Przejdź do treści

Największy szpital w Polsce zamyka sale operacyjne. Powodem jest brak personelu i pieniędzy

Tekst o zamknięciu sal operacyjnych z powodu problemów. Na zdjęciu: Grupa chirurgów w sali operacyjnej - HelloZdrowie
Największy szpital w Polsce zamyka sale operacyjne/ Unsplash, fot. Abraham Popocatl
Podoba Ci
się ten artykuł?

9 sal operacyjnych w warszawskim szpitalu klinicznym przy ul. Banacha świeci pustkami. Brakuje anestezjologów, instrumentariuszek i pielęgniarek. Problemem są także pieniądze. Na szczęście operacje, które nie mogą czekać, są wykonywane natychmiast.

Największy szpital w kraju ma poważne problemy kadrowe i finansowe. Nieczynne sale, za mało personelu, 800 milionów długu i brak perspektyw na poprawę. W skład szpitala wchodzi 18 klinik, prawie 600 lekarzy i ogromny blok operacyjny na 23 sale, z czego 9 jest nieczynnych. Operacje są przekładane, czego efektem coraz dłuższe kolejki – czytamy na stronach TOKFM.pl. – Młodzi lekarze odchodzą stąd w zastraszającym tempie, pielęgniarki nie chcą tu pracować. Nie podoba im się wiele rzeczy, z pieniędzmi włącznie, ale atmosfera w pracy też nie jest bez znaczenia – mówi lekarz w rozmowie z serwisem.

Problemy kadrowe w polskiej służbie zdrowia

Szacuje się, że w Polsce brakuje od 30 do 50 tys. lekarzy i ok. ośmiu tys. pielęgniarek. Wskaźnik praktykujących lekarzy w Polsce wynosi 2,4 na 1000 mieszkańców. Wobec średniej unijnej (3,7 na 1000 mieszkańców) wypadamy w tym rankingu bardzo słabo. Dodatkowo większość chirurgów w naszym kraju jest w wieku przedemerytalnym. I choć szpital na Banacha powinien kształcić młodych lekarzy, jego sytuacja nie ułatwia robienia specjalizacji. Ponadto wielu młodych po studiach medycznych wyjeżdża za granicę, gdzie mogą pracować krócej i za większe pieniądze. I koło się zamyka. Izba Lekarska podaje, że w obecnym momencie brakuje nam około 50 tysięcy lekarzy. Liczba ta może być jednak większa.

istockphoto.com

Nagminnie zamykane placówki zdrowotne

Podobne sytuacje jak w szpitalu na Banacha dzieją się także w innych miejscowościach. Uderza to najbardziej w mieszkańców mniejszych miast czy wsi. „Przez ostatnie 20 miesięcy w polskich szpitalach zlikwidowano z różnych powodów 357 oddziałów, a ponad 300 zawiesiło swoją działalność. Oddziały najczęściej pojawiające się na liście zlikwidowanych w całym kraju to: pediatryczny, chorób wewnętrznych, chirurgia, neurologia (bardzo często z pododdziałem udarowym), okulistyka, rehabilitacja i oddziały ginekologiczno-położnicze. W kilku województwach znikały też oddziały psychiatryczne czy leczenia zaburzeń nerwicowych”, podaje TOK FM.

Służba zdrowia kuleje w naszym państwie nie od dziś. I jak powiedział słynny publicysta i pisarz Stefan Kisielewski: To nie kryzys, to rezultat.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?