż rozmowy i potwierdzenia, że mamy prawo czuć się samotne, zmęczone, wyczerpane, również psychicznie

Przez to, że „każdy tak ma” i o tym nie rozmawiamy, umniejszamy istotę problemu, nie przygotowujemy się na to, co może nas czekać. Podobnie jest z menopauzą. Aż dwie trzecie kobiet czują się nieprzygotowane i zagubione, kiedy zaczynają doświadczać jej symptomów.

Szczęśliwie powoli to się zmienia. Pojawiło się sporo książek i artykułów na ten temat. Możemy przeczytać, że to nie tylko tak zwana mendopauza, ale też fajny etap kolejnego przepoczwarzania się. Nic wykluczającego. Kolejna zmiana, wcale nie zła.

Menopauzy nie traktowałabym w ogóle w kategoriach kataklizmu. Pomaga świadomość, że to naturalny etap, który możemy przejść łagodniej albo trudniej, w zależności od tego, jak o siebie dbamy, jak tonizujemy swój organizm, jaką mamy historię zdrowotną. Z menopauzą, jak wiadomo, wiąże się spadek hormonów, więc na porządku dziennym mogą być wahania nastroju, trudne momenty w domu, gdzie trzeba pogodzić się z tym, że ktoś bywa z reguły poddenerwowany. My, kobiety powinnyśmy też dać sobie przyzwolenie na to, że jesteśmy słabsze, że trzeba się położyć, odpocząć, nie zgrywać wojowniczki, nie walczyć, tylko uszanować taki stan rzeczy.

Oczywiście pewnie wciąż brakuje takiej mądrej, otwartej dyskusji, ale coraz częściej słyszy się już pojedyncze głosy mówiące: a przeżyłam, mam to już za sobą, dzięki Bogu. Są też kobiety, które mówią, że nie zauważyły menopauzy.

Katarzyna Bosacka wywiad o tym, jakie drzwi otwiera przed kobietą wiek dojrzały - na zdjęciu dziennikarka w kobaltowej bluzce w tle palma i owoce Hello Zdrowie

I też takie, które na ten temat nie rozmawiały z nikim. Oprah Winfrey, poruszając ten temat, zauważyła: „W swoim dorosłym życiu nie przypominam sobie ani jednej poważnej rozmowy z inną kobietą o tym, czego się spodziewać”.

Nie rozmawiamy o małych dziewczynkach, które zaczynają dojrzewać, tylko o dorosłych kobietach, które wchodzą w kolejny fizjologiczny etap swojego życia. Nie jesteśmy wyjęte z kosmosu, mamy narzędzia, internet, podcasty, różne źródła, z których możemy czerpać wiedzę na ten temat. Nie możemy startować z tego poziomu, że ktoś nas nie uprzedził. Jak boli nas gardło, to szukamy, co możemy wziąć, pytamy farmaceuty, zgłaszamy się do lekarza, podobnie z menopauzą. Boli, uprzykrza życie? To na litość boską, działamy, szukamy rozwiązania, nie dajemy się. Musimy wziąć odpowiedzialność za siebie w różnych kwestiach, również w tej.

Menopauzy nie traktowałabym w kategoriach kataklizmu. Pomaga świadomość, że to naturalny etap, który możemy przejść łagodniej albo trudniej

Jak pani wspiera się w tym czasie?

Mam mutację trzech genów w kierunku nowotworów, więc nie mogę przyjmować hormonalnej terapii zastępczej. Muszę sięgać po naturalne metody, którymi reguluję swoje stany. Korzystam z homeopatii, olejków CBD, zaparzam sobie szafran. Sprawdza się też czerwona koniczyna. Uprawiam nordic walking, staram się być jak najczęściej w lesie i przejść minimum 6-7 kilometrów. Ćwiczę indywidualnie z trenerką z obciążeniami, co jest bardzo ważne, bo zapobiega osteoporozie. Rano wypijam filiżankę ziołowej herbaty, która mnie harmonizuje, leczy i naprawia. Zrozumiałam, że menopauza, niefortunnie określana przekwitaniem, to wiek bardzo pięknej siły i mocy. Świadomość jej istnienia i tego, z jakimi zmianami się wiąże, pozwala lepiej tonizować swój organizm. Na wiele z naszych dolegliwości są już sposoby, które ktoś opracował, sprawdził, a my powinnyśmy czerpać z tej mocy i mądrości.

Zwróciła pani uwagę na niefortunne nazewnictwo, przez które menopauza jawi się jako początek końca, jako utrata kobiecości. Manuela Gretkowska w podcaście „Menopauza to nie pauza” rozprawia się z mitem „przekwitania”, mówiąc: „Kobieta nie jest ani rośliną, ani warzywem z cyckami. Więc nie przekwita!”.

Panowie też przekwitają, a tego tak nie nazywamy, prawda? Tylko używamy zwrotu andropauza. Z drugiej strony w literaturze i w poezji my, kobiety jesteśmy często do tych kwiatów porównywane, więc łatwo było powiedzieć, że ten kwiat przekwita. Niemniej menopauza to wejście w inny, nowy rozdział. To żaden koniec, żaden kres. Choć oczywiście każda z nas inaczej będzie ten etap przechodzić. Menopauza to czas wiedźmy, jak to trafnie określiła Paulina Młynarska. Czas wiedźmy od wiedzy, bo my na tym etapie swojego życia już wiemy, kim jesteśmy, ile potrafimy, ile jesteśmy warte, co nas buduje.

Menopauza nie musi oznaczać samotności. Jesteśmy otoczone przyjaciółkami, znajomymi, więc możemy chwycić za telefon, zadzwonić i zapytać. Zaręczam, że wszystkie przechodzimy przez to samo, choć być może w różny sposób. Nie jesteśmy samotną wyspą, dookoła są bliscy nam ludzie, korzystajmy z tego.

 

KIOM, czyli Krótka Instrukcja. O Menopauzie

KIOM, czyli Krótka Instrukcja. O Menopauzie, powstała, żeby wspierać wszystkie kobiety, które przechodzą menopauzę, i te, które czują, że aktualnie doświadczane przez nie objawy mogą być z nią związane. Powstała także z myślą o osobach, które po prostu chcą się lepiej przygotować do tego etapu: czy dla siebie samych, czy po to, by wiedzieć, jak wspierać bliskie sobie kobiety.

Instrukcja jest po to, aby życzliwie, z troską i w sposób rzeczowy przedstawić Ci zagadnienia związane z menopauzą. Myślimy o niej jak o przyjaciółce, która już przeszła drogę, którą masz przed sobą. Dzieli się z Tobą wiedzą, doświadczeniem, podpowiada możliwości działania tak, żebyś mogła nawigować przez ten etap jak najlepiej dla siebie.

Instrukcję stworzyłyśmy wspólnie z ekspertkami wielu dziedzin, które w sposób jasny, ciekawy i merytoryczny wyjaśniły wiele aspektów menopauzy, a także wspólnie z kobietami, które podzieliły się doświadczeniem tego okresu.

Krótka Instrukcja. O Menopauzie jest darmowa. Możesz przeczytać ją na stronie krotkainstrukcja.pl lub pobrać ją w formie PDF-a.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: