Przejdź do treści

Agata Kulesza niezwykle szczerze o rozwodzie i terapii: „Najpierw leżysz na podłodze w skulonej pozycji ofiary”

Agata Kulesza
Agata Kulesza niezwykle szczerze o rozwodzie i terapii: "Najpierw leżysz na podłodze w skulonej pozycji ofiary"/ Photo by Mateusz Wlodarczyk/NurPhoto via Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Ruszyłam w świat o własnych siłach i dziś jestem szczęśliwa. Warto było przeżyć kilka trudnych lat. Rozwinęłam się jako człowiek. Mimo cierpienia mogę powiedzieć: jestem wdzięczna, że to wszystko się zdarzyło” – wyznała Agata Kulesza w rozmowie z „Twoim Stylem”. Aktorka opowiedziała o niezwykle trudnych emocjach, jakie towarzyszyły jej w trakcie rozwodu.

„Najpierw się leży na podłodze w skulonej pozycji ofiary”

Agata Kulesza bardzo rzadko opowiada o swoim życiu prywatnym. Aktorka postanowiła podzielić się jednak doświadczeniem i opowiedziała historię swojego rozwodu z Marcinem Figurskim w niezwykle szczerej rozmowie dla „Twojego Stylu”. Para rozstała się po 23 latach małżeństwa. Jak wspomina Kulesza, był to dla niej bardzo trudny czas, w szczególności, że sprawa rozpadu związku była szeroko omawiana w mediach.

„Życie pokazało, że potrafię rzeczy przeczekać. To nie jest fajne, kiedy w trakcie rozwodu jest się na okładkach pism, i to z dodatkiem dziwnych komentarzy. Mogłabym od razu pójść z tym do mediów i opowiedzieć moją wersję. Ale tego nie zrobiłam. Uważam, że na tej metaforycznej wojnie nie trzeba walczyć tą samą bronią, której używa atakujący. Dla mnie cierpliwość to nieschodzenie poniżej swojego standardu, niewikłanie się w przepychanki” – wyjaśniła aktorka.

Laureatka czterech Orłów, nagród Polskiej Akademii Filmowej tłumaczyła również, jakie emocje przepełniały ją w tamtym okresie.

„Trzeba mimo wszystko szukać odpowiedzi na pytanie: jak mogę się sobą zaopiekować? Z doświadczenia mówię: najpierw się leży na podłodze w skulonej pozycji ofiary, ale powolutku da się z tego dywanu wstać” – mówiła.

„Jestem wdzięczna, że to wszystko się zdarzyło”

Kulesza dodała w dalszej części rozmowy, że w trudnym czasie mogła liczyć na pomoc bliskich i przyjaciół. W szczególności ciepło wypowiedziała się o Katarzynie Nosowskiej, która zawsze służyła jej dobrą radą.

„Bliskim dziękuję za ich cierpliwość. Musieli mnie wysłuchiwać, jak mieliłam swoje problemy, potrzebowałam je sto razy nazwać, przegadać” – przyznała.

Wyznała również, że bardzo ważną decyzją podczas poradzenia sobie z traumatycznym przeżyciem, było zgłoszenie się po pomoc do specjalisty. Aktorka podkreśliła, że przez lata działała według szkodzącego jej systemu. By go przerwać, potrzebowała terapii, która znacznie zmieniła jej życie.

„Nie chcę się w to zagłębiać, bo dziś jestem w innym miejscu, ale wtedy musiałam skorzystać z fachowej pomocy. Zgłosiłam się na terapię. Moja była dosyć krótka i to nie ja zadecydowałam o końcu, tylko terapeutka. Odrobiłam pracę domową, nie leniłam się. Intensywnie o sobie myślałam, słuchałam wykładów, czytałam książki. Dzięki tej pracy terapeutka uznała: 'Pani Agato, za tydzień widzimy się ostatni raz'” – wyjaśniła.

Jak przyznała Kulesza, starała się przekuć trudne doświadczenia w coś dobrego i udało jej się to.

„Ruszyłam w świat o własnych siłach i dziś jestem szczęśliwa. Warto było przeżyć kilka trudnych lat. Rozwinęłam się jako człowiek. Mimo cierpienia mogę powiedzieć: jestem wdzięczna, że to wszystko się zdarzyło” — podsumowała.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: