Przejdź do treści

„Każdego dnia nasze najdrobniejsze zachowania przyczyniają się do tego, w którym miejscu linii zdrowia będziemy znajdowali się w przyszłości” – mówi Mateusz Banaszkiewicz, psycholog zdrowia

Czym jest zdrowie. Rys: Anna Troszkiewicz
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

W święta Bożego Narodzenia wszyscy życzyliśmy sobie zdrowia. Tak samo było, gdy powitaliśmy Nowy Rok. Ale czym właściwie jest to „zdrowie”, o którym tak nieustannie mówimy? Czy będąc chorym, nie możemy być szczęśliwi? O tym rozmawiam z Mateuszem Banaszkiewiczem, psychologiem zdrowia z Uniwersytetu SWPS. – Sobie też życzmy zdrowia. Żeby zatroszczyć się o siebie, warto również zadbać o to, abyśmy mieli współczującą, opartą na szacunku postawę wobec siebie samego – mówi specjalista. 

Magdalena Bury: Życzyłeś zdrowia innym podczas świąt?

Mateusz Banaszkiewicz, psycholog zdrowia, Uniwersytet SWPS: Tak. Dla mnie to doskonała okazja, żeby dodatkowo wyrazić, że zależy mi na osobie, do której kieruję życzenia. Co więcej, zdrowie jest jedną z moich trzech najważniejszych wartości. Z doświadczenia wiem, że gdy coś się z nim dzieje, wszystkie inne ważne obszary ponoszą tego konsekwencje.

W Nowy Rok słyszałam to samo – życzę ci zdrowia! Ale co to jest w ogóle to zdrowie?

W przeciwieństwie do potocznego rozumienia tego pojęcia, Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że zdrowie nie jest jedynie brakiem choroby czy kalectwa. Jest również stanem pełnego, fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu, czyli dobrego samopoczucia. Człowiek może nie mieć objawów choroby i nadal nie czuć się zdrowy.

To coś związanego z hipochondrią? 

To oznacza, że ktoś pomimo diagnozy choroby nadal może mieć wysoki dobrostan. Z drugiej strony osoby bez dolegliwości zdrowotnych mogą nie zwracać uwagi na to, czy prowadzą prozdrowotny styl życia. Ich zdaniem, skoro czują się zdrowe to nie muszą o tym myśleć. W pewnym sensie hipochondria stanowi drugi biegun. Osoba, która na nią cierpi jest stale skoncentrowana na zdrowiu. Jeśli dostrzeże nawet najmniejsze objawy potencjalnej choroby, zaczyna je nadmiernie analizować.

Mateusz Banaszkiewicz / SWPS

Kiedy wiadomo, że hipochondrię trzeba już leczyć?

Jeśli po wcześniejszej diagnostyce otrzymamy taką diagnozę od psychoterapeuty lub lekarza psychiatry, warto rozpocząć leczenie. Zmagając się z jej dolegliwościami, możemy doświadczać problemów somatycznych, np. dolegliwości bólowych o podłożu psychologicznym.

Co więcej, z powodu choroby możemy doświadczać cierpienia psychicznego, np. stanów depresyjnych, poczucia niezrozumienia czy odrzucenia przez innych. Warto korzystać z pomocy profesjonalisty, ponieważ bardzo prawdopodobne jest, że osoba, która otrzymała diagnozę hipochondrii, ma za sobą długą drogą doświadczania różnych negatywnych konsekwencji przeżywanych dolegliwości, zarówno dla życia prywatnego, jak i zawodowego.

Zdrowie nie jest jedynie brakiem choroby czy kalectwa. Jest również stanem pełnego, fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu, czyli dobrego samopoczucia

Mateusz Banaszkiewicz, psycholog zdrowia

A może warto o siebie przesadnie dbać?

To zależy, co rozumiemy poprzez „przesadnie”. Hipochondria jest przykładem zaburzenia. Osoba, która na nią cierpi, przejawia stałe nieuzasadnione przekonanie o istnieniu przynajmniej jednej poważnej, postępującej choroby somatycznej, czego nie potwierdzają późniejsze badania.

Możemy również spotkać się z pojęciem „zdrowizmu”, czyli obsesyjnej koncentracji na tym, by żyć „zdrowo”. Osoba poprzez środki masowego przekazu mogła wykształcić nierealistyczny obraz zdrowego życia, np. obserwując styl życia stworzony w mediach społecznościowych przez osoby dobrze znane.

Jak kontrolować stres?

Spotkałeś się z kimś, kto cierpiał na „zdrowizm”?

Zdrowizm nie jest oczywiście oddzielną jednostką chorobową. Może być np. objawem perfekcjonizmu. W swojej pracy spotkałem np. osoby mocno skoncentrowane na stylu życia, który w ich rozumieniu jest najlepszym. Spotkałem się też z przekonaniami, że każdy z nas ma pełny wpływ na nasze zdrowie.

W mediach społecznościowych spotykam czasem ludzi sugerujących, że jeśli tylko wystarczająco chcemy, wszystko zależy od nas. Łatwo zapomnieć, że w przypadku osób o trudnej sytuacji ekonomicznej czy skomplikowanej sytuacji życiowej pewne zasoby, którymi my dysponujemy, mogą być niedostępne. Sam na Instagramie czy Facebooku staram się dawać przykłady prozdrowotnego stylu życia.

Pomimo to, choć osobiście trenuję na sali fitness kiedy tylko mogę, staram się zwracać uwagę, że korzystny styl życia nie musi oznaczać chodzenia na siłownię ani posiadania specjalnej odzieży czy sprzętu. Jeśli staramy się być elastyczni, a troska o zdrowie jest elementem naszego stylu życia, a nie obsesją, wtedy zdrowizm nam nie grozi.

Każdego dnia nasze najdrobniejsze zachowania przyczyniają się do tego, w którym miejscu linii zdrowia będziemy znajdowali się w przyszłości

Mateusz Banaszkiewicz, psycholog zdrowia

Czy osoba bardziej wierząca w to, że pokona chorobę, wyleczy się szybciej niż pesymista?

Nasze nastawienie ma dwojaki wpływ. Z jednej strony pozytywne emocje, których obecność nie wyklucza jednoczesnego przeżywania emocji negatywnych, sprzyjają optymalnemu funkcjonowaniu układu odpornościowego.

I tu ciekawostka: badania Kiecolt-Glaser i współpracowników wykazały, że dużo wrogości w bliskiej relacji jest związane z wolniejszym gojeniem. Z drugiej strony występują zależności pośrednie. W jednym z badań wykazano na przykład, że osoby w średnim wieku, mające pozytywne przekonania na temat „starości”, były w lepszej formie, gdy po latach dożyły tego etapu.

Tacy ludzie, gdy coś zaczynało się dziać z ich zdrowiem, podejmowali postawę aktywną, a więc: „coś jest nie tak z moim kolanem? czas wybrać się do fizjoterapeuty!” i popracować nad tym zamiast „lepiej już nie będzie”.

Czyli jedno jest pewne: zdrowia nie można kupić…

Bez wątpienia pieniądze możemy zamienić na szybszą, dobrą diagnostyką, a – kiedy jest to potrzebne -również na adekwatną interwencję. Warto jednak pamiętać, że jeśli myślimy o zdrowiu długofalowo, wspierają je również rzeczy, które nie kosztują aż tak wiele takie jak ruch, dieta bogata w niskoprzetworzone produkty w tym pochodzenia roślinnego i troska o głębokie pozytywne relacje.

Człowiek nie może być szczęśliwy, nie będąc zdrowym?

Zwykle, kiedy potocznie mówimy o szczęściu, mamy tak na prawdę na myśli dobrostan, który jest pojęciem szerszym. Poza pozytywnymi emocjami obejmuje również poczucie sensu, pozytywne relacje, zaangażowanie i osiągnięcia. Można więc np. doświadczyć ogromnej straty i nie czuć się szczęśliwym, jednak radzić sobie np. robiąc rzeczy, które w naszym odczuciu mają sens albo budując głębokie relacje. Emocje pozytywne pełnią w naszym życiu ważną rolę, jednak możemy radzić sobie czerpiąc z innych filarów dobrostanu.

Depresja u dzieci

Jakie to są filary?

Pierwszy to umiejętność angażowania się np. w pracę, kontakty z innymi, drugi to osiągnięcia uzyskiwane poprzez wyznaczanie sobie celów i ich realizowanie. Trzeci to odnajdywanie bądź nadawanie sensu naszemu życiu i podejmowanym aktywnościom. Czwarty – regularne doświadczanie pozytywnych emocji. W tym wypadku oczywiście warto pamiętać, że emocje negatywne również są bardzo istotne, jednak ważne jest regularne doświadczanie także tych pozytywnych. Piąty filar to budowanie relacji. W takich, które są szczególnie ważne i głębokie.

Jak jeszcze możemy rozumieć słowo „zdrowie”?

Socjolog Aaron Antonovsky w 1979 roku zaproponował rozumienie zdrowia jako kontinuum. Na jednym krańcu znajduje się zdrowie, a na drugim choroba. Gdy myślimy o zdrowiu według pierwszego podejścia to gdy czujemy się dobrze, może nam się wydawać, że nie musimy podejmować dodatkowych wysiłków troszcząc się o zdrowie. Gdy rozumiemy zdrowie jako kontinuum, łatwiej jest pamiętać, że każdego dnia nasze najdrobniejsze zachowania przyczyniają się do tego, w którym miejscu tego ciągu będziemy znajdowali się w przyszłości.

W skrócie, wtedy łatwiej jest o refleksję: czy chwila przyjemności związana z wypiciem kolejnego napoju energetycznego jest czymś, co przybliża mnie do dobrego samopoczucia w przyszłości?

Zdrowie to tylko stan ciała czy też stan ducha?

Jeśli stan ducha potraktujemy jako dobrostan psychiczny to odpowiem, że obie sfery są połączone. Dolegliwości fizyczne mogą wpływać na nasz stan psychiczny i w drugą stronę – nasze zdrowie psychiczne jak najbardziej wpływa na funkcjonowanie naszego ciała. Stan psychiczny potrafi poprawiać np. kontakt z drugim człowiekiem.

Na to też są jakieś badania? 

Tak! W swoich badaniach Benedetti i współpracownicy sprawdzali, jak różni się doświadczanie bólu po operacji w sytuacji, gdy jednej grupie pacjentów morfinę aplikowała pompa, podczas gdy drugiej grupie środka dostarczał personel medyczny. Wykazali, że morfina była skuteczniejsza, gdy aplikował ją drugi człowiek.

Uważność poprawia jakość życia – zarówno osób zdrowych, jak i cierpiących z powodu różnych dolegliwości. Pomaga zdrowiej przeżywać emocje, mieć większą kontrolę nad swoich zachowaniem, żyć zgodnie z tym, co dla nas ważne, zamiast stale ulegać automatycznym reakcjom

Mateusz Banaszkiewicz, psycholog zdrowia

Czy można powiedzieć, że im więcej czasu spędzamy z drugim człowiekiem, tym jesteśmy zdrowsi? 

Wiemy o tym, że poczucie samotności skraca życie. Można być oczywiście samotnym, spędzając z kimś czas. Warto po prostu pamiętać, że potrzebujemy w naszym życiu kontaktów z ludźmi, z którymi czujemy się bezpiecznie i których obecność daje nam poczucie sensu.

Dodatkowo, jeśli jesteśmy miłośnikami mediów społecznościowych, to starajmy się wykorzystywać je do podtrzymania kontaktu, ale przede wszystkim – do umawiania się na żywo.

Co jeszcze pozytywnie wpływa na nasze zdrowie?

Zdrowa bezpieczna relacja z samym sobą. Żeby zatroszczyć się o siebie, warto również zadbać o to, abyśmy mieli współczującą, opartą na szacunku postawę wobec siebie samego. Jeśli mamy z tym trudność, pomocna będzie psychoterapia i treningi współczucia.

Każdy chciałby cieszyć się jak najlepszym zdrowiem, również tym psychicznym. Może wystarczy tylko wyluzować?

Rada „nie stresuj się” zwykle jest najgorszą z możliwych (śmiech). Z pewnością dobrze jest jednak nauczyć się, którymi rzeczami w życiu warto się przejmować, a wobec których mieć dystans. Poza tym, gdzie inwestować dużo naszej energii i zaangażowania, a czemu przyglądać się z boku.

Częściowo uczy nas tego doświadczenie życiowe. Psychologia oferuje jednak dodatkowe wsparcie w postaci psychoterapii czy też 8-tygodniowych treningów uważności. Wspierają one między innym w tym, jak zdrowo przeżywać stres i jak nie wywoływać go tam, gdzie nie jest to konieczne.

Co może nam dać taki trening uważności

Trening uważności uczy nas samoobserwacji i zmniejsza skłonność do oceniania i krytykowania naszych wewnętrznych doświadczeń (myśli, emocji). W rezultacie uważność poprawia jakość życia – zarówno osób zdrowych, jak i cierpiących z powodu różnych dolegliwości. Pomaga zdrowiej przeżywać emocje, mieć większą kontrolę nad swoich zachowaniem, żyć zgodnie z tym, co dla nas ważne, zamiast stale ulegać automatycznym reakcjom.

Na świecie osobą najlepiej kojarzoną z uważnością jest prof. Jon Kabat-Zinn. W Polsce nauczycielką tego podejścia i autorką licznych artykułów w tym zakresie jest dr Julia Wahl.

Jak myślisz: z naszym zdrowiem jest lepiej czy gorzej niż jeszcze kilkanaście lat temu?

Na przestrzeni XX wieku nasz średni wiek życia wzrósł do 60 lat. Wszystko dzięki postępowi w zakresie odżywiania, warunków mieszkalnych czy – mówiąc ogólnie – dzięki rozwojowi medycyny i rosnącemu dostępowi do opieki medycznej czy szczepień dzieci. Na początku XXI wieku średnia życia dla kobiet wynosiła 80 lat, a dla mężczyzn – 75 lat. Dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują na to, że w Polsce w 2018 r. średni czas życia wynosił 81,7 lat dla kobiet i 73,8 lat dla mężczyzn.

Czyli, idąc tym tokiem myślenia, nasze córki będą dożywały stu lat?

Nie do końca. Światowa Organizacja Zdrowia zwraca uwagę, iż w najmłodszym pokoleniu poziom bezruchu jest tak duży, że może ono średnio żyć krócej od pokolenia swoich rodziców. Interesujące dane na temat aktywności fizycznej Polaków znajdziemy np. w Raporcie Multisport Index 2019. Wskazują one np. na to, iż zaledwie 8 proc. Polaków uprawiających sport w towarzystwie jako kompana aktywności wybiera swoje dziecko.

Nie chcemy bawić się ze swoimi maluchami?

Częściowo wynika to z faktu, że nie mamy takich nawyków i wzorców. Być może nasi rodzice albo nie byli aktywni fizycznie albo ich aktywność nie angażowała nas, gdy byliśmy dziećmi. Z drugiej strony dla wielu z nas aktywność fizyczna może być wykorzystywana jako forma odpoczynku od pełnionych na co dzień ról, np. pracownika czy rodzica. Nie ma w tym nic złego. Warto po prostu pamiętać, że znajdując kreatywne sposoby na to jak angażować dzieci w naszą aktywność fizyczną, pogłębiamy relację i pomagamy im kształtować nawyki, które będą służyły im i chroniły przez całe życie. Nie musi to zawsze oznaczać robienia tego samego.

Gdy nastoletni syn mojej kuzynki bierze udział w zajęciach na basenie, ona uczestniczy w zajęciach „Joga kręgosłupa”. Samo wspólne wyjście i późniejsza rozmowa o tym, jak się bawili jest wydarzeniem wysokiej jakości – pogłębia ich relacje i służy zdrowiu.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: