„Potrzebujemy zwolnić, zdjąć z siebie garnitur czy też mundur, może zbroję, którą cały czas nosimy” – mówi Anna Sierpowska, nauczycielka Movement Medicine
– Praca z ciałem pozwala mówić głęboko zakorzenionym wzorcom oraz zauważać ukryte, bo zaakomodowane w codzienności gesty, tiki, nieświadome ruchy. Oto wielki potencjał zobaczenia siebie – mówi Anna Sierpowska, nauczycielka Movement Medicine.
Marta Chowaniec: Na swojej stronie internetowej napisałaś, że taniec to celebracja, rozmowa oraz lekarstwo. Taniec w powszechnym rozumieniu to układ choreograficzny w rytm określonej muzyki jak salsa, w powszechnym mniemaniu kojarzony ewentualnie z „Tańcem z gwiazdami”. Jak się w tym odnaleźć?
Anna Sierpowska: Taniec jest ruchem ku wolności, czyli byciu sobą. Rozumiany jak „uwolniony ruch” pozwala wyjść poza wyobrażenie tego, co znane i nazwane oraz obowiązujący wzorzec zachowań – czyli tego, co jest najtrudniejsze do zmiany. Pozwala na rozmiękczanie wyuczonych i powtarzalnych zachowań, które jak wiemy są bardzo bezpieczne i pozornie komfortowe ale czasem wynikają z traumatycznych lub co najmniej nieaktualnych sytuacji. Te nasze reakcje fight flight freeze – pozbawiają nas kontaktu z sobą, bo pochodzą z czasów, gdy były dla nas za trudne, by się z nimi uporać inaczej niż zamrażając się czy znikając. Teraz przytrafia się nam historia w podobnej emocji np. złości na kogoś bliskiego i jak się okazuje, nasz zakres reaktywności jest tak wielki, że prawie niszczymy tę osobę swoją reakcją lub wycofujemy się nie stając za swoim. Łykamy naszą złość, zamiatamy emocje pod dywan i gromadzimy napięcie, które jednak pewnego razu wybuchnie. Te wybuchy mają różną formę – od frustracji, zespołu niespokojnego jelita po migreny, rozwód i kłótnię jak zwykle przy stole w niedzielę z rodziną. Movement Medicine – czyli medycyna z ruchu, z poruszania, z oddechu, z przesuwania nóg po podłodze i poruszania rękoma, odkrywania połączenia między szczęką i oddechem w trakcie chodzenia i zmiany, kiedy na drodze pojawia się np. inna osoba, albo jakaś instrukcja prowadzącego – to przypominanie sobie jak to jest czuć siebie. Nie tylko widzieć się w lustrze, wyobrażać sobie siebie lecz właśnie czuć. Być w kontakcie z samym sobą. Kiedy prowadzę zajęcia, właśnie tak czuję – podstawową przestrzenią, do jakiej zapraszam Tancerza, jest bezpieczna przestrzeń kontaktu i obecności – ja / ciało, ja / inni, ja/ duch / ciało / oddech, czucie / bycie, emocje / ekspresja, dusza / prowadzenie, serce / obejmowanie siebie. Jeśli pytamy zatem o „Taniec z gwiazdami”, to ja najbardziej zapraszam do autentycznego ruchu w Tańcu z Człowieczą i Zwierzęcą Naturą w Nas.
”Taniec jest ruchem ku wolności, czyli byciu sobą. Rozumiany jak „uwolniony ruch” pozwala wyjść poza wyobrażenie tego, co znane i nazwane oraz obowiązujący wzorzec zachowań – czyli tego, co jest najtrudniejsze do zmiany”
Taniec jest też rozumiany jak rozmowa ciałem: zadaję pytania i wsłuchuję się w odpowiedzi płynące z mojego ciała i przestrzeni. Jakkolwiek wydaje się to abstrakcyjne – to w pewnym sensie znakomicie, gdy jest ten pierwszy raz kiedy, to robię – czasem mocniejsze a czasem lekkie poczucie dyskomfortu. Te odpowiedzi i te pytania, zawsze przychodzą – czasem w zaskakującej formie ruchu lub gestu, czasem przychodzą po jakiejś chwili, gdyż potrzebują osiąść w ciele i jak echo powrócić w momencie integracji. Najważniejsze jest jednak nie to czy się dowiadujemy – najważniejsze – oto jesteśmy w kontakcie.
Co w sytuacji, kiedy nie wiemy?
Temu „nie wiem” warto zadać pytanie, pooddychać tym i poprzyglądać się – dać przestrzeń i czas, by mogło się wydarzać. Ten nieznany ląd dla człowieka jest szansą i nadzieją – niestety okupujemy go lękami, poczuciem zagrożenia, czasem zamrożeniem a czasem podwyższoną agresywnością. Z tego powodu tak ważne jest, by pozwolić sobie zauważyć ten stan „nie wiem” i pozwolić mu się rozwinąć. Praca z ciałem stwarza przestrzeń na słuchanie nie tylko świadomie udzielanej odpowiedzi (teraz często się mówi – odpowiedzi z umysłu). Praca z ciałem pozwala mówić głęboko zakorzenionym wzorcom, pozwala zauważać ukryte, bo zaakomodowane w codzienności gesty, tiki, nieświadome ruchy. Oto wielki potencjał zobaczenia siebie. Według mnie już samo szukanie pomocy, czy szukanie odpowiedzi niesie ze sobą ogromny potencjał. Oto świadomość rozświetla mroki tego, co straszne od dziecka. To moment kluczowy dla transformacji. 16 lat temu urodziłam swoje pierwsze dziecko i to był moment, w którym moje ciało jakby ze snu, obudziło się pod wpływem bólu rodzenia. Moja natura ożyła. Od tego czasu „niewiedzenie” jest ważną relacją, w jakiej jestem ze światem jak i samą sobą. Ta przestrzeń, w której to stało się bezpieczne, to ruch / taniec – prywatna i intymna ale i grupowa przestrzeń spotkania ze swoją duchowością i kreatywnością. Fascynacja przerodziła się w ścieżkę życiową – wiele lat i niezwykłej szkoły Yaacov & Susannah Darling Khan w School of Movement Medicine w Anglii, a teraz kolejne rozwinięcie – bioenergetyka Lowenowska Florida Society of Bioenergetic Analisys.
W kontekście tańca pojawia się słowo medycyna.
A co to jest medycyna?
Leczenie.
Jest to proces leczący: chodzenie dookoła, przystawanie z nogi na nogę, przełamanie wstydu, wyjście w ruchu poza klasyczną definicję formy w tańcu, poruszenie ręki w swoim rytmie, oddychanie swoim rytmem oddechu. Dla osób, które są po różnych urazach, obrzękach, mają bóle w mięśniach i stawach, zastane biodra, taniec jest propozycją na powrotu do mobilności. Tam również kryje się moc pracy głębiej – odzyskanie odwagi, którą czuję bardziej niż wiem, co daje mi moc kierującą swoim ruchem i życiem. To odważanie się na to, żeby podejść do siebie w trochę inny sposób niż dotychczas. Na poziomie wiedzy i racjonalnego umysłu często wiemy najlepiej lub prawie wszystko, wiele rzeczy możemy sobie wytłumaczyć, opowiedzieć, wyobrazić, doczytać, dowiedzieć… ale co z tego, jeśli rano nie mogę wstać z łóżka. Albo inna sytuacja – wiele kobiet wygląda przepięknie, szczęśliwie, ma odpowiedni makijaż oraz odpowiednie kolorystycznie dobrane paznokcie i przyklejony uśmiech do twarzy, a po krótkiej rozmowie okazuje się, że od pół roku nie wychodzi z domu, i niczego nie jest w stanie poczuć – choć wygląda zgodnie z obowiązującym kanonem.
”Praca z ciałem pozwala mówić głęboko zakorzenionym wzorcom, pozwala zauważać ukryte, bo zaakomodowane w codzienności gesty, tiki, nieświadome ruchy. Oto wielki potencjał zobaczenia siebie”
Czy operacje plastyczne nie są autoagresją?
Czasem są, czasem nie są.
Rozumiem, że nie oceniasz.
Nie wiem. Niezależnie od operacji kobiety i mężczyźni płaczą podczas tańca. Mówią, że powinni być szczęśliwi ale nie są, boją się ocenienia, starają się być jak najbardziej na miejscu, jak najbardziej adekwatnie i zgodnie z ustalonymi lub raczej wyniesionymi z historii zachowaniami … no właśnie. Trzymanie tego „konkretnego” wizerunku superbabki czy fantastycznego faceta jest trudne – nie ma tam zwykle miejsca na prawdę o mnie samym, tylko konieczności, oczekiwania, oceny i dużo materiału genetycznego. Zresztą tyle historii ile osób na sali.
Jakie to są historie?
No właśnie „robienia sobie” różnych rzeczy, wymierzania różnych kar, ograniczania siebie, nie dawania sobie wolności. Pewne fakty z naszego życia można zapomnieć, ale się ich nie wykroi z ciała (choć wiadomo, że próbujemy). Podczas procesu, do jakiego zapraszam w świadomym i nieświadomym ruchu, stajemy w prawdzie o sobie. Ja jako nauczyciel tworzę przestrzeń, która jest piękna, bo została przygotowana tak, aby każdy czuł się bezpiecznie.
”Potrzebujemy zwolnić, zdjąć z siebie garnitur czy też mundur, może zbroję, którą cały czas nosimy. Ruch w procesie struktury Movement Medicine jest bezpieczną przestrzenią, w której to się dzieje”
Na twojej stronie internetowej jest zdjęcie, na którym wyglądasz jak przewodniczka, bardzo etnicznie, jak silna kobieta.
Dziękuję. Energia płynie, jeśli się na nią zgadzamy. Jestem silną kobietą, taki dar dostałam od swoich Przodków i Przodkiń. Pielęgnuję i wciąż uczę się współpracować z tym, co pani widzi jako Siła Kobiety. Ten dar to również odpowiedzialność – rodzaj świadomego kontraktu ze swoją Naturą na korzystanie z potencjału energetycznego jakim zostaliśmy obdarzeni.
Niektórzy mówią, że trzeba zakopać jak się skarb dostało.
A niektórzy mówią używać. Czasem zakupuję, żeby umarło i urodziło się na nowo (śmiech).
Silna kobieta przyjmuje na siebie ogrom ludzkiego nieszczęścia.
Nie mam poczucia, że przyjmuję jakiekolwiek nieszczęście. Nie mam w ogóle poczucia oczekiwania ode mnie, żebym je przyjęła. Obserwuję pracę – moim poczuciem i doświadczeniem jest to, że widzę momenty przeżywania nieszczęścia, bólu trudu rozumienia, strachu odczuwania. Czasem to trwa dłużej, bo każdy ma inny bagaż do przeniesienia. W procesie obserwuję ruch. Moją medycyną – podążając ścieżką Movement Medicine – jest wprowadzanie ruchu do sytuacji, która wydaje się bez wyjścia, przyjmuje postać stagnacji. Absolutnie nie pracuję na wysiłku, pchaniu i przymuszaniu. Zdecydowanie jest to propozycja. Zdecydowanie jest w tym doświadczeniu energia i siła, ale jest też i delikatność i wrażliwość . Właśnie ta możliwość wyboru dla wielu osób jest największą medycyną. Ważna jest również bezpieczna przestrzeń, w której jest prawo do różnych zachowań: krzyczenia, niezgadzania się, płaczu, szczęścia, powiedzenia sobie – „nie wiem”, do gniewu na tych świętych, na których nigdy się nie gniewamy. To, w jaki sposób zostaliśmy wychowani, jak się nami opiekowano, co nam przekazano, tworzy nasz kręgosłup, naszą mapę wzorców i wprowadzając w nie ruch, rozpoczynamy proces w kierunku zdrowia. Są osoby, które przychodzą co tydzień, inne raz na pewien czas. Wspólnie z Martą Dratwa Wasyłek w każdą środę na Pięknej 24/26 prowadzimy zajęcia – regularną praktykę, Oprócz tego każda z nas prowadzi swoje warsztaty i terapie czy też indywidualne sesje.
A niektórzy mówią, że jest to taniec z demonami. Słyszałam takie określenie.
Jeśli je zaprosisz do tańca, to one pewnie zatańczą.
Trochę trudu mnie kosztowało zadanie tego pytania.
Rozumiem i doceniam odwagę pytającego. Ja ze swoimi demonami tańczę codziennie – są to demony zwątpienia, strachu, braku obecności, krytycyzmu. Jest wiele opinii o wolnym tańcu i swobodnym ruchu. Na zajęcia przychodzą ludzie poszukujący i ciekawi, czasem bardzo cichutko wchodzą, a czasem z pewnością zajmują swoje miejsce. Jest to taniec do wolności i taka jest energia wokół tej praktyki. Zachęcamy do spróbowania – jakie to jest dla mnie, czy może to być moją praktyką relaksu, swobody i przepływu w życiu? Jak się w tym odnajduję, co się ze mną dzieje, kiedy po sali zaczynają chodzić inni ludzie? Jak ich poznaję albo jak unikam? Za każdym razem ma to szansę być zupełnie nowym odkrywczym doświadczeniem.
Nie ma kroków ani w jedną ani w drugą stronę, a czasami potrzeba po prostu być, czasem zupełnie nie można złapać rytmu, a czasami ciało niesie nas w objęcia przyjemności. I temu procesowi towarzyszy specjalnie dobrana muzyka – tworzona z miłością i wybierana z dbałością o proces i miłość do pięknego grania.
Jesteśmy na targach Art of Healing. W sobotę prowadziłaś wykład oraz właśnie zajęcia Movement Medicne. Dlaczego „wszyscy” na sali targowej tańczyli?
Potrzebujemy zwolnić, zdjąć z siebie garnitur czy też mundur, może zbroję, którą cały czas nosimy. Ruch w procesie struktury Movement Medicine jest bezpieczną przestrzenią, w której to się dzieje. Bardzo się cieszę z naszej rozmowy – z twojej ciekawości i niepewności czy demoniczność w tańcu jest tylko metaforą ekspresyjności. Dla mnie ten rodzaj praktyki – powtarzanej, w konkretnej strukturze (niezbyt ścisłej ale wystarczająco trzymającej) – daje w życiu moc powrotu do momentu „zero”. Do stanu „nie wiem”. Do punktu „reset”. Ale również jest to „możliwość” wybrania. Możliwość zdecydowania i pójścia w swoją stronę. Doprawdy w ruchu zaczynamy odczuwać ograniczenia, których często nie mamy uświadomionych. A to właśnie powstrzymuje nas przed życiem w pełni swego potencjału. Akceptując to co jest i wybierając to, co dla mnie dobre.
Życzę odkrywania Swojego Przebudzonego Tancerza / Przebudzonej Tańczącej. Ta część Nas chętnie żyje Życiem w pełni – warto się od siebie samej i samego właśnie tego uczyć.
Anna Sierpowska – Praktyk, Uczeń i Nauczyciel. Swoją energię i wiedzę czerpie z wieloletniej osobistej ścieżki integracji ciała, umysłu i serca. Asystuje w osobistych i kolektywnych procesach transformacji i odnajdywaniu wolnej przestrzeni twórczej, cielesnej i duchowej. Poprzez kontakt z ciałem pomaga dotrzeć do czucia, do zmiany. Pracuje indywidualnie, prowadzi ceremonie i warsztaty, współtworzy projekty przywództwa dla organizacji. Certyfikowany nauczyciel Movement Medicine, student Bioenergetyki Lowena, bodyworker z korzeniami w praktykach uzdrowicielskiej pracy z ciałem MAURI. Praktyk uważności w ruchu i trener slow joggingu.
Zobacz także
„Boimy się myśleć i działać odpowiedzialnie, żeby nie stracić tego, co wydaje się takie cudowne”
„Stawiajmy granice i bądźmy paniami swojego czasu”. O potrzebie skupienia na sobie rozmawiamy z dr hab. Mirosławą Huflejt-Łukasik
„Wielofunkcyjność i bycie superbohaterką już mnie nie interesuje” – mówi psychoterapeutka Olga Paszkowska
Polecamy
Anita Sokołowska tuż przed finałem zdobyła się na osobiste wyznanie. „W każdym tańcu muszę pokonywać swoje ograniczenia”
Iwona, niesłysząca tancerka: „Tango to dla mnie najlepszy psycholog. Tańcząc, opowiadam swoją historię, zwierzam się mu”
Dlaczego dorośli nie powinni przestawać skakać? Wyjaśnia Basia Tworek
„Dla wielu dziewczyn to rodzaj terapii” – mówi Martyna Dominikowska, trenerka „zakazanego” tańca exotic
się ten artykuł?