Przejdź do treści

Ula Chincz: siwych włosów nie zamierzam się wstydzić i nie zamierzam ich przykrywać!

Ula Chincz
Fot. ANDRAS SZILAGYI/MWMEDIA
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Siwe włosy dla niektórych kobiet są utrapieniem, by je ukryć, zaczynają kompulsywnie korzystać z zabiegów koloryzacyjnych. Ula Chincz również wielokrotnie farbowała swoje włosy, ale kilka tygodni temu postanowiła wrócić do ich naturalnego koloru. Co – jak się okazuje – nie każdemu przypadło do gustu.

Ula Chincz to dziennikarka telewizyjna prowadząca swój program w TVN Style oraz wieloletnia reporterka „Dzień Dobry TVN”. 42-latka jest również autorką bloga i kanału na YouTube – Ula Pedantula, na których dzieli się sprytnymi sposobami na dekorowanie, porządkowanie i urządzanie domu.

Fot. ANDRASZ SZILAGYI/MWMEDIA

Danuta Stenka na premierze nowego wydania książki "Flirtując z życiem"

Ula Chincz krytykowana za naturalny kolor włosów

Prezenterka przyzwyczaiła swoich fanów do krótkich, blond włosów, którym była wierna od 2016 roku. Odkąd jednak zdecydowała się na grzywkę i powrót do naturalnego, ciemniejszego koloru, pod jej zdjęciami regularnie zaczęły pojawiać się komentarze oceniające zmianę wyglądu.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Krótkie! @aga.superhair – dziękuję za niedzielne szaleństwa ?

Post udostępniony przez Ula Pedantula (@ulapedantula)

„Naturalność naturalnością nikt nie mówi, żeby zrobić sobie biust czy usta, ale kolor absolutnie do wymiany. Nie wiem czemu się tak uparcie postarzasz”

„Jaśniejsze włosy podkreślały Pani piękny kolor oczu i sprawiały, że twarz była taka promienna. Ten kolor nadaje trochę za dużo szarości”

„Przepraszam , ale ja wolę w jaśniejszych . Zdecydowanie młodziej!”

„Ja też uważam, że w blond ładniej”

Ula Chincz o siwych włosach

To tylko kilka z wielu krytycznych komentarzy, które można przeczytać pod udostępnionymi na Facebooku i Instagramie zdjęciami dziennikarki oraz pod jej filmikami na YouTube. Ula Chincz postanowiła wreszcie się do nich odnieść i zakończyć licytację o to, który kolor jest lepszy.

„No cóż, wszystkim nie dogodzę, ale uwielbiam mój naturalny kolor, bo codziennie jest trochę inny. Teraz, kiedy jest słońce, jaśnieje każdego dnia i pewnie przed końcem lata, będzie wyglądać zupełnie inaczej” – wyjaśniła.

Prezenterka w tym roku kończy 42 lata i w przeciwieństwie do wielu znanych nam gwiazd nie dała się zwariować presji młodego wyglądu za wszelką cenę. Tym samym nie wpadła w sidła kanonu piękna, który generuje klony z tak samo napompowanymi ustami, wypełnionymi policzkami, wymodelowanym ciałem i sztucznymi rzęsami. Akceptuje naturalne oznaki dojrzewającego ciała, dlatego siwiejące włosy traktuje jako atut, a nie powód do wstydu.

„Siwych włosów nie zamierzam się wstydzić i nie zamierzam ich przykrywać! Nawet jeśli – jak twierdzą niektórzy – dodają mi lat. Mam 42 i dodawania się nie boję”- przyznała w swoim poście.

Naturalność na Instagramie

Dziennikarka nie podąża ślepo za wyżyłowanymi standardami urody. Mocniejszy makijaż rezerwuje na ścianki i nagrania do swoich programów. Na co dzień stara się z niego rezygnować.

Na instagramowym profilu bardzo często publikuje zdjęcia kompletnie sauté: bez filtra, bez grama make up’u, udowadniając, że w mediach społecznościowych jest również miejsce na naturalność i prawdę, a nie tylko na kreację i zakrzywiony obraz rzeczywistości. I właśnie za to ją uwielbiamy. A dla „ekspertów od wszystkiego” (tym razem od trendów fryzjerskich) mamy jedną radę: żyjcie i dajcie żyć innym.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: