Przejdź do treści

To zdjęcie poruszyło cały świat. Wiadomo, kim była ofiara. „To najbardziej promienna osoba, jaką znałam”

To zdjęcie poruszyło cały świat - wiadomo, kim była ofiara. "To była najbardziej promienna osoba, jaką znałam
To zdjęcie poruszyło cały świat - wiadomo, kim była ofiara. "To była najbardziej promienna osoba, jaką znałam, fot. Zohra Bensemra / Reuters / Forum
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Pomalowane na czerwono paznokcie i zadbana dłoń kobiety, leżącej na ulicy Buczy, gdzie Rosjanie dokonali prawdziwej masakry – to obraz, który obiegł cały świat. Teraz wiadomo już, kto się znajdował na zdjęciu.

„Czułam się, jakby miało mi się rozerwać serce”

Zdjęcie, o którym dziś tak głośno, wykonała Zohra Bensemra – fotoreporterka współpracująca z Reutersem. Dzięki temu, że stało się ono jednym z symboli masakry w Buczy, udało się odkryć tożsamość ofiary. Wiadomo już, że to 52-letnia Irina Filkina. To właśnie po paznokciach, na które zwrócił uwagę cały świat, rozpoznała ją jej nauczycielka makijażu, Anastazja Subaczewa. W lutym, tuż przed wybuchem wojny, Irina odbyła u niej szkolenie.

Jak mówi w rozmowie z „New York Times” Subaczewa, nie sposób było zapomnieć jej starannie pomalowanych paznokci i z łatwością rozpoznała je na zdjęciu – mimo że jej ręce nie przypominały tych, które znała. Były blade, wybrudzone błotem i krwią.

„Kiedy to zobaczyłam, poczułam, jakby zaczęło mi pękać serce” – mówi Anastazja Subaczewa. „To najstraszliwsza odsłona wojny. Irina, jak każdy, kto ucierpiał przez Rosjan, po prostu chciała żyć. Chciała chodzić na koncerty i kursy makijażu, przytulać swoją córkę, uśmiechać się. A teraz po prostu leży na ziemi i nie żyje. To jest niesprawiedliwie, to nie może być prawda” – dodaje i zaznacza, że Irina była najbardziej promienną osobą, jaką znała.

Jak wspomina nauczycielka makijażu, na koniec kursu Irina powiedziała jej, że wreszcie zrozumiała najważniejszą rzecz: „trzeba kochać siebie i żyć dla siebie”. Niestety, tej życiowej nauki Irina niestety już nigdy nie wykorzysta.

Weterani wojenni

„Moja mama była wsparciem dla wszystkich”

Redakcja TVN24 dotarła do córki Iriny, Olgi Tokariuk. Jak się okazało, szukała ona swojej mamy od 5 marca. Wiedziała, że pojechała rowerem do pracy w Kijowie. Pracowała w kotłowni, nie porzuciła tego zajęcia nawet wówczas, gdy wybuchła bomba. Potem dowiedziała się, że przejeżdżała przez rejon, który był ostrzeliwany, ale sądziła, że schowała się przed wybuchami w piwnicy. Niestety, 1 kwietnia, w dniu urodzin swojej mamy, otrzymała nagranie, na którym 52-latka leżała martwa.

„Najpierw, przyznam się szczerze, brakowało mi sił. Jak się dowiedziałam, to czułam, jakby ktoś złamał mi kręgosłup. Po prostu leżysz i nie to, że ciężko ci oddychać, ale ciężko ci się nawet ruszyć i nie masz siły na nic. Potem się obudziłam i pomyślałam, że skoro ja przez coś takiego przechodzę, ja – osoba dorosła, mam 26 lat – to jak się czują dzieci? Te maleńkie dzieci, które straciły oboje rodziców. Mama była wsparciem dla wszystkich i pomyślałam, że teraz ja muszę być wsparciem dla innych” – mówi w rozmowie z TVN24 Olga, która postanowiła założyć fundację imienia swojej mamy.

Jak zaznacza, chce, żeby to zdjęcie „nie było już tylko dowodem na ludobójstwo, czymś ciężkim, ale żeby było początkiem, symbolem”. Tak samo jak Irina, jak każda matka, była początkiem życia, „początkiem wszystkiego, co jest dobre”.

Źródła: „New York Times”, TVN24

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: