Warto być altruistką, ale czasem zdrowsze jest bycie… egoistką
Dobrze jest pomagać innym, umieć ich słuchać i być gotowym odpowiednio zareagować, gdy mają problem lub potrzebują pomocy. Ale są i takie sytuacje, w których egoizm, pod warunkiem że nieprzesadzony, też nie jest zły. A nawet lepszy… dla nas samych.
Altruizm jest zdrowy i… się opłaca!
Stephen Covey w swojej książce „Siedem nawyków skutecznego działania ludzi” proponuje czytelnikom technikę, która zakłada, że jesteśmy bardziej zainteresowani tym, aby zrozumieć innych, niż tym, aby oni nas zrozumieli. Mówiąc krótko: słuchamy ich uważnie, próbujemy rozumieć, jakie są ich oczekiwania i cele, co chcą nam powiedzieć, co jest dla nich ważne, a co nieistotne. Działamy na ich korzyść, czyli jesteśmy altruistami. Zwiększamy szanse na to, że oni nam pomogą, gdy my będziemy w potrzebie. – Często też poprawiamy w ten sposób swoje własne samopoczucie, bo czujemy, że robimy coś dobrego, jesteśmy fajni, chociaż przez chwilę postrzegamy siebie jako lepszych niż w rzeczywistości – mówi Wojciech Sasal, psycholog.
Ale jest też druga strona medalu, która zachęca, żeby altruizm ograniczyć, i przypomina nam, że nadmierny altruizm może rodzić frustrację. – Stajemy się zbyt wyczuleni na „okazje” do pomocy innym, zaczynamy odbierać mnóstwo piłek, czyli sygnałów od ludzi, którym potrzebna jest pomoc, rada, rozmowa, i w efekcie sami możemy w końcu być sfrustrowani – mówi ekspert. A przecież jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził. Może więc tutaj powinno pojawić się miejsce na egoizm?
Umiarkowany egoizm bywa zdrowszy…
Znany konsultant w zakresie stresu i autor poradników Richard Carlson w swojej książce „Nie zadręczaj się drobiazgami w domu” przekonuje do stworzenia swoich regularnych, egoistycznych nawyków. – Coś w tym jest, bo paradoksalnie umiarkowany egoizm może sprzyjać altruizmowi – mówi Wojciech Sasal. – Dzieje się tak dlatego, że gdy zadbamy o spełnienie naszych własnych potrzeb emocjonalnych, mamy więcej energii, aby zrobić coś dla innych. To nie jest tak, że dbając o siebie, zapominamy o innych. Po prostu realizację dobrych uczynków dla innych odkładamy na nieco później – dodaje psycholog.
Jak mogą wyglądać takie „egoistyczne rytuały”? Może wcześniejsze wstawanie, przed dziećmi i/lub partnerem, i wyjście na jogging? Albo popołudniowa lektura książki? A może wieczorne słuchanie muzyki i kąpiel? A może zjechanie z głównej trasy w czasie powrotu z pracy do domu i zajrzenie do ulubionej kawiarni? Może medytacja lub joga? – Reguła jest tu bardzo prosta ‒ to jest nasz czas, czas zarezerwowany na to, na co my mamy ochotę. Nie ma więc sensu posiłkować się przykładami, co robią inni, tylko wsłuchać się we własne potrzeby i pomysły – dodaje Wojciech Sasal.
Zdrowy egoizm objawia się też w jeszcze jednej sytuacji. Gdy myślimy o tym, co zrobiliśmy dobrze, a nie obwiniamy siebie za różnego rodzaju błędy. – Wiele osób uważa, że gdy zaczną myśleć o tym, co robią, zbyt pozytywnie, szybko popadną w narcyzm. Profilaktycznie powinni więc myśleć o tym, co jest do poprawy. Tymczasem gdy patrzymy na siebie przez pryzmat sukcesów, mniejszych czy większych, łatwiej stawiamy czoła trudnym sytuacjom.
Polecamy
Ludzie myślą, że mają rację, nawet jeśli się mylą. Naukowcy zbadali, dlaczego się tak dzieje
„Jeżeli nie słuchasz szeptów swojego ciała, to będziesz musiał usłyszeć jego krzyk” – mówi psychoterapeutka dr Agnieszka Kozak
„Widok zalanego miasta to trudne doświadczenie”. Od dziecka do seniora – bezpłatne wsparcie psychologiczne dla powodzian
Emetofobia przeszkadza w prowadzeniu normalnego życia
się ten artykuł?