Jak botaniczka Gabriela Balicka została posłanką, by walczyć o prawa dla Polek i otworzyć im drogę do władzy

„Każda kobieta leniwa, która w dniu 26 stycznia nie da do urny wyborczej swego głosu (…) szerzy anarchię” – pisano na ulotkach przed pierwszymi wyborami w niepodległej Polsce. Wyjątkowo postępowa ordynacja zaprowadziła do parlamentu osiem kobiet, których nie śmieszył bardzo znany dowcip Romana Dmowskiego, że „kobiety, które nie wiedzą to niewiasty, a te co wiedzą to wiedźmy”. Jedną z pierwszych posłanek była Gabriela Balicka.
Choć urodziła się w 1867 roku w Warszawie, jej rodzina pochodziła z Podlasia. Naukę na żeńskiej pensji Emilii i Józefy Krajewskich zwieńczyła egzaminem maturalnym, który pomógł jej dostać się na studia na Wydziale Przyrodniczym Uniwersytetu w Genewie. W 1891 roku poznała swojego przyszłego męża, pisarza i polityka Zygmunta Balickiego. To z jego inspiracji zainteresowała się polityką i poznała działaczy opcji narodowej, m.in. Romana Dmowskiego. W 1919 roku to właśnie z jego listy startowała do parlamentu.
Na studiach zafascynowała ją botanika, zgłębiła ją uzyskując doktorat. Była jedną z pierwszych Polek z tytułem doktora nauk przyrodniczych na uniwersytecie. Badania naukowe kontynuowała w Monachium pod okiem profesora Karla von Goebla, zaczęła też publikować artykuły psychologiczne i popularnonaukowe w wydawanym we Lwowie piśmie kobiecym „Ster”.
W 1898 roku rodzina Balickich przeprowadziła się do Krakowa, by zająć się dziećmi siostry Gabrieli. Janina Kossobudzka i jej mąż Konstanty zmarli na dżumę lub cholerę osieracając czworo dzieci. Baliccy zaopiekowali się nimi, choć nigdy nie przeprowadzili procesu adopcji. Stałym bywalcem w ich domu na krakowskich Dębnikach był Roman Dmowski. Pozostała anegdota, jak to podczas wizyty u Zygmunta Balickiego został poczęstowany niesmacznym obiadem, bo pani domu zajmowała się działalnością społeczną. „Oto rezultat tego, gdy kobiecie sprzykrzy się być kobietą” – miał skomentować sytuację.
W Krakowie Balicka podjęła współpracę z prof. Emilem Godlewskim. Zajmowała się białkami i fosforem, opublikowała dwie prace naukowe poświęcone tym zagadnieniom w Polskiej Akademii Umiejętności. W 1906 roku Balicka wyjechała za mężem do Warszawy. Chciała ratować rozpadające się małżeństwo. „Zapewne słyszała Pani o tym, co los mój i życie zdruzgotało do szczętu […] moją wewnętrzną trującą atmosferę, już do końca życia wszędzie ze sobą zabiorę” – pisała do jednej z przyjaciółek. Gabriela bardzo kochała męża, po jego śmierci w 1916 roku nigdy nie przestała chodzić w żałobie.
W stolicy podjęła pracę jako wykładowczyni na Wydziale Rolniczym Towarzystwa Kursów Naukowych w Warszawie a później kierowała Seminarium dla Nauczycielek Ludowych. W kolejnych latach podejmowała się różnych zleceń, by samodzielnie utrzymać rodzinę. Nie miała wątpliwości, by wykorzystać wieloletnie znajomości z politykami i stanąć do walki o mandat poselski. Startowała z listy Narodowego Komitetu Wyborczego Stronnictw Demokratycznych, z okręgu nr 16 obejmującego Warszawę, była trzecia po Ignacym Paderewskim i Romanie Dmowskim.
Tuż po ogłoszeniu niepodległości w 1918 roku w Polsce wszystko nabrało tempa. Ordynacja wyborcza powstała w trzy dni, a powszechne prawo wyborcze obejmowało kobiety, które tylko na to czekały. Każde ze startujących ugrupowań wystawiło silne i wyraziste kandydatki. „Siostry, pokażmy, że choć chłopy o nas mówią, że włos u nas długi, ale rozum krótki, to my zrozumienie swoje w każdej sprawie mamy” – mówiły głośno. W wyborach startowało ich 29, ostatecznie mandaty zdobyło osiem: Gabriela Balicka, Irena Kosmowska, Maria Moczydłowska, Jadwiga Dziubińska, Zofia Moraczewska, Franciszka Wilczkowiakowa, Zofia Sokolnicka oraz Anna Anastazja Piasecka.
Obecność kobiet u władzy była nie tylko zaskakująca, ale i trudna do zaakceptowania. „Kobiety zamężne nie są zdolne do sprawowania urzędów… Mąż, łóżko, alkowa i praca w niej nocna, kuchnia, sporządzanie posiłku, liczne stosunki rodzinne i mężowskie, przyjęcia pochłaniają całą energię kobiecą – biuro ma w niej manekina, o dużych pretensjach, mało wydajnego w pracy, leniwego, dbającego o jedynie pobory, by się wystroić, ubrać, niezależnie od męża” – pisał ksiądz poseł Bronisław Żongołłowicz. „Panowie posłowie” – grzmiał z mównicy podczas inaugurującego posiedzenia marszałek Józef Piłsudski, a media toczyły akademickie spory, jak nazywać pierwsze reprezentantki narodu – poślice, kobiece posły czy posełki? Miejscem pierwszego posiedzenia kobiecego koła była sejmowa stołówka.
Najważniejszym dziełem Balickiej w pierwszej kadencji była zmiana dyskryminującego kobiety prawa cywilnego. Skostniałe przepisy nie tylko ograniczały wolność, ale były także mocno archaiczne. Ciągle obowiązywało prawo oparte na kodeksie Napoleona, które stawiało kobiety, dzieci i niepełnosprawnych na tym samym poziomie drabiny społecznej, a żonom nakazywało posłuszeństwo wobec męża i zakazywało dysponowania własnymi pieniędzmi. Tymczasem zadania stojące przed kobietami były w tym czasie zupełnie inne – w kraju, gdzie wielu mężczyzn walczyło i ginęło na wojnie, kobiety, by zapewnić byt rodzinie, podejmowały pracę zarobkową, zarządzały majątkami i kształciły się na studiach wyższych.
Gabriela Balicka walczyła także o prawa dzieci. Podczas prac nad konstytucją marcową wnioskowała o uregulowanie sytuacji społecznej i prawnej małoletnich. W artykule 103 konstytucji marcowej znajdują się postulowane przez nią przepisy o opiece państwa nad dziećmi zaniedbanymi i pozbawionymi opieki rodzicielskiej.
Balicka była posłanką przez 16 lat. Najwięcej czasu spędziła w komisji konstytucyjnej i oświatowej. Brała udział w pracach nad stworzeniem kas chorych, zajmowała się zwalczaniem chorób wenerycznych. Do końca politycznej kariery pozostała wierna ideom narodowym, postulowała, by w tym duchu kształcić młodzież.
W 1935 r. ostatecznie odeszła z polityki. II wojna światowa zastała ją w Warszawie, ale w 1940 roku przeprowadziła się do Krakowa, gdzie żyła z emerytury do swojej śmierci w 1962 roku. Do końca życia zachowała jasność umysłu i żywo interesowała się polityką.
Polecamy

„Chciałem, żebyśmy mieli wspólne nazwisko. Skoro moja przyszła żona je zmieniała, to ja też”. Jakie nazwisko po ślubie? Odpowiedź nie jest oczywista

Niewidzialna praca kobiet. Jak niszczy ich sprawczość i zdrowie. „Głośno mówią o obniżonym nastroju, wypaleniu czy stresie”

Zoe Saldaña: „Nie ciesz się, że jesteś jedyną kobietą siedzącą przy stole. Rób miejsce dla innych”

Emily Ratajkowski: „To, co mi sprawia przyjemność, co mi się podoba, jest ważniejsze od tego, co facet myśli, gdy mnie widzi”
się ten artykuł?