Kate Winslet o komplementach dla dziewczynek: „Jeśli nie powiemy im, że są piękne i że jesteśmy z nich dumne, mogą tego nie usłyszeć od nikogo innego”
Kate Winslet od wielu lat jest wierną zwolenniczką naturalnego wyglądu i mocno zabiega na planach filmowych, by żadne jej fałdki i zmarszczki nie były maskowane. Sama też kreuje i nadzoruje sposób, w jaki przedstawiane są herstorie na dużym ekranie. Aktorka zdaje sobie jednak sprawę, że wzmacnianie pozycji kobiet powinnyśmy zacząć już w swoich domach. „Koniecznie powiedz to swojej córce” – apeluje do matek w podcaście „How To Fail With Elizabeth Day”, sugerując gotowe komplementy dla dziewczynek.
Kate Winslet walczy o herstorie w kinie
Kate Winslet od lat walczy o realistyczne, a nie uproszczone przedstawianie kobiet w kinie. Dlatego na planach filmowych sprzeciwia się nadmiernemu upiększaniu, ukrywaniu fałdek czy wygładzaniu zmarszczek. Jak również inwestuje własne pieniądze, by tworzyć inspirujące herstorie. Aktorka czuła się w obowiązku, by na nowo zdefiniować sposób, w jaki dotychczas postrzegana była Lee Miller – korespondentka wojenna, którą dotąd przedstawiano głównie jako modelkę i muzę artysty Mana Raya.
„Jej narracja utknęła w tym dziwnym, zastygłym męskim spojrzeniu. Nie dość, że jest mniej interesująca, to jest to po prostu pieprzony wycinek jej życia!” – przyznała w wywiadzie dla australijskiego wydania magazynu „Vogue”.
„Miller była kobietą, która przełamywała bariery i przekraczała granice. Chciałam, aby widzowie mogli poznać jej pełną historię – nie tylko jako ikony mody czy wojennej fotografki, ale jako złożonej i inspirującej osobowości, która wciąż pozostaje niedoceniana” – mówiła w rozmowie z dziennikarzem „The Hollywood Reporter”.
Winslet zagrała główną rolę w tym filmie, była też jego producentką i współautorką scenariusza.
„Była zaangażowana na wszystkich etapach produkcji. Zaczęło się od tego, że kupiła stół, który należał do Lee Miller. Potem prawa do książki o jej życiu, na podstawie której napisała pierwszą wersję scenariusza” – mówił w rozmowie z PAP genialny polski operator Paweł Edelman, odpowiedzialny za zdjęcia do „Lee. Na własne oczy”.
„Kobiety, gdy się starzeją, stają się soczystsze, seksowniejsze”
Dramat biograficzny o korespondentce wojennej i fotoreporterce „Vogue’a” Lee Miller, którą brawurowo zagrała Kate Winslet, zadebiutował na ekranach polskich kin 13 września br. Aktorka od kilku tygodni aktywnie promuje tę produkcję, udzielając wywiadów w różnych stacjach telewizyjnych, portalach internetowych, prestiżowych magazynach, a także podcastach. Ostatnio była gościnią podcastu „How To Fail With Elizabeth Day”, w którym opowiedziała zarówno o kulisach powstawania tego filmu, jak i wartościach, jakimi kieruje się dobierając kolejne zawodowe role, a także wyjaśniła, dlaczego stała się częścią ruchu normalizującego pozytywne nastawienie do ciała w kinie. Winslet wyznała, że po premierze „Titanica” doświadczyła smaku światowej sławy i goryczy destrukcyjnej krytyki. Na pierwszych stronach tabloidów regularnie wytykano jej nadwagę, sugerowano, że znów przytyła.
„Zawsze byłam normalnych kształtów. Nigdy nie miałam problemów z moją fizycznością. Czułam się dobrze, czułam się silna. I dopiero, gdy nagle media uznały, że mam nadwagę, bo miałam rozmiar, o mój Boże, nie wiem, 10, 12, 14, stałam się reaktywna i defensywna” – przyznała.
Z perspektywy czasu uważa, że zbyt późno zaczęła stawać w swojej obronie, zwracać uwagę innym na obraźliwy język i dyktować własne warunki co do tego, jak chce być postrzegana na ekranie. 48-latka w podcaście „How To Fail With Elizabeth Day” zwróciła też uwagę na szkodliwą narrację o dojrzałości jako początku końca. W efekcie, jak zauważa Winslet, kobiety po czterdziestce myślą, że powoli zbliżają się do kresu swojego życia.
„Myślisz, że przejdziesz menopauzę i przestaniesz uprawiać seks, a twoje piersi opadną, skóra stanie się pomarszczona i spotka cię cała reszta innych nieprzyjemności. I co z tego? (…) Wiesz, myślę, że kobiety, gdy się starzeją, stają się soczystsze, seksowniejsze i bardziej osadzone w swojej prawdzie i tym, kim są. A są silniejsze i bardziej zdolne do stąpania po świecie, i mniej się tym przejmują. I to jest coś wzmacniającego” – podkreśliła Winslet w rozmowie z Elizabeth Day. „I dlatego cały czas mówię moim koleżankom: 'Wyglądasz niesamowicie’, 'Spójrz na siebie. Boże, wyglądasz na szczęśliwą, twoja skóra jest tak promienna’. Są różne sposoby prawienia komplementów” – mówi zdobywczyni Oscara.
„Koniecznie powiedz to swojej córce”
Aktorka zaznaczyła, że z podobną uważnością powinniśmy komplementować swoje dzieci, szczególnie dziewczynki. W dalszej części Winslet wygłosiła poruszający apel do matek.
„Jeśli jesteś mamą, która nas słucha, proszę zapamiętaj to, co powiem” – zaczęła. „Jest tak dużo negatywnego przekazu, który dociera ze świata do młodych dziewczyn tylko dlatego, że świat tak został skonstruowany i bardzo smutne jest to, że tak wiele z nich każdego dnia jest narażonych na niepotrzebną krytykę w mediach społecznościowych. Jeśli nie mówimy im, że są piękne i że jesteśmy dumne z tego, kim są, mogą tego nie usłyszeć od nikogo innego. Koniecznie więc powiedz to swojej córce” – apeluje aktorka.
Zdobywczyni Oscara podpowiada, że poza mówieniem „kocham cię i jesteś niesamowita”, warto też podkreślać w swoich komplementach, za co konkretnie cenimy swoje córki. I tu podaje przykład takiej wzmacniającej wypowiedzi:
Rozwiń„Sposób, w jaki postrzegasz świat i sposób, w jaki się ubierasz z tak wielką dumą. Naprawdę to podziwiam’. To trafi do ucha nastoletniej dziewczyny o wiele lepiej niż 'wyglądasz pięknie, kochanie’. To wpada jednym uchem, a wychodzi drugim, ponieważ oczekują, że to powiemy. I słyszały, jak mówiłyśmy to milion razy wcześniej” – wyjaśnia aktorka.
Zobacz także
„A wy wiecie, kogo trzymacie pod ramię? Anioła”. O Wojciechu Aniele, który nie czekając na interwencję z nieba, ruszył na pomoc powodzianom
Demi Moore: „Żyjemy w czasach ciągłego osądzania. Ludzie mogą oceniać się nawzajem zupełnie anonimowo w naprawdę okrutny sposób”
To nie Briana Coxa powinniśmy się bać, tylko własnych biurek. Chcemy więcej takich reklam!
Polecamy
Justyna Kowalczyk-Tekieli o przeżywaniu żałoby: „Wyłam jak pies, jak zranione zwierzę”
„Przez pół roku płakałam w poduszkę – widziałam, że moje dziecko potrzebuje pomocy, ale nikt tego nie zauważa”. Była w „czarnej dziurze”, teraz wyciąga z niej rodziców dzieci z niepełnosprawnością
Pamela Anderson bez makijażu na okładce „Glamour”. „Lepiej wyglądał na mnie, gdy miałam 20 lat, niż teraz”
Poruszający apel mieszkanki Stronia Śląskiego do premiera: „Tu nikt nie wie, co ma robić”. Donald Tusk zareagował
się ten artykuł?