Przejdź do treści

Jedna z najbardziej inspirujących kobiet świata według BBC jest Afganką i mieszka w Polsce. Poznajcie Fatimę Sultani

Jedna z najbardziej inspirujących kobiet świata według BBC jest Afganką i mieszka w Polsce. Poznajcie Fatimę Sultani / fot. arch. prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

22-letnia Fatima wspina się po górach. Swoje pierwsze szczyty zdobyła w 2019 roku – wtedy też postanowiła, że postara się zachęcić inne kobiety do tego, by również spróbowały swoich sił właśnie we wspinaczce. Gdy miała zaledwie 19 lat, została najmłodszą Afganką, która zdobyła najwyższy szczyt w kraju – Noszak. Wysokość tej góry wynosi 7492 m. Fatima była jedną z trzech kobiet w grupie dziewięciu młodych sportowców, którzy wzięli udział w tej wyprawie. Wcześniej przez dziewięć lat nasza rozmówczyni należała do drużyny narodowej Afganistanu aż w trzech dziedzinach: w boksie, ju-jitsu i taekwondo.

 

W tym roku BBC wyróżniło Fatimę, umieszczając ją na liście 100 najbardziej inspirujących i wpływowych kobiet świata roku 2021 „w wyrazie uznania dla jej odwagi i osiągnięć w sytuacji, w której została zmuszona – jak wiele innych wyróżnionych w tym roku Afganek – na nowo ułożyć sobie życie”. Fatima i jej chłopak, a także dwoje przyjaciół, po tym, jak talibowie ponownie przejęli władzę w ich ojczyźnie, byli zmuszeni dla własnego bezpieczeństw ją opuścić.

Jako swoje nowe miejsce do życia wybrali Polskę, mimo że mogli polecieć nie do naszego kraju, a do USA – tutaj jednak mieli już przyjaciół. W sprowadzeniu ich do kraju, we współpracy z MSZ, pomagali im Borys i Ola Uczułka, czyli podróżnicy z Planety Abstrakcja. Gdy Polacy odwiedzili Afganistan w roku 2020, to właśnie m.in. chłopak Fatimy, Zabi, był jedną z osób, z którymi w trakcie wyprawy się zaprzyjaźnili i który pomógł im już na miejscu. Udało się załatwić wszelkie formalności, młodzi Afgańczycy przylecieli do Polski i najpierw trafili do ośrodka dla uchodźców, złożyli wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej (uzyskanie statusu uchodźcy), a po kilku miesiącach ochronę tę im przyznano.

Fatima Sultani / fot. arch. prywatne

Dzisiaj Fatima i jej chłopak Zabi (a właściwie Faustyna, zdrobniale: Fauka i Zbyszek, bo takie imiona nadał im Michał, czyli Irańczyk w Polsce, który również pomaga im w zaaklimatyzowaniu się w naszym kraju) rozpoczynają nowe życie, tysiące kilometrów od ojczyzny. Fatima-Faustyna nie ustaje jednak w działaniu na rzecz afgańskich kobiet. Jak powiedziała BBC:

„Afganki przez ostatnie 20 lat walczyły o swoje prawa i wolność. Wspinały się na najwyższe szczyty, a ich wysiłki zostały dostrzeżone, nazwiska – stały się znane. Mam nadzieję, że nadal będą pozostawać aktywne, będą mogły działać – zarówno w kraju, jak i poza jego granicami”.

Z Fatimą rozmawiamy o uprawianiu wspinaczki, prawach kobiet w jej ojczyźnie, a także o planach na przyszłość.

Sytuacja kobiet w Kabulu

Anna Sierant: Myślę, że duża część Polek i Polaków kojarzy Afganistan głównie z pojawiających się w mediach informacji na temat sytuacji politycznej w twojej ojczyźnie. Rzadziej słyszymy, że to kraj o pięknej i zróżnicowanej naturze. Chyba można by stwierdzić, że jeden z jej elementów – góry, pokochałaś szczególnie. Jak to się stało, że zostałaś alpinistką? Mieszkałaś w pobliżu terenów górskich, a może wręcz przeciwnie – musiałaś przemierzać niemałe odległości, by móc się wspinać?

Fatima Sultani: Mieszkałam nie w górach, a w Kabulu, a poruszanie się poza terenem miejskim zawsze było dla dziewcząt w moim kraju ogromnym wyzwaniem, dlatego zazwyczaj pozostawało nam uprawianie sportu nie na świeżym powietrzu, a wewnątrz. W Afganistanie należałam do drużyny narodowej jiu-jitsu, a w ramach treningu nierzadko musieliśmy wspinać się na wzgórza, góry. Gdy z czasem udawało mi się zdobywać coraz wyższe szczyty, stając na nich, ciesząc się tą chwilą, zaczęłam się zastanawiać: „Dlaczego właściwie nie miałabym się wspinać?”. I choć dostanie się w rejony górskie, jak wspomniałam, wiązało się z niemałymi przeszkodami, to jak postanowiłam, tak zrobiłam. Na jakiś czas porzuciłam sztuki walki i skupiłam się na nowym sporcie.

Kolejną kwestią, o której często się w mediach mówi w kontekście Afganistanu, są prawa kobiet, a właściwie – ich brak. Oglądając reportaże z twojej ojczyzny, można zobaczyć, że przedstawicielek płci żeńskiej jest w sklepach, restauracjach czy na ulicach zdecydowanie mniej niż mężczyzn. Kobiety widać albo w domu, albo na protestach przeciwko kolejnym restrykcjom, jakim są poddawane. A jak to wygląda z twojego doświadczenia? Co to znaczy: „Być kobietą w Afganistanie”?

To, co widać w mediach, to tylko niewielki wycinek rzeczywistości. Można by powiedzieć, że – w przypadku kobiet mieszkających poza dużymi miastami – jest jeszcze gorzej. Raczej na pewno nie zobaczysz ich samotnie chodzących po ulicy czy uczestniczących w imprezach. Jeśli chodzi o sportsmenki, to niemal zawsze pochodzą one właśnie z największych miejscowości, a samo uprawianie sportu związane jest z kolejnymi ograniczeniami. W obecnej sytuacji, pod rządami talibów, można wręcz powiedzieć, że – w przypadku kobiet – jest całkowicie zakazane.

Czy dorastając, czułaś, że masz trudniej niż twoi koledzy? Czy najbliżsi wspierali cię w sięganiu po kolejne sportowe cele?

Z całą pewnością kobiety w Afganistanie mają trudniej niż mężczyźni, tu nie mam żadnych wątpliwości. A jeśli chodzi o moje uprawianie sportu, to bez względu na to, czy trenowałam jiu-jitsu, czy wspinaczkę, moja rodzina zawsze mi kibicowała. Podobnie przyjaciele.

Uważam, że to wyróżnienie nie tylko dla mnie, ale także dla wszystkich Afganek, działających na rzecz kobiet w kraju i tych, które na całym świecie informują opinię publiczną o sytuacji w naszej ojczyźnie. To nagroda dla wszystkich aktywnie walczących o swoje prawa kobiet – zawsze powtarzałam, że jeśli nam – kobietom zależy na osiągnięciu konkretnych celów, trzeba o nie walczyć

W Afganistanie wspinałaś się z całą grupą kobiet: jak się poznałyście i jak udało się wam zorganizować? Czy wasze sukcesy zostały docenione w ojczyźnie?

Tak, nasza grupa powstała z mojej inicjatywy i bardzo się cieszę, że to się udało. Zaprosiłam do niej sportsmenki, które wcześniej specjalizowały się w innych dziedzinach. Uczestniczyłyśmy już razem w wielu ekspedycjach, a nasze działania zdecydowanie zostały dostrzeżone – na spotkanie zaprosił nas były już prezydent Afganistanu, dostrzegli nas członkowie (też już byłego) rządu, osoby pracujące w ONZ, organizacjach pozarządowych.

Na początku grudnia zostałaś ogłoszona przez BBC jedną ze 100 najbardziej inspirujących kobiet na świecie w roku 2021 – w tym roku połowa wyróżnionych to Afganki. Serdecznie ci tego wyróżnienia gratuluję i jednocześnie zapytam, jak się czujesz jako przykład do naśladowania, już taki „oficjalny”? I to nie tylko dla kobiet w Afganistanie, ale i na całym świecie.

Dziękuję bardzo! Uważam, że to wyróżnienie nie tylko dla mnie, ale także dla wszystkich Afganek, działających na rzecz kobiet w kraju i tych, które na całym świecie informują opinię publiczną o sytuacji w naszej ojczyźnie. To nagroda dla wszystkich aktywnie walczących o swoje prawa kobiet – zawsze powtarzałam, że jeśli nam – kobietom zależy na osiągnięciu konkretnych celów, trzeba o nie walczyć.

A czy gdy dorastałaś, sama miałaś jakąś idolkę, która była twoją inspiracją?

Szczerze mówiąc, nie był to nikt spoza mojej rodziny. Za to w rodzinie właśnie zawsze czułam, że mogę robić to, co sama uważam dla siebie za najlepsze.

To, co widać w mediach, to tylko niewielki wycinek rzeczywistości. Można powiedzieć, że – w przypadku kobiet mieszkających poza dużymi miastami – jest jeszcze gorzej. Raczej na pewno nie zobaczysz ich samotnie chodzących po ulicy czy uczestniczących w imprezach. Jeśli chodzi o sportsmenki, to niemal zawsze pochodzą one właśnie z największych miejscowości, a samo uprawianie sportu związane jest z kolejnymi ograniczeniami. W obecnej sytuacji, pod rządami talibów, można wręcz powiedzieć, że – w przypadku kobiet – jest całkowicie zakazane

Po tym, jak talibowie przejęli władzę w Afganistanie, razem ze swoim chłopakiem i przyjaciółmi byłaś zmuszona uciekać z kraju. W Polsce zaczynacie nowy rozdział życia – bardzo się cieszę, że jesteście właśnie tutaj i mam nadzieję, że będziecie się tu czuć wyłącznie dobrze i bezpiecznie. Jakie są twoje odczucia po pierwszych miesiącach w Polsce i… jak podobają Ci się Tatry?

Muszę przyznać, że największym problemem jest dla mnie życie tak bardzo daleko od rodziny. Często też myślę o tym, jak oni radzą sobie w tej złej sytuacji w Afganistanie, która teraz stała się nie chwilową zmianą, a stałą rzeczywistością, codziennością. Bardzo podoba mi się w Polsce, jednak w tym momencie skupiam się przede wszystkim na myśleniu o moich bliskich. A co do Tatr – uwielbiam je! I będę starała się tam jeździć jak najczęściej.

Jakie jest obecnie twoje największe marzenie zawodowe? Zdobyć Mount Everest?

Dokładnie tak! Chciałabym osiągnąć ten szczyt jako pierwsza w historii osoba z Afganistanu. Rozpoczęłam już treningi i panuję spróbować swoich sił w zmierzeniu z tą górą w tym roku.

Gdybyś mogła przekazać jakąś wiadomość kobietom i w Afganistanie, i w Polsce, to jak by ona brzmiała?

Nigdy nie wątpcie w siebie i w swoją wartość, bądźcie silne i dążcie do spełnienia swoich celów. Po wysiłku czeka na was nagroda w postaci satysfakcji z tego, że się udało, że macie na swoim koncie kolejne osiągnięcie.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: