„Miesiączka to nie to samo co kupa”. Pani Miesiączka rozprawia się z bzdurnymi argumentami
Skoro nie rozmawiamy wszędzie o defekacji, to nie powinniśmy rozmawiać też o menstruacji? Pani Miesiączka mówi temu zdecydowane „nie”. Na swoim Instagramie dziewczyny tworzące projekt przypominają, dlaczego taka argumentacja i milczenie na temat okresu przynosi więcej szkody niż pożytku.
Pani Miesiączka: milczenie o miesiączce może wyrządzić szkody
W swoim najnowszym wpisie na Instagramie dziewczyny prowadzące projekt Pani Miesiączka przypominają omawiany już kiedyś przez nie temat: dlaczego w przestrzeni i debacie publicznej miesiączka i defekacja nie powinny być traktowane tak samo? Twórczynie posta przyznają, że choć jedno i drugie to elementy fizjologii, stawianie między nimi znaku równości to błąd. A pomysły, by wrzucać je do jednego worka, służą uciszaniu i bagatelizowaniu problemów związanych z miesiączką (wśród których ubóstwo menstruacyjne wydaje się obecnie jedną z najpoważniejszych kwestii).
„Te komentarze o kupie mają zazwyczaj służyć za argument, że przecież nie gadamy wszędzie o defekacji, to dlaczego mamy rozmawiać o miesiączce. Czyli mają zamknąć dyskusję. A umówmy się: milczenie na temat miesiączki przynosi więcej złego niż dobrego” – czytamy.
Menstruacja a defekacja – czemu nie można stawiać między nimi znaku równości?
By rozwiać wszelkie wątpliwości, Pani Miesiaczka prezentuje bardzo sugestywne rozróżnienie pomiędzy defekacją a menstruacją. Na instagramowym profilu projektu czytamy:
- Kupy nie dostaje się nagle w pewnym momencie życia. Po (statystycznie) średnio 12 latach życia bez niej. (Może dlatego w naszej kulturze nikt nie mówi o tym, że musimy przygotować się do „pierwszej kupy”). ⠀
- Kupy nie robi się tylko kilka razy w miesiącu.⠀⠀
- Kupa nie dotyczy tylko jednej płci (tutaj uogólniam, oczywiście nie wszystkie menstruujące osoby są kobietami, natomiast jest to coś wpisanego w bycie kobietą)⠀⠀
- Kupa nie jest związana z reprodukcją.⠀
- Robienie kupy można mniej lub bardziej kontrolować i generalnie jest zależne od naszej woli. Miesiączka nie. ⠀⠀
- Papier toaletowy jest ogólnodostępnym artykułem higienicznym w publicznych toaletach (pomijając niestety szkolne łazienki i bardziej oblegane bary). Podpaski i tampony nie – a ich koszt w przeciągu życia składa się na okrągłą sumkę.⠀
- Ludzie nie są wykluczani ze społeczności na kilka dni, żeby robić kupę. (Kobiety w Nepalu na czas miesiączki jeszcze do niedawna były zmuszane do opuszczania domu – nie wolno im się z nikim spotykać).⠀
- Jedni ludzie do drugich nie mówią: „Ona/On chyba ma kupę” żeby kogoś negatywnie ocenić. (por. „Chyba okres masz”).⠀
Można się zgadzać lub nie do końca z zaprezentowaną przez dziewczyny argumentacją, nie zmienia to jednak faktu, że mówienie o miesiączce jest ważne. Ta dyskusja nie powinna być tematem krępującym, zawstydzającym. Mniej więcej połowa ludzkiej populacji miesiączkuje, miesiączkowała lub będzie miesiączkować. A wykorzystywanie tego faktu do dyskredytowania czy wykluczania kogokolwiek z jakiejkolwiek społeczności nie powinno mieć miejsca. Niestety wciąż ma.
RozwińPani Miesiączka
Projekt „Pani Miesiączka” jest poświęcony edukacji menstruacyjnej i przełamywaniu tabu związanego z miesiączką. To internetowa przestrzeń, w której dziewczyny i kobiety otwarcie mówią o menstruacji, dzielą się wiedzą i opowieściami. Za inicjatywa stoją Barbara Pietruszczak – dziennikarka specjalizująca się w tematyce okresu, obrazu ciała, seksualności i tabu związanym z cielesnością – oraz Kamila Raczyńska-Chomyn – pedagożka, edukatorka seksualna, trenerka mięśni dna miednicy i doula.
Profil „Pani Miesiączka” na Instagramie obserwuje 10 tys. osób, na Facebooku ponad 6 tys.
Zobacz także
„Nadal są osoby, które wzdrygają się, gdy słyszą: ‘ubóstwo menstruacyjne’. Dla nich już sam okres jest abstrakcyjny, a co dopiero problem z nim związany” – mówi Emilia Kaczmarek z Akcji Menstruacja
„Karmazynowy przypływ i krwawa Mary”. Jak mówimy o okresie?
„Nie chcę rozmawiać o swojej miesiączce jak o czymś odrażającym, bo przecież taka ona nie jest. To normalna funkcja biologiczna mojego ciała” – mówi Clara Henry, szwedzka blogerka, autorka książki „Tak, mam okres, a co?”
Polecamy
„Pogadamy jutro, dostałam okresu”. Ewa Swoboda zwraca uwagę na pomijany aspekt kobiecych zmagań
Irmina Walczak: „Cykliczność miesiączki przypomina nam, że jesteśmy częścią natury, w której wszystko ma swój czas”
Jessica Biel wydała książkę dla dzieci o menstruacji. „Najwyższy czas, byśmy otwarcie rozmawiali o okresie”
Charlize Mystery o endometriozie: „Czułam, jakby moje jelita były ściskane przez imadło, a brzuch ktoś raz za razem okładał pięściami”
się ten artykuł?