Przejdź do treści

HELLO PIONIERKI: Jak Maria Zakrzewska udowodniła, że kobiety powinny zostawać lekarzami z tego samego powodu co mężczyźni – ponieważ tego chcą!

Maria Zakrzewska
HELLO PIONIERKI: Jak Maria Zakrzewska udowodniła, że kobiety powinny zostawać lekarzami z tego samego powodu co mężczyźni – ponieważ tego chcą! / grafika: Joanna Zduniak
Podoba Ci
się ten artykuł?

 Jej życie zasługuje na hollywoodzki film. Rozpoczynałyby go kadry pokazujące małą dziewczynkę asystującą mamie położnej przy porodach. Potem byłaby nieszczęśliwa miłość nastolatki do nauczyciela, poszukiwanie protekcji, by dostać się do szkoły położnictwa, emigracja, przyjaźń z pierwszą amerykańską lekarką. Wreszcie założenie i prowadzenie szpitala, który działa w Bostonie do dziś. Oto Maria Zakrzewska!

 

Choć urodziła się w 1829 roku w Berlinie, jej ojciec, Martin Ludwig Zakrzewski, oficer pruskiej armii i potomek arystokratycznego rodu z terenów obecnej Polski, przez całe życie uważał się za Polaka. Także Maria przy każdej okazji podkreślała swoje polskie korzenie. Matka, Karolina Frederika Urban, była położną, babcia weterynarzem. Nic dziwnego, że najstarsza z sześciorga dzieci Zakrzewskich od dziecka interesowała się medycyną. Miała 9 lat, kiedy spędziła rok w szpitalu, by opiekować się niewidomym kuzynem. Na jej życiowe wybory duży wpływ miał także lekarz, który leczył u niej infekcję oka. Pozwolił on nastolatce na towarzyszenie w obchodach w szpitalu, a na odchodne podarował książki o historii położnictwa i chirurgii. Był to dla niej symboliczny początek studiów.

Jako czternastolatka zaczęła asystować matce przy porodach. Były to praktyczne lekcje zawodu, ale także szkoła życia. „Widziałam szlachetność w norach i podłość w pałacach, cnoty prostytutek i przywary tzw. szacownych kobiet” – wspominała.

W 1844 roku po praz pierwszy złożyła podanie o przyjęcie do berlińskiej Szkoły Położnych. Trzeba było jednak czterech lat, a także protekcji dra Schmita, najbardziej wpływowego lekarza w Berlinie, a wreszcie także samego króla Prus, by została przyjęta. W tym czasie do szkoły przyjmowano tylko wdowy po urzędnikach państwowych, na dodatek jedynie dwie w roku.

Widziałam szlachetność w norach i podłość w pałacach, cnoty prostytutek i przywary tzw. szacownych kobiet

Dr Schmidt, widząc wyjątkowe uzdolnienia uczennicy, wskazał ją jako swoją następczynię na stanowisku profesorki w Szkole dla Położnych i głównej położnej w szpitalu. Boje o spełnienie jego ostatniej woli trwały bardzo długo, Maria przez chwilę pełniła te funkcje, jednak sprzeciw wobec kobiety – szefowej i profesorki był tak duży, że po pół roku złożyła rezygnację.

Zniechęcona traktowaniem kobiet w środowisku medycznym Berlina postanowiła wyemigrować do Stanów Zjednoczonych, gdzie kobiety łatwiej znajdowały pracę w zawodach medycznych, a uczelnie zaczynały kształcić studentki.

Był to skok na głęboką wodę – miała ledwie 24 lata, nie znała języka, ani nikogo, kto mógłby pomóc jej w nowym miejscu. Razem z siostrą, która także chciała podjąć tam studia, pierwszy rok spędziły na pracach zarobkowych, które zapewniłyby im utrzymanie i intensywnie uczyły się języka. Maria wyspecjalizowała się w robótkach ręcznych.

Za oceanem medycyną trudniły się kobiety asystujące praktykującym lekarzom, ale była także Elizabeth Blackwell – pierwsza Amerykanka, która ukończyła studia medyczne w Genewie i samodzielnie praktykowała w zawodzie. Obie kobiety spotkały się w 1854 roku i podjęły współpracę, która trwała przez dziesiątki lat. „W końcu znalazłam uczennicę, którą mogę się bardzo zainteresować. Maria Zakrzewska, z Niemiec, w wieku około 26 lat. Doktor Schmidt, szef oddziału położnictwa w Berlinie, odkrył jej talent, przyjął do szkoły i w końcu mianował główną położną w szpitalu. Dowiodła, że jest najzdolniejsza spośród 150 młodych kobiet i 50 mężczyzn z jej klasy. Ma w sobie potencjał i uczynię wszystko, żeby go z niej wydobyć. Ona musi zdobyć dyplom medyczny” – napisała w swoich wspomnieniach.

Anna Tomaszewicz-Dobrska/grafika: Joanna Zduniak

Na początek Maria rozpoczęła pracę w założonym przez Elizabeth ośrodku dla biednych kobiet i dzieci wschodniego Nowego Jorku i brała od niej intensywne lekcje angielskiego i medycyny. Jeszcze w tym samym roku rozpoczęła też oficjalne studia medyczne na wydziale lekarskim  Western Reserve College w Cleveland. Była jedną z zaledwie sześciu studentek, które zdobyły dyplom na tej uczelni, zanim cofnięto zgodę na studiowanie kobiet. Wspierała ją cała koalicja kobiet – Blackwell wspierała ją finansowo, Fizjologiczne Towarzystwo Kobiet zapewniało mieszkanie i wyżywienie za darmo, a Towarzystwo Medycznego Kształcenia Kobiet z Ohio płaciło za wykłady. Miała także poparcie rodziny – kilka lat po niej do USA wyemigrowała także jej druga siostra i brat.

Powrót z dyplomem lekarskim do Nowego Jorku nie otworzył jednak drzwi do zawodu. Choć Elizabeth Blackwell udostępniła jej część swojego domu, by mogła przyjmować pacjentów, gabinet świecił pustkami.

Pomoc przyszła z Bostonu, miasta uważanego wówczas za bardzo tolerancyjne, gdzie była szansa na pracę, a nawet spełnienie największego marzenia Zakrzewskiej – założenie kobiecego szpitala. W  1856 r. znalazła pierwszych sponsorów nowej inicjatywy. Izba dla Kobiet i Dzieci powstała już rok później, a jej oficjalnymi założycielkami były Zakrzewska i Blackwell. Maria była tam nie tylko lekarką, ale także nauczycielką, menedżerką i gospodynią.

Jadwiga Beaupré /grafika: Joanna Zduniak

Sukces zainspirował ją do stworzenia klinicznego wydziału Nowoangielskiego Żeńskiego Kolegium Medycznego, gdzie przyszłe położne uczyły się zawodu. Założycielem tej szkoły był wykładowca fizjologii Samuel Gregory, który w mediach brylował jako wielki entuzjasta dopuszczania kobiet do zawodów medycznych. Rzeczywistość nie była już tak różowa – dr Gregory nie podzielał poglądów Zakrzewskiej i jej wymagań, nie chciał też finansować wyposażenia oddziału.

Kiedy w 1862 roku profesor ogłosił, że kobiety pracującej w Kolegium nie będą dłużej tytułowane lekarzami, Maria w proteście wobec takiego traktowania odeszła ze szkoły, a wraz z nią kilku sponsorów. Pozwoliło jej to podjąć przygotowania do stworzenia własnej szkoły. Tak powstał Nowoangielski Szpital dla Kobiet i Dzieci, którym kierowała przez 40 lat. „Nasze łóżka zostały zapełnione, a w naszej przychodni tłoczą się żony, matki i dzieci, których potrzeby i lęki przysłały tu po cielesną i psychiczną ulgę” – pisała w pierwszym sprawozdaniu z działalności szpitala przeznaczonym dla fundatorów. W raporcie trzy lata później napisano, że hospitalizowano 1.5 tys. chorych, a w poradni przyjęto ich 18 tys.

Już na samym początku działalności „dr Zak”, bo tak zwracali się do niej Amerykanie, wprowadziła zasady o które walczyła – lekarzom-mężczyznom postawione były wysokie wymagania, zarówno zawodowe, jak i moralne. Poziom kształcenia był bardzo wysoki, studentki zdobywały teorię, ale także praktykę na oddziale szpitalnym. Anatomii noworodków uczyły si na specjalnych fantomach, a przyjmowania porodów na manekinach.

Uważam, że my, kobiety, możemy dotrzeć do żołądka mężczyzny także w inny sposób niż przez smaczny posiłek

Zakrzewska własnym przykładem udowadniała, że kobiety mają dość zdolności i siły do wykonywania zawodu lekarza – pomagała chorym w dzień i w nocy, jeżdżąc do pacjentek własną bryczką. Powoziła ją sama, by nie wzbudzać dwuznacznych skojarzeń. Uważała za niedorzeczne przekonanie, że mężczyźni stawiają lepsze i trafniejsze diagnozy niż kobiety. „Dlatego też uważam, że my, kobiety, możemy dotrzeć do żołądka mężczyzny także w inny sposób niż przez smaczny posiłek” – pisała.

Lekarka napisała kilka podręczników położnictwa, a także – na kilka lat przed odkryciami Pasteura i Kocha – wprowadziła w swoim szpitalu restrykcyjne zasady septyczne. Pracujące w szpitalu kobiety miały możliwość zdobywania specjalizacji dotychczas uważanych za wyłącznie męskie. Dzięki jej wsparciu dr Anita E. Tyng, jako pierwsza kobieta w Ameryce, została asystentem chirurga. „Kobiety powinny zostawać lekarzami z tego samego powodu co mężczyźni – ponieważ tego chcą” – mówiła.

Dr Zakrzewska kierowała szpitalem do śmierci w 1902 roku. „Nie mówię o sławie i nie sądzę, aby moje trudne nazwisko zostało zapamiętane. Ale idee, dla których pracowałam, nasiona, które tu i ówdzie starałam się zasiać, muszą przetrwać, rozprzestrzenić się i wydać owoce” — powiedziała niedługo przed śmiercią.

Te słowa okazały się prorocze. Szpital, który początkowo liczył tylko kilka łóżek w ciągu 40 lat jej rządów stał się jedną z najważniejszych placówek dedykowanych kobietom w drugiej połowie XIX wieku w Stanach Zjednoczonych. Zakrzewska wyszkoliła setki położnych, a na  praktykę do Bostonu z całego świata. Maria Zakrzewska została tam także zapamiętana jako działaczka na rzecz kobiet. Była jedną z pierwszych członkiń Klubu Kobiet, walczyła o uzyskanie przez nie praw wyborczych i szerokie otwarcie uczelni. Wspierała także inicjatywy mające na celu zniesienia niewolnictwa.

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?