Przejdź do treści

Po menopauzie kobieta przestaje być przydatna, traci energię, seksualność. Jednym słowem: jest na równi pochyłej do śmierci. Rozmawiamy o mitach dotyczących menopauzy

Izabela Cisek -Malec. Zdjęcie: Tatiana Pałucka i Katarzyna Gruk / Twoja Sesja
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Żyjemy w społeczeństwie, które uważa, że jest młode, jurne, produktywne, hej, do przodu. I wyrzuca poza nawias wszystkich, którzy do tego nie pasują. A menopauza z mocą przypomina nam, że życie jest cyklem, nie możemy ciągle tylko działać, potrzebujemy także czasu na to, żeby skierować się bardziej do środka, stawać się czasami „nieproduktywnymi”  – mówi Izabela Cisek -Malec, trenerka ciała i coach. Kobieta po menopauzie.

Najpierw w internecie szukam fundacji, stowarzyszeń, grup wsparcia, które się tą tematyką zajmują. Nie znajduję właściwie nic, więc myślę sobie: no tak, kobiety często ze sobą rozmawiają, pewnie mają tę kwestię w gronie przyjaciółek dokładnie przegadaną, po co im jeszcze wychodzić z tym na zewnątrz? Prawda okazuje się zupełnie inna, o czym powiedzą mi dopiero w cztery oczy Bożena Kubera-Oblińska i Izabela Cisek-Malec: menopauza to tabu.

Menopauza czyli jak świetnie zamiatamy pod dywan

Bożena ma 55 lat, mieszka w Łodzi, z wykształcenia jest ekonomistką, od dwóch lat zajmuje się ochroną danych osobowych (skończyła stosowne studia i ma własną kancelarię), prowadzi też stronę internetową SOS dla zdrowia. Towarzysko na co dzień obraca się albo w kręgu swoich rówieśników, albo – za sprawą córek – ludzi młodych, około trzydziestki. Tych drugich temat menopauzy jeszcze nie dotyczy, tych pierwszych i owszem – ale i tak nawet w gronie samych kobiet właściwie się nie pojawia. – Takie rozmowy są naprawdę bardzo rzadkie, a już w ogóle nie mówi się wprost. Ot, czasem któraś wspomni o konkretnej dolegliwości: „dziś znów mam te swoje wybuchy”, „kręci mi się w głowie”, „znowu spać nie mogę” – wyjaśnia Bożena.

Mimo powyższego wciąż przeciera oczy ze zdumienia, gdy sprawdza statystyki swojej strony, dedykowanej głównie zdrowiu, głównie kobietom, głównie w wieku 50 plus, czyli – jak sama mówi – „w okresie trudniejszym”. Bożena: – Tymczasem najwięcej jest u mnie dziewczyn w wieku 25-35 lat. A ja chcę przecież pisać do babek w wieku menopauzalnym, które przekwitają, mają dużo czasu i możliwości, by zatroszczyć się w końcu o siebie, bo dzieci im już wyrosły. Pokazać im, jak mogą sobie zająć czas, jak mogą się usprawnić.

Bożena Kubera-Oblińska, Archiwum prywatne

Izabela Cisek-Malec była m.in. dziennikarką, pracowała w korporacjach związanych z mediami, kilkanaście lat temu zmieniła branżę, teraz jest terapeutką jungowską, coachem ciała, trenerką umiejętności psychospołecznych. Rewolucja zawodowa była pierwsza, pewnie dlatego gdy przyszła rewolucja ciała pod postacią klimakterium i wreszcie menopauzy, Iza była na nią przygotowana. – Jestem terapeutką i coachem, więc mam narzędzia oraz przestrzeń w sobie, które pozwoliły mi przez nią przejść świadomie i z uważnością na samą siebie. Choć pojawiały się właściwe dla tego czasu wyzwania. I jednocześnie uświadomiłam sobie, że większość kobiet zostaje pozostawiona sama sobie – wyjaśnia. Dlatego opracowała własny program warsztatów „Uderzenia mocy, czyli jak czerpać siłę odraz mądrość z napadów gorąca”. To pięciotygodniowy kurs on-line dla kobiet dojrzałych, które chcą „pożegnać stereotypowe spojrzenie na czas klimakterium, zwieńczony menopauzą, a także nadać mu nowe znaczenie”.

Izabela Cisek Malec, źródło: Tatiana Pałucka i Katarzyna Gruk / Twoja Sesja

Początki były trudne: gdy wypuszczała na Facebooku pierwsze posty z informacjami, które mogłyby pomóc kobietom, z czeluści internetu odpowiedziała jej głucha cisza. – Nie było żadnej reakcji, ani pozytywnej, ani negatywnej. Nic, zero, nie ma tematu, zamiecione pod dywan – opowiada. Nie zniechęciło jej to jednak. Przeciwnie. – Uznałam, że najwidoczniej coś tu nie gra. I tym bardziej chciałam się tym zająć.

Kobiety są w tym czasie kulturowo, a przez to też we własnym przekonaniu, wysyłane w przestrzeń, w której stają się przezroczystą szybą. Bo nieświadomy przekaz naszej kultury jest taki: największą wartością kobiety jest to, że może być matką. Później kobieta staje się bezużyteczna

Izabela Cisek-Malec

To, że sama wtedy przechodziła menopauzę, powinno było pomóc, zwłaszcza gdy ruszyły pierwsze warsztaty. I tu przyszło kolejne zaskoczenie. – Kobiety bardzo różnie na to reagowały. Niektóre się dziwiły, że w ogóle o tym wspominam, pojawiało się też zawstydzenie, a nawet złość, że w ogóle podejmuję temat. „Po co o tym mówić, po co się przyznawać, lepiej byłoby to ukryć”, taki płynął niekiedy przekaz – opowiada Iza. Ale też przyznaje, że celofan tabu, którym owinięta jest menopauza, wcale jej nie dziwi. – Kobiety są w tym czasie kulturowo, a przez to też we własnym przekonaniu, wysyłane w przestrzeń, w której stają się przezroczystą szybą. Bo nieświadomy przekaz naszej kultury jest taki: największą wartością kobiety jest to, że może być matką. Później kobieta staje się bezużyteczna.

 

Zobacz także

Menopauza – co czwarta kobieta nie wie czy ma ją za sobą

O menopauzie oraz, szerzej, klimakterium, mówi się (i pisze) na przykład tak: „nadchodzi, gdy przysadka mózgowa zwalnia tempo, jajniki nie uwalniają już jajeczek, a kobieta nie może zajść w ciążę”, „to ciężki czas dla każdej kobiety, powoduje nagłe i nieznane procesy zachodzące w organizmie”, „to naturalny proces fizjologiczny następujący między wiekiem rozrodczym a starzeniem się”, „większość pań (aż 80 procent!) odczuwa niemiłe dolegliwości związane z klimakterium”.

Pod lupę wziął ją też Instytut Badawczy ARC Rynek i Opinia. Z badania „Polki a menopauza 2016”  wyszło między innymi, że co czwarta kobieta (24 proc.) nie wie lub ma trudności ze stwierdzeniem, czy menopauzę już przeszła, czy jest w jej trakcie, czy jeszcze przed. Nie mówiąc już o jej konkretnych objawach, na przykład co do zmian w cyklu miesiączkowym, spadku libido i nocnych potów, nie potrafiła jednoznacznie określić się co trzecia, co do uderzeń gorąca i kołatań serca – co druga.

Litania dolegliwości zwiastujących menopauzę lub jej towarzyszących jest bowiem długa: od problemów ze snem, nietrzymaniem moczu i kołataniem serca, przez uderzenia gorąca, zaburzenia koncentracji, libido i nastroju, a także bóle – głowy, mięśni, pochwy przy stosunku, nawet po depresję. „Ryzyko depresji u kobiet w okresie menopauzy jest około 2-5 razy większe, niż w okresie przed rozpoczęciem się zmian menopauzalnych i po zakończeniu menopauzy”, pisze na przykład lekarz psychiatra Paweł Brudkiewicz w artykule „Depresja okołomenopauzalna” (www.mp.pl).

Ryzyko depresji u kobiet w okresie menopauzy jest około 2-5 razy większe, niż w okresie przed rozpoczęciem się zmian menopauzalnych i po zakończeniu menopauzy

Paweł Brudkiewicz, „Depresja okołomenopauzalna” (www.mp.pl)

Pakiet symptomów to trochę jest loteria. – Moja przyjaciółka praktycznie nie ma żadnych objawów. Tak gładko przez tę menopauzę przechodzi, że aż czasem jestem zła, mówię: „to niesprawiedliwe, do cholery!”. U mnie są okresy, kiedy jest ciężko, przez kilka tygodni mam objawy bardzo intensywne – mówi Bożena. Ją samą w szczególności dopadły: bezsenność, okresowa chandra, uderzenia gorąca i nadmierna potliwość. Zwłaszcza te ostatnie jej doskwierają. – Muszę sobie robić specjalne maseczki, dość mocno się pudrować. Trochę mnie to ogranicza w kontaktach i jest bardzo krępujące, bo potrafię w trzy sekundy nagle spocić się na twarzy.

Z bezsennością też sobie Bożena radzi. O tyle jest jej łatwiej, że z natury jest chronotypem sowy. – Właściwie od zawsze chodziłam późno spać. Teraz mam oczywiście większe problemy z bezsennością, ale już z tym nie walczę. Jak sobie radzę? Zrobię sobie kawę zbożową, wezmę książkę, która mnie nuży, trochę posiedzę – mówi. Chandra? Bożena wzrusza ramionami i śmieje się: – Nie oszukujmy się, gdy jeszcze miałam miesiączki, lepiej nie było. Wtedy też miewałam dni, kiedy chciałam pogryźć wszystkich dookoła albo objadać się słodyczami.

A trochę nie loteria. – Uwarunkowania genetyczne odgrywają oczywiście rolę, ale różne badania wykazują, że obecnie, w XXI wieku, kobiety zaczynają wcześniej menopauzę, między innymi ze względu na tryb życia: tempo, stres, nieodpowiednią dietę – wyjaśnia Iza. Jak sama przyznaje, swoją menopauzę przeszła dość łagodnie, choć „różne momenty się zdarzały”. – Zauważyłam na przykład, że kiedy mam bardzo dużo pracy, to wszystko się we mnie kumuluje i pojawiają się uderzenia gorąca. Wiedziałam wtedy, że przeholowałam, że potrzebuję przede wszystkim odpocząć. Zdarzały mi się też wybuchy gniewu, ewidentnie czułam, że gromadzi się we mnie ognista energia – opowiada.

Izabela Cisek-Malec,
źródło: Tatiana Pałucka i Katarzyna Gruk / Twoja Sesja.

I dodaje: – Niektóre kobiety przechodzą ten czas bardzo łagodnie, prawie niezauważalnie, inne przeżywają jak tornado. Myślę, że było mi o tyle łatwiej, że już od jakiegoś czasu zwracałam się w stronę przekonań zakorzenionych w zbiorowej nieświadomości. Menopauza nie spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Miałam za sobą wiele warsztatów rozwojowych, własną terapię, szukałam inspirujących treści w tekstach mentorek spoza Polski, co pozwoliło mi złapać inną perspektywę. I dla mnie starzenie się nie jest straszne, ja to widzę jako naturalną kolej rzeczy, z którą, owszem, wiążą się pewne trudności. Ale też zupełnie nowe zasoby.

Uczymy się czerpać siłę z samych siebie

Z tych zasobów nauczyła się korzystać Bożena, już po menopauzie skończyła kilka kursów, w tym studia podyplomowe na wydziale prawa i administracji, założyła kancelarię zajmującą się ochroną danych osobowych, przeczytała (albo wysłuchała w formie audiobooka) setki książek. – Ja jestem chytra na zdrowie, na życie, na każdy dzień. Wieczorem robię sobie dietę wdzięczności, jak idę do łóżka, to dziękuję za wszystko po kolei, nawet najdrobniejsze rzeczy, które się wydarzyły – wyjaśnia.

 

Ja jestem chytra na zdrowie, na życie, na każdy dzień. Wieczorem robię sobie dietę wdzięczności, jak idę do łóżka, to dziękuję za wszystko po kolei, nawet najdrobniejsze rzeczy, które się wydarzyły

Bożena Kubera-Oblińska

Może dlatego jedyne, co ją naprawdę irytuje w menopauzie, to… inne kobiety. – Siedzę na wielu portalach, także społecznościowych. I wie pani, co mnie denerwuje? Że moje równieśniczki są często takie niemrawe. No dobrze, są dolegliwości: nadciśnienie, potliwość, bezsenność, przychodzą fale gorąca, serce wariuje, pojawia się napięcie. Ale to jest naturalny cykl biologiczny organizmu. I można przecież robić tyle fajnych rzeczy, na które wcześniej nie było czasu. Nie wyobrażam sobie siedzieć i się nad sobą użalać.

Jej sprawdzone patenty na złe samopoczucie to między innymi: kąpiel ze świecami zapachowymi, słuchanie muzyki, napinanie mięśni przy zmywaniu, chińska gimnastyka. – Ja to celebruję, to jest mój azyl. Proszę sobie policzyć, 15 minut dziennie, ile to jest tygodniowo? A rocznie? I co, nawet tyle nie mamy czasu dla siebie? A kto jest dla ciebie ważniejszy niż ty sama? – pyta wyraźnie retorycznie. – Wyjątkowo źle się czuję? Trudno, zdarza się. Ale to jest złe samopoczucie tymczasowo, dwa-trzy dni i już mam jakieś plany, już jestem w ruchu.

Bożena Kubera-Oblińska. Archiwum prywatne

Zdaniem Bożeny wiele kobiet podchodzi do menopauzy zbyt biernie. – A przecież można tyle zrobić jeszcze w życiu! Po prostu trzeba się z nią oswoić – uważa. Jak? To już kwestia indywidualna. – Jednej pani najbardziej będzie dokuczać bezsenność, drugiej poty, trzeciej chandra. Każda z nas powinna znaleźć sobie swój sposób na menopauzę – przekonuje. Iza przytakuje: ile kobiet, tyle zestawów objawów. I tyle metod na ich złagodzenie. – Są różnego rodzaju sposoby pracy z oddechem, wizualizacji, medytacji. Można poczytać, pójść na spacer, poleżeć pod kocykiem i nic nie robić. To wszystko pomaga kobietom zająć się energią, która szaleje w środku – i nauczyć się ją transformować.

Z praktycznych porad Iza może dorzucić też ograniczenie czarnej kawy i czerwonego wina (sprawdzają się na uderzenia gorąca i potliwość). I ruch, jakikolwiek, niekoniecznie intensywny (choć z opowieści warsztatowych zna kobietę, która w czasie menopauzy zaczęła biegać w maratonach). Najważniejsze przykazanie to: zredukować stres. Iza tłumaczy, że w okresie klimakterium część funkcji jajników, w tym produkcji kobiecych hormonów, estrogenu i progesteronu, przejmują nadnercza. Które na co dzień zajmują się też wytwarzaniem kortyzolu i adrenaliny – a więc hormonów stresu.

– Jeśli jest go za dużo, nadnercza nie mają mocy przerobowych, żeby zająć się produkcją estrogenu i progesteronu. I jest teoria, że stąd właśnie biorą się między innymi uderzenia gorąca. Żeby unormować poziom natężenia potów i innych objawów menopauzy, pomysł jest taki, żeby mniej się stresować, zmienić styl życia, wyhamować. To jest czas, kiedy ciało, dusza i psychika aż wołają do kobiety, żeby przestała zajmować się wszystkim i wszystkimi dookoła, a skierowała się do swojego wnętrza – uważa Iza.

Z jej obserwacji i wiedzy wynika ponadto, że na Zachodzie kobiety przechodzą menopauzę nieraz „w bardzo drastyczny sposób”. – Natomiast w niektórych kulturach pierwotnych, żyjących blisko natury, nie ma nawet takiego słowa, bo to jest tak naturalny proces. Co więcej, starsze kobiety w tych kulturach nie zostają zepchnięte na margines, przeciwnie, zyskują wyższą rangę w społeczności.

Menopauza przypomina, że życie to cykl

Czemu menopauza jest tematem tabu? Bo żyjemy w społeczeństwie, które uważa, że jest młode, jurne, produktywne, hej, do przodu. I wyrzuca poza nawias wszystkich, którzy do tego nie pasują. A menopauza z mocą przypomina nam, że życie jest cyklem, nie możemy ciągle tylko działać, potrzebujemy także czasu na to, żeby skierować się bardziej do środka, stawać się czasami „nieproduktywnymi” – uważa Iza.

Dlatego pracę z kobietami w czasie menopauzy zaczyna zawsze od głowy. – Bo bardzo często nawet u pań wyzwolonych, które na poziomie świadomości przepracowały już różne swoje życiowe historie, często pozostały niesłużące skrypty oraz nieuświadomione programy – wyjaśnia. To mogą być to różne przekonania, mity, stereotypy na temat menopauzy: co kobieta powinna, a czego nie, jak wypada się zachowywać, ubierać, czy można jeszcze uprawiać seks. – To są tysiące uwarunkowań, którymi kolejne pokolenia kobiet były i są nadal programowane.

Żyjemy w społeczeństwie, które uważa, że jest młode, jurne, produktywne, hej, do przodu. I wyrzuca poza nawias wszystkich, którzy do tego nie pasują. A menopauza z mocą przypomina nam, że życie cyklem, nie możemy ciągle tylko działać, potrzebujemy także czasu na to, żeby skierować się bardziej do środka, stawać się czasami „nieproduktywnymi”

Izabela Cisek-Malec

Zdaniem Izy najważniejszy (i najbardziej szkodliwy) mit jest taki: po menopauzie kobieta przestaje być przydatna, traci energię, wigor, atrakcyjność, seksualność. Jednym słowem: jest na równi pochyłej do śmierci. – To niby mity z poprzedniej epoki, ale jednak wciąż są żywe. A jeśli zwrócimy się do środka, to możemy zobaczyć, że jest może trochę inaczej, niż wszyscy mówią. I że może to jest czas nie uwiądu i śmierci, tylko budowania nowej tożsamości, inicjacji do ostatniej fazy życia, którą można przeżyć bardzo świadomie – mówi terapeutka. I dodaje: – Ważne jest, by samej sobie i swojemu ciału zaufać, popłynąć z prądem. Zobaczyć, jaka nowa „ja” może się z tego wyłonić.

Izabela Cisek-Malec, źródło: Tatiana Pałucka i Katarzyna Gruk / Twoja Sesja.

Świat zachodni, do którego się zaliczamy, ciągle stawia znak równości: kobieta współczesna, kobieta sukcesu, to kobieta młoda, robiąca karierę, najlepiej jeszcze z czwórką dzieci do tego – zauważa Bożena. I dodaje: – Zmiany są nieuchronne, ale zamiast z nimi walczyć czy tylko utyskiwać, trzeba znajdywać też dobre strony. Mamy przecież tyle możliwości.

Kwestia przemijania, tego, że z matki rodzicielki przechodzi się w dojrzałość? Bożena wzrusza ramionami, nie ma z tym problemu, wręcz przeciwnie. – Dla mnie to jest piękne. A że się starzeję? No trudno, przecież widzę w lustrze, że mi lat przybywa, walczę z wagą przez brak tarczycy i podjadanie słodyczy. Nieraz mam chwile rozrzewnienia, gdy usłyszę jakiś utwór i przypomnę sobie, że miałam wtedy 20 lat – wyjaśnia. I jeszcze: – Ludzie nie umieją się cieszyć małymi rzeczami, czekają, aż się coś wydarzy, aż wygrają w totolotka. Tu i teraz jest najważniejsze. Jakby mnie pani zapytała, czy chciałabym cofnąć czas, to bym powiedziała, że nie.

Zobacz także

Podczas menopauzy kobieta staje się mocą

Według Izy do menopauzy można się przygotować. To dlatego motto, na które powołuje się w czasie warsztatów, brzmi: „podczas pierwszej miesiączki kobieta wchodzi we własną moc, podczas menstruacji ją praktykuje, a podczas menopauzy staje się nią”. – W comiesięcznym cyklu kilka dni przed menstruacją kobieta przeżywa czas bardzo podobny do menopauzy pod względem fizycznym i psychicznym. A dobrze by było, gdyby mogła doświadczyć go także na poziomie duchowym. To znaczy żeby to był czas głębokiego spotkania ze sobą, swoją intuicją, zwrócenia uwagi na emocje. Zwykle kobiety, które żyją w zgodzie ze swoim cyklem, przyglądają się sobie w tym czasie, przechodzą łagodniej menstruację, a potem łatwiej jest im wejść w menopauzę. Bo już to znają, już to praktykowały – wyjaśnia.

Ale nawet dla tych, które już weszły w menopauzę, nie jest za późno. – Najważniejsze, to zwrócić się w swoją stronę i rozpoznać, co ma dla mnie znaczenie, co tak naprawdę się ze mną dzieje, czemu tak mną rzuca wewnętrznie – wyjaśnia. Oraz: kim jestem, a także (może nawet przede wszystkim) – kim się staję. – Albo czy mogę pozwolić sobie na to, by stać się tym, kim nie zdążyłam przez tysiące różnych wydarzeń, uwikłań i historii, które mi się przydarzyły. To jest dobry czas, żeby zacząć wreszcie robić to, co się naprawdę chce, o czym się zawsze marzyło. Ale też uznać, że coś się skończyło, spotkać się ze stratą, przemijaniem, umieraniem czegoś w sobie.

Najważniejsze, to zwrócić się w swoją stronę i rozpoznać, co ma dla mnie znaczenie, co tak naprawdę się ze mną dzieje, czemu tak mną rzuca wewnętrznie. Oraz: kim jestem, a także (może nawet przede wszystkim) – kim się staję

Izabela Cisek-Malec

To dlatego szczególnie irytuje ją hasło, które swego czasu słyszała często w radio: „wygraj walkę z menopauzą”. – Podnosiło mi się wtedy ciśnienie, bo uważam, że to hasło nastawia kobiety wrogo do własnego ciała i przemian duszy. To jest potężny, manipulacyjny komunikat, który sugeruje walczenie z naturalnymi fizjologicznymi i psychologicznymi procesami. I to może być jedna z przyczyn, dla których menopauza nadal pozostaje tematem tabu.

Bożena: – A przecież z menopauzą można żyć. I to życie może być piękne. Wszystko zależy tylko od nas.

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.