Przejdź do treści

Ile trzeba odczekać po jedzeniu, aby iść pływać? I czy to naprawdę konieczne?

Ile trzeba odczekać po jedzeniu, aby iść pływać? I czy to naprawdę konieczne? Jeremy Bishop/Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Lato w pełni, prędzej czy później, chcąc zaczerpnąć ochłody i odpocząć od betonowej dżungli, wyruszysz na poszukiwanie wody. Nieważne czy to wypad nad jezioro, spływ rzeką, morze czy jednak kompleks krytych basenów miejskich, w końcu zadasz sobie pytanie: „ile czasu powinno minąć od jedzenia, abym mogła iść pływać?”.

Co najmniej 30 minut?

Chyba większość z nas ma zakodowane gdzieś w pamięci, ostrzeżenie – odczekaj co najmniej półgodziny po jedzeniu, zanim wejdziesz do wody. Pojawia się ono niemal bezwarunkowo, ale również bezkrytycznie. Przekonajmy się, czy za tym przekonaniem kryją się naukowe argumenty. Czy pływanie po frytkach jest bezpieczne? Czy są produkty, po których możesz spokojnie wchodzić do wody? Z odpowiedzią pospieszą nam eksperci.

Czy czas ma znaczenie?

Czy faktycznie powinniśmy się wstrzymać co najmniej pół godziny od ostatniego posiłku, zanim zaczniemy pływać? I skąd wzięło się to przekonanie? Teoretycznie może wynikać to z obserwacji natężenia przepływu krwi podczas trawienia. Faktem jest, że tuż po posiłku serce przepompowuje krew w kierunku przewodu pokarmowego z naszych kończyn, co jest wsparciem dla procesu trawienia. Dlatego mogłoby się wydawać, że w tym czasie nasze ręce i nogi są słabsze. Prof. Sharon Horesh Bergquist, internistka i wykładowca Emory School of Medicine w Atlancie, mówi: „stąd mogliśmy wnioskować, że mniejsza ilość krwi, docierająca do naszych kończyn, nóg i rąk, mogła powodować brak sił i zborności, co zwiększałoby ryzyko utonięcia”.

Jednak nie ma naukowych dowodów na tego typu twierdzenie.. Jak wyjaśnia dr Bergquist: „prawdą jest, że po posiłku układ pokarmowy dostaje wsparcie od układu krążenia, ale wahania te nie wpływają w żaden bezpośredni sposób na funkcjonowanie naszych rąk czy nóg. Nasze ciało szybko kompensuje te równoległe procesy”.

Instruktor pływania podpowiada, jakie błędy najczęściej popełniamy na basenie /fot. shutterstock

Pływanie bez zbędnego balastu

Oczywiście, że pływanie z pełnym brzuchem nie jest zalecane. W najlepszym przypadku, gdy się na to zdecydujesz, będziesz się czuć niekomfortowo i szybko przejdzie ci ochota na dalszą kąpiel. Jednak w najgorszym razie może to spowodować skurcze mięśni, w tym skurcze żołądka i nudności. Co może bezpośrednio wpłynąć na trudności w pływaniu i zagrażać twojemu życiu.

Jak podkreśla dr Bergquist, jeśli mamy zamiar wziąć udział w zawodach lub chcemy przepłynąć dłuższy dystans, pamiętajmy, że pół godziny po sytym posiłku to może być za mało: „Opróżnienie żołądka zajmuje kilka godzin po jedzeniu, a pływanie – lub jakakolwiek intensywna czynność powodująca kurczenie się żołądka przy głębokim oddychaniu – może powodować cofanie się jedzenia”.

Jeśli zjadłaś i nie możesz oprzeć się pokusie ochłodzenia się, rozważ brodzenie lub spacer po brzegu, zamiast pływania wpław lub „robienia basenów” na czas.

Dieta nad wodą

Gdy spędzasz wakacje nad wodą, staraj się wykluczyć ze swojej diety ciężkostrawne potrawy. Ta zasada powinna obowiązywać nas zawsze, ale jedzenie tłustych i ciężkostrawnych potraw tuż przed pływaniem niesie za sobą nie tylko ryzyko niestrawności i dodatkowych kilogramów. Tłuste i wysokoprzetworzone, gotowe produkty, mogą sprawić, że poczujemy się ociężale i spowodują ból brzucha, co samo przez się zniechęci nas do wysiłku fizycznego, w tym pływania.
Chociaż jak przed każdym wysiłkiem fizycznym, także odpowiednio wcześniej przed pływaniem, powinniśmy dostarczyć naszemu organizmowi energii. Najlepiej w postaci zdrowego, pełnowartościowego i sytego posiłku, który jednak nie obciąży zbytnio naszego układu pokarmowego.

Jedzenie na fali

„Właściwe byłoby zjedzenie kanapki i kawałka owocu lub wypicie soku” – radzi Mary Jane Detroyer, dietetyczka i fizjoterapeutka z Nowego Jorku. Chociaż, jak mówi M.J. Detroyer, wystrzegajmy się: „zbyt dużej ilości surowych produktów, na przykład dużej porcji sałatki, trawienie nieprzetworzonych produktów roślinnych trwa dłużej”. Inną zalecaną przez dietetyczkę opcją jest: „sałatka z makaronem, w której skład wchodzą warzywa i łosoś lub kurczak, tofu ewentualnie fasola. Wszystko z lekkim dressingiem”. Dlatego z opcją – hamburger, hot dog, wstrzymaj się do czasu, gdy już nacieszysz się pływaniem i będziesz chciała odpocząć.

Jeśli jesteś typem podjadacza i lubisz mieć przy sobie „małe co nieco”, nawet nad wodą, zdecyduj się na zdrowe, lekkie przekąski. Najlepsze będą owoce o wysokiej zawartości wody. Królem w tej kategorii będzie arbuz. Dr Bergquist podkreśla: „lekkostrawne pokarmy, takie jak owoce, mają wysoką zawartość wody i zawierają elektrolity oraz naturalne cukry. Będą one wspaniałym źródłem energii”. Do swojej plażowej torby możesz zapakować: winogrona, melona, nektarynki, seler naciowy, ogórki lub pomidorki koktajlowe.

Woda w wodzie

Jedną z ważniejszych rzeczy, o których powinniśmy pamiętać podczas wypoczynku nad wodą, jest… woda. Oczywiście chodzi o to, by nie dopuścić do odwodnienia organizmu. Gdy jesteśmy w bezpośrednim towarzystwie akwenów wodnych, możemy się szybko schłodzić i poczuć wodę na powierzchni naszej skóry. Możemy też zapomnieć, że nawet w wodzie podczas pływania wytracamy wodę z naszego ciała wraz z potem. Dlatego nie zapominajmy o systematycznym chwytaniu po butelkę z wodą. Poza tym ochłodzenie i nawodnienie dadzą nam wspomniane już owoce, lody wodne oraz mrożone napoje. Te ostatnie najlepiej oczywiście w wersji bezalkoholowej. „Alkohol jest moczopędny i sprawia, że nasz organizm jest bardziej narażony na odwodnienie” – mówi Horesh Bergquist. Dlatego jeśli sięgamy już po napoje wyskokowe (oczywiście zapominając wtedy o pływaniu), pijmy po każdym z nich szklankę wody, unikniemy odwodnienia i być może kaca.

 

Źródło: EatThis

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: