Przejdź do treści

„Ta forma ślubu jest na tyle bliska i osobista, że jesteśmy w stanie przekonać do niej każdego sceptyka” – mówi Joanna Humerczyk, mistrzyni ceremonii ślubów humanistycznych

Joanna Humerczyk, mistrzyni ceremonii ślubów humanistycznych, ślub w Grecji /fot. Pytlik Bąk
Joanna Humerczyk, mistrzyni ceremonii ślubów humanistycznych, ślub w Grecji /fot. Pytlik Bąk
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Ślub humanistyczny to jedna z form zawarcia małżeństwa. Ma taki sam status jak ślub kościelny przed wprowadzeniem konkordatu. Mimo iż nie posiada mocy prawnej, to cieszy się w Polsce coraz większą popularnością. To świetne rozwiązanie dla ateistów i osób niepraktykujących, dla par międzynarodowych oraz LGBT+. Ceremonia ma charakter indywidualny i przebiega według przygotowanego wcześniej scenariusza. To, jak będzie wyglądała, zależy tylko od narzeczonych – ich zainteresowań, upodobań, potrzeb. Uroczystość może być zatem oficjalna lub bardziej humorystyczna, skromna albo przygotowana z rozmachem – wyjaśnia Joanna Humerczyk, mistrzyni ceremonii ślubów humanistycznych.

 

Ela Kowalska: Co panią skłoniło do tego, żeby zająć się ślubami humanistycznymi?

Joanna Humerczyk: Pracowałam w firmie, która zajmowała się dekoracjami ślubnymi. Do moich zadań należało m.in. pisanie o dekoracjach ślubnych w plenerze. Szukając inspiracji na zagranicznych stronach, trafiłam na informacje o ślubach humanistycznych. Podobnie jak śluby w plenerze były one popularne w Wielkiej Brytanii. Idea ślubów humanistycznych bardzo mi się spodobała. Możliwość pobrania się na własnych warunkach wydawała mi się czymś potrzebnym zarówno dla pary, jak i jej bliskich. Ponieważ w Polsce nie było to wtedy praktykowane, stwierdziłam, że założę fanpage na Facebooku i zobaczę, co się stanie. To było 10 lat temu i nie przypuszczałam, że stanie się to moim sposobem na życie. W pierwszym roku miałam jeden ślub, w kolejnym 10, następnym 30, a w tym roku poprowadziliśmy ponad 250 ceremonii. Z każdym rokiem liczba ślubów rosła. Mimo ogromnych emocji, które towarzyszyły mi przez pierwsze lata, bardzo pomocne okazało się doświadczenie zdobyte podczas prowadzenia imprez. Dziś jako mistrzyni ceremonii nie czuję stresu, tylko radość, że mogę towarzyszyć parom w tym ważnym dla nich dniu.

Czym właściwie jest ślub humanistyczny?

Ślub humanistyczny to jedna z form zawarcia małżeństwa. Ma taki sam status jak ślub kościelny przed wprowadzeniem konkordatu. Nie posiada mocy prawnej, ale wiele par korzystających z takiego rozwiązania, radzi sobie w prosty sposób – zawiera dodatkowo ślub cywilny. Ślub humanistyczny to świetne rozwiązanie dla ateistów i osób niepraktykujących, dla par międzynarodowych oraz LGBT+. Ceremonia ma charakter indywidualny i przebiega według przygotowanego wcześniej scenariusza. To, jak będzie wyglądała, zależy tylko od narzeczonych – ich zainteresowań, upodobań, potrzeb. Uroczystość może być zatem oficjalna lub bardziej humorystyczna, skromna albo przygotowana z rozmachem. Przysięga może być złożona w wybranym przez narzeczonych miejscu – może to być przydomowy ogródek, wynajęty pałacyk, plaża, a nawet góry.

Jak wygląda praca nad scenariuszem ceremonii?

Scenariusz przygotowujemy wspólnie z parami tak, aby zawierał wszystkie możliwe elementy, które powinny się pojawić podczas ceremonii. Opracowujemy również warianty dotyczące tego, co zrobimy, jeśli załamie się pogoda. Oczywiście zdarzają się też inne sytuacje losowe, kiedy np. rozpłacze się dziecko albo do narzeczonych podbiegnie pies – to wtedy też jako mistrzynie i mistrzowie ceremonii odpowiednio je komentujemy. Zabawna sytuacja wydarzyła się, gdy podczas jednego ze ślubów użyliśmy słynnej, amerykańskiej formuły: „jeżeli ktoś ma coś przeciwko temu związkowi małżeńskiemu, może powiedzieć to teraz albo zamilknąć na wieki”. Nagle, z głębi ogrodu odezwał się paw. Można było odnieść wrażenie, że zostało to wyreżyserowane, mimo iż była to całkowicie przypadkowa sytuacja. Inaczej jest, gdy np. podczas ceremonii okazuje się, że ktoś chce powiedzieć kilka słów. Jeśli nie zostało to skonsultowane wcześniej z parą młodą – sugerujemy, aby dana osoba wstrzymała się z przemową do wesela. W ślubie humanistycznym najważniejsza jest bowiem młoda para i to przede wszystkim ich oczekiwania ma spełniać ceremonia.

Joanna Humerczyk / fot. Ola Kolanowska

Ile czasu trwa taka ceremonia?

Wiele par życzy sobie krótkiej uroczystości – trwającej ok. 15 minut. Coraz częściej jednak zdarza nam się prowadzić śluby półgodzinne i czterdziestominutowe. To taki optymalny czas ze względu na to, że rzeczywiście zdążymy przeżyć tę ceremonię. To również ważne w kontekście ślubów plenerowych, zwłaszcza jeśli odbywają się latem.

Jakie są najczęstsze motywacje par, które decydują się na ślub humanistyczny?

Z biegiem lat te motywacje się zmieniają. Początkowo, kiedy śluby cywilne w plenerze nie były jeszcze uregulowane prawnie, zgłaszały się do nas pary, którym zależało właśnie na ceremonii na świeżym powietrzu. Niestety, urzędnicy do dziś nie są skłonni, by wychodzić w teren. Pary międzynarodowe zgłaszają się do nas, gdy mają problemy z formalnościami. Data ślubu jest ustalona, a w ostatniej chwili okazuje się, że jakiś dokument nie dotarł na czas. Ślub humanistyczny jest wtedy pewnego rodzaju ratunkiem.

Obecnie, coraz więcej par świadomie decyduje się na ślub humanistyczny, a ślub cywilny brany jest tylko w obecności świadków. Trafiają do nas również osoby, które jako goście uczestniczyły w ślubie humanistycznym i chcą dla siebie podobną uroczystość. Z roku na rok na tego typu ceremonię decyduje się też coraz więcej par LGBT+. Takie uroczystości stanowią 20-25 proc. wszystkich naszych ślubów. Cieszy nas to, że te osoby mimo sytuacji politycznej w Polsce nie chcą być ograniczane i chcą przeżywać ślub na własnych zasadach. Czasami na takiej uroczystości pojawia się też notariusz, a para podczas ceremonii podpisuje akt notarialny umowy partnerskiej. Ten dokument można oczywiście podpisać też w biurze u notariusza.

celebrantka Helena /fot. Magdalena Kubanek

Ceremonia Pary LGBT prowadzona przez celebrantkę Helenę / fot. Magdalena Kubanek

Załóżmy, że razem z partnerem chcemy wziąć ślub humanistyczny. Zwracamy się do was. Jak w praktyce wygląda proces przygotowania ceremonii?

Zaczynamy od takich podstawowych kwestii – gdzie, kiedy miałby się odbyć ślub. Dowiadujemy się, czy podczas ceremonii para młoda chce stać, czy siedzieć. Czy chce wejść wspólnie, czy osobno. Zadajemy szereg pytań po to, aby jak najlepiej poznać potrzeby danych ludzi, dowiedzieć się, jak się poznali, co ich łączy, jakie mają plany na przyszłość. Prezentujemy też przykładowe teksty, które mogą zostać wykorzystane w trakcie ceremonii. Jesteśmy oczywiście otwarci na zmiany i sugestie. Proponujemy również rozwiązania podkreślające moment samej przysięgi. Para może zdecydować się na dodatkowy rytuał np. hawajską ceremonię mieszania różnokolorowych piasków symbolizujących połączenie dwóch żyć w jedno. W podobnej symbolice możemy zaproponować zapalenie świecy jedności, gdzie para młoda najpierw zapala dwie mniejsze świece, a potem jedną większą. Najbardziej popularnym rytuałem jest przewiązanie dłoni różnokolorowymi wstążkami, symbolizującymi węzeł małżeński. Wiele par decyduje się na to, aby napisać własną przysięgę małżeńską i o tym też rozmawiamy podczas przygotowań. Niekiedy te teksty wymagają zredagowania, w czym też pomagamy. Jednak o ile para jest zaznajomiona ze scenariuszem i tym, co powie mistrz ceremonii, o tyle nie zna treści przysięgi partnera bądź partnerki. To element zaskoczenia.

Zdarza się, że niekiedy rodzina kręci nosem, kiedy słyszy o ślubie humanistycznym?

