Przejdź do treści

Co zobaczysz, gdy wpiszesz słowo ‘pielęgniarka” w wyszukiwarkę grafiki Google? „Szału nie ma. Zaproszenie do burdelu” – kwituje Mateusz Sieradzan

pielęgniarka
Co znajdziesz, gdy wpiszesz słowo ‘pielęgniarka” w wyszukiwarkę grafiki Google? / Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„W polskim internecie łatwiej znaleźć ubranie dla striptizerki na wieśniacki wieczór kawalerski, niż fotę zawodowego specjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa” – zauważa Pan Pielęgniarka po przescrollowaniu grafik w wyszukiwarce Google.

„To tylko wyszukiwarka. Ludzie w Polsce szanują pielęgniarki?”

„Co się stanie, gdy wpiszemy w grafice Google słowo ‘nurse’?”

Tym pytaniem swój najnowszy wpis na Instagramie rozpoczyna Pan Pielęgniarka. Ratownik medyczny i pielęgniarz Mateusz Sieradzan nie każe nam szukać odpowiedzi, wyjaśnia:

„Wyskakują foty uśmiechniętych specjalistów, którzy budzą zaufanie. Przypadkowy spacerowicz na polskiej ulicy powiedziałby, że to zdjęcia jakichś ‘amerykańskich doktorów’.

Dla przeciwwagi Sieradzan proponuje, by wpisać w wyszukiwarkę grafik Googla słowo „pielegniarka”, by poznać nasze polskie realia. Co ukaże się naszym oczom?

„No… szału nie ma. Zaproszenie do burdelu. I to nie w sensie metaforycznym, jak zwykliśmy nazywać nasze miejsca pracy, a dosłownym” – kwituje Pan Pielęgniarka. I opisuje dalej: „Scrollujac dalej, zobaczymy starsze panie w czepkach, co jakiś czas mignie młoda dziewczyna, ale też bez przekonania, bo zaraz rozpycha się na ekranie kolejny dorodny cyc sexi-pielęgniarki albo innej zombie-pielęgniarki na Halloween”.

Innymi słowy – podsumowuje Pan Pielęgniarka – „w polskim internecie łatwiej znaleźć ubranie dla striptizerki na wieśniacki wieczór kawalerski, niż fotę zawodowego specjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa”.

Nie ma o co podnosić larum, bo „to tylko wyszukiwarka, a ludzie w Polsce szanują pielęgniarki”?

Tak. To prawda. [Szanują je – przyp. red.] jako miłe ciocie w czepkach, pomagające doktorom w ich pracy. Zmieniają pościel, dają tabletki. Bardzo niewiele osób skojarzyłoby nas z ludźmi, których w języku angielskim określa się ‘healthcare professionals’.

Pielęgiarka - W czepku urodzona

Dlaczego tak się dzieje? Oczywiście nie ma jednej prostej odpowiedzi na to pytanie.

„Z pewnością wiele pielęgniarek daje powody, by negatywne stereotypy działały. Ale jest też potężna grupa prawdziwych kotów w swojej dziedzinie” – zauważa Sieradzan.

Bez wątpienia podejmowane do tej pory działania, by odmienić wizerunek i społeczne postrzeganie specjalistów pielęgniarstwa, nie są w Polsce wystarczające. Stwierdza Sieradzan:

 „Nasza izba ostatnio podjęła walkę z wizerunkiem sexi-pielęgniarki. O ile rozumiem intencje, to nie rozumiem metod. Zamiast oglądać się na innych i mieć do nich pretensje, może warto zacząć samemu kreować własny wizerunek? Taki który dotrze też do młodych ludzi…bo te panie, które opowiadają o zawodzie w kampaniach finansowanych przez izby, niedługo pójdą na emeryturę”.

„Pan Pielęgniarka”

Kim jest Mateusz Sieradzan, znany w mediach społecznościowych jako „Pan Pielęgniarka”? To– urodzony w 1990 roku absolwent ratownictwa medycznego i pielęgniarstwa na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.

Autor bloga „Pan Pielęgniarka”, na którym przybliża potencjalnym pacjentom temat Państwowego Ratownictwa Medycznego, a w szczególności funkcjonowania Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Autor książki „SOR – to jest dramat”. Pracuje na jednym z warszawskich oddziałów ratunkowych.

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Pan Pielęgniarka (@panpielegniarka)

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: