Przejdź do treści

Rosjanie zgotowali tym kobietom piekło. Siostra pojmanej sanitariuszki opowiada o niewoli u wroga

Z rosyjskiej niewoli uwolniono 108 kobiet. Były to zarówno żołnierki, jak też osoby cywilne \zdj. kancelaria prezydenta Ukrainy
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Były maltretowane, karmione paszą, zmuszane do wysiłku ponad ich siły. Z rosyjskiej niewoli uwolniono 108 kobiet. Ich los przestawiła Ołesia Karwacka, siostra jednej z nich, medyczki wojskowej Tetiany Sokołowskiej. W rozmowie z ukraińskim portalem Suspilne opowiedziała o piekle uwięzionych kobiet.

Pół roku bez żadnej wiadomości

Tetiana Sokołowska jest już w domu. Jak mówi jej siostra, Ołesia Karwacka, do armii już nie wróci. To właśnie za sprawą Ołesi Karwackiej dowiadujemy się, przez co przeszły Ukrainki, które trafiły do rosyjskiej niewoli. Tetiana była jedną z nich. Sanitariuszką ukraińskiej armii została w 2017 roku. Kiedy 24 lutego doszło do pełnej rosyjskiej inwazji, przebywała w Mariupolu. W pierwszych tygodniach wojny pomagała żołnierzom w Kombinacie Metalurgicznym im. Iljicza. W połowie marca została pojmana przez Rosjan.

„Ostatni raz zadzwoniła 16 marca. Potem już nie było z nią kontaktu” – opowiadała w wywiadzie dla Suspilne siostra sanitariuszki.

O tym, że Tetiana trafiła do niewoli, dowiedziała się z rosyjskiego kanału na Telegramie.

„Gdy nasze kobiety trafiły (do niewoli- red.), wszystkie zostały sfotografowane, a ich zdjęcia opublikowano na kanale 'Poznaj chachła po czuprynie’ (chochoł czytane chachoł to pogardliwe rosyjskie określenie Ukraińców – red.). Nie miały imion ani nazwisk, tylko numery – opowiadała dalej Ołesia Karwacka.

Przez pół roku nie wiedziała, co się dzieje z Tetianą. Nawet kiedy udało jej się dotrzeć do osoby, która wróciła z rosyjskiej niewoli, nie uzyskała żadnych informacji o siostrze.

Teraz Tetiana jest już w rodzinnej miejscowości w obwodzie czernihowskim, w północnej części Ukrainy. Powrót był możliwy dzięki kolejnej wymianie jeńców. Uwolniono 108 kobiet. Jak poinformował Andrij Jermak, szef biura prezydenta Ukrainy, wśród nich było 37 osób ewakuowanych z mariupolskich zakładów Azowstal, 11 oficerów, 85 szeregowych i sierżantów, a także m.in. kobiety, które trafiły do niewoli na terytorium samozwańczych republik w Donbasie jeszcze przed rozpoczęciem przez Rosję agresji przeciwko Ukrainie.

"Rosyjscy żołnierze dostają viagrę, by móc gwałcić ukraińskie kobiety" - podaje ONZ / gettyimages

Kasza i zgniła kapusta

Ołesia Karwacka relacjonuje, że powrotowi do domu towarzyszyło mnóstwo emocji i łez. Tetiana też płakała, mówiła, że wiele przeszła. Cieszyła się, że wreszcie jest w domu. Podzieliła się z Ołesią swoimi przeżyciami. Okazuje się, że w niewoli panowały nieludzkie warunki.

„Ciągle przewozili (kobiety) z miejsca na miejsce, znęcając się w ten sposób nad nimi psychicznie. Przez cały czas mówili, że Ukrainy i Ukraińców już nie ma i zmuszali (więźniów) do przyjmowania obywatelstwa Rosji albo (samozwańczej) Donieckiej Republiki Ludowej. (…) Bili, a jeśli potrzebna była pomoc medyczna, pytali: 'Potrzebujesz pomocy?’. Jeśli ktoś jeszcze na początku wierzył, że pomoc zostanie udzielona, to dowalali tej osobie jeszcze bardziej, żeby już nikt więcej nie prosił o wsparcie” – przekazała Ołesia Karwacka w rozmowie z Suspilne.

Uwięzione kobiety były maltretowane i zmuszane do wykonywania katorżniczych ćwiczeń fizycznych. Kiedy nie nadążały, dostawały kopniaki. Ukrainki dostawały do jedzenia zgniłą kapustę i paszę. Wydzielano im także picie.

„Mówiła, że nie karmiono ich już przez dwa dni, aż tu nagle pozwolono dobrze zjeść. Wtedy zrozumiała, że zabierają je na wymianę (jeńców)” – relacjonowała Karwacka.

Tetiana Sokołowska przebywa teraz w centrum rehabilitacyjnym.

„Zapamięta na całe życie niewolę i Mariupol. Myślę, że nie pójdzie ponownie służyć w wojsku. Ale są takie dziewczyny, które już zadeklarowały, że pójdą” – podkreśliła jej siostra.

źródło: suspilne.media

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: