7 rzeczy, które musisz zrobić po 30-tce
Teoretycznie młodość trwa. Ale czas, kiedy niedziela przeznaczona była na niespieszne dochodzenie do siebie po piątkowo – sobotnim eksperymencie „mogę więcej”, minął bezpowrotnie… Tu zmarszczka, tam siwy włos, przynajmniej milion diet na koncie… Stop. Zamiast narzekać, sprawdź, co koniecznie musisz zrobić po trzydziestce!
Badania kontrolne
Zacznijmy od garści „sucharów”. Oto podstawowy pakiet dobrych rad w pigułce. Kobiety, które skończyły 30 lat, koniecznie powinny wykonać badanie USG piersi, tarczycy, narządów rodnych. Nie wolno zapominać oczywiście o cytologii. Mężczyźni powinni wykonywać samobadanie jąder, wyszukując ewentualne zgrubienia, grudki lub chropowatość skóry. Niezależnie od płci wykonajcie pełne badanie krwi – morfologia pomaga we wczesnym wykryciu wielu chorób, a biochemia precyzyjniej obrazuje funkcjonowanie niemal wszystkich narządów i gruczołów, ocenia nawodnienie i odżywienie. Przyda się również wizyta u okulisty, zwłaszcza jeśli ostatni raz literki i cyferki z tablicy Snellena sczytywaliście przy okazji obowiązkowych badań na studia.
Weryfikacja grona znajomych
Bezpowrotnie i na szczęście mija czas, kiedy z każdym i zawsze chciałeś się zaprzyjaźnić oraz tolerowałeś najróżniejsze, czasem zupełnie nieprzewidywalne odloty niektórych znajomych. Liczne spotkania, imprezy, dotychczasowe prace, wyjazdy zaowocowały zapewne pokaźnym gronem biegunowo odmiennych od siebie ludzi. Ale jak się nad tym zastanowić, to w towarzystwie ilu osób czujesz się naprawdę dobrze? Bez żalu możesz poluzować relacje z ludźmi, którzy cię irytują, denerwują, nie czujesz się przy nich komfortowo czy nie możesz na nich polegać, bo nawet daną im na przechowanie kulkę zgubią lub zepsują. Dbaj o swój dobrostan, otaczaj się życzliwymi ludźmi, pielęgnuj wartościowe relacje i przyjaźnie. Od teraz postaw na jakość, nie na ilość.
Naucz się czegoś fajnego
Większość osób proces uczenia kończy wraz z odebraniem dyplomu. Później uczymy się jedynie na naszych bolesnych błędach albo na obowiązkowych kursach w pracy z serii „poznaj turbotechniki sprzedaży” czy „stań się pracownikiem idealnym”. I na więcej nie mamy sił i czasu. Poważnie, przez najbliższe statystycznie 40 lat nie chciałbyś nauczyć się niczego naprawdę fajnego!? Idź na kurs ceramiki, robienia mebli z drewna, malowania, szycia, nurkowania, zakładania balkonowych ogródków. Zrób licencję pilota! Odkop stare marzenia i zapomniane pasje albo poszukaj nowych. Ale zrób coś, ucz się, poznawaj. Nic nie daje większego kopa niż nowa zajawka!
Wykup wreszcie tę wycieczkę
Jeśli jesteś już rodzicem, to zasługujesz na nią jak mało kto! Jeśli rodzicielstwo jeszcze przed tobą, to po co zwlekać?! Jeśli nie planujesz rodziny, to tym bardziej – na co czekasz? Nie chodzi o wycieczkę do lokalnego zakładu przetwórstwa mlecznego, choć to może być niezły pomysł z serii „zróbmy coś irracjonalnego”. Chodzi o wyprawę w nieznane, dalekie, a jeśli nie dalekie – to przynajmniej inne. Wyciągnij oszczędności, które chomikujesz na z reguły nieudany urlop nad Bałtykiem, przekop wszystkie kieszenie, skarbonki, słoiki, odbierz długi od rodziny i znajomych, sprawdź, ile możesz wyskrobać z debetu, i jedź! Jedź na Kilimandżaro, do Indii, do Portugalii, na Sycylię, na Islandię… Szukaj promocji, spakuj się w jeden plecak i jedź. Zwiedzaj, odkrywaj, obserwuj, nabieraj dystansu do tych wszystkich przyziemnych spraw, do których przylgnąłeś.
Naucz się gotować
Jeśli nadal podstawą twojej diety jest śniadanie kupowane od „pana kanapki” w biurze, lunch w lokalnych jadłodajniach albo w lepszym przypadku żerowanie na tym, co przyniosą koledzy w swoich pudełkach, to najwyższy czas zmienić ten stan rzeczy. Skoro ogarniasz marketing, zarządzanie, sprzedaż, choćby podstawy ekonomii albo przynajmniej Facebooka i Instagrama oraz potrafisz przejść przez formularz kontaktowy swojego operatora komórki, to – litości – jesteś w stanie ugotować sobie coś pysznego. Twój organizm naprawdę długo już nie pociągnie na byle czym. Wróć więc do punktu drugiego i „naucz się czegoś fajnego”. Zamiast na kurs stawiania domów ze słomy idź na kurs gotowania – zacznij od poziomu podstawowego. Zobaczysz, ile to frajdy!
Dbaj o siebie
Trzydziestka to ten moment, gdy zwykły krem nawilżający nie zaszkodzi, ale na pewno nie pomoże. To za mało. W drogerii wyszukuj kosmetyków z półki 30+. Czytaj etykiety. Twoja skóra potrzebuje teraz więcej składników odżywczych. Przydadzą się regularne peelingi, kąpiele w solach, maseczki, na które zwykle nie masz czasu. Zrób sobie jeden przynajmniej jeden wieczór w tygodniu pod hasłem: domowe spa. Zdziwisz się, jak proste domowe zabiegi mogą zmienić kondycję skóry. A ta po trzydziestce jest coraz bardziej wymagająca. No i jakie to przyjemne… Pozwól sobie raz na jakiś czas na masaż czy saunę. Bądź aktywny fizycznie – nie musisz od razu wykupić karnetu open na siłownię i wyciskać sztangi pięć razy w tygodniu, trenować tenisa czy szykować się do ironmana, ale może chociaż regularne spacery, basen, rower? Wybierz coś dla siebie i rób to!
Badanie biochemii przy okazji kontrolnej morfologii pokaże, czy nie pora na suplementy. Może brakuje ci magnezu, potasu, wit. B12? Sprawdź to i uzupełnij braki.
Zweryfikuj rzeczywistość
Brzmi dziwnie. Ale przyjrzyj się uważnie… Może się okazać, że (wstyd się przyznać) nie pamiętasz, kiedy przeczytałeś ostatnią książkę. Albo nie masz pojęcia, jak ma na imię twój sąsiad, którego mijasz przynajmniej raz dziennie od roku czy pięciu lat. A może wszystkie kwiatki na twoim parapecie kończą żywot, bo zapominasz je podlewać. Wyjadłeś z firmowej lodówki czyjś jogurt i nie odkupiłeś. Kiedy ostatni raz dzwoniłeś do mamy, babci, brata, cioci, starego kumpla? Czy w twojej szafie nadal są spodnie z pięknych czasów sprzed dodatkowych pięciu kilo, no dobra, dziesięciu? Obejrzałeś te wszystkie filmy, których trailery widziałeś w kinie i wołałeś: „ooo, na to muszę iść do kina!”? A może wypijany niegdyś okazyjnie jeden kieliszek wina stał się obecnie dwoma codziennie? Poukładaj to wszystko! Powoli, ale jednak. Kup książkę i przeczytaj ją w ramach detoksu od fejsa. Zadzwoń do tych, z którymi łączą cię dobre emocje. Kup jeden doniczkowy kwiatek i dbaj o niego. Wywal te stare szmaty z szafy – jak kiedyś wrócisz do poprzedniego rozmiaru, to kupisz sobie nowe. Obejrzyj filmy, które chciałeś zobaczyć. Przyjrzyj się swoim nawykom, niezałatwionym kwestiom. Wiesz, jak genialnie się poczujesz, gdy zrobisz z tym porządek?
30 plus to bardzo fajny czas. Ale wiele zależy od tego, jak wejdziesz w czwartą dekadę. Warto być dla siebie dobrym!
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Fascynująco, odważnie i z humorem pisząc o sztuce, namawia kobiety do profilaktyki. „To sens istnienia Histerii Sztuki”
„Taka duża dziura jakby pani wczoraj rodziła”. Parodia najgorszych tekstów ginekologów podbija sieć
„Niemal każda młodsza pacjentka pyta, czy może zostawić skarpetki na stopach”. O tym, czego Polki wstydzą się u ginekologa, mówią Olga Błaszczak-Galewska i Joanna Pabich-Worożbit
Jak powstaje nowy nawyk? Co zrobić, żeby zmiana się udała?
się ten artykuł?