Przejdź do treści

„Fizjoterapeuci wykonują wspaniałą pracę. Ale zarabiają 1800 zł na rękę i żeby zarobić godnie, pracują po 12 godzin przez 7 dni w tygodniu” – mówi fizjoterapeutka Sandra Osipiuk

Tekst o trudnych warunkach pracy fizjoterapeutów w Polsce. Na zdjęciu: Kobieta leżąca na łóżku z piłką na głowie - HelloZdrowie
Sandra Osipiuk. Zdj: z materiały promocyjne Fizjo4Life
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Rzuciła pracę w szpitalu i stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych fizjoterapeutek.  O tym, kto podcina skrzydła fizjoterapetom, jak przebić się w tym zawodzie, marnych zarobkach marnowaniu pieniędzy przez NFZ, rozmawiamy z Sandrą Osipiuk, fizjoterapeutką, trenerką w zakresie reedukacji oddechowej i odbudowy posturalnej, autorką bloga sofizjo.pl i profilu na Instargamie @sandra_osipiuk. – Fizjoterapeuci pracujący w szpitalach i placówkach państwowych wykonują wspaniałą pracę. Potrafią sprawić, że dzieci po ciężkim leczeniu z powodu nowotworów zaczynają normalnie funkcjonować. Ale godzą się na zarobki na NFZ 1800 zł na rękę i żeby zarobić godnie, pracują po 12 godzin nawet przez siedem dni w tygodniu – mówi Osipiuk.

Iwona Dudzik: Pracowałaś jako fizjoterapeutka w najnowocześniejszym w Polsce szpitalu pediatrycznym. W tym samym, w którym odbywał się protest rezydentów, a ostatnio fizjoterapeutów.  Dlaczego odeszłaś?

Sandra Osipiuk: Dłużej na pracę w szpitalu nie było mnie już stać. Choć był to szpital kliniczny, w którym zdobyłam doświadczenie, to w pewnym momencie zaczął blokować mój rozwój. W prywatnym gabinecie mogłam się lepiej realizować, więcej zarobić i pracować na własnych zasadach.

Jak wyglądała praca w szpitalu?

Trafiłam na Oddział  Pneumonologii, Alergologii i Pediatrii, bo już wtedy naukowo interesowało mnie oddychanie. Miałam 24 lata. Każdy dzień wyglądał tak, że rano spieszyłam się do szpitala, potem tramwajem jechałam do prywatnego gabinetu, bo musiałam zarobić na wynajem mieszkania i opłacenie szkoleń. Kursy w tym zawodzie są najważniejsze, a nikt ich nam nie finansuje. Wracałam do domu o 22 i dopiero wtedy czasami orientowałam się, że przez cały dzień nic nie jadłam.

Sama praca w szpitalu była niezwykle ciekawa. Uczestniczyłam w leczeniu dzieci z różnymi chorobami, od lekkich schorzeń do ciężkich przypadków z Oddziału Intensywnej Terapii.

Grzegorz Pawłowski coach oddechem

Ale problemem był tłum pacjentów. I to pomimo że lekarze kierowali do nas tylko najpilniejsze przypadki. Nie było możliwości, aby każdemu dziecku poświęcić tyle czasu, ile faktycznie ono wymaga. Zawsze ktoś był poszkodowany. Nie pomagały skargi rodziców, że fizjoterapetów jest za mało. W 2017 roku rozpoczął się protest rezydentów. Też założyliśmy czarne koszulki i jako fizjotarapeuci przyłączyliśmy się do głodówki lekarzy licząc, że coś się zmieni.

Rezydenci wywalczyli podwyżki. Fizjoterapeutom też się poprawiło?

Przeciwnie. Mieliśmy świetnie wyposażony oddział fizjoterapii z wieloma salami zabiegowymi. Któregoś dnia szpital wynajął ją prywatnej firmie. Nas przeniesiono do małego gabinetu, nawet nie było tam jak rozłożyć sprzętu. Ograniczono też zabiegi. Jeśli na przykład mieliśmy dziecko nie tylko z zapaleniem płuc, ale także wadą postawy, to nie wolno było wykonać dodatkowych ćwiczeń. Trzeba było leczyć dziecko tylko na płuca, z powodu którego jest w szpitalu. To nam kompletnie podcięło skrzydła, bo trudno w takich warunkach o spektakularne efekty. Stało się jasne, że w szpitalu nie liczy się nasza specjalistyczna wiedza. Ważne, czy nie generujemy kosztów. Wtedy podjęłam decyzję o odejściu.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Kiedy wybierałaś zawód tak go sobie wyobrażałaś?

Już w liceum podobały mi się zawody medyczne, a fizjoterapia to ciekawe połączenie medycyny, sportu oraz możliwość pracy z dziećmi.

Wiedziałam, że nie będzie łatwo. W zawodach medycznych tak już jest, że najpierw żyjesz od pierwszego do pierwszego i nabierasz doświadczenia. Jeśli jesteś najlepszy, zyskujesz poważanie w środowisku, otwierasz własny gabinet, a pacjenci zapisują się na listy rezerwowe na wiele miesięcy do przodu. Jeśli masz dobre efekty, możesz osiągać zarobki porównywalne z lekarskimi. Wiedziałam, że to nie przychodzi samo i będzie wymagało ogromnego nakładu pracy i ciągłego szkolenia się. Ale też nie przypuszczałam, że jest to aż trudne i wyczerpujące w warunkach NFZ. I że naprawdę trzeba mieć bardzo grubą skórę.

Fizjoterapeuci pracujący w szpitalach i placówkach państwowych wykonują wspaniałą pracę. Potrafią sprawić, że dzieci po ciężkim leczeniu z powodu nowotworów zaczynają normalnie funkcjonować. Albo po okropnych wypadkach komunikacyjnych rehabilitowane cierpliwie od pierwszego dnia jeszcze na oddziale intensywnej terapii, stopniowo uczą się ruszać nogą, siadać, wstawać i normalnie chodzić. Czasem taka rehabilitacja może zająć nawet rok. To wszystko dzięki wiedzy zdobytej przez wiele lat na studiach i szkoleniach. Często jednak na oddziale jest np. tylko jeden fizjoterapeuta i mimo chęci nie uda mu się pomóc wszystkim.

Ponadto NFZ promuje i punktuje mało skuteczne metody i terapie, które związują ręce specjalistom. To marnowanie czasu i pieniędzy, które można na rzecz tego chorego lepiej spożytkować.

Fizjoterapeuci w szpitalach ciężko pracują i zarabiają mało, bo wychodzi się z założenia, że dorobić mogą prywatnie.

Fizjoterapuci słyszą to od wielu lat. Tym sposobem godzą się na zarobki na NFZ 1800 zł na rękę i żeby zarobić godnie, pracują po 12 godzin nawet przez siedem dni w tygodniu. Sama przez kilka lat pracowałam w podobnym systemie, wciąż ucząc się i rozwijając na własną rękę. W końcu zaczął mi wysiadać kręgosłup. W takich sytuacjach należy podjąć decyzję i odejść z najmniej opłacalnego miejsca. Bo mimo szczerych chęci i powołania to jest nasza praca i musimy zarabiać na życie. Tym sposobem do sektora prywatnego odeszła większość moich kolegów z oddziału.

Fizjoterapeuci pracujący w szpitalach i placówkach państwowych wykonują wspaniałą pracę. Potrafią sprawić, że dzieci po ciężkim leczeniu z powodu nowotworów zaczynają normalnie funkcjonować.

Sandra Osipiuk

Mija osiem miesięcy od twojego odejścia. Słyszysz w wiadomościach, że koledzy i koleżanki rozpoczęli w szpitalu głodówkę. Co myślisz?

Że nic się nie zmieniło. Szpital ma coraz większe kłopoty finansowe, a koledzy próbują głową przebić mur. Dobrze, że protestują, bo może małymi krokami uda się zwrócić uwagę na fizjoterapeutów i zmienić coś na lepsze.

Jesteś specjalistką od terapii oddechowej oraz terapii postawy ciała, czyli jak to sama określasz “odbudowy posturalnej”. Jak wpadłaś na pomysł, by się zająć tym tematem?

Jeszcze na studiach na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym zainteresowałam się wpływem oddychania na postawę ciała. Potem bardzo konsekwentnie się tego trzymałam, pisałam prace naukowe. Nie poddawałam się w chwilach zwątpienia i problemów finansowych. W ten sposób wyspecjalizowałam się i sama zaczęłam prowadzić kursy.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

To, że masz astmę, miało wpływ na twoje zainteresowania? Może chciałaś w ten sposób pomóc sama sobie?

O mojej astmie dowiedziałam się później, gdy pod koniec studiów pisałam pracę magisterską właśnie na temat postawy ciała dzieci chorujących na astmę. Skojarzyłam objawy, wykonałam badania. Zawsze byłam alergikiem i regularnie chorowałam na zapalenia oskrzeli. Ale nikt wcześniej nie powiązał tego z astmą, żaden z lekarzy nie pogłębił diagnostyki, dopóki sama o to nie poprosiłam. Po diagnozie zaczęłam leczenie oraz trening oddechowy. Od kilku lat nie muszę brać leków, nie mam zaostrzeń choroby.

Punktem zwrotnym w twojej karierze było wystąpienie na TEDx. Nagle wszyscy cię zobaczyli i zachwycili się.

Często występ na TEDx jest wystąpieniem życia i tak go potraktowałam – jako tubę do nagłośnienia czym się zajmuję. Nikt wcześniej w Polsce do tak szerokiej publiczności i na taką skalę nie mówił o terapii oddechowej. O tym, że można poprawić swoje oddychanie, szybciej się regenerować, osiągać spokój i dobrostan. Przygotowywałam się do tego przemówienia przez rok, jeszcze pracując w szpitalu. Warto było. Teraz, gdy działam indywidualnie, choć od występu minął już rok, wciąż trafiają do mnie osoby, które po obejrzeniu filmiku w sieci czują, że potrzebują właśnie treningu oddechowego.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawienia

Kto przede wszystkim korzysta z twoich treningów?

Sportowcy, trenerzy, instruktorzy jogi i pilatesu. Współpracuję też z wokalistami, którzy uczą się lepiej aktywować przeponę oraz z biznesmenami, ponieważ potrzebują opanowania oddechu i głosu podczas negocjacji. Wielokrotnie też trening oddechowy jest uzupełnieniem psychoterapii u pacjentów z depresją czy znerwicowanych. Zgłaszają się osoby występujące publicznie i zwykli ludzie, którzy chcą się nauczyć panować nad stresem.

Zazwyczaj wiedzą czym jest świadome oddychanie, jakie daje korzyści. Chcą się szkolić, poszerzać wiedzę, być coraz lepszym. Śledzą mojego bloga i komentują wpisy.  Po zajęciach podchodzą, dyskutujemy o różnych technikach.

Jak długo muszą uczyć się prawidłowego oddychania?

To kwestia indywidualna. Oddechy wykonujemy od dnia narodzin. W przypadku zaburzeń zły wzorzec jest utrwalonym przez wiele lat nawykiem, naprawa tego wymaga czasu – zdarza się, że i kilka miesięcy.

Jaki problem oddechowy u Polaków zdarza się najczęściej?

Hiperwentylacja – oddychanie za szybko i zbyt płytko. A także oddychanie przez usta zamiast nosem. Są też osoby które mają bardzo spięte ciało – przykurczone mięśnie karku i szyi, co zaburza oddychanie. Wpływa na to nasz styl życia i stres.

To groźne?

Niekorzystne, ponieważ osoba z zaburzonym wzorcem oddechowym nie wypoczywa prawidłowo. Nieustannie czuje się zmęczona. Może też odczuwać bóle barków czy karku, a także kręgosłupa.

Masz takie skrzywienie zawodowe, że rozmawiając z ludźmi widzisz, że źle oddychają?

Tak, od razu zwracam uwagę jakim wzorcem oddechowym dana osoba oddycha, czy jest to tor brzuszny, górnożebrowy, lub czy nie oddycha ciężko. To jest silniejsze ode mnie. Czasem nawet pozwalam sobie zwrócić takiej osobie uwagę. Często najpierw poprawy wymaga postawa ciała, bo każdy, kto ma zaburzenia układu ruchu np. ograniczenia mobilności lub brak prawidłowej stabilizacji, będzie w konsekwencji miał także zaburzenia oddechowe.

W jednym z wpisów tłumaczysz, że prawidłowy oddech przeponowy nie ma nic wspólnego z tzw. oddychaniem brzuchem.

Wielu z nas było uczonych, że powietrze należy wpuszczać aż do brzucha, ale to przestarzała wiedza. Najbardziej optymalne jest oddychanie dolnożebrowe. Kiedy powietrze dostaje się do płuc, powinny unosić się klatka piersiowa i dolne żebra, a nie brzuch.

Zaciekawił mnie twój wpis o tym, że choć ćwiczymy na siłowni i biegamy, to nie ruszamy się. “Ruch to oddech, ruch to chodzenie pieszo do pracy, ruch to kucanie do małego dziecka, ruch to wyjście po zakupy lub podbiegnięcie do uciekającego autobusu” – piszesz. Proponujesz oddychanie zamiast siłowni?

Ćwiczenia na siłowni nie mogą być jedynym ruchem. Organizm potrzebuje ruchu zróżnicowanego, aktywności wielu części ciała. A taką zapewnia codzienna naturalna aktywność. Oddech nie zastąpi siłowni. Ale zaniedbanie oddechu i codziennego, naturalnego ruchu zmniejszy naszą efektywność na siłowni.

 

Od razu zwracam uwagę jakim wzorcem oddechowym dana osoba oddycha, czy jest to tor brzuszny, górnożebrowy, lub czy nie oddycha ciężko. To jest silniejsze ode mnie. Czasem nawet pozwalam sobie zwrócić takiej osobie uwagę

Sandra Osipiuk

Piszesz: “wybieraj ćwiczenia, które sprawiają Ci radość i szczęście”.

Bo ruch ma sprawiać radość. Nasze ciało i umysł potrzebuje wytchnienia i radości ponieważ wyeliminowanie lub ograniczenie stresu pomaga w wielu problemach zdrowotnych, również zmniejsza odczuwanie bólu.

Zadałaś sobie trud, aby zebrać informacje o butach 349 zawodników NBA oraz ich liczbie kontuzji, by dojść do konkluzji, jakie buty są najlepsze do gry w koszykówkę.

Akurat ten tekst napisałam by zaspokoić moją własną ciekawość i zająć stanowisko w toczącej się w środowisku koszykarskim debacie. Interesuję się sportem w kontekście biomechanicznym, a koszykówkę darzę szczególnym zainteresowaniem. Lubię sama znajdować odpowiedzi i z tego powodu powstał ten tekst i rekomendacja dla butów za kostkę.

„Wiele kobiet zaczyna trenować, rzucając się na głęboką wodę. Ich psychika nie jest na to przygotowana”.

Udzielasz wielu rad. “Pozwól swojej głowie odpocząć. Skupić się na jednej myśli i…na oddechu”, “Dbaj o swoich najbliższych. Może idealnym pomysłem jest wspólna aktywność fizyczna, zamiast oglądanie kolejnego serialu? Które z zasad stosujesz i są twoją biblią?

Dużo chodzę, pilnuję, by się dużo ruszać, zmieniać pozycje, staram się utrzymywać zakresy ruchomości w stawach. Oddycham przeponą i śpię osiem godzin. Ćwiczę głównie z pacjentami, więc to trochę mało. Promuję zdrowe podejście do życia i aktywności fizycznej bo przede wszystkim wierzę, że szczęśliwi ludzie czują się lepiej fizycznie. Mnie na przykład już nie doskwiera kręgosłup.

Twoi koledzy z publicznych szpitali, fizjoterapeuci, właśnie przerwali głodówkę, ale protest trwa. Przyłączysz się?

Sama już karimaty w holu szpitala nie rozłożę, ale w czasach internetu i mediów społecznościowych, wyrażenie poparcia to nie problem. Na pewno będę wspierać postulaty fizjoterepeutów. Trochę z myślą o moich pacjentach, ale też dla samej siebie. Nigdy nie wiadomo kto z nas i kiedy będzie potrzebował pomocy.

*Sandra Osipiuk – fizjoterapeutka i trenerka oddechu w centrum Fizjo4Life w Warszawie. Specjalizuje się w odbudowie posturalnej i reedukacji oddechowej. Absolwentka kursów Postural Restoration Institute, Oxygen Advantage oraz certyfikowany instruktor metody Butejko. Pracuje z dorosłymi i dziećmi z problemami oddechowymi i wadami postawy. Mówca TEDxWarsaw 2018. Redaktor merytoryczny „Fizjoterapii Funkcjonalnej”. Publikowała artykuły m.in. w „Medycynie Sportowej”, „Terapii”, „Pediatrii po Dyplomie” i „Alergologii Polskiej”. Współautorka podręcznika medycznego „Pulmonologia Dziecięca”. Fizjoterapeutka w klinice Fizjo4Life i szkoleniowiec Blackroll®Education , autorka szkolenia Blackroll® Breathing.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.