„Joga Nidra to są zajęcia, które pozwalają sobie odpuścić, a wtedy w naszym ciele dzieją się cuda” – mówi Olga Paprocka, nauczycielka jogi
– Tempo życia jest ogromne, ciągle biegniemy do przodu. Kiedy przychodzimy na zajęcia Joga Nidra nagle okazuje się, że można odpuścić i wtedy pojawia się popłoch, przerażenie: ale jak to można – przekonuje Olga Paprocka, trenerka jogi.
Co oznacza Joga Nidra?
Słowo Nidra oznacza „sen„, można więc powiedzieć, że Joga Nidra oznacza „jogiczny sen”. To relaks, podczas którego nie ćwiczymy ciała. Na zajęciach leżymy. Praktyka trwa 45 minut. Osoby, które chodzą na jogę, wiedzą, że każde zajęcia kończą się relaksacją, tzw. savasaną, pozycja trupa, pozycją martwego ciała. Ten relaks jest dość krótki. Joga Nidra jest wydłużoną relaksacją ciała i umysłu i ducha. Ćwiczymy w komfortowych warunkach. Mamy długie spodnie, długie rękawy, ciepłe skarpetki, przykrywamy się kocem, głowę układamy na poduszce. Zwykle pracuję w miejscach, gdzie są koce i poduszki, nie trzeba przynosić ich ze sobą.
Przychodzimy wyspać się?
Nie śpimy twardym snem. Jest to sen świadomy. To balansowanie pomiędzy świadomością a nieświadomością. To nie hipnoza. Wprowadzamy się w miły błogostan, który pozwala wejść nam do ciała i je uspokoić, porządkujemy myśli, pozwalamy im płynąć, odpuszczamy je świadomie. Drugi poziom Jogi Nidry to emocje, które często głęboko skrywamy.
To wymagająca praca: uspokoić umysł, uspokoić emocje, pozwolić sobie na duchowość, i dodatkowo je skoordynować ze sobą.
Zaczynamy od ciała. Skanujemy je świadomie, po kolei: palec u stopy, kostka, kolano – po kolei przechodzimy przez wszystkie części ciała. Po chwili przechodzimy do pracy z oddechem. Tu też bazujemy na liczeniu. Joga Nidra jest bardzo techniczną tak naprawdę metodą, w znaczeniu że różnych technik można się nauczyć i praktykować je w domu. Oczywiście ćwicząc z instruktorem są one łatwiejsze do wykonania.
Czyli liczenie baranów „coś w sobie ma”?
Tak (śmiech). Wiele rzeczy mamy w sobie naturalnie i wiele metod znamy od naszych babć czy pradziadków. To, że joga jest zakorzeniona w Indiach to nie znaczy, że odkryli tam nie wiadomo jaki rocket science. Osoby, które żyją blisko natury i siebie, znają wiele metod, których być może nie nazywają, ale stosują je, żeby poradzić sobie ze swoim umysłem, który jest zazwyczaj potężny (śmiech), a czasem napływ bodźców, że nie możemy go okiełznać. Wracając do baranów. Nie zastanawiamy się jak one wyglądają, tylko chcemy zobaczyć kolejnego, trzeciego, piątego aż w końcu rozpłynie się nam wzrok pod powiekami a umysł zmęczy się, znudzi i zmęczy liczeniem tych baranów i w końcu zapadamy w sen.
Z liczeniem kojarzy się Exel, przynajmniej osobom, które pracują w korporacjach.
I Exel jest pojemny (śmiech). Rozumiem tę chęć kontroli i widzenia wszystkiego w tabelkach, żeby niczego nie przeoczyć, żeby mieć świadomość życia, które jest suma summarum krótkie. Niektórzy nie chcą darować historii czy wrażeń i wpisują je w Exel. W Jodze Nidra kiedy już zapoznamy się z naszym ciałem, jest ćwiczenie polegające na powracaniu do pewnych trudnych wydarzeń z konkretnego dzisiejszego dnia czy tygodnia czy miesiąca. Zaczynamy o nim myśleć, budujemy otoczkę wrażeń i uczyć, które są wokół niego, stosujemy nawet wizualizację, wiemy, że było nam wtedy zimno albo byliśmy zdenerwowani. Świadoma analiza ale nie roztrwanianie czy nasze emocje były dobre czy złe, zbliża nas do świadomego życia. Nie oceniamy się. Po wypielęgnowaniu takich historii z przeszłości możemy zapobiec podobnym w przyszłości. Dla osób, które cenią Exela, to ciekawa praktyka: przestać analizować i ponownie wracać myślami do danych kwestii, które nie dają spokoju. Dzięki pracy z instruktorem możemy wejść głęboko do swoich emocji i powoli je „rozpuszczać”, pracować z nimi. Nie jest to jednak medytacja, bo uczestnik zajęć nie zostaje sam ze swoją głową, tylko podąża za głosem instruktora, który wyznacza kierunek myślom, ale nie uczuciom. W momencie wizualizacji każda z osób widzi albo czuje daną instrukcję inaczej. Praktyka jest indywidualna.
Bo ty jesteś taka skupiona! Może przy tobie łatwiej się skupić, ale praktyka, o której opowiadasz nie jest raczej prosta dla większości uczestników.
Oczywiście – nie jest prosta. Sama też przez nią przechodziłam i jestem zafascynowana Joga Nidra. Była dla mnie dużym odkryciem. Moje pierwsze wrażenia były bardzo intensywne. Na początku czasem zdarzało mi się po prostu zasnąć i nie słyszeć żadnej instrukcji czy głosu z zewnątrz. Nagle słyszałam głos instruktora, że zajęcia się kończą i dziwiłam się, co się stało, gdzie byłam przez ostatnie pół godziny. Praktyka segregowania myśli i nie intensywnego skupiania się na nich, tylko przechodzenia z punktu do punktu spowodowała, że po dwóch tygodniach słyszałam wszystkie instrukcje ale potrzebowałam dalszej praktyki, żeby badać, co się dzieje w moim ciele.
Miałam nawet taki moment, że po pierwszym tygodniu poczułam ucisk w klatce piersiowej. Co mogło mi się wydarzyć, kiedy leżę sobie wygodnie i praktycznie nic nie robię? Po wielu rozmowach z wieloma osobami w Indiach dowiedziałam się o tym, że emocje skrywają się w naszej klatce piersiowej. Jako zachodni człowiek chciałam poznać rozwiązanie, co mogę zrobić – czuję ucisk to proszę mi teraz pomóc, dostałam od swojego indyjskiego instruktora, że teraz uspokój się, poobserwuj, zobaczysz, może ci przejdzie. To chyba najstraszniejsza odpowiedź, którą mogłam wtedy usłyszeć (śmiech). Uczęszczałam nadal na zajęcia i po dwóch tygodniach, poczułam się ból odchodzi i mogę oddychać lekko, a nawet czuję się lżej niż wcześniej.
Bez analizowania tego, co się z tobą dzieje?
Ciało wykonało swoją pracę, to się działo poza moją głową, poza mną – można powiedzieć. Mocne skupianie się nie spowoduje rekonwalescencji. Nie ma co się nad sobą użalać. Jeśli boli nas kolano i o tym stale myślimy, to głowa wkrótce zaczyna nas boleć od tego myślenia.
Jakie wrażenia mają uczestnicy Twoich zajęć?
A bardzo różne. Uczestnicy czasem ustalają między sobą, kto chrapie a kto nie, kogo słychać a kogo nie. Warto skupić się na sobie, zapamiętać, kto w danym momencie zasnął. Niektórzy głośnio oddychają, innym pootwierają się klatki piersiowe i zaczynają kichać. Czasem dana osoba czuje, że przez całą praktykę jest jej zimno albo wstała po zajęciach z dużą dawką energii lub z mniejszą. To bardzo indywidualne. Warto o tym rozmawiać i zastanawiać się, dlaczego tak się dzieje. To są zajęcia, które pozwalają sobie odpuścić, a wtedy w naszym ciele dzieją się cuda. Bywa, że nie od razu. Praktyka jest próbą zrozumienia swojego organizmu. Warto dać sobie na nią czas i przestrzeń. Żyjemy w takich czasach, zwłaszcza kobiety, że cały czas ciśniemy i ciśniemy, chcemy więcej i więcej. Tempo życia jest ogromne, ciągle biegniemy do przodu. Kiedy przychodzimy na zajęcia Joga Nidra nagle okazuje się, że można odpuścić i wtedy pojawia się popłoch, przerażenie: ale jak to można? Kiedy okazuje się, że przychodzimy na zajęcia i nagle nic nie musimy, największą walkę musimy stoczyć z własną głową. Kiedy uspokoimy ciało, zrelaksujemy je, wymasujemy w czasie ćwiczeń, leżymy a głowa pracuje, nie chce się wyłączyć. Kiedy odpuszczają mięśnie, idziemy na trudne czasem spotkanie samego ze sobą, ale myślę, że jeśli się podejmiemy tego, wysiłku, możemy sobie tylko podziękować.
Olga Paprocka rozpoczęła swoją przygodę z jogą w 2014 roku. Łączy techniki poznane w indyjskiej Ashramie Sivanandy (Triambakeshwar, Nasik), inspiruje się doświadczeniami z licznych warsztatów tańca i sztuk walki. Ruch i świadomość ciała to kierunki, które z zaciekawieniem eksploruje od paru lat. Prowadzi zajęcia w różnych miejscach na jogowej mapie Warszawy m.in.: Core Fitness Warszawa oraz Dobrzemitu. W zimowe miesiące współorganizuje wyjazd CityEscape do Sopotu. Yoga Nidra jest tam głównym punktem wieczornego programu. W sezonie letnim przenosi się nad Wisłę i odnajduje balans w jogowym ruchu i bezruchu na desce SUP.
Instagram: https://www.instagram.com/paprociowa_olgayoga
Strona internetowa: https://www.olgapaprocka.com/?author=2
Zobacz także
„W Polsce, mimo możliwości, jakie daje nam medycyna, nie wykonujemy badań profilaktycznych” – mówi chirurg Renata Popik, uczestnicząca w misjach medycznych w Afryce i Azji
„Stresuje nas nasza interpretacja rzeczywistości” – mówi psycholog Katarzyna Binkiewicz. Jak przestać się zamartwiać?
„Wizyta u psychologa nie znaczy, że ze mną jest coś nie tak, wręcz przeciwnie. Świadczy o dużej świadomości i o tym, że człowiek jest ważny dla samego siebie” – mówi Monika Perdjon, trener coach
Polecamy
Top trzy asany na bolesne miesiączki. Małgorzata Kobus: „Przyniosą ci ulgę i zmniejszą dolegliwości”
Koniec jogi ze szczeniakami. „Ta decyzja nie ma sensu. Nikt nie przyszedł sprawdzić, co dzieje się podczas zajęć”
Zuzanna Bućko: „Byłam przekonana, że im będę chudsza, tym będę lepsza, a 'chudość’ postrzegałam jako wyznacznik sprawności”
„Osoby, które są bardzo elastyczne, muszą zrobić więcej, by poczuć swoje ciało” – mówi nauczycielka jogi kundalini, Agnieszka Bera
się ten artykuł?