W tym roku Wigilia u… ciebie! Jak przetrwać pierwsze samodzielnie organizowane święta?
Jeśli właśnie usłyszałeś te słowa, a ma to być ten pierwszy raz, nie panikuj, tylko zorganizuj niezapomnianą, radosną i pełną dobrych uczuć rodzinną kolację. Jak to zrobić? Już podpowiadamy!
Odpuść na starcie
Tak, to pierwsze przykazanie. Nie organizuj Wigilii wszech czasów, bo albo będziesz mieć sterylne laboratorium w domu, pokazową choinkę i stół godny łaskawego skinięcia Magdy Gessler, a ty będziesz przypominać wyżętą ścierkę, albo będą to jednak fajne, rodzinne święta, w których od tego, co pod choinką i na stole, ważniejsze jest to, co będzie w sercach gości. Uczucia – to przecież o nie chodzi w tę jedyną, najważniejszą w roku noc. Jak je obudzić? Trochę planowania, logiczne myślenie i wyjście poza emocjonalną strefę komfortu – to przepis na niezapomnianą Wigilię.
Opracuj plan doskonały
Dom buduje się od fundamentów, a wigilijną wieczerzę od listy gości. Ciocia Helenka co roku drze koty z wujkiem Włodkiem? Zaproś tylko jedno z nich, albo, jeśli grozi to rodzinną wojną atomową, zaproś oboje i posadź na dwóch krańcach stołu. Pomogą ci w tym karteczki z nazwiskami leżące na lub przy talerzach. Ozdób je maleńką bombką i gałązką sosny – bardzo to wykwintne i nikt się nie zorientuje, że cała ta elegancja jest przykrywką dla starannie rozplanowanej kampanii usadzenia rodziny tak, by sobie nie zaszkodziła.
Sadzając gości, pamiętaj o przykazaniach ich rehabilitantów – nie każdy wytrzyma kilka godzin na twardym krześle, starsze osoby lepiej usadowić na kanapie i dać im kilka poduszek, by podpierały co bardziej wrażliwe partie ciała. A dzieciaki posadź razem, niech nie męczą się między dorosłymi.
Przez żołądek do serca
To, że zapraszasz rodzinę do siebie, nie znaczy, że musisz sama wszystko przygotować. Wręcz przeciwnie, Wigilia to wspólne świętowanie, czas, kiedy dajemy z siebie to, co najlepsze. Pozwól więc rodzinnym kucharkom i kucharzom się popisać i (odpowiednio wcześniej!) poproś o pomoc. Brat przepada za pierogami z kapustą mamy? Przypomnij jej o tym i poproś, by je ze sobą przyniosła. Siostra niech zrobi swoją genialną kutię, a teść ekstra karpia w galarecie – gdy goście będą komplementować swoje ulubione potrawy, uśmiechy zaczną fruwać w powietrzu!
Pamiętaj też, że kupione potrawy nie trują – jeśli na myśl o kręceniu makowca oblewa cię zimny pot, zamów ciasto w dobrej cukierni. Popytaj znajomych i poszperaj na Facebooku, w okresie świątecznym uaktywniają się panie Zosie i Marysie lepiące na zamówienie pierogi i uszka. Jeśli nie masz czasu albo drygu do gotowania, zrób jedno świetne danie (i przetrenuj je przynajmniej raz przed świętami!), a resztę zamów. Nikt nie będzie pamiętał smaku wszystkich potraw, do następnych świąt przetrwa wspomnienie tylko największych przysmaków.
A jeśli jesteśmy przy kombo goście/potrawy – zrobisz dobre wrażenie, gdy dowiesz się czegoś o preferencjach żywieniowych rodziny. Jeśli wujek jest uczulony na orzechy, nie posypuj nimi makowca, a dla siostrzenicy weganki przyszykuj specjalnie dwie‒trzy potrawy zgodne z jej kulinarnym światopoglądem. I pamiętaj, że smaczne jedzenie jest lekarstwem na przysłowiowe „muchy w nosie” – gdy podsuniesz kwaśnej ciotce jej ulubione śledziki w cynamonie, nawet ona się rozpromieni.
Bez swar i kłótni
Jak uniknąć napięcia przy stole, gdy na co dzień w rodzinie nie jest za bardzo magicznie, a świąteczne kłótnie wujka Franka z twoim ojcem przeszły już do rodzinnej legendy? Rozbrój ewentualnych wichrzycieli już na starcie, ustalając wigilijne reguły. W końcu jesteś gospodarzem tej imprezy, prawda?
Więc dziś wieczór zero rozmów o 3xP, czyli polityce, pieniądzach i wzajemnych pretensjach – ogłoś to bardzo uprzejmie i z wielkim uśmiechem tuż po opłatku, a przed pierwszym daniem. I poproś dzieci, by pomogły ci egzekwować tę zasadę – dziś mają prawo wybuczeć każdego dorosłego, który ją naruszy! Zasada numer dwa, która usprawni wdrożenie w życie zasady numer jeden – zero alkoholu (poza ewentualnym lekkim winem). Zasada numer trzy: telewizor na dzisiaj ma wolne, komórki i tablety zostają w torbach i kieszeniach, wracamy do analogowych rozrywek – rozmów i opowieści. Ale nie o tym, że kuzynkę Zosię znowu rwie w lewym biodrze, a wujek Karol stracił pracę – wieczerza wigilijna to nie czas narzekania i plotek, tylko szukania pozytywów. W sobie i w innych.
Blisko, coraz bliżej
A teraz najtrudniejsze – by obudzić pozytywność, nie wystarczy się najeść i rozpakować prezenty. Trzeba, jak mawiają psychologowie, wyjść poza strefę komfortu, czyli w tym wypadku wejść w zwyczajowe „small talks” przy kolacji. Jak obudzić dobre emocje, czasami w niektórych od lat uśpione? Na początek można odwołać się do wspomnień. Poproś rodziców, by opowiedzieli, jak wyglądały Gwiazdki w ich dzieciństwie, niech każdy gość przypomni najpiękniejsze wigilijne wspomnienie albo najważniejszy prezent, jaki dostał, gdy był dzieckiem. I pozwólcie dziś wieczór dowodzić dzieciom, niech one będą najważniejsze. Spełnić dziecięce marzenia pomoże wujek przebrany za Mikołaja – niech wręcza prezenty nie tylko dzieciom, ale też dorosłym, wymagając i od nich zwyczajowego wierszyka czy piosenki. Tak, od prababci też! Po wielkim rozdawaniu prezentów zagrajcie w kalambury, monopol, statki albo scrabble, zróbcie wyścigi w rozłupywaniu choinkowych orzechów – cokolwiek, co rozrusza i rozbawi najedzoną familię. Spróbujcie bawić się w te święta jak dzieci – one intuicyjnie wiedzą, że Gwiazdka to coś więcej niż wysprzątane mieszkanie, prezenty i choinka. To prawdziwa, wspólna radość, dopiero kiedy obudzą się uczucia całej rodziny, wasza Wigilia będzie naprawdę niezapomniana!
Polecamy
„Jeżeli nie słuchasz szeptów swojego ciała, to będziesz musiał usłyszeć jego krzyk” – mówi psychoterapeutka dr Agnieszka Kozak
Problem przebodźcowania. Kampania Answear „Zadbaj o to, co jest w środku – Wewnętrzny Spokój” szuka rozwiązań i daje wiedzę
Prof. Aleksandra Gruszka-Gosiewska: „W związku z brakiem uregulowań działalność psychologiczną może dziś podejmować osoba o dowolnym wykształceniu”
Jet lag, czyli zespół nagłej zmiany strefy czasowej
się ten artykuł?