Kiedy para mówi nam, że ktoś z rodziny: babcia, ciocia czy wujek są niezbyt pozytywnie nastawieni do takiej ceremonii, staramy się wtedy uspokoić młodych. Ta forma ślubu jest na tyle bliska i osobista, że jesteśmy w stanie przekonać do niej każdego sceptyka. Mamy zresztą takie przykłady – kiedy osoby początkowo nieprzekonane po ceremonii były wzruszone i w pełni cieszyły się szczęściem młodych.

Są ceremonie, które najmocniej zapadły pani w pamięć?

Oczywiście! To był m.in. rockowy ślub pary, która mówiła o sobie „Kudłacze”. Od samego początku wprowadzili luźną atmosferę, dodatkowo cała rodzina była bardzo pozytywnie nastawiona do ślubu humanistycznego. Obecnie mamy 30 celebrantów, którzy prowadzą ceremonie, jeden z nich – Marcin wręcz specjalizuje się w ślubach zawieranych na szczytach gór. To jest niesamowite doświadczenie dla wszystkich – począwszy od pary przez gości na celebrancie kończąc. Zdarza się, że szczyt zdobywany jest z garniturem i eleganckimi butami pod pachą.

Marcin celebrant ślub na Szczelińcu / fot. Michał Brzegowy

Ślub humanistyczny na Szczelińcu / fot. Michał Brzegowy

Ciekawą specyfikę mają też pewnie śluby międzynarodowe.

Zdecydowanie. Doskonale pamiętam swój pierwszy ślub dwujęzyczny – polsko-irlandzki. To było mocne zderzenie dwóch kultur, które miały zupełnie inne oczekiwania i wyobrażenia na temat tego, jak będzie wyglądać ceremonia. Sporym wyzwaniem było zrobienie dla nich przestrzeni. My Polacy, często jesteśmy mocno skoncentrowani na podniosłości wydarzenia zaślubin. Z kolei obcokrajowcy – Szkoci, Irlandczycy podchodzą do tego z większym luzem i radością. Cieszą się na możliwość przeżywania tych chwil z parą młodą, a moment oczekiwania na ceremonię umilają sobie popijaniem piwka. Dla Polaków jest to dosyć zaskakujące. Pamiętam, że jedna panna młoda z polsko-irlandzkiego ślubu chciała uniknąć tej sytuacji, więc butelki zostały pochowane. Goście z Irlandii jednak szybko je znaleźli. Miałam też zabawną sytuację, podczas ślubu polsko-szkockiego, gdy świadek Szkot, aby podać obrączki, musiał najpierw odstawić kufel piwa. Ten luz mocno wyróżnia inne narodowości. Obcokrajowcy w trakcie ceremonii nie boją się śmiać, żartować, dopowiadać. Na szczęście to się zmienia i Polacy też zaczynają podchodzić do tego wydarzenia z większą radością.

Trudno się dziwić — ślub w takim tradycyjnym, polskim wydaniu był zawsze wydarzeniem podniosłym, żeby nie powiedzieć poważnym. W końcu przysięgało się przed bogiem albo urzędnikiem.

To prawda. A przecież w ślubie chodzi o to, żeby celebrować tę chwilę z parą młodą i cieszyć się nią. Dlatego, zanim jeszcze para młoda pojawi się na ceremonii, często zdarza nam się mówić do ich bliskich, że mogą rozpiąć guziki marynarek i przygotować chusteczki. W ten sposób przełamujemy tę barierę powagi i rozluźniamy atmosferę. Pierwsze osoby zaczynają już wtedy płakać, a niektórzy z przyjemnością rozpinają marynarki.

celebrantka Agnieszka fot. Marcin Bałaban

Mistrzyni Ceremonii Agnieszka / fot. Marcin Bałaban

Jakimi prawami rządzi się ślub humanistyczny, jeśli chodzi o dress-code?

To zależy od pary. Zdarza się, że młodzi „wrzucają” jakiś temat przewodni, jeśli chodzi o stroje. I np. sugerują, aby ubrać się w stylu lat 50. Albo, że motywem przewodnim są kwiaty. Bardzo ciekawie różnice w podejściu do ubioru widać podczas ślubów międzynarodowych. Angielki często mają nakrycia głowy – opaski lub kapelusze, co sprawia, że wyglądają bardziej elegancko. Z kolei Brytyjczycy bywają bardziej wyluzowani. Niektórzy potrafią pojawić się na ślubie w japonkach i krótkich spodenkach. Zwykle jednak zarówno goście, jak i para młoda są ubrani elegancko. Zdarzają się oczywiście ceremonie bardziej swobodne pod względem stroju, jednak nie aż tak, żeby wszyscy przyszli w dresach. Ostatecznie, jest to wyjątkowy dzień i wszyscy chcą go świętować w odpowiedni sposób.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: