Laurie Penny: bez odwagi nasze pokolenie jest skazane na kolejną dekadę politycznego wykluczenia i gównianej muzyki
Mówi o sobie, że patrzy na politykę przez genderowe okulary. Marzy, by słuchały jej inteligentne nastolatki. Laurie Penny, znana brytyjska blogerka uważa, że walka o równouprawnienie jest tylko częścią wielkiej batalii o kształt naszego świata w przyszłości. Najważniejsze jest to, o co walczysz. Zacznij od zaraz! – mówi do młodych kobiet.
Brytyjskie media okrzyknęły ją czołową feministką pokolenia millenialsów. Ona sama uważa, że walczy o sprawy świata, nie tylko kobiet. Laurie Penny jest autorką esejów i mówczynią publiczną. W swoich reportażach w stylu gonzo nie tylko pokazuje nam świat, ale angażuje się w jego zmianę.
”Ci, którzy tak bardzo życzą kobietom powrotu do kuchni powinni pomyśleć, czym się tam zajmujemy. Kuchnia to świetne miejsce do spiskowania. Tam są noże”
Urodziła się w bardzo wierzącej irlandzko-maltańskiej rodzinie. Rządy w domu sprawowała jej konserwatywna babcia. „Babcia była dobrą katolicką dziewczyną, zamiast podjąć pracę, urodziła i wychowała szóstkę dzieci i trwała w małżeństwie z człowiekiem, którego nienawidziła i który nienawidził jej.” W wywiadach opowiada o relacjach z babcią, które oparte były na ideowych sporach. Podczas odwiedzin babcia zwykle czekała z plikiem broszur antyaborcyjnych, by do upadłego przekonywać lewicującą wnuczkę do zmiany poglądów. Sprawiało jej to największą przyjemność.
Jako przedstawicielka europejskich millenialsów Laurie z przekąsem mówi o bolączkach swojego pokolenia. Z powodu braku stabilnych dochodów musiała wyprowadzić się z mieszkania wynajmowanego wspólnie ze znajomymi i wrócić do rodzinnego domu. „Najlepszym sposobem, by pozbawić dziewczyny możliwości osiągania czegokolwiek jest zmuszanie ich do osiągania wszystkiego.”
„Ci, którzy tak bardzo życzą kobietom powrotu do kuchni powinni pomyśleć, czym się tam zajmujemy. Kuchnia to świetne miejsce do spiskowania. Tam są noże”
32-letnia Brytyjka jest autorką sześciu książek i wielu artykułów, przede wszystkim do pism o charakterze lewicowym. Jej założony w 2007 roku blog „Penny Red” był nominowany do Nagrody im. G. Orwella. Obecnie utrzymuje go ze zbiórki publicznej. Jak pisze do swoich darczyńców, bardzo trudno jest być w obecnych czasach niezależnym dziennikarzem i pisać o kobietach.
„Jednym z testów twoich społecznych przywilejów jest to, ile gniewu jesteś w stanie wyrazić bez zagrożenia aresztem, wykluczeniem czy pogardą”
RozwińWedług Laurie Penny za obecną sytuację geopolityczną odpowiadają przede wszystkim mężczyźni, którzy ze złości i z poczucia utraty dominacji wywołują niepokoje na świecie. „Prężą muskuły i wygadują idiotyzmy w telewizji i Internecie. Większość z nich nie przeżyłaby jednego dnia w skórze kobiety, osoby queer czy uchodźcy. Feminizm nigdy nie był związany wyłącznie z wyzwalaniem kobiet od mężczyzn, ale z wyzwalaniem wszystkich ludzi z gorsetu opresji płci.”
„Nie jestem tutaj, żeby ci mówić jaką być feministką, ani czy powinnaś w ogóle nią być. Nazywam siebie feministką, bo to świetny sposób, by wpłynąć na ludzi i odsiać dziwaków w pubie, ale to nie tożsamość. To proces. Nazywaj to, jak chcesz. Najważniejsze jest po co walczysz. Zacznij od zaraz”
RozwińW książce Bitch Doctrine. Essays for Dissenting Adults (2016) Laurie Penny pisze o trwającej na świecie wojnie, której stawką jest ludzka wyobraźnia. Jak mówi, ku klimatycznej i ekonomicznej katastrofie pcha nas „banda pyszałków wepchnięta w źle skrojone garnitury.” Robią to dzięki naszemu przyzwoleniu. „Obecne w publicznej przestrzeni „feministki karier” są bardziej zajęte kwestią wsadzania kobiet w „pokoje dowodzenia”, kiedy prawdziwy problem polega na tym, że jest za dużo takich pokoi i żaden z nich się nie pali.”
Laurie nie ukrywa, że kieruje swój przekaz do młodych dziewczyn a jej grupą docelową są inteligentne nastolatki. Kiedy była w tym wieku, potrzebowała dobrze napisanych książek o polityce. Uważa, że zmieniłoby to wiele w jej życiu.
„Bez odwagi nasze pokolenie jest skazane na kolejną dekadę politycznego wykluczenia i gównianej muzyki. Najlepszy sposób, żeby pozbawić dziewczyny możliwości osiągania czegokolwiek jest zmuszanie ich do osiągania wszystkiego”
”Żyjemy w świecie, który władzę i seks spaja w jedno. Seks staje się autorytarny, a ten autorytaryzm przenika do głównego nurtu kultury politycznej”
W swojej twórczości Laurie Penny zaangażuje się w najważniejsze wydarzenia na świecie. „Wielu sprawców przemocy i ich sojuszników błaga nas, byśmy zatrzymały się na chwilę i wzięły pod uwagę kontekst. Ten kontekst, w którym być może seksualnie stłamsili, zastraszyli czy zmusili do seksu jedną czy kilka nieistotnych samiczek, a które nagle zdecydowały się opowiedzieć o tym światu, tak jakby to miało jakieś znaczenie” – pisała po wybuchu skandalu z molestowaniem aktorek w Hollywood (#metoo).
Sprzeciwia się też erotyzowaniu przemocy, dominacji i uległości. Jak tłumaczy, jesteśmy świadkami ważnej bitwy: „To właśnie jest ta ważna bitwa: przeciw starszym facetom o lepkich łapach. Żyjemy w świecie, który władzę i seks spaja w jedno. Seks staje się autorytarny, a ten autorytaryzm przenika do głównego nurtu kultury politycznej.”
„Co się stanie, jeśli wystarczająco wielu ludzi przestanie wierzyć, że kiedykolwiek chciało takiego świata i jeśli w jednej chwili przestaniemy się biernie przyglądać, jak bogate białe staruchy robią z naszymi ciałami co im się podoba i nazywają to wolnością? – pyta Laurie Penny. I odpowiada: „Będzie to fantastyczne uczucie, choć z początku cholernie przerażające. Wolność zawsze taka jest.”
Zobacz także
Meryl Streep: kiedy skończyłam czterdzieści lat, dostałam trzy oferty zagrania czarownicy
„Przez uwarunkowania kulturowe, społeczne i religijne kobiety zgwałcone przez męża często nie wiedzą, że są ofiarami przestępstwa” – mówią Kamila Ferenc i Adam Kuczyński z Fundacji Przeciw Kulturze Gwałtu
Isabel Allende: mężczyźni rządzą światem i spójrzcie, jaki mamy bałagan
Polecamy
Elizabeth Gilbert: „Kobiety, które nie mają dzieci i męża, żyją dłużej niż mężatki z dziećmi. Mają więcej pieniędzy, są zdrowsze”
Taylor Swift ogłosiła, kogo popiera w wyborach prezydenckich. Swoje oświadczenie podpisała: „bezdzietna kociara”
Katarzyna Zillmann: „Odbiera się nam prawa, ale nie zmniejsza zakresu obowiązków, płacimy te same podatki, często nawet wyższe”
Długie kolejki do damskich toalet to nie powód do żartów, tylko przejaw dyskryminacji. Ministra ds. równości chce zmian
się ten artykuł?