Przejdź do treści

Marianne: Dla mnie bielactwo to oryginalność. Coś mojego, opisującego to, kim jestem

Marianne / fot. Macluczak
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Nigdy nie brałam hejterskich komentarzy do siebie, nie było mi przykro, ale byłam wściekła, że ludzie są tak bezmyślni. Piszą głupoty, nie mając pojęcia, jaka jest przyczyna tego, że moje kolana są bielsze. Nie mają też pojęcia, czy ta osoba, do której kierują swój hejt, będzie się tym zamartwiać czy nie. Mnie to nie dotknęło, ale są osoby bardzo wrażliwe, dla których taki głupi komentarz będzie powodem do nieprzespanych nocy albo wręcz do wycofania się z publicznego życia – mówi piosenkarka Marianna Szczepaniak, znana jako Marianne.

 

Marianna Fijewska: Czym dla ciebie jest bielactwo?

Marianna Szczepaniak: Bielactwo polega na braku pigmentu melaniny. Na skórze pojawiają się przebarwienia przybierające postać charakterystycznych łatek. Bielactwo nie niesie za sobą żadnych skutków w postaci łuszczącej się skóry, ropienia czy bólu. Ale dla mnie bielactwo to oryginalność. Coś mojego, opisującego to, kim jestem. To zmiana estetyczna, ale nie na gorsze. To coś uroczego i słodkiego. Nigdy nie uważałam, że to mój problem albo defekt, który powinnam schować. Nigdy się nie wstydziłam. Jasne, czasem przeszkadzają mi plamy na łydkach, czasem chciałabym się równomiernie opalić, a tymczasem słońce zaostrza kontrast na skórze i plamy są jeszcze bardziej widoczne. Ale i na to są sposoby w postaci opalania natryskowego. Wielokrotnie słyszałam od znajomych: „Ale masz fajne! To tak słodko wygląda!”. Ze strony mężczyzn nigdy nie spotkałam się z nieprzyjemnymi uwagami. Wręcz przeciwnie, byłam pieszczotliwie nazywana „krówką” czy „łaciatą”. Myślę, że dla niejednego faceta plamki są czymś atrakcyjnym, co dodaje mi uroku.

Urodziłaś się z bielactwem?

Nie, bielactwo może być nabyte lub wrodzone. Moje jest nabyte. Skąd? Nie wiadomo. Tak naprawdę przyczyna bielactwa nie jest jeszcze do końca zbadana. Pamiętam, że miałam siedem lat, gdy na mojej klatce piersiowej pojawiła się pierwsza plama. Poszłam z mamą do dermatologa i wtedy usłyszałyśmy diagnozę. Lekarz powiedział, że bielactwo nabyte łatwiej leczyć, niż bielactwo wrodzone i że mogę poddać się specjalnemu naświetlaniu niwelującym plamy. Kilka razy pojechałam z mamą na te naświetlania, aż w końcu mama powiedziała do mnie: „Marianna, mi się wydaje, że ty wcale nie chcesz, żeby to zniknęło. Mi się wydaje, że ty to nawet lubisz”. I wtedy przestałyśmy jeździć na naświetlania. Obie uznaliśmy, że nie ma to żadnego sensu.

dziewczyny z bielactwem

Wiele osób z bielactwem wspomina czasy podstawówki, jako trudne ze względu na niemiłe komentarze ze strony rówieśników. Rozumiem, że ty niczego takiego nie doświadczyłaś?

Na pewno zdarzyło się, że ktoś się zaśmiał, czy był niemiły. Jak to w podstawówce. Ale nie pamiętam żadnych sytuacji, które by mnie naprawdę zmartwił. W szkole zawsze spotykałam się z dużą akceptacją. Co innego pod teledyskami.

Hejterzy?

Zdecydowanie. Pamiętam wiele obraźliwych komentarzy, na przykład: „Ciekawe, dlaczego tylko kolana ma takie białe? Haha”. Można się tylko domyślać, o co chodziło… Nie brałam tego do siebie, nie było mi przykro, ale byłam wściekła, że ludzie są tak bezmyślni. Piszą głupoty, nie mając pojęcia, jaka jest przyczyna tego, że moje kolana są bielsze. Nie mają też pojęcia, czy ta osoba, do której kierują swój hejt, będzie się tym zamartwiać czy nie. Mnie to nie dotknęło, ale są osoby bardzo wrażliwe, dla których taki głupi komentarz będzie powodem do nieprzespanych nocy albo wręcz do wycofania się z publicznego życia.

Dwa lata temu na Instagramie pokazałaś przebarwienia, pisząc, że masz bielactwo. To był krótki i konkretny post, taki… powiedziałabym informacyjny, co jeszcze bardziej podkreślało, że nie chcesz robić z bielactwa wielkiej sprawy.

Dokładnie! Zawsze się śmiałam, że gdybym chciała iść do jakiegoś programu muzycznego, musiałabym powiedzieć, że te plamy to dla mnie wielki dramat. Wtedy pewnie bym wygrała.

Wydaje mi się więc, że najlepszą radą dla osób, które mówią, że bielactwo odebrało im pewność siebie, jest to, by przemyślały, czy dobrze czują się w swoim ciele i czy na pewno to właśnie bielactwo jest źródłem ich kompleksów

To prawda! Bardzo łatwo zrobić z czegoś takiego sposób na karierę. U ciebie nie ma o tym w ogóle mowy. Jak oceniasz reakcje internautów na tamten post? Spotkałaś się z hejtem?

Nie, dostałam masę ciepłych wiadomości. Pisali do mnie zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Cieszyłam się, że reakcje są takie miłe, ale wśród nich było sporo zapytań, zwłaszcza od dziewczyn z bielactwem: „Jak ty to robisz, że jesteś taka pewna siebie? Ja też mam bielactwo i nie umiem się tym nie przejmować”. Te wiadomości mnie zasmuciły. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego mi to właściwie nie przeszkadza i pomyślałam, że może przeszkadzałoby mi, gdybym mniej o siebie dbała. Gdybym czuła się za chuda albo za gruba, gdyby przeszkadzało mi moje ciało, to wtedy rzeczywiście mogłabym traktować bielactwo jako kolejną „kłodę pod nogi” albo, co gorsza, wymówkę, żeby nic z sobą nie robić, bo przecież „mam bielactwo”. Wydaje mi się więc, że najlepszą radą dla osób, które mówią, że bielactwo odebrało im pewność siebie, jest to, by przemyślały, czy dobrze czują się w swoim ciele i czy na pewno to właśnie bielactwo jest źródłem ich kompleksów.

Myślałaś o tym, żeby zaangażować się w jakąś kampanię dotyczącą bielactwa?

To moje wielkie marzenie! Chciałabym wziąć udział w sesji zdjęciowej, pokazać plamy na nogach i plecach. Pokazać, że to naprawdę nie jest nic złego. Chciałabym też dołożyć cegiełkę do budowania świadomości społecznej dotyczącej bielactwa. Wiele osób pokazywało mi jakieś drobne przebarwienia słoneczne, mówiąc: „Zobacz, ja też mam bielactwo, tylko takie małe”. Ludzie nie wiedzą, co bielactwem jest, a co nie jest i warto im to wyjaśnić. Szczerze mówiąc, czekam, aż ktoś się do mnie zgłosi z propozycją takiej kampanii, a wtedy… wchodzę w to! Moja jedyna obawa o udział w takiej inicjatywie dotyczy tego, że nie wiem, co więcej mogę powiedzieć na temat bielactwa. Ludzie mogą oczekiwać ode mnie łzawej historii, a dla mnie to nic złego i koniec kropka. Po co się nad tym rozwodzić?

A może to jest właśnie idealny przekaz? W takim razie my też postawmy już kropkę, jeśli chodzi o bielactwo. Chciałam zapytać cię o kobiety w rapie. Uważasz, że to jest wasz czas?

To ciekawe, że ludzie klasyfikują mnie jako raperkę. Ja bym raczej powiedziała o sobie: piosenkarka popowa. Żeby być raperem trzeba mieć odpowiednie skille, a moim podstawowym skillem jest mocny głos. Odpowiadając na twoje pytanie, na pewno Oliwka Brazil mocno przeciera szlaki kobietom w rapie. Nie jestem jej fanką, ale trzeba jej oddać, że robi przestrzeń dla innych dziewczyn, które wcześniej nie miałyby odwagi, żeby spróbować swoich sił w tym gatunku muzycznym. Ile tych dziewczyn się pojawi? Tego nie wiem. Wiem, że kobiety w rapie są dużo bardziej narażone na hejt niż mężczyźni, bo mężczyźni rapują od lat. Kobiety nie. W dodatku każda kobieca raperka porównywana jest do Nicki Minaj. A przecież, żeby rapować, jak Nicki… myślę, że to nie jest umiejętność do wyćwiczenia, ale że z tym się trzeba urodzić.

Na Instagramie i TikToku obserwuje cię wiele młodych dziewczyn. Zastanawiam się, czy jest jakiś przekaz, który przede wszystkim chciałabyś do nich skierować?

Oczywiście! Zauważyłam, że wiele młodych dziewczyn kompletnie nie różnicuje świata przedstawionego w social mediach od tego prawdziwego. Łykają wszystko, co usłyszą i zobaczą. To bardzo niebezpieczne. Na TikToku nagrywam serie „Toxic Girl”, podczas której tłumaczę tę różnicę na swoim przykładzie – w social mediach publikuję stories z siłowni, a później fotki z „paznokci” i z restauracji. Nie pokazuję, jak płaczę, ale czy to znaczy, że nie płaczę? Oczywiście, że płaczę. Jest wiele rzeczy, które bardzo mnie przejmują. W ogóle myślę, że jestem mocno wrażliwą osobą. Wrażliwą i pewną siebie jednocześnie. A tę pewność siebie chciałabym przekazać nie tylko młodym słuchaczkom, ale wszystkim, którzy są odbiorcami mojej twórczości. Pewność siebie to wartość, którą chcę promować jako Marianne.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: