Jolanta Kwaśniewska: „Kobiety stały się języczkiem u wagi. To parlament, o który walczyłyśmy jak nigdy dotąd”
– Znając odwagę tych dziewczyn i umiejętność egzekwowania rzeczy, o których mówiły, jestem głęboko przekonana, że ten Sejm będzie innym Sejmem niż wszystkie do tej pory. To parlament, o który walczyłyśmy jak nigdy dotąd, w którym będzie o wiele więcej kobiet – mówiła Jolanta Kwaśniewska po spotkaniu „Porozmawiajmy przy herbacie”. W ten sposób odniosła się do niesamowitej mobilizacji kobiet i jej realnego wpływu na wyniki wyborów parlamentarnych. Prezydentowa poruszyła również problem samotności, który dotyka nie tylko osoby starsze, ale również dzieci i młodzież.
„W stan oszronienia musimy wejść w dobrostanie”
Jolanta Kwaśniewska była gościnią spotkania pt. „Porozmawiajmy przy herbacie”, które odbyło się 18 października w warszawskiej restauracji Villa Foksal. Nie bez powodu tematem przewodnim wydarzenia była samotność i różne jej aspekty. Otóż kilka dni temu premierę miała książka „Tacy sami. Szczerze o samotności”, której była pierwsza dama jest współautorką. Prezydentowa wraz z wykładowcą biznesowym i mentorem Jakubem B. Bączkiem wydała zbiór pogłębionych i intymnych rozmów na temat odczuwania i postrzegania samotności przez osoby świata sztuki, działalności społecznej i sportu.
Samotność, jak zaznaczyła prezydentowa, to największa plaga, z jaką zmagamy się od lat. Plaga, która żniwo zbiera demokratycznie zarówno wśród starszych, jak i młodszych, tych pozornie otoczonych ludźmi, jak i opuszczonych przez bliskich i społeczeństwo. – Stworzyliśmy tę książkę, żeby czytający po lekturze pomyślał „oni mają takie same problemy jak my” – podkreśliła Jolanta Kwaśniewska.
– Samotność jest gigantycznym problemem, ma różne oblicza, ale sami jesteśmy w stanie małymi kroczkami robić fajne rzeczy, żeby odeszła w czarny kąt. Musimy otwierać się na innych ludzi, musimy częściej się uśmiechać, to jest szalenie ważne. Wiem, że każdy z nas ma jakąś swoją zgryzotę, ale lepsze czasy mam nadzieję przed nami – podzieliła się nadzieją.
Była pierwsza dama wróciła też wspomnieniami do czasów prezydentury swojego męża. Zauważyła, że doskonale pamięta, jak jej nazwisko z dnia na dzień stawało się magnesem przyciągającym ludzi. Ten potencjał postanowiła przełożyć w realną pomoc, powołując do życia Fundację „Porozumienie bez Barier”. Pani prezydentowa opowiedziała, jak od kulis wygląda zaangażowanie fundacji w niesienie wsparcia na rzecz uchodźców z Ukrainy oraz osób starszych. – Jeśli chcemy prowadzić jakąkolwiek działalność, trzeba to robić naprawdę z sercem – mówiła.
– Nasza fundacja od wielu lat zajmuje się oswajaniem starości. My to słowo wypowiadamy wprost, bo wiemy, że starość do każdego z nas kiedyś przyjdzie, oby jak najpóźniej. Ja osoby starsze pięknie nazywam osobami oszronionymi w związku z siwymi włosami, których mi brakuje, czego żałuję – mówiła była pierwsza dama. – Stan takiego oszronienia przyjdzie, a my musimy w niego wejść w jak największym dobrostanie – dodała.
Kwaśniewska podkreśliła, że w rozmowach z podopiecznymi fundacji temat samotności powraca jak bumerang. Mówią o niej często ze łzami w oczach, zwracając uwagę na to, jak trudny i bolesny to stan.
– Jak rozmawiamy z bardzo wieloma osobami, które osiągnęły ten wiek dojrzały czy nawet długowieczność, bo przecież coraz więcej mamy osób, które żyją dłużej niż 90 lat, pytamy o dziesiątki rzeczy. My wiemy o wszystkich niedostatkach, o braku pieniędzy, o tym, że nie mogą sobie pozwolić na zakup bardzo wielu produktów, przede wszystkim leków, o długich kolejkach do specjalistów. Moglibyśmy dyskutować o tysiącach rzeczy, ale na końcu, jak zapytamy, co jest największą bolączką, oni odpowiedzą: samotność – zauważyła.
„Rodzina na pierwszym miejscu”
Jolanta Kwaśniewska podkreśliła, że 10 lat prezydentury jej męża Aleksandra Kwaśniewskiego to był czas, kiedy miała przyjemność poznawać najwybitniejsze osoby z całego świata, brać udział w szczególnych wydarzeniach, to nie przysłoniło jej jednak głęboko zakorzenionego przekonania, że najważniejsi są ci tuż obok. – Na koniec, jeśli ktoś się pyta: „Pani prezydentowo, co jest dla pani największym szczęściem?”, to ja zawsze powiem: rodzina. Kochająca, wspierająca się rodzina, która zawsze może na siebie liczyć – wyznała.
Była pierwsza dama wspomniała również, jak zmieniło się jej życie po opuszczeniu Pałacu Prezydenckiego.
– 23 grudnia byliśmy na zaprzysiężeniu pana prezydenta Kaczyńskiego. Wyszliśmy z Sejmu, ja się oglądam i już nie ma mojej ochrony. To się dzieje ot tak, pyk. Zabrano mi mój paszport dyplomatyczny. Mężowi nie, ale mi tak. Byłam pierwszą damą do pewnego momentu. Do tej pory mówi się do mnie pani prezydentowa, w świecie madame president, ale mój mąż idzie ścieżką dla dyplomatów, a ja… gdzieś z tyłu, mąż wtedy woła: „Joluś, gdzie ty jesteś?” – powiedziała Kwaśniewska.
„Ten ostatni akcent to były kobiety”
Spotkanie było również doskonałą okazją do tego, by wspomnieć o niesamowitej mobilizacji kobiet w tegorocznych wyborach parlamentarnych. Miliony Polek uprawnionych do głosowania skorzystało z tego prawa, a to miało realne przełożenie na wynik wyborów. Była pierwsza dama sama brała udział w wielu konferencjach prasowych, na których spotykały się liderki kampanii profrekwencyjnych skierowanych do kobiet.
– Jeszcze nigdy w życiu nie wspierałam tak dużej grupy kobiet. Naprawdę nigdy takiej liczby profrekwencyjnych spotów nie nagrałam od wschodniej granicy po zachodnią. Część dziewczyn znałam, część znałam troszkę, ale nawet te, których nie znałam, ale słyszałam dobre rzeczy, wszystkie wspierałam, ponieważ chciałam, żeby ich jak najwięcej pojawiło się w Sejmie – wyjaśniła w rozmowie z dziennikarzami.
Na pytanie o to, jak teraz możemy wyegzekwować to, co nam obiecano, odpowiedziała:
– Skutecznie. Znając odwagę tych dziewczyn i umiejętność egzekwowania rzeczy, o których mówiły, jestem głęboko przekonana, że ten Sejm będzie innym Sejmem niż wszystkie do tej pory. To jest parlament, o który walczyłyśmy jak nigdy dotąd. To będzie parlament, w którym będzie o wiele więcej kobiet – podkreśliła.
Przypomnijmy, że do Sejmu dostało się 136 kobiet ze wszystkich partii, które przekroczyły próg wyborczy.
– Na ostatnim spotkaniu frontwomankami byłyśmy my. Ten ostatni akcent to były kobiety. Kobiety stały się języczkiem u wagi – mówimy dla tej władzy, ale ja nie chcę mówić „tej władzy”, bo to tak brzmi my-oni. Musi być synergia tego pierwiastka męskiego i żeńskiego, wtedy będą zapadały dobre decyzje. We własnym domu pewne kwestie też ustalamy z mężem i wtedy podejmujemy najsensowniejsze decyzje. Bo taka formuła, że „moje musi zawsze być na wierzchu” nie jest dobra. To musi być prawdziwe pojednanie i kompromis – wyjaśniła.
Była pierwsza dama podkreśliła, że przed posłami i posłankami stoi ogromne wyzwanie, by nie tylko spełnić obietnice wyborcze, ale również zjednoczyć społeczeństwo.
– Nasze społeczeństwo jest rozdarte na pół. Wykopano przez ostatnie lata Rów Mariański, nie jakieś zagłębienie. My mówimy do siebie wzajemnie, nie słuchając swoich argumentów. W ogóle te argumenty nie odgrywają najmniejszej roli, więc trzeba będzie spłycać wszelkie waśnie – podsumowała.
Zobacz także
Jill Biden: Od najmłodszych lat wiedziałam, że chcę własnych pieniędzy, własnej tożsamości i własnej kariery
Tworzymy Krótką Instrukcję o Menopauzie. Darmowy poradnik skierowany do kobiet, ich partnerów i partnerek oraz bliskich
„Ja nie przekwitam, ja rozkwitam. Definiuję swoją kobiecość na nowo”. Znane kobiety rewolucjonizują myślenie o menopauzie
Polecamy
Joanna Koroniewska o byciu bardzo samotną w przeszłości. „Mogłabym wtedy zniknąć i nikt by tego nie zauważył”
Irańska studentka w ramach protestu rozebrała się do bielizny. Została brutalnie zatrzymana i aresztowana
Dziennikarz Fox News powiedział na wizji: „Jeśli żona zagłosuje inaczej niż ja – to będzie jak zdrada”
Agata Młynarska nazwała Andrzeja Sołtysika „patriarchalnym dziadem”. „Czasem warto powiedzieć, co się myśli”
się ten artykuł?