Przejdź do treści

„Nie chcę iść do więzienia, bo mówię o przemocy”. Wraz z Mają Staśko chcemy sprawiedliwości dla zgwałconej Katarzyny

Żądamy sprawiedliwości! / istockphoto.com
Żądamy sprawiedliwości! / istockphoto.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Katarzyna została zgwałcona. Zgłosiła to na policję. Miała nawet nagranie, na którym gwałciciel przyznaje się do tego, co zrobił. Nie jego jednak skazano. To kobieta została oskarżona o składanie fałszywych zeznań. Sąd Rejonowy w Gnieźnie skazał Katarzyną na 3 miesiące pozbawienia wolności i 9 miesięcy ograniczenia wolności w postaci nieodpłatnej pracy na cele społeczne. 

istockphoto.com

Historia Katarzyny

Katarzyna poznała go w 2012 r. Mieszkali w pobliskich wsiach. Przyjaźnili się. W 2016 r. mężczyzna zaprosił Katarzynę na swoje imieniny, co nie spodobało się jego żonie. Znajomość musiała więc się zakończyć. Gdy kobieta zerwała z nim kontakt, mężczyzna zaczął być napastliwy. Śledził ją, raz nawet wszedł po drabinie do jej sypialni. Bała się, ale nie zgłosiła tego na policję.

Na początku 2017 r. mężczyzna bez zaproszenia pojawił się w domu Katarzyny. Gdy kobieta chciała wyjść, pchnął ją na kanapę i zgwałcił. Była w szoku. Dopiero po kilku dniach powiedziała o całej sytuacji sołtysce wsi, w której mieszka mężczyzna. O gwałcie opowiedziała też swojemu mężowi i żonie gwałciciela.

W lutym dwa małżeństwa spotkały się ze sobą, by się dogadać. Mąż Katarzyny uprzedził sprawcę, że będzie wszystko nagrywać. Mężczyzna przyznał się wtedy do gwałtu. Katarzyna nie zgłosiła się jednak z nagraniem na policję. Liczyła na to, że sprawa się zakończy.

Po kilku tygodniach gwałciciel ponownie zaczął śledzić Katarzynę. Raz przyciągnął ją do siebie na ulicy i wsunął język w jej usta. Odepchnęła go i zaczęła wyzywać. Wtedy poszła na komisariat. Katarzyna na przesłuchaniu czuła jednak, że jest zbywana.

W kwietniu mężczyzna wszedł na teren domu kobiety, gdy brama i furtka były zamknięte. Interweniowała policja. To wtedy kobieta dowiedziała się od policjanta, że sprowokowała mężczyznę swoim ubiorem. Usłyszała też, że nie ma przyjaźni między kobietą i mężczyzną. Katarzyna nie podpisała składanych zeznań. Dopiero w 2017 r. kobiecie udało się zgłosić gwałt.

Mężczyzna zeznał jednak, że między nim, a Katarzyną od 2012 r. trwał romans. I taką wersję przyjął sąd. Po roku sprawa została umorzona. Kobieta zaskarżyła wyrok, jednak zaskarżenie zostało odrzucone. Wtedy Katarzyna zwróciła się do Rzecznika Praw Obywatelskich.

Złożyła też skargę do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Skutek? Otrzymała odpowiedź, że jej zarzuty są bezzasadne. Została także skazana za składanie fałszywych zeznań na 3 miesiące pozbawienia wolności oraz karę 9 miesięcy ograniczenia wolności polegającą na obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym.

Katarzyna odwołała się od wyroku. Jest przerażona. Od dnia. w którym została zgwałcona, nie wyszła na spacer. Boi się o swoich synów. Nie wie, kto się nimi zajmie, gdy zamkną ją w więzieniu.

Nie chcę iść do więzienia, bo mówię o przemocy

Historię Katarzyny opisała Maja Staśko – aktywistka, publicystka, krytyczka literacka. Dziewczyna założyła petycję, by pomóc zgwałconej. 

„Katarzyna zgłosiła gwałt. Miała nagranie, na którym Marcin przyznawał się do gwałtu. Ale to ona została skazana na więzienie. Mieszka na wsi, w każdej chwili może spotkać gwałciciela. On nie przestaje jej nękać. Katarzyna nie chce iść do więzienia. Ma dzieci, boi się, co z nimi będzie.

Napisałam reportaż o sytuacji Katarzyny. I założyłam petycję w jej sprawie. Podpiszcie się po tą petycją. To może spotkać każdą z nas. Nie chcę iść do więzienia, bo mówię o przemocy. A Ty?”- pyta Maja Staśko w swoim nagraniu opublikowanym na Instagramie.

„Historia Katarzyny to dowód, że sądy w Polsce stoją po stronie sprawców przemocy. 67 proc. spraw dotyczących gwałtu jest umarzanych, a ofiary traktowane są jak podejrzane. Nic dziwnego, że ponad 90 proc. zgwałconych kobiet w Polsce nie zgłasza się na policję!

Dlatego zwracamy się do Sądu Najwyższego w Warszawie o kasację umorzenia postępowania dotyczącego zgwałcenia, a do Sądu Okręgowego w Poznaniu o uwzględnienie apelacji ws. wyroku skazującego Katarzynę na więzienie” – pisze Maja Staśko na stronie petycji.

Każda z nas może zostać zgwałcona. Często przecież wracamy same do domu. Jeździmy nocną komunikacją miejską. Chodzimy do klubów i na domówki. I nigdy nie możemy mieć pewności, czy ten mężczyzna, który tak nam się przygląda, nie jest groźny.

My już podpisałyśmy petycję. Czas na ciebie.

Historia Katarzyny została napisana w oparciu o reportaż Mai Staśko

—————————————————————————————-

Spotkała cię trudna sytuacja? Chcesz zwrócić uwagę na problem, który dotyczy kobiet? Uważasz, że powinnyśmy o tym napisać w Hello Zdrowie? Napisz do mnie: m.bury@hellozdrowie.pl. Postaram się pomóc! 

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: