Skandal z udziałem wrocławskich ratowników medycznych. Podczas interwencji badali ginekologicznie pacjentki
Wrocławska prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie dwóch ratowników medycznych, którzy podczas podejmowanych interwencji badali ginekologicznie pacjentki. Mieli sobie wybierać „tylko młode, tylko fajne, takie, które im się spodobały”. Jak wynika z ustaleń Onetu, jeden z przypadków prawdopodobnie dotyczył dziewczynki z objawami pierwszej miesiączki.
Jedna z pacjentek napisała skargę po interwencji
Kulisy tej bulwersującej sprawy jako pierwszy odsłonił portal Onet. Jak informowano, dwaj ratownicy medyczni podczas interwencji badali ginekologicznie pacjentki, co nie było zgodne z ich uprawnieniami. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że w grudniu ubiegłego roku jedna z pacjentek złożyła skargę do Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu. Kobieta poinformowała, że podczas interwencji, która miała miejsce w listopadzie 2024 r., miała wykonywane badanie ginekologiczne, co nie zostało odnotowane w karcie medycznej. Wraz z partnerem zwróciła się do placówki z prośbą o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Po skardze kobiety kierownictwo pogotowia zawiadomiło prokuraturę.
„Przedmiotowe zawiadomienie zostało złożone po przeprowadzeniu postępowania przez Komisję Skarg i Wniosków Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu w związku ze skargą pokrzywdzonej, z której wynikało, że ratownik medyczny w trakcie udzielanego świadczenia miał przeprowadzić badanie ginekologiczne” – podkreśla rzeczniczka wrocławskiej prokuratury Karolina Stocka-Mycek, cytowana przez Onet.
Prokuratura Rejonowa Wrocław Krzyki, która bada sprawę, zwróciła się do kierownictwa pogotowia z wnioskiem o udostępnienie dokumentacji i wyników kontroli. We wrocławskim pogotowiu trwa wewnętrzna kontrola. Obecnie trwa weryfikacja i analiza dokumentacji medycznej udzielanej pomocy przez ratowników. Jak informuje Onet, sprawdzane są wszystkie karty z interwencji, a ratownicy, którzy zaznaczali w rubryce „badanie ginekologiczne”, muszą składać pisemne wyjaśnienia.
„Jak dotąd ujawniono kilkadziesiąt kart medycznych, w których dwaj ratownicy zaznaczali przeprowadzenie badań ginekologicznych w trakcie interwencji” –mówiła Onetowi osoba, która zna kulisy afery w Pogotowiu Ratunkowym we Wrocławiu.
„Tylko młode, tylko fajne”
Informator Onetu ujawnił, że ratownicy badali palpacyjnie, czyli wkładali palce do pochwy, tylko wybrane pacjentki.
„Tylko młode, tylko fajne, takie, które im się spodobały. I robili to w ramach działań zespołu ratownictwa medycznego” – twierdzi. „Prawdopodobnie jeden z przypadków dotyczył dziewczynki z objawami pierwszej miesiączki. To zwyrolstwo najwyższej rangi” – mówi źródło Onetu.
Ratownicy mieli później zaznaczać na karcie fakt przeprowadzenia takiego badania. Robili to niezgodnie z uprawnieniami.
„Ich działania powinny kończyć się na wywiadzie medycznym. W przypadku krwawienia lub innych dolegliwości ginekologicznych ratownicy powinni przetransportować pacjentkę do szpitala lub polecić zgłoszenie się na badanie do lekarza ginekologa we własnym zakresie – twierdzi źródło Onetu.
Potwierdza to opinia wojewódzkiego konsultanta w dziedzinie medycyny ratunkowej, o którą prokuratura wystąpiła w toku postępowania wyjaśniającego sprawę.
„Z uzyskanej opinii wynika, że zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 22 czerwca 2023 r. w sprawie medycznych czynności ratunkowych i świadczeń zdrowotnych innych niż medyczne czynności ratunkowych, które mogą być udzielane przez ratownika medycznego, ratownik medyczny nie może przeprowadzać badania ginekologicznego (z wyjątkiem kobiety ciężarnej) samodzielnie lub na zlecenie lekarza. Procedurą jaką może wykonać ratownik medyczny z zakresu ginekologiczno-położniczego, jest przyjęcie porodu” – czytamy w oświadczeniu.
Źródło: Onet.pl
Zobacz także
„Tak się kończą zabawy z fajerwerkami”. Ratownik medyczny pokazuje drastyczny przypadek na SOR
Ryszard Sekuła: „Pojawiłem się w szpitalu w stroju ratownika. Pielęgniarki zapytały mnie, czy przywiozłem pacjenta, a to ja przyjechałem na przeszczep”
„Spróbujmy w ratowniku zobaczyć człowieka” – mówi Justyna Dżbik-Kluge, współautorka książki „Ratownik. Nie jestem bogiem”
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Polski dziennikarz przeżył w nocy chwile grozy. Teraz apeluje: „Nie ładujcie urządzeń elektronicznych podczas snu!”
Życie kobiet ratuje się rzadziej poprzez resuscytację. Powód szokuje
Pierwsza pomoc na pokładzie samolotu. Ursula von der Leyen ratuje pasażera
Ratowali ludzkie życie, spotkali się z pretensjami. „Piękna 'laurka’ dla ratowników” – komentują gorzko
się ten artykuł?