„Mój mąż przeżył szok po diagnozie”. Jak wspierać mężczyznę, który dowiaduje się o ciężkiej chorobie?
Moment diagnozy dla każdego jest trudny, ale dla mężczyzny, od którego oczekuje się, że będzie silny i powściągliwy w okazywaniu emocji – szczególnie. Jak w takiej chwili i później, podczas leczenia, powinna zachować się partnerka oraz rodzina? Hello Zdrowie rozmawia z psycholog Pauliną Mikołajczyk z Centrum Medycznego Damiana oraz z psychoonkolog Katarzyną Binkiewicz z Radomskiego Centrum Onkologii.
Ewa Podsiadły-Natorska: Jak wiadomość o ciężkiej chorobie wpływa na rodzinę?
Psycholog Paulina Mikołajczyk: Ciężka, przewlekła choroba to zawsze stres, nie tyko dla chorego, ale i dla jego najbliższych. Pojawiają się bezsilność, lęk, a nawet paniczny strach przed tym, co będzie dalej. Pojawiają się też myśli na ile to, co się stało, wpłynie na życie. Z czego trzeba będzie zrezygnować, a do czego się przyzwyczaić? Tymczasem to właśnie stres jest kluczowym czynnikiem w przebiegu chorób przewlekłych. Odpowiedź komórek na jego działanie wyznacza tempo postępu choroby. Otoczenie chorego może istotnie wpłynąć na jego redukcję, a wsparcie bliskich dać silną motywację do walki o zdrowie i życie oraz zmniejszyć lęk związany z chorobą.
Psychoonkolog Katarzyna Binkiewicz: Kiedy pojawia się choroba, dotyka ona całego systemu rodzinnego – nie tylko chorego, ale także nas: „wspieraczy” – najbliższych. Warto, byśmy pamiętali także o dbaniu o siebie. „Wspieracz” potrzebny jest silny swojemu bliskiemu, ale przede wszystkim sobie. Rozmawiajmy o tym, co czujemy, delegujmy obowiązki, odpoczywajmy, korzystajmy z sieci wsparcia – rodziny, przyjaciół, specjalistów (psychologa, psychiatry). Dbanie o siebie to nie słabość. To siła.
”W chorobie każdy z nas jest unikatem. Bo nasze reakcje i nasze sposoby adaptacji do sytuacji diagnozy zależne są od wielu zmiennych m.in. osobowości, wypracowanych strategii radzenia sobie z problemami oraz trudnościami, sieci wsparcia, umiejętności komunikacyjnych, podatności na stres, elastyczności poznawczej, energii życiowej”
Psycholog Paulina Mikołajczyk: W opiece nad osobą chorą ważne jest, by zachować równowagę. Troszcząc się o niego, należy również pamiętać o sobie. Skuteczne pomaganie zakłada zadbanie o własny dobrostan, dlatego nie bójmy się szukać wsparcia.
Kobiety i mężczyźni inaczej reagują na trudną diagnozę?
KB: Zapewne tak, myślę jednak, że płeć nie jest najistotniejszym wskaźnikiem determinującym nasze sposoby działania oraz nasze reakcje. O wiele istotniejsze wydają się cechy charakteru czy wypracowane przez życie strategie radzenia sobie z trudnościami. Sądzę, że niezależnie od płci informacja o diagnozie choroby realnie zagrażającej życiu jest swoistym kryzysem zdrowia i powiązana jest zazwyczaj z bardzo silnymi reakcjami emocjonalnymi. Szok, lęk, złość, rozpacz – te emocje zalewają nas i często w pierwszych chwilach uniemożliwiają działanie.
Nie bez znaczenia pozostaje także umiejętność proszenia o pomoc. Tutaj faktycznie można zaobserwować, że mężczyznom często trudniej jest nie tylko prosić o wsparcie, ale z tego wsparcia korzystać. Jest to nawet nie tyle związane z płcią, co z kulturą wychowania młodych mężczyzn i ze stereotypami dotyczącymi płci. Niejednokrotnie ta trudność w korzystaniu ze wsparcia jest związana z kulturowym osadzeniem roli mężczyzny jako głowy rodziny, skały i siłacza. I faktycznie, patrząc z tej perspektywy, jeśli mężczyzna ma w sobie przekonanie, że powinien być silny, dzielny i radzić sobie ze wszystkim sam, to w sytuacji diagnozy prawdopodobnie też będzie robił wszystko, by takim pozostać.
Przeprowadziłam wiele rozmów, w których chorzy mężczyźni, mówili: „W domu udaję, że wszystko jest okej” albo „Nie mogę pokazać żonie, dzieciakom, że sobie nie radzę, muszę być silny”. Mężczyźni z pewnością o wiele częściej – szczególnie na początku – izolują się i starają przeżywać swoją chorobę sami, by nikogo nią nie obciążać i nie pokazywać słabości. I jeszcze ten koszmarny slogan: „chłopaki nie płaczą”. Ileż on cierpienia przysporzył, ile emocji zamroził!
Szczęśliwie, z mojej perspektywy, to nie reguła. Nie jest tak, że wszyscy mężczyźni działają w jednym, określonym modelu reakcji, a kobiety w innym. Nie. W chorobie każdy z nas jest unikatem. Bo nasze reakcje i nasze sposoby adaptacji do sytuacji diagnozy zależne są od wielu zmiennych m.in. osobowości, wypracowanych strategii radzenia sobie z problemami oraz trudnościami, sieci wsparcia, umiejętności komunikacyjnych, podatności na stres, elastyczności poznawczej, energii życiowej… i wielu, wielu innych, które razem wpływają i modelują nasze reakcje. Społecznie także zaszło już wiele zmian i mężczyźni dzisiaj coraz częściej mówią o emocjach, potrzebach. Te stereotypy dotyczące męskości także powoli udaje nam się zmieniać. Jeszcze kilka lat temu powiedziałabym, że mój gabinet o wiele częściej odwiedzały kobiety. W tej chwili nie widzę już takich dysproporcji.
Jak wspierać partnera, który słyszy od lekarza trudną diagnozę?
PK: Główna zasada brzmi: spróbuj przez chwilę postawić się w sytuacji tej osoby i nie mów nic, czego sama byś, będąc w jej skórze, nie chciała usłyszeć. Silny lęk, bezradność, złość, agresja to naturalne uczucia w obliczu diagnozy. Dlatego nie neguj trudnych emocji i nie pocieszaj na siłę. Wystarczy, że wysłuchasz, okażesz zrozumienie, porozmawiasz lub po prostu będziesz. Trzeba również pamiętać, że przewlekły ból towarzyszący chorobie jest bardziej dotkliwy dla mężczyzn niż dla kobiet, czego dowodzi seria badań przeprowadzonych przez kanadyjskich naukowców. Warto więc z chorym szczerze porozmawiać i zapytać, czego od nas oczekuje, a czego sobie nie życzy.
KB: To, na co warto zwrócić uwagę i co pokazują badania, to odmienny sposób okazywania emocji u kobiet i mężczyzn. Badania dotyczące depresji pokazały, że kobiety opisując objawy, mówią najczęściej o smutku, płaczliwości, stresie. U mężczyzn o wiele częściej objawy depresji wyrażały się w sposób „atypowy” (choć dzisiaj dla nas, psychologów, psychiatrów, nie są one już absolutnie atypowe); badani mówili o napadach złości, agresji, większej drażliwości czy o ucieczce w pracę bądź alkohol, narkotyki. Warto więc, by partnerka była uważna na to, jakie emocje ujawnia partner i pamiętała o tym, że np. złość partnera niekoniecznie jest wymierzona w nią i przez nią spowodowana. Bardzo często (generalnie w życiu) złość jest płaszczem dla innych emocji. Dla tych, które trudniej nam wyrazić, z którymi trudniej się skontaktować i je ugłośnić.
”Główna zasada brzmi: spróbuj przez chwilę postawić się w sytuacji tej osoby i nie mów nic, czego sama byś, będąc w jej skórze, nie chciała usłyszeć. Silny lęk, bezradność, złość, agresja to naturalne uczucia w obliczu diagnozy”
Jak słuchać, by partner chciał nas usłyszeć?
PK: Słuchaj z uwagą i tak jak umiesz, podtrzymuj na duchu. Jednocześnie przyjmij, że będziesz często świadkiem wyrażania przez bliskiego przykrych emocji, których unikanie zablokuje rozmowę przez niego rozpoczętą. Coraz mniej będzie się dzielił myślami i uczuciami, a trzeba pamiętać, że już samo wyrażenie uczuć związanych z problemami zmniejsza pobudzenie fizjologiczne wywołane stresem.
KB: Dobrze dać partnerowi przestrzeń do wyrażania swoich myśli i emocji. Powtarzam to od wielu lat: pytać o potrzeby. Pytać, co możemy zrobić, jak wesprzeć. Proponować i sprawdzać, na ile nasze pomysły na wsparcie są kompatybilne z potrzebami partnera. I to, co jeszcze wydaje się ważne – nie zabierajmy naszemu bliskiemu wszystkich obowiązków, nie zawieszajmy w czasie wszystkich pełnionych przez niego ról. Oczywiście choroba dotyka i zmienia cały system rodzinny, nie wszystkie zadania jesteśmy w stanie pełnić tak jak przed chorobą, ale czasami bliscy, oczywiście mając dobre intencje, niemalże zabraniają choremu robić cokolwiek samodzielnie. A zarówno w zdrowiu, jak i w chorobie chcemy czuć się potrzebni, chcemy móc działać, chcemy w jakichś działaniach pozostać samodzielni, a nade wszystko chcemy mieć wpływ na rzeczywistość wokół. Dobrze więc – o ile pozwala na to zdrowie naszego partnera i jeśli on sam czuje się na siłach – nie zabierać mu wszystkich obowiązków i zadań. Choroba jest częścią życia i dobrze, by nie stała się jedynym jego elementem, wokół którego będzie się kręciła codzienność całej rodziny.
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę, czego nie robić?
KB: Porzućmy życzeniowe myślenie dotyczące nagłej zmiany zachowania naszego partnera. Choroba nie zmieni magicznie reakcji, zachowań, sposobu działania. Jeśli partner nigdy nie mówił zbyt dużo o emocjach, oczekiwanie, że teraz będzie rozmawiał o nich godzinami, może przynieść nam jako relacji dużo frustracji i złości. Jeśli partner chce rozmawiać – świetnie! Bądźmy, słuchajmy, dajmy akceptującą przestrzeń. Ale jeśli nie chce – nie zmuszajmy. Zachęćmy, przypominajmy o tym, że jesteśmy i może na nas liczyć, ale bez nacisków i oczekiwań.
Pamiętajmy też, że choroba nie zmieni wcześniej istniejących problemów czy trudności w relacji. Diagnoza niewątpliwie na chwilę zatrzymuje nasz świat, wymaga od nas pewnej reorganizacji, ale nie uleczy ona ran z przeszłości ani nie ukoi tego, co sprawiało ból. Dlatego zdarza się, że partnerzy się rozstają. Oczywiście zdarza się też zupełnie odwrotnie, że w obliczu choroby, konfrontacji z własną śmiertelnością czy ryzykiem utraty rodziny dostrzegamy coś, czego nie widzieliśmy wcześniej. Zmieniamy priorytety i oczekiwania.
Zobacz także
„Istnieje wyraźna relacja między śmiechem a zwiększoną aktywnością komórek antyrakowych” – mówi Piotr Bielski, prowadzący zajęcia jogi śmiechu dla osób z chorobą onkologiczną
„Dla niepełnosprawnych seks jest dokładnie tak samo ważny jak dla pełnosprawnych” – mówi Monika Rozmysłowicz, trener psycho-fizjo-seksualny
„Obowiązkiem jest wziąć się w garść i zrobić porządek z tą chorobą”. Jak wspierać kobiety chore na raka piersi i jak samemu szukać pomocy? Rozmawiamy z Michałem Sadzewiczem
Polecamy
„Przez pół roku płakałam w poduszkę – widziałam, że moje dziecko potrzebuje pomocy, ale nikt tego nie zauważa”. Była w „czarnej dziurze”, teraz wyciąga z niej rodziców dzieci z niepełnosprawnością
Kate Winslet o komplementach dla dziewczynek: „Jeśli nie powiemy im, że są piękne i że jesteśmy z nich dumne, mogą tego nie usłyszeć od nikogo innego”
„Widok zalanego miasta to trudne doświadczenie”. Od dziecka do seniora – bezpłatne wsparcie psychologiczne dla powodzian
Poruszający apel mieszkanki Stronia Śląskiego do premiera: „Tu nikt nie wie, co ma robić”. Donald Tusk zareagował
się ten artykuł?