Przejdź do treści

Skończmy z ocenianiem kobiet przez pryzmat piersi – apeluje Kaya Szulczewska

Piersi nie powinny definować kobiety
Skończmy z ocenianiem kobiet przez pryzmat piersi – apeluje Kaya Szulczewska / Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Nawet ja złapałam się na tym, że zwykle ze wszystkich zdjęć z danej serii zawsze wybieram to na którym najmniej eksponuję cycki. Muszę się przyznać, że kieruje mną trochę strach” – pisze na Instagramie ciałopozytywna aktywistka Kaya Szulczewska. I dodaje: „Boję się być oceniana przez ich pryzmat, boję się bycia sprowadzoną do samych cycków lub ocenioną jako ta, która 'szczuje cycem'”.

Piersi nie powinny definiować kobiety

„Cycki nie definiują kobiety. Przynajmniej nie powinny. Niezależnie od wielkości i tego, czy je eksponuje, czy nie, to nie powinno mieć znaczenia. Wiemy, że ma, wiemy, jak jest”.

W ten sposób swój najnowszy wpis na Instagramie rozpoczyna Kaya Szulczewska. Założycielka Ciałopozytywu porusza bardzo istotną kwestię – chodzi nie tylko o ocenianie kobiet przez to, jak prezentują się ich piersi. Mowa również o opresyjności tego zjawiska, które sprawia, że kobiece piersi wciąż są na (auto)cenzurowanym.

„Kobiety z małymi mają często kompleksy, z dużymi też, ogólnie kobiety często czują się molestowane lub/i oceniane przez ich pryzmat – pisze Szulczewska.

Co ciekawe, ciałopozytywna aktywistka przyznaje, że ona sama również ulega temu terrorowi. Toksyczne wzorce kobiecości towarzyszą nam od dzieciństwa i zawsze znajdą sposób, by schwytać nas w swoją pułapkę.

„Nawet ja złapałam się na tym, że zwykle ze wszystkich zdjęć z danej serii zawsze wybieram to, na którym najmniej eksponuję cycki. Muszę się przyznać, że kieruje mną trochę strach. Boję się być oceniana przez ich pryzmat, boję się bycia sprowadzoną do samych cycków lub ocenioną jako ta, która 'szczuje cycem’, nie chcę być seksualizowana itd.”

dziewczyna o blond włosach

Piersi kobiece i piersi męskie: podwójne standardy

Szulczewska przytacza również wiele mówiącą wymianę zdań, jaka ostatnio miała z jedną z internautek:

„Wczoraj ktosia napisała komentarz (chyba go skasowała), że nie czai, czemu wysyłanie mi penisów w DM (wiadomościach bezpośrednich – przyp. red.) to molestowanie, a wrzucanie cycków do internetu to już nie. Odpowiedziałam jej rezolutnie, że owszem mężczyźni wrzucają zdjęcia cycków i sutków do internetu, ale cycki to nie genitalia, więc jest znaczna różnica” – opowiada aktywistka. I zauważa: „Różnice stanowi też to, czy coś znajduję na stronie publicznej, na którą sama wchodzę, czy w wiadomości prywatnej”.

Autorka posta zwraca uwagę, że męskie piersi nie są seksualizowane, cenzurowane, nie stanowią problemu w mediach, przekazie publicznym. To piersi kobiece lub „w ciałach postrzeganych jako kobiecie (bądź u osób niebinarnych)” zawsze są tematem do dyskusji. Czy kiedykolwiek słyszałyście np. o tym, by zdjęcie faceta bez koszulki zostało usunięte przez administratorów Instagrama? A ile takich historii stało się udziałem dziewczyn?

W związku z tym aktywistka swój wpis kończy apelem:

„Skończmy z podwójnymi standardami i z ocenianiem kobiet przez pryzmat cycków. Wolność dla cyców! Wolność dla kobiet!”.

I są to bardzo ważne słowa. Bo niestety nie można mieć wątpliwości, że wciąż żyjemy w świecie podwójnych standardów. Dość wspomnieć, że to właśnie seksualizacja piersi, odarcie ich z funkcjonalności i zamienienie w obiekt pożądania sprawiło, że wiele kobiet boi się dziś karmić piersią w miejscach publicznych. Najwyższy czas powiedzieć temu: dość. Zgadzacie się?

View this post on Instagram

Cycki nie definiują kobiety. Przynajmniej nie powinny. Niezależnie od wielkości i tego czy je eksponuje czy nie, to nie powinno mieć znaczenia. Wiemy że ma, wiemy jak jest. Kobiety z małymi mają często kompleksy, z dużymi też, ogólnie kobiety często czują się molestowane lub/i oceniane przez ich pryzmat. Piersi to zawsze jest temat. Nawet ja złapałam się na tym, że zwykle ze wszystkich zdjęć z danej serii zawsze wybieram to na którym najmniej eksponuję cycki. Muszę się przyznać, że kieruje mną trochę strach. Boję się być oceniana przez ich pryzmat, boję się bycia sprowadzoną do samych cycków lub ocenioną jako ta, która "szczuje cycem", nie chce być seksualizowana itd. Chyba mam to do przepracowania. Wczoraj ktosia napisała komentarz (chyba go skasowała), że nie czai czemu wysyłanie mi penisów w DM to molestowanie, a wrzucanie cycków do internetu to już nie. Odpowiedziałam jej rezolutnie, że owszem mężczyźni wrzucają zdjęcia cycków i sutków do internetu, ale cycki to nie genitalia, więc jest znaczna różnica. Różnice stanowi też to czy coś znajduję na stronie publicznej na którą sama wchodzę, czy w wiadomości prywatnej. Oczywiście cycki cyckom nie równe i te męskie nie stanowią najmniejszego problemu. To kobiece /w ciałach postrzeganych jako kobiece (czyli też u osób gender queerowych) stanowią problem, są seksualizowane, poddawane częściowej cenzurze. Chyba nie muszę mówić, że mi się to nie podoba. Skończmy z podwójnymi standardami i z ocenianiem kobiet przez pryzmat cycków. Wolność dla cyców! Wolność dla kobiet +! ?

A post shared by Kaya Szulczewska (@kayaszu) on

Ciałopozytyw – Kaya Szulczewska

Kaya Szulczewska jest założycielką Ciałopozytywu – najpopularniejszego profilu na Instagramie o ciałopozytywności w Polsce.

Aktywistka regularnie publikuje na nim zdjęcia, które pokazują ciała nie mieszczące się w kanonie, historie dotyczące ich akceptacji, a także edukacyjne treści wokół tematu kobiecego ciała. Profil obserwuje obecnie prawie 35 tys. internautów.

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: