Przejdź do treści

Lustrzany mózg, czyli zachowania zaraźliwe

lustrzane neurony
Lustrzany mózg, czyli zachowania zaraźliwe Noah Buscher/Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?

Niby jesteśmy różni, ale jednak nieustannie się do siebie upodabniamy. Na uśmiech odpowiadamy uśmiechem, czyjś ból na naszej twarzy maluje grymas współczucia. I wszystko to robimy nieświadomie. Ziewanie i płacz też są zaraźliwe, ale kichanie – już nie. Dlaczego? Odpowiedź tkwi w mózgu.

Kto z kim przestaje, takim się staje…

Powiedzenie to jest jak najbardziej trafne i – uwaga – neurobiologicznie usprawiedliwione! Były wczesne lata 90., kiedy zespół włoskich uczonych, z Giacomo Rizzolattim na czele, badał reakcje komórek nerwowych kory ruchowej mózgu makaków podczas wykonywania przez nie danej czynności, np. jedzenia orzeszków. Kora ruchowa mózgu jest dość wąskim fragmentem podzielonym na grupy funkcjonalne przyporządkowane różnym częściom ciała.

Kiedy małpa sięgała po orzeszek, pobudzała się grupa neuronów związana z ruchem ręki. Oprócz tego pobudzała się również druga grupa neuronów, innej części mózgu – kory przedruchowej, związanej z celowością wykonania ruchu. Wydaje się to zupełnie logiczne – cel i ruch. Ale pewnego dnia badany makak spojrzał na jednego z badaczy, który chwytał orzeszek, i wtedy… neurony małpy dosłownie małpowały czynność drugiej postaci, choć małpa obserwator ruchu w ogóle nie wykonywała. Oczywiście małpa nie uruchomiła swoich neuronów celowo. Okazuje się, że obserwowanie wykonywanej czynności uaktywnia te same grupy neuronów co podczas samego wykonywania ruchu. Nie dochodzi do realnego ruchu, lecz jedynie do kodowania czynności abstrakcyjnej.

Na zdjęciu: Kobieta siedzi w pozycji jogi, plecami do obiektywu, praktykuje trening uważności patrząc na panoramę gór.

Tak właśnie odkryto lustrzaną funkcję neuronów mózgu. W ten sposób mózg potrafi nieświadomie aktywować swoje różne obszary, przez co my – również zupełnie nieświadomie – zaczynamy kogoś naśladować. A naśladować można wiele – ruch, mimikę, a nawet ton głosu drugiej osoby. Ale to też coś więcej niż nieświadome kopiowanie. Na tej zasadzie neurony lustrzane pozwalają także bezwiednie uczyć się nowych umiejętności. Mózg nieświadomie przygląda się nowym czynnościom. Jeśli wie, po co są wykonywane, delikatnie uruchamia drogi neuronalnych pobudzeń, aby je zapamiętać. Na przykład mózg musi wiedzieć, po co ktoś w konkretny sposób wyciąga rękę do przodu. Czy ma ona chwycić piłkę, kubek, a może się przywitać?

Gdy nadejdzie już moment wykonania danego ruchu, uaktywni on jedną z zapisanych wcześniej dróg i nie będzie się zastanawiał, jak poskładać ręce, żeby napić się herbaty. W ten właśnie intuicyjny sposób uczą się przede wszystkim dzieci, zdobywając umiejętności fundamentalne dla ich rozwoju. Zatem zwykłe naśladownictwo nie jest wyrazem braku kreatywności mózgu, tylko jego sprytnym sposobem na przetrwanie.

Wiem, co czujesz

Spoglądając jednak przez pryzmat ewolucji, naśladownictwo ruchów wydaje się dość prostą umiejętnością neuronalną. Na przestrzeni tysiącleci możliwość „wchodzenia” w czyjąś skórę rozwinęła się w zdolność „wchodzenia” w czyjś umysł. Brzmi kosmicznie? Ale przecież doskonale wiesz, co odczuwa ktoś, komu jest smutno. No właśnie! To empatia, współodczuwanie emocji – podstawowa kompetencja społeczna. Psychologia nazywa to współbrzmieniem emocjonalnym. Im bardziej rozwinięta jest lustrzana funkcja neuronów, tym bardziej my jesteśmy zdolni do rozumienia emocji innych. Tylko zależy jeszcze których neuronów. Dlatego niektórzy szybciej łapią radość, inni melancholię, ale… ziewanie każdy.

Dlaczego więc kichanie już nie? Ziewanie jest reakcją organizmu na niedostatek tlenu w mózgu. Zatem widok ziewającego mówi drugiemu mózgowi: u mnie jest mało tlenu, u ciebie pewnie też – chwyć więcej, ziewnij sobie. Impuls biegnie z mózgu do narządu wykonawczego. Natomiast z kichaniem jest odwrotnie. Choć także jest odruchem, który ma cel – oczyszczenie – to tutaj impuls biegnie w przeciwnym kierunku – z dołu, tj. od receptora w jamie nosowej do mózgu. Po prostu nie da się zarazić podrażnieniem receptorów. Można jednak… współodczuwać obcy ból we własnym mózgu. Badacze z Uniwersytetu w Toronto pokazali, że nawet gdy tylko słuchamy o wbijaniu igły w ramię, nie widząc tej sytuacji, aktywują się neurony związane z czuciem bólu. Dzięki temu potrafimy dokonać wspaniałej mentalizacji, czyli wyobrazić sobie, co siedzi w głowie drugiego człowieka. Co więcej, potrafimy także spojrzeć na samych siebie z boku.

System neuronów lustrzanych, niezwykle prosty w mózgowej obsłudze, bo spontaniczny i niezależny od naszej woli, pozwala nam odczytywać skomplikowaną codzienność. Gdyby nie umiejętność dostrajania się do drugiego człowieka, nie moglibyśmy się zrozumieć, a gdybyśmy nie mogli się zrozumieć, nie moglibyśmy trwać. Neurony lustrzane to nic innego jak nasze „żyć i przeżyć” w społeczeństwie.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?