Ula Chincz: siwych włosów nie zamierzam się wstydzić i nie zamierzam ich przykrywać!

się ten artykuł?
Siwe włosy dla niektórych kobiet są utrapieniem, by je ukryć, zaczynają kompulsywnie korzystać z zabiegów koloryzacyjnych. Ula Chincz również wielokrotnie farbowała swoje włosy, ale kilka tygodni temu postanowiła wrócić do ich naturalnego koloru. Co – jak się okazuje – nie każdemu przypadło do gustu.
Ula Chincz to dziennikarka telewizyjna prowadząca swój program w TVN Style oraz wieloletnia reporterka „Dzień Dobry TVN”. 42-latka jest również autorką bloga i kanału na YouTube – Ula Pedantula, na których dzieli się sprytnymi sposobami na dekorowanie, porządkowanie i urządzanie domu.

Fot. ANDRASZ SZILAGYI/MWMEDIA
Ula Chincz krytykowana za naturalny kolor włosów
Prezenterka przyzwyczaiła swoich fanów do krótkich, blond włosów, którym była wierna od 2016 roku. Odkąd jednak zdecydowała się na grzywkę i powrót do naturalnego, ciemniejszego koloru, pod jej zdjęciami regularnie zaczęły pojawiać się komentarze oceniające zmianę wyglądu.
„Naturalność naturalnością nikt nie mówi, żeby zrobić sobie biust czy usta, ale kolor absolutnie do wymiany. Nie wiem czemu się tak uparcie postarzasz”
„Jaśniejsze włosy podkreślały Pani piękny kolor oczu i sprawiały, że twarz była taka promienna. Ten kolor nadaje trochę za dużo szarości”
„Przepraszam , ale ja wolę w jaśniejszych . Zdecydowanie młodziej!”
„Ja też uważam, że w blond ładniej”
Ula Chincz o siwych włosach
To tylko kilka z wielu krytycznych komentarzy, które można przeczytać pod udostępnionymi na Facebooku i Instagramie zdjęciami dziennikarki oraz pod jej filmikami na YouTube. Ula Chincz postanowiła wreszcie się do nich odnieść i zakończyć licytację o to, który kolor jest lepszy.
„No cóż, wszystkim nie dogodzę, ale uwielbiam mój naturalny kolor, bo codziennie jest trochę inny. Teraz, kiedy jest słońce, jaśnieje każdego dnia i pewnie przed końcem lata, będzie wyglądać zupełnie inaczej” – wyjaśniła.
Prezenterka w tym roku kończy 42 lata i w przeciwieństwie do wielu znanych nam gwiazd nie dała się zwariować presji młodego wyglądu za wszelką cenę. Tym samym nie wpadła w sidła kanonu piękna, który generuje klony z tak samo napompowanymi ustami, wypełnionymi policzkami, wymodelowanym ciałem i sztucznymi rzęsami. Akceptuje naturalne oznaki dojrzewającego ciała, dlatego siwiejące włosy traktuje jako atut, a nie powód do wstydu.
„Siwych włosów nie zamierzam się wstydzić i nie zamierzam ich przykrywać! Nawet jeśli – jak twierdzą niektórzy – dodają mi lat. Mam 42 i dodawania się nie boję”- przyznała w swoim poście.
Naturalność na Instagramie
Dziennikarka nie podąża ślepo za wyżyłowanymi standardami urody. Mocniejszy makijaż rezerwuje na ścianki i nagrania do swoich programów. Na co dzień stara się z niego rezygnować.
Na instagramowym profilu bardzo często publikuje zdjęcia kompletnie sauté: bez filtra, bez grama make up
Polecamy

Joanna Jędrzejczyk: „Dziękuję swojemu ciału, że jest ze mną na dobre i na złe. Że uzewnętrznia moją historię: z bliznami, z podkrążonymi oczami”

„Dopóki rodzice byli przy mnie, nie czułam się inna”. O życiu z zespołem Crouzona opowiada Ewa Mazurek

Wszyscy odradzali jej nagą sesję dla „Playboya”. Ona postawiła na swoim. Dziś mówi: „Nigdy nie czułam się ofiarą tej decyzji”
