Zazdrość nie musi być niczym złym, przekuj ją we własne powodzenie
Sąsiad ma nowy samochód, koleżanka z pracy dostała awans, a kuzynka właśnie poleciała na długie wakacje w ciepłe kraje. Gratulujemy, uśmiechamy się, a w środku aż nas ściska w żołądku z zazdrości. Zawiść nie musi być niczym złym, jeśli tylko można ją przekuć we własne powodzenie.
„Już się tak nie chwal…” ‒ myślisz sobie po raz kolejny, słuchając znajomych opowiadających o nowym partnerze czy zagranicznych wakacjach. Cudze szczęście wywołuje w tobie niemalże reakcję alergiczną, tym bardziej że u ciebie nie dzieje się nic szczególnego, o czym można opowiadać.
‒ Często zazdrosna osoba podważa czyjeś osiągnięcia, mówi, że ktoś zdobył coś nieuczciwie. To wymówki, łatwiej zazdrościć i oczerniać, niż samemu zrobić coś konstruktywnego ‒ mówi psycholożka biznesu Izabela Kielczyk.
Według ankiet prowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Humboldta w Berlinie jeden na trzech użytkowników Facebooka odczuwa zawiść, oglądając zdjęcia znajomych z wakacji i czytając o ich życiu towarzyskim, sukcesach w pracy i miłości. Zawiść wyzwalała u badanych osób uczucie samotności, frustracji i złości. Takie uczucie, z pozoru zatruwające życie, może być jednak bardzo przydatne w naszym rozwoju – pod warunkiem że odpowiednio do niego podejdziemy.
Porównuj się do równych sobie
Udowodniono, że zazdrość zachęca do działania. Pokazały to badania prowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Connecticut, którzy doszli do wniosku, że lepsze wyniki w nauce osiągali uczniowie porównujący się do innych, a także ci uważający się za lepszych od reszty grupy. Warunek jest jednak jeden – musimy porównywać się do osób z „własnej ligi”. Jak napisały w swoim badaniu o gwiazdach show-biznesu Penelope Lockwood i Ziva Kunda, celebryci wzbudzają uczucie wzmocnienia i inspiracji, ale tylko wtedy, kiedy ich sukces jest osiągalny. W przeciwnym wypadku porównywanie się do nich wywołuje przygnębienie.
Zawiść zapala zieloną lampkę
Zawiści nie wolno wypierać ze świadomości. Nie bez powodu Carl Jung powiedział, że „to, czemu się opierasz, trwa uparcie”. Jak zachęca na swoim blogu trenerka Amelia Hay, zamiast skupiać się na ciągłym bezproduktywnym analizowaniu tego, co mają inni, powinniśmy zwrócić przede wszystkim uwagę na własne osiągnięcia i kolejne cele. Potraktuj ukłucie zawiści jako wskazówkę do tego, czego potrzebujesz w życiu i co chcesz osiągnąć. Kiedy patrzysz na odnoszącego sukcesy biznesmena i automatycznie z zazdrością myślisz „poszczęściło mu się”, uświadamiasz sobie, że to właśnie na jego miejscu chcesz być. Widzisz siebie jako człowieka zarabiającego dużo pieniędzy, spotykającego się z wpływowymi ludźmi. Bez uczucia zawiści być może dojście do wewnętrznych pragnień zajęłoby o wiele więcej czasu i energii.
Masz swoją własną ścieżkę
To, czego zazdrościmy, może być jednak złudne. Dlatego inspirujmy się tylko niektórymi elementami czyjegoś sukcesu.
Miałam klientów, którzy osiągnęli to, co ich koledzy, ale wcale nie byli szczęśliwi. Wręcz przeciwnie, twierdzili, że jest beznadziejnie
Obserwując cudze osiągnięcia, możemy stworzyć swoją własną ścieżkę życia, niekoniecznie powtarzając kropka w kropkę czyjeś plany. Zamiast zazdrościć, zastanówmy się, co możemy „wziąć” z czyjegoś życiorysu, a czego nie. Nie każdy w końcu musi mieć to samo i robić to samo.
Po prostu zapytaj
Zamień zazdrość w ciekawość małego dziecka i stwórz dzięki temu konkretny plan swojej małej życiowej rewolucji. Zamiast dusić w sobie uczucie zawiści, zacznij analizować to, dlaczego dany człowiek odniósł w danej dziedzinie zwycięstwo. Pójdź nawet o krok dalej ‒ zapytaj swojego znajomego, jaka była jego ścieżka do sukcesu. Szczerze powiedz, że mu zazdrościsz i chcesz wiedzieć, co robić. – Zastanów się, czego możesz się nauczyć od tej osoby – radzi Izabela Kielczyk. ‒ Na pewno chętnie opowie ci o tym, jakie podjęła decyzje, do jakich ludzi się zwróciła – dodaje. Dzięki temu oszczędzimy sobie wiele czasu i energii, a dzięki osobie, której wcześniej zazdrościliśmy, sukces może pojawić się łatwiej i szybciej.
Niech zazdrość będzie od dziś paliwem dla twojego działania. Nie daj się jednak zwariować, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto ma więcej, wyżej i ładniej. To niekończący się wyścig.
Zobacz także
„Jesteśmy rozpitym narodem i doskonale widać to w gabinetach lekarskich” – mówi dr Małgorzata Ponikowska. Nie wiesz, dlaczego tyjesz? Zajrzyj do swojego kieliszka!
Katarzyna Dowbor: mając 60 lat nie trzeba zamykać się w skorupie starszej pani
Czy to, co jemy, ma wpływ na nasze oczy? Zdecydowanie tak! Co zatem warto włączyć do diety?
Polecamy
Michalina: „Czasem fantazjowałam o tym, że rozumiem matematykę. Ale częściej rano wymiotowałam ze strachu”. Czym jest HMA?
„Widok zalanego miasta to trudne doświadczenie”. Od dziecka do seniora – bezpłatne wsparcie psychologiczne dla powodzian
Emetofobia przeszkadza w prowadzeniu normalnego życia
Mizofobia. Jak obsesyjny lęk przed zarazkami kształtuje zachowania?
się ten artykuł?