Przejdź do treści

„Nie powinnyśmy musieć udawać, że z kimś rozmawiamy”, „Klucze powinny być po prostu kluczami” – grzmi Martyna Kaczmarek. Kobiety dobrze rozumieją, co ma na myśli

Kobieta idzie sama nocą
Policjantka wymienia, co zrobić, jeśli zostaniemy napadnięte w tłumie/ fot. Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Chciałabym przestać pisać co 5 min SMS, że wszystko ok i gdzie jestem” – pisze Martyna Kaczmarek, która pokazuje, przez co każdego dnia przechodzą kobiety. „Czasami życie drugiego człowieka może uratować telefon na 112 lub zwykły krzyk” – wyjaśnia z kolei policjantka Małgorzata Sokołowska, która wymienia, co zrobić, jeśli zostaniemy napadnięte w tłumie. To reakcje na wstrząsające kulisy śmierci 25-latki zgwałconej w centrum Warszawy.

„Klucze powinny być po prostu kluczami”

„Bałaś się kiedyś na ulicy o swoje zdrowie i życie?” – pyta na swoim profilu na Instagramie Martyna Kaczmarek. Feministka oraz promotorka idei ciałopozytywności i siostrzeństwa w swoim wpisie odniosła się do sprawy 25-letniej Lizy, która została brutalnie napadnięta i zgwałcona w centrum Warszawy. W wyniku obrażeń dziewczyna zmarła kilka dni później. Od tego czasu w mediach społecznościowych kobiety zwracają uwagę na permanentny brak bezpieczeństwa, jaki odczuwają, kiedy idą gdzieś same. W szczególności po zmroku.

„Nie wiem jak ty, ale ja jestem posiadaczką gazu pieprzowego. Czy powinnam być? Wolałabym nie. Ale nie czuję się na tyle bezpiecznie, na ulicy, w nocy, wracając od znajomych, aby nie być.

Nie chciałabym też musieć pamiętać o tym, aby trzymać klucze w kieszeni na wszelki wypadek. Klucze powinny być po prostu kluczami, a nie potencjalną bronią.

Chciałabym przestać zamawiać taksówki kiedy mam do domu tylko 2-3 km, a pogoda w nocy jest idealna na spacer” – podkreśla.

Ile razy w trakcie powrotu do domu odwracasz się, by sprawdzić, czy nikt podejrzany za tobą nie idzie? A może niepokoił cię mężczyzna, który zerkał na ciebie? Być może zdarzyło ci się przed kimś uciekać? Kobiety nie czują się bezpieczne w przestrzeni publicznej i zaczęły mówić o tym głośno.

„Chciałabym przestać odwracać się przez ramię, być czujną, nie słuchać muzyki i pisać co 5 min SMS, że wszystko ok i gdzie jestem.

Chciałabym przestać zakrywać się, gdy mam ochotę iść po prostu w krótkiej sukience.

W XXI wieku na ulicy, w Europie powinnam czuć się i być bezpieczną. Każdy_a z nas powinna_ien być bezpieczna_y” – wymienia Kaczmarek.

Maja Staśko

„Reagujmy. Mówmy o tym głośno. Nie odwracajmy wzroku”

Według statystyk zebranych przez Amnesty International 1 na 20 kobiet w Polsce została zgwałcona, zaś 1 na 3 była molestowana seksualnie, a tylko jednej na 100 kobiet, które doświadczyły zgwałcenia, udało się doprowadzić do skazania sprawcy. Wiele kobiet też milczy, ponieważ nie wierzy w wymiar sprawiedliwości lub obawia się sprawcy.

Liza została napadnięta w niedzielę, 25 lutego przy ul. Żurawiej w centrum Warszawy. Kobieta była wtedy w drodze powrotnej do domu.

„Napastnik zaszedł swoją ofiarę od tyłu i przyłożył jej nóż do szyi. Dusząc kobietę i zatykając jej usta, siłą zaciągnął ją do pobliskiej bramy. Nagą i nieprzytomną kobietę leżącą na schodach znalazł dozorca. Kilka minut później w miejscu przestępstwa pojawili się policjanci, którzy wezwali pogotowie ratunkowe, a do czasu jego przybycia udzielili pokrzywdzonej kobiecie pomocy przedmedycznej” – przekazała policja w komunikacie prasowym.

Z ustaleń jednego z taboidów wynikało, że świadków brutalnego ataku było kilkoro, ale niestety żaden z przechodniów nie zareagował. Ulice nie były opustoszałe, a mimo to kobiecie nikt nie pomógł.

„Reagujmy. Mówmy o tym głośno. Nie odwracajmy wzroku.

I nie przerzucajmy odpowiedzialności na osobę, która doświadcza przemocy!” – apeluje Kaczmarek.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Martyna Kaczmarek (@martynakaczmarek)

Mężczyzna stoi przed lustrem

Co zrobić, kiedy grozi ci niebezpieczeństwo w tłumie?

Małgorzata Sokołowska, autorka profilu w mediach społecznościowych „Z pamiętnika policjantki”, wyjaśniła, w jaki sposób zwiększyć swoje szanse na przeżycie podczas niebezpiecznej sytuacji. Policjantka wymieniła, co należy zrobić, kiedy potrzebujemy pomocy, a mijają nas ludzie, którzy nie reagują.

„Wybierz jedną z osób, którą widzisz, i krzycz: 'Pani w zielonej kurtce, pan w żółtej czapce itp. proszę wezwać policję!’. Wtedy szanse na reakcję i pomoc świadków, a w sumie to tej konkretnej/wskazanej osoby zdecydowanie wzrastają” – podkreśliła.

Policjantka tłumaczyła, że w tłumie działa efekt rozproszonej odpowiedzialności. Polega on na tym, że im więcej osób przygląda się jakiemuś zdarzeniu, tym mniejsze prawdopodobieństwo na udzielenie pomocy ofierze. W takiej sytuacji osobista odpowiedzialność zostaje rozproszona na wiele osób.

Sokołowska zaznaczyła także, że kiedy jesteśmy świadkami niebezpiecznego zdarzenia, powinniśmy reagować. Nawet zwykły krzyk może w takiej sytuacji pomóc ofierze.

„Oczywiście zastosuj środki adekwatne do sytuacji i nie rzucaj się na uzbrojonego napastnika z gołymi rękami. Czasami życie drugiego człowieka może uratować telefon na 112 lub zwykły krzyk, który np. odwróci uwagę sprawcy lub go wystraszy i da szanse ofierze na ucieczkę” – podsumowała.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: