Przejdź do treści

„Zimą ziemia odpoczywa. Tak samo jest z naszym organizmem i jego energią” – mówi Maria Nowak-Szabat, nauczycielka ajurwedy

Maria Nowak-Szabat / fot. arch prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Zima jest okresem, który nas znakomicie wzmacnia, jeśli się troskę o siebie odpowiednio rozegra, w przeciwieństwie do lata, które osłabia naszą energię życiową – mówi Maria Nowak-Szabat, nauczycielka Aaurwedy. Rozmawiamy jak według ajurwedy inwestować w siebie zimą, co jeść a co pić.

 

Marta Chowaniec: Co daleka indyjska ajurweda proponuje zimnej Polsce?

Maria Nowak-Szabat: Czas to wyjaśnić raz na zawsze (śmiech). Ajurwedzie jest blisko do polskiego klimatu. Najstarsze znaleziska archeologiczne potwierdzające praktykę ajurwedy pochodzą z terenów obecnych północnych Indii i Pakistanu. [Klimat w tym regionie jest umiarkowanie ciepły. Średnia roczna temperatura wynosi 19 stopni Celsjusza. Najzimniejszym miesiącem jest styczeń, a czerwiec – najcieplejszym, podobnie jak w Polsce – przyp. red.]. Sama mieszkam na podlaskiej wsi i praktykuję ten holistyczny system medyczny. Według ajurwedy każdy z nas rodzi się – jak ja to mówię – z asami w rękawie i piętami Achillesowymi. Ajurweda pomaga wzmocnić te pierwsze i poradzić sobie z drugimi, o każdej porze roku. Od 1979 roku jako koncepcja zdrowia i terapii jest uznawana przez Światową Organizację Zdrowia.

W jaki sposób ajurweda rozumie zimę?

Kiedy uprawiamy ziemię, zaczynamy pracę wiosną i kończymy ją późną jesienią. Zimą ziemia odpoczywa. Tak samo jest z naszym organizmem i jego energią. Możemy w siebie inwestować na różne sposoby od wiosny do jesieni. Zimą troszczymy się o siebie w inny sposób: zwalniamy, spuszczamy z tonu, odpoczywamy, regenerujemy się. Zima jest okresem, który nas znakomicie wzmacnia, jeśli się troskę o siebie odpowiednio rozegra, w przeciwieństwie do lata, które osłabia naszą energię życiową.

Proszę opowiedzieć o tej trosce o siebie zimą.

Jak o każdej porze roku polecam spacery – to przede wszystkim. Zima jest czasem, w której ciepłe jedzenie jest podstawą na talerzach. Jest w tej chwili sporo trendów żywieniowych, które polecają jedzenie surowych warzyw i owoców, często z zagranicy, zimnych, sproszkowanych superfoods i wysoko przetworzonej żywności. A wystarczy sięgnąć do naszej polskiej tradycji. Zima jest czasem na rozgrzewające, gotowane jedzenie. Zima jest czasem piekarnika. Pieczmy warzywa, mięsa i pijmy ciepłe napoje.

Jakie jest najlepsze ciepłe śniadanie? Zaraz, wiem – owsianka, jak ja jej nie lubię!

Hahaha, również nie lubię owsianki. Ale wybór śniadania na ciepło jest naprawdę duży. W moim domu kupujemy cztery torby płatków – owsiane, żytnie, jęczmienne i orkiszowe i z tego komponujemy swoją mieszankę. Polecam także dobrej jakości jajka, które są świetnym pomysłem na śniadanie w zimowe dni.

 Co pić, żeby się rozgrzać?

W Polsce najczęściej pijemy czarną herbatę z cytryną lub herbatę owocową czy zieloną. Ważna informacja – tego rodzaju napoje mają działanie wychładzające i wysuszające. Ajurweda doskonale wie, że ludzie czasami lubią sobie dogodzić rzeczami, które niekoniecznie są dla nich korzystne. Proponuje remedium. Do takich napojów dodajmy przyprawy, zioła czy owoce, które rozgrzewają np. cynamon, plaster imbiru, goździki. Do kawy – kardamon, cynamon. Ciekawie smakuje kawa gotowana z polskim kminkiem. Polecam także zieloną herbatę z prażonym ryżem tzw. genmaicha.

Czym jeszcze warto zająć się zimą według zasad ajurwedy, żeby się wzmocnić?

Zimą warto wzmocnić wątrobę. Polacy są gorącym narodem. Wątroba ma dużo pracy do wykonania na poziomie ciała i na poziomie umysłu. Reaguje na poirytowanie, złość, skłonność do oceniania. Gorzki smak to pierwsza pomoc dla wątroby. Ajurweda uczy, że zawiera się on w przyprawach. Mogą to być zarówno przyprawy orientalne jak: kmin, kurkuma i kozieradka, ale mogą być to też przyprawy z polskiej tradycji: majeranek, macierzanka, tymianek czy włoskie: oregano, bazylia, ziele angielskie, liść laurowy. Są to przyprawy, które miały swoje miejsce na półce w kuchni mojej babci, były w użyciu przez cały rok, a zwłaszcza zimą.

Szczególnie godna polecenia jest kurkuma. Mówi się o niej w ajurwedzie, że jest gabinetem lekarskim w słoiku. Ma właściwości bardzo potrzebne zimą, usprawnia trawienie, poprawia wygląd skóry. Można ją dodawać i do słodkich i wytrawnych dań. Poprawia smak rosołu. Raczej nie jemy kurkumy na surowo. W większości przepisów trzeba ją zagotować. Jak wszędzie, potrzebny jest umiar i zrozumienie, jak ją stosować, zamiast dodawania dosłownie do wszystkiego.

Hmm…, co pani sądzi o modzie na przyprawy, bo kurkuma jest w tej chwili bardzo modna tak jak imbir, swego czasu była też bardzo modna spirulina. Każda z przypraw ma swój czas i jest lansowana w mediach lifestylowych.

 To pokazuje naszą tendencję do wycinkowości, nadmiernego przywiązywanie się do szczegółów i ignorowania całości. Życie jest dobre, zdrowe i pełne. Nawet gdyby kurkuma byłaby płynnym złotem, to za mało do szczęścia. Jeśli się poznaje ajurwedę w pełny sposób, który dotyczy i funkcjonowania w ciele, w emocjach, sercu, relacjach i pracy, to można zobaczyć siebie w pełni – niczym w dużym i pięknym kryształowym lustrze. Wycinkowe zalecenie – typu posypuj wszystko kurkumą, nacieraj się olejem kokosowym, jedz spirulinę – to jest obraz, który przypomina odbicie w jednym kawałku lustra, które rozbiło się na sto kawałków. Trochę widać, ale fragmentarycznie i wycinkowo, nie da tego samego obrazu, co całe lustro.

Dokładność przychodzi z czasem. Sama zajmuję się ajurwedą kilkanaście lat i codziennie pogłębiam to, co wiem. Ajurweda dotyczy i tego, co się je i tego jak się odpoczywa i bycia z ludźmi. Obraz jest szeroki, nie wycinek, nie jeden produkt.

Żeby tak było, to odkrywajmy to, co nam leży na tej polskiej wątrobie.

Drugi element, który wzmacnia wątrobę, to warzywa, które mają smak gorzki i dużo błonnika: cykoria, brukselka, jarmuż. Są sezonowe, dostępne w zimie. Jedzenie sezonowe dla naszych babć było naturalne. Pamiętam zapach warzyw wyciągniętych z kopca lub piwnicy.

Ajurweda uczy, że każda pora roku dostarcza nam w swoich plonach to, czego najbardziej potrzebujemy. Na poziomie smaku i właściwości zdrowotnych. Często pytam osoby, które zgłaszają się do mnie po porady żywieniowe, czy miały w rodzinie taką mądrą kobietę. I odpowiadają, że miały babcię, ciocię czy mamę, które gotowały lokalnie, sezonowo i z przyprawami. Mądrość ajurwedyjska jest często podobno do mądrości tych polskich kobiet. Warto do niej sięgnąć i czerpać z tego, co jest. Łatwo wytłumaczyć to na przykładzie buraków. Trudno zrobić dobry zakwas z buraków w lecie, on służy nam zimą. To zresztą znakomite polskie warzywo, trudno szukać do w sklepach w Irlandii czy w Włoch w takiej postaci jak u nas. W zagranicznych sklepach jest on najczęściej obrany, gotowany i sprzedawany w foliowych torebkach. Surowy burak to polska tradycja. Burak wspomaga wątrobę i woreczek żółciowy, jest doskonałym partnerem do tłustych ciężkich dań.

Mamy też innego buraka w naszym kraju, cukrowego. Co z tym cukrem?

Gdybym miała przygotować kurs online o cukrze, bo w takiej formule najczęściej pracuję, miałby tytuł „Ciało, umysł, duch”. Za potrzebą jedzenia słodkiego, zawsze jest konkretna potrzeba związana z ciałem, ale przede wszystkim z emocjami, z poczuciem swojego miejsca na ziemi. Ważne w tym kontekście pytania to: czy ja wiem, kim jestem, dokąd dążę i jaki jest mój cel w życiu. Warto je sobie zadać i spokojnie nasłuchiwać odpowiedzi. W kontekście czekolady dobrze byłoby się przyjrzeć innym pytaniom: co jest źródłem miłości w moim życiu, skąd ją czerpię, co mnie zasila, o kocham, czy kocham samego siebie. Jeśli w dzieciństwie czuliśmy deficyt miłości, można zjeść tonę czekolady i dalej czuć niedosyt. Słodki smak wiąże się z poczuciem bezpieczeństwa, byciem kochanym, przytulanym, którego braki rekompensujemy sobie słodkimi objęciami czekolady.

Miewam klientów, którzy podchodzą do ajurwedy jak do konwencjonalnej apteki. Zmienia się tylko źródło, ale nie nastawienie. Droga ajurwedyjska jest inną drogą, to budowanie świadomości, czym jest życie, jak się o nie troszczyć, jak wzmacniać swoje mocne strony. To wykracza poza zalecenia typu: połknij tabletkę z kurkumą albo dolej oleju lnianego do porannej owsianki. Ajurweda pojmuje zdrowie szeroko. Wprowadzane zmiany idą może trochę wolniej, ale są one długotrwałe i oporne na wichry trendów i mód; tego, co przyjaciółka powie, co przeczytaliśmy w mediach. Co ważne ajurwedę można wprowadzać w życie od zaraz, jest prosta i bardzo tania.

kobieta

Co zatem ajurweda proponuje przy przeziębieniach, które nas spotykają zwłaszcza zimą?

Przeziębienie jest okazją, żeby zwolnić i odpocząć. Mam takie klientki, które się nie zatrzymają, dopóki się nie przeziębią. Warto pójść trochę wcześniej spać, obudzić się później, z czegoś zrezygnować, czegoś nie zrobi. Aspekt odpoczywania jest bardzo ważny, bo przeziębienie najczęściej wiąże się z przeciążeniem ciała.

W tym czasie zrezygnujmy z: cukru, białej mąki, białego ryżu, bananów i nabiału. Wyjątkiem jest tutaj mód, bo ma działanie rozgrzewające. Będzie nam dobrze służył w trakcie przeziębienia, w leczniczej dawce ok. 2 łyżek dziennie. Jeśli chcemy mieć szybkie efekty, przejdźmy na ścisłą dietę, na krótki czas po to, aby usunąć te przeszkody, które stoją ciału na drodze do przywracania homeostazy. Krótko mówiąc, ciało samo to zrobi, jeśli przestaniemy mu przeszkadzać.

Proszę jeszcze o deser zimowy na osłodę, na koniec.

Polecam prosty deser, który doda organizmowi witaminy C oraz wapnia, który odświeża i poprawia nastrój. Zaczynamy od namoczenia 2 łyżek suchego słonecznika. Dzięki wodzie odzyskuje swój pierwotny smak i smakuje tak jak świeży. To bogate nasionko, z polskiej ziemi. Do tego 1 słodka pomarańcza, 1 łyżeczka miodu i duża szczypta zielonego kardamonu. Całość miksujemy w do konsystencji musu. To bardzo smaczny deser. Nie spotkałam osoby, której by to nie smakowało. W Polsce lubimy zimą pomarańczowy smak, miód przyjemnie nas rozgrzeje, a kardamon jest afrodyzjakiem, poprawia nastrój, bo to w języku ajurwedy – afrodyzjak to rozświetlający, dodający więcej radości. Na zdrowie!

 


Maria Nowak-Szabat pomaga ludziom skorzystać z Ajurwedy. Wkłada serce w to, żeby Ajurweda była zrozumiała i dostępna. Jest terapeutką ajurwedyjską, psycholożką i coachem. Wspólnie z mężem Michałem od 2013 roku prowadzi Agni Ajurweda. Oferuje specjalistyczne kursy online, Agni Szkołę Ajurwedy dla profesjonalistów i wyjazdową Panchakarmę na Podlasiu.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: