Komary – jak sobie z nimi radzić?
Co przyciąga komary? Podobno „słodka krew”, którą jedni mają, a inni nie. Z tym akurat nie da się walczyć, bo krew dostajemy raz na całe życie. Na szczęście można próbować irytujących owadów unikać lub przynajmniej odwrócić komarzą uwagę. Podpowiadamy jak!
Na początek dwie wiadomości – dobra i zła. Dobra jest taka, że w naszym klimacie komary nie przenoszą malarii ani innych groźnych chorób, zła – jeden owad w pomieszczeniu potrafi uniemożliwić spokojny sen co wrażliwszych maluchów, a chmara nad jeziorem zepsuć najlepszą zabawę. Nie ma się więc czego bać, ale zdecydowanie warto zawalczyć o komfort i dobry humor, nie tylko najmłodszych.
Co lubią komary?
Komarów najwięcej jest tam, gdzie czuć wilgoć. Uwielbiają stojącą wodę – jeziora, stawy, oczka wodne to komarzy raj. Nie pogardzą podmokłą łąką czy zacienionym terenem błotnistym, dlatego żeby zminimalizować prawdopodobieństwo spotkania z nimi, na spacer lepiej wybierać miejsca słoneczne i suche. Owady tną jak szalone najczęściej wcześnie rano i o zmierzchu. O ile porannej zabawy nad jeziorem nie zdarzają się często, wieczory na powietrzu, spędzane w ciepłych miesiącach nad wodą, nie należą do rzadkości. Tam krwiopijcze bzzz potrafi zepsuć humor niejednemu maluchowi i zmusić do ewakuacji całą rodzinę.
Komary żywią się krwią. Obecność człowieka zdradza ciepłota jego ciała, wydychany dwutlenek węgla (jego ilość w wydychanym powietrzu wzrasta, gdy gorąco) i zapach potu. Ten mało atrakcyjny dla ludzi czy wręcz odpychający zapach spragnione posiłku owady wyjątkowo rajcuje. Przyciągająco działają też intensywne, ciemniejsze kolory. Trudno dla komara stać się zupełnie niewyczuwalnym, można – zakładając jasne ubrania – spróbować za bardzo nie rzucać się w oczy.
Jak się bronić?
Najgorzej mają najmniejsze dzieci. Nie dość, że same komara nie odgonią, to jeszcze nie poskarżą się, że leci, gryzie, w końcu że ukąszenie swędzi. W przypadku najmłodszych najskuteczniej zadziała więc zamontowana w wózku lub łóżeczku moskitiera, uniemożliwiająca owadom dostęp do bezbronnego dziecka. Na spacer przyda się odpowiednie ubranko – wiadomo, że im więcej zakrytych partii ciała, tym trudniej komarowi dostać się do skóry. Długie rękawy i nogawki oraz zakryte buty to bariera, która powinna odeprzeć atak, zwłaszcza gdy ubrania będą luźne (zaskakujące, ale komar potrafi przebić się przez grube, obcisłe dżinsy). Pamiętajcie o jasnych kolorach i naturalnych materiałach, które oddychają i zapobiegają nadmiernemu poceniu się.
Ubranko czy wózek dziecka można spryskać drogeryjnym lub aptecznym preparatem odstraszającym komary (bezwzględnie – przeznaczonym dla najmłodszych). Takich preparatów nie stosujemy bezpośrednio na skórę niemowląt, bo mogą ją podrażnić. Do wyboru mamy również nasączone repelentem naklejki, zawieszki z olejkami eterycznymi czy urządzenia emitujące ultradźwięki. Starszakom z pewnością spodobają się opaski na nadgarstek lub kostkę. Do noszenia modnego gadżetu dadzą się przekonać łatwiej niż do wielokrotnego (aplikację trzeba powtarzać co kilka godzin) spryskiwania się intensywnie pachnącym sprejem.
Nie chcecie sięgać po chemię? Komary do ataku zniechęcić mogą też naturalne zapachy roślin. Odstraszająco działają między innymi kocimiętka i bazylia, warto zasadzić je na balkonie. W walce dobrze sprawdzają się olejki eteryczne, na przykład z trawy cytrynowej, goździkowy, eukaliptusowy lub ich mieszanka. Olejki przed aplikacją na skórę trzeba rozcieńczyć i bardzo ostrożnie stosować je u alergików.
Gdy pojawi się bąbel
Ugryzienie komara swędzi, ale ślad po nim – jeśli tylko powstrzymamy się od drapania – szybko znika. Ale jak przekonać do tego malucha? Rozdrapany bąbel może być źródłem infekcji, dlatego po ukąszeniu warto ból szybko złagodzić.
Tu przydadzą się dostosowane do wieku preparaty apteczne i niektóre naturalne olejki (przeciwświądowo działa na przykład olejek bazyliowy czy lawendowy). W awaryjnej sytuacji można ratować się plasterkiem świeżo przekrojonej cebuli lub… kostkami lodu. Zawsze też warto opłukać swędzące miejsce chłodną wodą i jak najszybciej zająć malucha czymś wciągającym. Odwrócenie uwagi od swędzącego problemu w tym wypadku naprawdę zdaje egzamin.
Polecamy
Lawina zgłoszeń dotyczących szerszeni i os. Tak źle jeszcze nie było. „Wzrost nawet o 1000 proc.”
Przysmak faraonów, zdrowa słodycz i remedium na chrypkę
Uważaj na wirus Zika, jeżeli wybierasz się do tropików
Krem z filtrem – chemia vs. natura. Sprawdź nasze porównanie
się ten artykuł?