Przejdź do treści

„Staramy się do bolesnych świątecznych wspomnień za tym, co utracone, dodać kolejne – pełne obecności drugiego człowieka” – rozmowa z Małgorzatą Karpińską ze Stowarzyszenia mali bracia Ubogich

Stowarzyszenie mali bracia Ubogich fot. archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Choć święta dla wielu osób są najpiękniejszym i długo wyczekiwanym czasem w roku, dla innych oznaczają dni, które trzeba samotnie przetrwać. Nierzadko tymi, których ta samotność dotyka szczególnie, są seniorzy i seniorki. Działające w Polsce od 20 lat Stowarzyszenie mali bracia Ubogich sprawia, by (nie tylko) ten moment w roku był dla nich zdecydowanie radośniejszy. O szczegółach opowiedziała nam Małgorzata Karpińska z sekcji fundraisingu i komunikacji tej organizacji.

 

Anna Sierant: Stowarzyszenie mali bracia Ubogich skupia się w swojej działalności na pomocy osobom starszym. Czy z państwa doświadczenia, z tworzonych przez państwa raportów wynika, że seniorzy często doświadczają samotności?

Małgorzata Karpińska: To zależy, w jaki sposób zdefiniujemy samotność. Czy oznacza ona całkowity brak bliskich osób wokół danej osoby, czy poczucie osamotnienia, które może towarzyszyć każdemu – i młodszym, i starszym ludziom. Nawet tym, którzy na co dzień przebywają między innymi osobami, mają z nimi kontakt. Pod opieką naszego stowarzyszenia pozostaje w tej chwili ponad 700 osób w 10 miastach Polski (działamy w Warszawie, Lublinie, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie, Łodzi, Pruszkowie, Świdniku, Gnieźnie i Tarnowie), a z badania, które przeprowadziliśmy w 2018 roku wśród osób powyżej 65. roku życia, mieszkających w miastach, nie tylko naszych podopiecznych, wynika, że niemal co piąta osoba właśnie po 65. roku życia czuje się samotna. Ten odsetek poczucia osamotnienia wzrasta szczególnie wśród osób po 80-tce: 3 na 10 osób w tym wieku wskazuje, że doświadcza poczucia samotności, izolacji, a 1 na 10 osób czuje się samotna często, a nawet zawsze. Co więcej, 78 proc. badanych osób mieszka w gospodarstwach jednopokoleniowych, co oznacza albo życie w pojedynkę, albo z mężem czy żoną.

Wspomniała pani o osobach po 65. roku życia, i po 80-tce. Wszystkie można nazwać seniorami, jednak ich sytuacje życiowe często się różnią?

Zdecydowanie. Osoby po 60. przecież często pracują, uczestniczą w życiu młodszych pokoleń rodziny, są aktywne fizycznie. Oczywiście i po 80-tce można być osobą sprawną, jednak statystycznie seniorzy w tym wieku już rzadziej wychodzą z domu. Z przyczyn czysto biologicznych mają mniej znajomych – większość z nich już odeszła. Nawet jeśli ktoś ma sąsiadkę czy koleżankę, nierzadko ten kontakt jest utrudniony przez bariery architektoniczne, jak brak windy na 3. piętro. Pod swoimi skrzydłami mamy nawet kilka osób w wieku 100 lat – między nimi a 60-latkami jest przecież różnica niemal 3 pokoleń. Seniorzy, jak nastolatki czy ludzie w wieku średnim, mają różne potrzeby, różne pomysły na spędzanie wolnego czasu, różne emocje. Jeśli więc zgłasza się do nas osoba około 60. roku życia i w kolejnych rozmowach potwierdza swoje poczucie osamotnienia, oczywiście uzyska naszą pomoc.

Jak podejrzewam, ta samotność jest dla seniorów i seniorek szczególnie doskwierająca w święta? A może w tych wyjątkowych dniach w roku część osób – na co dzień samotna – znajduje swoje miejsce wśród rodziny, znajomych?

Na pewno w święta jest trudniej. Nasi podopieczni znajdują się w różnych sytuacjach życiowych – część widzi się z rodziną rzadko, część nigdy jej nie założyła, nie ma dzieci, wiele osób jest wdowami i wdowcami. Część ma rodzinę zagranicą, ale nawet jeśli senior świetnie daje sobie radę z wideo połączeniami i ten kontakt jest podtrzymywany w ciągu roku, to nie zawsze udaje się zorganizować spotkanie na święta. Poza tym, rozmawiając z bliskim przez ekran, na pewno można się poczuć lepiej, jednak nie umożliwia to wspólnego wypicia herbaty czy przytulenia. A ta bliskość jest dla większości z nas szczególnie ważna właśnie w święta.

Co mogę w te czy inne święta? O rzeczach, o których warto pamiętać, przypomina psycholożka Sara Tylka / istock

Czy organizowana przez państwa Wigilia to dla nich ważne wydarzenie? Czy mogłaby pani opisać, jak ona przebiega, jak wyglądają przygotowania do niej?

Akcja „Podaruj Wigilię” jest częścią prowadzonego przez nas całorocznego Programu OBECNOŚĆ. Polega on na wolontariacie towarzyszącym, czyli na tym, że jeden wolontariusz buduje przez dłuższy i regularny czas relację z jednym seniorem czy seniorką. Organizowana przez nas Wigilia nie jest więc wydarzeniem jednorazowym, można powiedzieć, że pracujemy na nią cały rok. To takie ukoronowanie naszych działań. Starsze osoby bardzo się na nią cieszą, wyczekują jej, mają świadomość, że przyjdą na to wydarzenie i zobaczą nowe twarze, ale i część naszych podopiecznych jest im dobrze znana z aktywności w ciągu roku: ze wspólnych wakacji (które też organizujemy), wycieczek. Nierzadko pary wolontariusz-senior spotykają się z innymi parami w kilka osób i organizują wspólne wyjścia, np. odwiedzają restauracje oferujące różne kuchnie świata, nieznane wcześniej seniorom. To tak zwane Małe inicjatywy wolontariuszy. Dzięki nim nasi podopieczni mogą się więc poczuć na tej Wigilii bardzo swobodnie, zobaczyć może nie swoją rodzinę, ale nierzadko bliskich znajomych, przyjaciół, co nadaje wydarzeniu tak ważnej atmosfery familiarności.

Wigilia organizowana jest w każdym z miast, w których jesteśmy obecni. Najpierw szukamy odpowiedniej sali. Szacujemy, że w samej Warszawie na to świąteczne wydarzenie przyjdzie około 200 osób – seniorów i wolontariuszy. Każda ze starszych osób ma zapewniony przez nas dojazd na miejsce spotkania. Oczywiście jest wigilijny posiłek z tradycyjnymi daniami, są symboliczne upominki. Śpiewamy kolędy, wspominamy miniony rok, cieszymy się swoją obecnością. To także okazja dla seniorów na poznanie kolejnych osób – a nuż któraś z nich okaże się sąsiadem czy sąsiadką? Jest radość, uśmiech, atmosfera bliskości i obecność drugiego człowieka. Chciałabym też zaznaczyć, że organizację akcji „Podaruj Wigilię” umożliwia nam wsparcie darczyńców. Zachęcam do pomocy na stronie www.podarujwigilie.pl.

Nie każdy senior czy seniorka jest w stanie dotrzeć na wspólną Wigilię samodzielnie. Ale im również udzielana jest pomoc? Jaka jest tu rola wolontariuszy? Co ciekawe, wolontariuszami wcale nie zawsze są osoby młode, ale i sami seniorzy?

Odpowiadając na pierwsze pytanie – seniorzy, którzy – ze względu na swój stan zdrowia czy sprawność w danym momencie – nie mają możliwości dotarcia na tę stacjonarną Wigilię, będą odwiedzeni przez swoich wolontariuszy, którzy dostarczą im upominek do domu, przekażą życzenia w imieniu całego Stowarzyszenia, zorganizują odświętne spotkanie. Przygotują ozdoby, zadbają, by ten dzień był dla seniora czy seniorki wyjątkowy.

Jeśli chodzi o wolontariuszy, to osoby w zróżnicowanym wieku. Jako że działamy w dużych miastach, mamy wielu wolontariuszy-studentów, w dużej mierze są to też osoby pracujące, ale i te na emeryturze. Np. pani Ewa i Krysia, jej wolontariuszka z Poznania, chodziły kiedyś do jednej klasy w szkole podstawowej, potem straciły kontakt i odnalazły się właśnie u nas, jedna jako podopieczna, druga jako wolontariuszka.

Seniorzy, którzy ze względu na swój stan zdrowia czy sprawność w danym momencie nie mają możliwości dotarcia na stacjonarną Wigilię, będą odwiedzeni przez swoich wolontariuszy, którzy dostarczą im upominek do domu, przekażą życzenia w imieniu całego Stowarzyszenia, zorganizują odświętne spotkanie. Przygotują ozdoby, zadbają, by ten dzień był dla seniora czy seniorki wyjątkowy

Zapewne na takie pomaganie trzeba mieć trochę czasu…

Myślę, że posiadanie wolnego czasu to kwestia subiektywna, ważna jest świadomość, jak to zrobić, by go wygospodarować. Od naszych wolontariuszy oczekujemy regularnych wizyt w podopiecznych, minimum raz w tygodniu na minimum 2 godziny. Ostateczna częstotliwość i czas trwania wizyt zależy już od ustaleń między wolontariuszem, a podopiecznym – w zależności od tego, jakie potrzeby kontaktu ma podopieczny i jakie możliwości ma wolontariusz. Docelowo częstotliwość wizyt nie może być jednak mniejsza niż raz w tygodniu i nie krótsza od rekomendowanej, bo tylko w ten sposób mamy szansę na zbudowanie relacji między podopiecznym, a wolontariuszem, a to ta relacja jest celem Programu OBECNOŚĆ.

Kandydaci na wolontariuszy mają spotkania informacyjne, rozmowę z koordynatorem wolontariatu, potem spotkanie wprowadzające – dzięki nim zyskują jasny obraz wolontariatu w mbU i mogą podjąć decyzję, czy dołączają do nas.

Każdego roku przygotowują państwo wzruszające, ale i bardzo smutne filmy, ukazujące, jak wygląda Wigilia wielu starszych osób. Jak możemy przeczytać na państwa stronie, oni często żyją przeszłością, bo w ich teraźniejszości niewiele się dzieje. Czy w ostatnich latach, m.in. dzięki takim kampaniom, obserwujecie jakieś zmiany na plus w tej kwestii? Czy zarówno rodziny (jeśli starsze osoby takie mają), jak i społeczeństwo zaczyna zauważać starszych inaczej i oferuje im swoją obecność w szerszym zakresie niż przy powiedzeniu „dzień dobry” na klatce schodowej? Czy państwa działania wspiera coraz więcej osób?

Zdecydowanie tak. Zdajemy sobie sprawę, że te filmy są smutne, ale jak wynika z naszego doświadczenia, tak też często wygląda rzeczywistość seniorów. Seniorka z tegorocznego filmu pamięta dawne tradycje, przygotowała barszcz na święta, ale ten pusty talerz obok niej nie czeka na gościa, a na samotność, kobieta nie ma nikogo bliskiego. Ten talerz symbolizuje też niewidzialność seniorów – często nie wiemy, co się u naszych sąsiadów, nie tylko tych starszych, dzieje. Co słychać za ścianą, zwłaszcza w dużych miastach, nie interesujemy się tym.

Szacujemy, że w samej Warszawie na to świąteczne wydarzenie przyjdzie około 200 osób – seniorów i wolontariuszy. Każda ze starszych osób ma zapewniony przez nas dojazd na miejsce spotkania. Oczywiście jest wigilijny posiłek z tradycyjnymi daniami, są symboliczne upominki

Czy seniorzy dzielą się z państwem swoimi wspomnieniami, pragnieniami świątecznymi? Z czym – pozytywnie – kojarzą im się święta, co uważają za swoje największe potrzeby? Jakie wydarzenia wspominają najchętniej? I jakie reakcje otrzymują państwo na swoje działania? Czy seniorzy czują potrzebę, by jakoś się „odwdzięczyć”?

Nasi seniorzy mają silne relacje z wolontariuszami, często właśnie za ich pośrednictwem dostajemy informacje, że jedzenie na spotkaniu świątecznym było smaczne, że czuli się dostrzeżeni, szczęśliwi, że ktoś chciał z nimi świętować te wyjątkowe chwile. Otrzymujemy mnóstwo telefonów z podziękowaniami, w których jest mowa o życzliwej atmosferze, pięknym wystroju sali, możliwości spędzenia czasu w obecności drugiego człowieka. Jeśli chodzi o wspomnienia, to one z jednej strony wracają do seniorów, ale są bolesne, bo dotyczą tego, co utracone, więc seniorzy starają się na nich nie skupiać. Nasz spot obrazuje to, z czym się spotykamy, co słyszymy: w tych wspomnieniach nie ma mowy o wystawności, o prezentach, a raczej o czasie z bliskimi, o oczekiwaniu na spotkanie z nimi, o tym, że cała rodzina się kiedyś zjeżdżała.

A jeśli przeczyta ten artykuł jakiś samotny senior czy seniorka, to czy może się zgłosić do państwa po pomoc? Czy może pani na koniec opowiedzieć, jak wygląda ta komunikacja z seniorami.

Utrzymujemy kontakt z innymi organizacjami, które też pomagają starszym osobom, ale skupiają się na innych aspektach tej pomocy. Koordynatorki wolontariatu odwiedzają miejsca, w których bywają seniorzy, zostawiają tam ulotki. Kontaktujemy się również z DPS-ami, żeby dotrzeć do mniej mobilnych seniorów, którzy sami nas nie znajdą. Rozmawiamy z pracownikami socjalnymi, a jeśli oni stwierdzą, że danej osobie samotność szczególnie doskwiera, proponują jej kontakt z nami. Potem oczywiście rozmawiamy z samymi seniorami i seniorkami. Można też do nas zadzwonić na numer: 600-615-110, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 12-14. Telefon odbierze najpewniej pani Beata, która życzliwie wyjaśni, jak to wszystko u nas działa.

 

Stowarzyszenie mali bracia Ubogich – Polskie Stowarzyszenie mali bracia Ubogich powstało 1 grudnia 2002 roku. Jednak pierwsze Stowarzyszenie „les petits frères des Pauvres” (dosł. mali bracia Ubogich) zostało założone w 1946 roku przez Armanda Marquiseta (1900-1981). Skupiało wówczas młode osoby, gotowe do pomocy najbiedniejszym. Tuż po zakończeniu II wojny światowej, najuboższymi byli ludzie starsi – osoby samotne, opuszczone, bez szans na pomoc. Dlatego właśnie Stowarzyszenie zdecydowało się pomagać tej najbardziej potrzebującej części społeczeństwa. Według Stowarzyszenia „dawać miłość można tylko, dając coś więcej niż to, co najpotrzebniejsze”. Dlatego też „mali bracia Ubogich” przykładają największą wagę do relacji budowanej poprzez towarzyszenie osobom starszym i umiejętne ich słuchanie – oto sens motta Stowarzyszenia, które brzmi: „kwiaty przed chlebem”

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: