2 min.
Kajak z doładowaniem

Wyprawa na ocean to oczywiście żart, ale silnik przyda się choćby na jeziorze. Ręce na pewno odpoczną... Zdjęcie: Torqeedo
17.08.2022
Siostra Bożenna o mobbingu w pielęgniarstwie: „Pielęgniarki pielęgniarkom urządziły piekło w miejscach pracy”
17.08.2022
„Nie mogę uwierzyć, że przegapiłabym wszystkie te doświadczenia życiowe, gdybym nadal ukrywała swoje ciało” – pisze kanadyjska modelka po amputacji nogi
17.08.2022
12 proc. z nas używa smartfona pod prysznicem, 9 proc. w czasie seksu. Lek. Michał Domaszewski ostrzega przed uzależnieniem od telefonu
16.08.2022
Gorączka Denga czy Gorączka Zachodniego Nilu pojawi się w Polsce? Eksperci alarmują: już niedługo
16.08.2022
Ane Piżl z cudowną (i potrzebną!) akcją topfreedom. „Nie zgadzam się na podział klatek piersiowych na legalne i nielegalne”
Siedem kilogramów. Tylko tyle waży silnik Ultralight 403 produkowany w niemieckiej firmie Torqeedo ze Starnbergu. Co go wyróżnia? A to, że Ultralight 403 nie potrzebuje zewnętrznego akumulatora! Motor tworzy jedną, absolutnie wodoszczelną całość z baterią i śrubą i mieści się w kompaktowej (po ludzku – niewielkiej) obudowie.
Podobnie jak inne wodne „elektryki” pracuje właściwie bezgłośnie. Na jednym ładowaniu da się na nim przepłynąć do 42 kilometrów, maksymalnie wyciągając nawet 10 km/h. Nie trzeba się bać rozładowania akumulatorów na wodzie. Torqeedo proponuje bowiem specjalną matę pełną ogniw fotowoltaicznych, która zastąpi elektrownię i prąd z gniazdka.
Dla ogólnie pojmowanego bezpieczeństwa Niemcy zastosowali kluczyk elektromagnetyczny, który ochroni Was w razie wypadnięcia za burtę. Kajak nie zdoła odpłynąć i nie porani nikogo śrubą, bo mocne szarpnięcie (kluczyk musi być oczywiście przywiązany do nadgarstka) automatycznie odłącza prąd.
Wiosła to przeżytek. Przynajmniej do czasu, gdy nie wyładują się baterie! Zdjęcie: Torqeedo
Mała uwaga! Elektryczny motor da się założyć na markowe kajaki. Z tymi krajowymi może być pewien kłopot, ale gdy ktoś ma „wehikuły pływające” marki Prijon, Hobie czy Grabner – silnik Torqeedo będzie pasować, i to na 200 procent. Na koniec cena. Tu już tak wesoło nie jest, bo za Torqeedo Ultralight 403 płaci się jak za przysłowiowe zboże – 7400 złotych. Cud-mata wytwarzająca prąd to wydatek kolejnych 4250 zł, a zapasowa bateria – 2300 zł. Na pocieszenie, bateria prawie w ogóle się nie starzeje! Niemcy do serwisu zapraszają dopiero po 8 latach.
Elektro-kajakiem pływa się jak motorówką. Przepustnicę umieszczono wygodnie, pod ręką. Zdjęcie: Torqeedo
Dodatkowe siedem kg? Kajak z takim silnikiem nie będzie wiele cięższy… Zdjęcie: Torqeedo
W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję:
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

17.08.2022
„Niektórzy pacjenci życzą sobie, żeby w trakcie psychoterapii terapeuta coś z nimi skutecznie 'zrobił’. Terapia nie jest leczeniem zęba” – mówi dr Krzysztof Ciepliński

16.08.2022
„Osoby, które są w stanie poświęcić wszystko, żeby osiągnąć cel, a przy tym są perfekcjonistyczne, mogą doświadczać depresji maskowanej”. O „korpoosobowości” mówi psycholożka Katarzyna Kawka

14.08.2022
Mobilna rehabilitacja, hostel dla niepełnosprawnych, senior living. Sprawdziliśmy, czego potrzebują i jaką pomoc mogą otrzymać opiekunowie osób chorych i niepełnosprawnych

13.08.2022