Przejdź do treści

„Przesyt obciąża nasz układ nerwowy. Za dużo bodźców zabiera nam spokój”. O równowadze w minimalizmie mówi Natalia Ziopaja

„Przesyt obciąża nasz układ nerwowy. Za dużo bodźców zabiera nam spokój” / fot. Natalia Ziopaja
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Niedostatek i nadmiar zapewne mogą być tak samo szkodliwe. Niedostatek może powodować brak możliwości realizacji podstawowych potrzeb człowieka, a nadmiar może nam odebrać dużą część radości z tego, do czego dążyliśmy. Analogicznie jest w psychologii. Ostatnio modny stał się nadmiar pozytywnych emocji i wibracji – toksyczna pozytywność też nie jest dobra. Zabiera nam cały wachlarz innych emocji, który leży w naszej naturze i jest bardzo pomocny – mówi Natalia Ziopaja, psycholożka, interwentka kryzysowa, psychoedukatorka.

 

Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: Toniemy w niepotrzebnych przedmiotach. Ktoś wyliczył, że przeciętnie w domu mamy ich około 300 tysięcy! Jak nie zgromadzić kolejnych przez święta?

Natalia Ziopaja: Trzeba uważnie zastanowić się, czy dana rzecz jest nam niezbędna i jak długo będzie nam służyła. Zdradzę mój sposób na rozsądne zakupy – gdy zamierzam nabyć nową rzecz, odwlekam to w czasie. Zdarza się, że po kilku dniach mój zapał mija albo okazuje się, że moje potrzeby się zmieniły. Oczywiście, żadna skrajność nie jest dobra, dlatego nie polecam wyrzekania się wszystkiego. Ale czasem warto spojrzeć na swoje życie z dystansem, choćby z perspektywy tego, co mamy, czego nie mamy, a co chcielibyśmy mieć. Może się okazać, że to, o co walczyliśmy, co tak bardzo chcieliśmy posiadać, wcale nie daje nam oczekiwanego szczęścia.

Psycholog Daniel Gilbert z Uniwersytetu Harvarda twierdzi, że po zaspokojeniu podstawowych potrzeb pieniądze przestają cieszyć. Wynika z tego, że istnieje granica radości z posiadania?

W momencie, kiedy zapewnimy sobie wszystko, czego potrzebujemy, kolejne korzyści materialne mogą nie przynosić nam spodziewanej radości. Są takie osoby, na których pieniądze, wartościowe przedmioty czy inne dobra nie robią dużego wrażenia. Zwykle te osoby opierają poczucie własnej wartości na swoim wnętrzu. Akceptują siebie. Są jednak osoby, które poczucie własnej wartości opierają na świecie zewnętrznym, przykładowo gromadząc kolejne rzeczy. Ciężko wtedy jednak zbudować stabilną, wysoką samoocenę i poczucie własnej wartości.

Sławomir Prusakowski, psycholog, trener i ekspert SWPS

A potem przychodzi taki moment, kiedy kolejne dobra materialne przestają sprawiać radość. Dlaczego ludzie, którzy mniej posiadają, potrafią cieszyć się bardziej? Jak działa ten mechanizm?

Na poczucie radości składa się wiele czynników, także poniekąd dziedzicznych. Nie trzeba mieć dóbr luksusowych czy milionów na koncie, aby czerpać radość z życia. Osoby, które potrafią odkleić swoją samoocenę od stanu posiadania, mogą bardziej niż inni cieszyć się z drobiazgów. Choć oczywiście są pewne potrzeby, których zapewnienie jest nam bardzo potrzebne, np. poczucie bezpieczeństwa czy stabilności. Gdy go nie ma, możemy nie czuć się ani spokojni, ani bezpieczni, ani szczęśliwi. Może być też tak, że kiedy mamy wszystko i możemy sobie pozwolić na coraz więcej, satysfakcja z zakupu zwyczajnie spada. Przecież najlepiej smakuje zakazany owoc, a nie ten dostępny od ręki.

Coraz więcej osób podkreśla, że ma dość przesytu. Paradoksalnie ten przesyt wiele nam odbiera.

Mam wrażenie, że obecny świat w ogóle jest jednym wielkim przesytem. Przepełniony bodźcami, które doprowadzają nasze zmysły i układ nerwowy do wrzenia. Nowe technologie, smartfony, cudowne zapachy w galeriach, huk samochodów, spaliny, światło ekranu, telewizora, muzyka, słuchawki, wszystko jest sterowane z telefonu. Co chwilę pojawia się coś nowego, co chcemy mieć. Przesyt obciąża nasz układ nerwowy. Za dużo bodźców zabiera nam spokój. Gromadzimy niepotrzebne rzeczy, które zapewniają nam zastrzyk szczęścia, niestety, działa on przeważnie bardzo krótko. Uzależnianie swojego życia od filozofii „więcej i więcej”, zabiera nam radość z tego, co tu i teraz. Może nam zabrać coś ważnego, co zwie się wdzięcznością, a wzmocnić może poczucie wiecznej niewystarczalności.

Człowiek z natury pragnie tego, czego nie ma. Umysł podpowiada, że to, co jest w mniejszości lub czego brakuje, jest pożądane i dobre. Instynkt jaskiniowców działał podobnie. Dziś o pokarm i bezpieczeństwo aż tak walczyć nie musimy. Walczymy za to na promocjach o produkty w dobrej cenie. Szukamy edycji limitowanych

Może w takiej sytuacji sprawdzi się właśnie minimalizm?

Przede wszystkim głównego źródła szczęścia trzeba szukać w sobie, w doświadczeniach, a nie w produktach. Proponuję też zmienić strategię i nie serwować sobie natychmiastowych „zastrzyków” szczęścia, lecz dochodzenie do tego stanu traktować jak pewien proces. Bo po latach nie będziemy tak dobrze pamiętać o tych krótkotrwałych „zastrzykach”, lecz o tym, do czego dążyliśmy, o tym, jak pokonywaliśmy przeszkody w drodze do celu.

Czy niedostatek może stać się bogactwem?

Może być tak, że doświadczenie straty czy niedostatku nasili docenianie pewnych osób, sytuacji czy rzeczy. Ale dorastanie w biedzie czy życie w ubóstwie może, lecz wcale nie musi być czynnikiem, który zapewnia nam większą umiejętność cieszenia się z małych rzeczy. W tym wszystkim chodzi o to, aby pielęgnować swoje wewnętrzne bogactwo, poczucie wdzięczności. Aby skupić się na naszym doświadczeniu, a nie posiadaniu.

Co z psychologicznego punktu widzenia jest lepsze – życie w niedostatku czy w nadmiarze?

Żadna skrajność nie jest dobra. Niedostatek i nadmiar zapewne mogą być tak samo szkodliwe. Niedostatek może powodować brak możliwości realizacji podstawowych potrzeb człowieka, a nadmiar może nam odebrać dużą część radości z tego, do czego dążyliśmy. Analogicznie jest w psychologii. Ostatnio modny stał się nadmiar pozytywnych emocji i wibracji – toksyczna pozytywność też nie jest dobra. Zabiera nam cały wachlarz innych emocji, który leży w naszej naturze i jest bardzo pomocny. Poza tym wypieranie negatywności z naszego życia przeważnie przynosi zupełnie przeciwny skutek. Trudne chwile i emocje czasami pomagają nam w procesie zdrowienia, w stawianiu granic czy spowolnieniu po doświadczonej stracie. Czy docenialibyśmy słońce, kiedy nie byłoby deszczu i chłodu? Z pewnością nie. Analogicznie – niedostatek emocji nieprzyjemnych też będzie utrudniał nam poczucie szczęścia, spokoju czy stabilności.

Gromadzimy niepotrzebne rzeczy, które zapewniają nam zastrzyk szczęścia, niestety, działa on przeważnie bardzo krótko. Uzależnianie swojego życia od filozofii „więcej i więcej”, zabiera nam radość z tego, co tu i teraz. Może nam zabrać coś ważnego, co zwie się wdzięcznością, a wzmocnić może poczucie wiecznej niewystarczalności

Czy przeciętny człowiek chce za dużo?

To chyba trochę leży w naszej naturze. Przed laty musieliśmy walczyć o bezpieczeństwo, gromadziliśmy pokarm. Umysł jaskiniowca czasem się do nas odzywa, krzycząc: „więcej i więcej”. Dlatego tak ważna jest nauka uważnego rozpoznawania naszego „autopilota”.

Kiedy przed laty nie było wielkiego wyboru i prawie o wszystko trzeba było zabiegać, bardziej potrafiliśmy cieszyć się ze zdobytych produktów. Dziś wystarczy pójść do sklepu i kupić. Wychodzi na to, że to, o co musimy walczyć, cieszy nas bardziej niż to, co mamy w zasięgu ręki?

Tak działa reguła niedostępności. Człowiek z natury pragnie tego, czego nie ma. Umysł podpowiada, że to, co jest w mniejszości lub czego brakuje, jest pożądane i dobre. Znów wrócę do wspomnianych jaskiniowców. Ich instynkt działał podobnie. Dziś o pokarm i bezpieczeństwo aż tak walczyć nie musimy. Walczymy za to na promocjach o produkty w dobrej cenie. Szukamy edycji limitowanych. Choć kontekst jest inny, działa podobny mechanizm.

Marta Młyńska

Co możemy zyskać, podejmując świadomą decyzję o rezygnacji z pewnych rzeczy, o pozbywaniu się nadmiaru niepotrzebnych ubrań czy mebli?

To słuszny trend. Po pierwsze, w ten sposób możemy kogoś wspomóc, oddając niepotrzebne jedzenie czy ubrania. Tym samym dbamy o planetę, żyjemy ekologicznie. Dzięki temu możemy zyskać nie tylko więcej miejsca w domu, ale także uporządkować sobie pewne sprawy w naszej głowie. A puste miejsce wypełnić refleksją, która pokazuje nam, co naprawdę w życiu jest istotne i wartościowe. I za ile rzeczy możemy być wdzięczni.

Czyli nie warto skupiać się na tym, czego nie mamy.

Współczesny świat, oparty na cudownych zdjęciach na Instagramie, może wzbudzać w nas poczucie bycia niewystarczającym. Kultura pędu i żądza pieniądza atakująca nas słowami: „Potrzebujesz tego!”, „Kup to teraz, to ostatnia okazja!” może nas wpędzić we frustrację. Warto skupiać się na tym co mamy i co byśmy chcieli przeżyć lub mieć. Ale zróbmy to z myślą o sobie, nie o innych, nie na pokaz. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie miał więcej od nas, kto będzie w czymś lepszy. Nie warto uzależniać swojego samopoczucia tylko od zasobności portfela i bycia lepszym od kogoś.

 

Natalia Ziopaja – psycholożka, interwentka kryzysowa, psychoedukatorka. Pokazuje, jak uczyć się siebie i dbać o zdrowie psychiczne. Na Instagramie prowadzi profil Psychologiczne_ciekawosci.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: