HELLO PIONIERKI: Jak walka Marii Kujawskiej o równy dostęp do leczenia na Śląsku doprowadziła do rękoczynów w sejmie
Polka z wyboru, pierwsza posłanka Sejmu Śląskiego i Anioł w Ravensbrück – bogactwem życiorysu Marii Kujawskiej można by obdzielić kilka osób. Dziś przypominamy lekarkę zasłużoną dla Śląska.
Maria Kujawska urodziła się w 1893 roku w Raciborzu w domu szewca Wilhelma Raida i Berty z domu Jendischek. W domu mówiono wyłącznie po niemiecku, a dzieci, ośmiu synów i jedna córka, chodziły do niemieckich szkół. Maria ukończyła szkołę średnią Fräulein Pruss, która dała jej wykształcenie nauczycielskie i otworzyła drogę na studia uniwersyteckie. Razem z bratem Hansem w 1915 roku rozpoczęli studia medyczne we Wrocławiu. Później studia medyczne ukończyło jeszcze dwóch ich braci. Tam, pod wpływem polskich studentów, Maria zaczęła uczyć się polskiego. Wtedy też dokonała świadomego wyboru narodowości polskiej. Była członkinią organizacji niepodległościowych, m.in. Związku Młodzieży Polskiej, które ukształtowały jej późniejszą karierę polityczną.
Po studiach we Wrocławiu Maria kontynuowała naukę w Monachium i w Krakowie. Dyplom lekarski uzyskała w 1920 roku. Wróciła potem na Śląsk, gdzie po II powstaniu śląskim przygotowywano się do plebiscytu. Maria zaangażowała się w działania Wydziału Zdrowia Publicznego i Polskiego Czerwonego Krzyża, była odpowiedzialna za przygotowanie położnych. W większości powiatów Górnego Śląska założyła polskie związki położnych. Razem z innymi lekarzami prowadziła też kursy sanitarne.
Po wybuchu III powstania śląskiego Maria pracowała w punkcie sanitarnym w Szopienicach, odwoziła rannych pociągiem sanitarnym grupy „Wschód”, wspierała szpital polowy w Toszku. Później zatrudniła się w Głównym Szpitalu Wojsk Powstańczych w Mysłowicach. Na listach powstańczych figuruje jako jedyna lekarka w stopniu porucznika. Razem z nią służbę pełniło kilka studentek medycyny. Za swoją pracę otrzymała Odznaczenie Polskiego Czerwonego Krzyża II stopnia.
Po zakończeniu powstania, w sierpniu 1921 roku, Maria Rajda wyszła za mąż za swojego kolegę ze studiów Kazimierza Kujawskiego. Nie mogła wrócić do Raciborza, bo pozostał po niemieckiej stronie. Kontynuowała więc pracę w szpitalu w Mysłowicach do 1922 roku, m.in. prowadząc kursy dla sióstr Polskiego Czerwonego Krzyża związane z językiem polskim, literaturą, geografią i historią.
Do 1932 roku Maria Kujawska pracowała w Poradni PCK, łącząc tę pracę z działalnością w organizacjach, m.in. w Zarządzie Okręgu Śląskiego PCK, Towarzystwie Walki z Gruźlicą, Lekarzy Polaków na Śląsku czy w Związku Gospodarczym Lekarzy Polaków województwa śląskiego. Współtworzyła Instytut Śląski, który wspierał rozwój nauki i kultury w regionie. W 1930 roku uzyskała mandat poselski jako przedstawicielka Narodowego Chrześcijańskiego Zjednoczenia Prawicy.
Była zwolenniczką silnej władzy, popierała Józefa Piłsudskiego i ścierała się z politycznie z Wojciechem Korfantym. Spory polityczne doprowadziły nawet do wymiany ciosów – w czerwcu 1930 roku mąż Marii „dopuścił się rękoczynu” na Korfantym, który obraził ją podczas posiedzenia sejmu śląskiego. Był to jeden z powodów zamknięcia posiedzenia izby, a niedługo później jej rozwiązania. W kolejnych wyborach, w listopadzie 1930 roku, Maria ponownie zdobyła mandat poselski. Posłanką Sejmu Śląskiego była jeszcze w II i III kadencji. Była także sekretarzem komisji do spraw wyznań religijnych i oświecenia publicznego. Walczyła o ujednolicanie prawa i równy dostęp do służby zdrowia. Nie przestała także politycznie spierać się z Wojciechem Korfantym.
Pracę lekarską, polityczną i społeczną przerwał wybuch wojny. Rodzina Kujawskich była zagrożona represjami niemieckimi. Pod koniec września 1939 roku Maria trafiła wraz z córkami do Rumunii, a później do Jugosławii, gdzie zajmowała się domem dla polskich matek z dziećmi. Jej mężowi nie udało się wyjechać, jednak uniknął niemieckiego aresztu.
Po zajęciu Dalmacji przez Niemców w styczniu 1944 roku wszyscy działacze organizacji trafili do różnych obozów koncentracyjnych. Maria i dwie z jej córek trafiły do obozu w Ravensbrück, gdzie oceniały stan zdrowia więźniarek i możliwość podejmowania przez nie pracy. Maria walczyła o swoje pacjentki:
„Ravensbrück to było naprawdę piekło. Ale był w tym piekle anioł z twarzą Sokratesa – dr Maria Kujawska. Niedużego wzrostu, siwowłosa, niezwykle inteligentna, była lekarzem bloku nr 11. Cały ten blok uratowała od śmierci gazowej, z narażeniem życia własnego i życia swoich dwóch córek, Basi i Janiny, które też w Ravensbrück były” – wspominała szwajcarska więźniarka Gertruda Kyzer-Lanz. Jak opisywała, kiedy komisja mająca wyłonić więźniarki niezdolne do pracy ze względu na stan zdrowia, Maria Kujawska robiła wszystko, by żadna z nich nie wyglądała na chorą.
„Kiedy komisja śmierci zbliżała się do bloku nr 11, Maria Kujawska wyszła i spokojnym, mocnym tonem oświadczyła: 'Na moim bloku chorych w ogóle nie ma. Myślę, że szkoda czasu panów na bliższe oględziny, jeden rzut oka wystarczy’. Rzeczywiście wystarczył. I cały blok był uratowany” – napisała była więźniarka.
Po zakończeniu wojny Maria odrzuciła propozycję wyjazdu do Szwajcarii, gdzie miała pracować w centrali Czerwonego Krzyża, wróciła do Pszczyny, gdzie jej mąż, który przeżył wojnę w Generalnej Guberni, objął funkcję lekarza powiatowego. Została tam kierowniczką powiatowego ośrodka zdrowia, zorganizowała oddział PCK i punkt pomocy dla repatriantów. Zmarła na zawał 23 maja 1948 roku. Cztery córki Marii także zostały lekarkami.
Zobacz także
HELLO PIONIERKI: Jak Alicja Zioło zawalczyła o pamięć o krakowskich pionierkach
HELLO PIONIERKI: Jak Aleksandra Szczerbińska wpłynęła na Piłsudskiego, by po odzyskaniu niepodległości kobiety miały te same prawa co mężczyźni
HELLO PIONIERKI: Jak Antonina Leśniewska została pierwszą farmaceutką w Rosji i otworzyła kobietom drogę do pracy w aptece
Polecamy
Red Lipstick Monster odwraca narrację: „Był w krótkich spodenkach, więc klepnęłam go w tyłek”
Irańska studentka w ramach protestu rozebrała się do bielizny. Została brutalnie zatrzymana i aresztowana
Dziennikarz Fox News powiedział na wizji: „Jeśli żona zagłosuje inaczej niż ja – to będzie jak zdrada”
Agata Młynarska nazwała Andrzeja Sołtysika „patriarchalnym dziadem”. „Czasem warto powiedzieć, co się myśli”
się ten artykuł?