Przejdź do treści

„Dbanie o siebie to dawanie sobie czasu i takiej aktywności, która nam sprawia radość” – mówi Olga Paprocka, nauczycielka Jogi Vinyasa

Joga Vinyasa. Zdj: GettyImages
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Istotne są zasady niekrzywdzenia siebie, słuchanie własnego ciała i swoich ograniczeń oraz nieocenianie siebie i innych – mówi Olga Paprocka, nauczycielka Jogi Vinyasa, o swojej drodze do jogi i praktykowaniu Jogi Vinyasa.

Marta Chowaniec: Jaka była twoja droga do jogi?

Olga Paprocka: Nie sądziłam, że joga będzie moją częścią życiowej rutyny (śmiech).

Od zawsze lubiłam ruch, dlatego poszukiwałam różnorodnych form aktywności. W ten sposób trafiłam na taniec, dzięki któremu poznałam wiele interesujących osób. Rozmowy, wyjazdy, obserwacja szybko ukierunkowały się na jedno hasło: joga. Na początku nie wiedziałam co się z nią wiąże, miałam książkę dla początkujących, ale wydawało mi się, że joga jest zbyt statyczna, nie rozumiałam, czym jest spokój, jaki można poczuć przez skupienie się na prostych pozycjach. I jak można być tak rozciągniętym, skupionym i szczęśliwym, zastanawiałam się patrząc na obrazki z pierwszej książki o jodze (śmiech). Zatem, długo się zbierałam do podjęcia, wydawać się mogło, wyzwania i pójścia na pierwsze zajęcia. W domu zauważyłam raz, że mama stoi wieczorem na głowie – dowiedziałam się, że praktykuje jogę od około 2 lat. Następnie koleżanka zapytała, czy nie pójdę z nią na zajęcia, bo to dobry moment. Ok, spróbujmy! – powiedziałam. Poszłam na pierwszą lekcję do mojej najlepszej dotychczas nauczycielki jogi metodą Iyengara. Szybko, bo po około roku rozpoczęłam kurs nauczycielski, a niedługo po tym pojechałam do Indii, aby upewnić się jak silna jest moja miłość do tej aktywności. Joga była dla mnie wyzwaniem pod kątem nauki nieporuszania umysłu w czasie praktyki. Dotarło do mnie co znaczy „Chitta vritti nirodha” wyciszenie poruszeń umysłu i oddanie się doświadczaniu. Doświadczałam zatem jak to działa. W Poznaniu otworzyłam zajęcia dla grupy znajomych, później zaczęły się eksperymenty z ackrojogą – akrobatyczna formą jogi w parach. Życie płynęło mi dość szybko i burzliwie – dlatego nauka spokoju była mi niezwykle po drodze.

Ćwicząc dla siebie codziennie i odkrywając skarby jogi, wiedziałam, że wszystko się musi ułożyć, bo wszystko się układa i życie płynie. Tak się potoczyło, że niespodziewanie trafiłam do Warszawy. Wróciłam do działań biznesowych, które od czasów studenckich kojarzę z interesującymi wyzwaniami. W stolicy codzienną pracę jednak urozmaicałam, prowadząc zajęcia w przeróżnych jogowych miejscach. Poznałam cudownych nauczycieli i praktykujących.

Czyli znasz wiele praktyk jogi – dlaczego wybrałaś jogę Vinyasa?

Joga spaja wiele czynności fizycznych, duchowych i emocjonalnych poprzez różne aktywności. Klasycznie rozpoczęłam od nauki Hatha Yogi – technicznej, równoważącej, terapeutycznej formy. Z czasem poznawałam inne wariacje na ten temat. Jest ich tak dużo, że czasem trudno o tradycyjne zajęcia. Spotkałam różne formy ruchu, zajęcia Feldenkreisa, sztuki walki, taniec z wachlarzami bojowymi. Wszędzie znajdywałam różne odmiany i propozycje, nowe rzeczy. I postanowiłam przenieść niektóre formy na matę. Poznałam ciekawe sekwencje asan na zajęciach w Amsterdamie. Nie mam pojęcia, kim była nauczycielka, ale jej sposób poruszania się towarzyszy mi z tyłu głowy, kiedy układam swoje zajęcia. Viniyasa to ruch i oddech. Wszystko działa spójnie. Dodatkowo ta forma jest niezwykle kreatywna, nie ogranicza mnie i mogę wykorzystać części choreografii, zmodyfikowane pod kątem jogowych asan. Zasady pozostają te same, maksymalne wykorzystanie miejsca na macie. Wydawałoby się tak małe i ograniczające, jednak nasze ciało ma w sobie wiele wolności i przestrzeni, którą trzeba odkryć w najmniejszych ruchach i wydłużonych oddechach.

Czy Vinyasa to „dobry” rodzaj jogi dla osób początkujących?

Często uczę osoby, które są pierwszy raz na zajęciach. Konfrontujemy wyobrażenia ze zwyczajną mobilnością i indywidualnymi możliwościami. Istotne są zasady niekrzywdzenia siebie, słuchanie własnego ciała i swoich ograniczeń oraz nieocenianie siebie i innych. To proste i trudne zarazem. Polecam dać sobie czas i systematyczność – to sprzymierzeńcy na długiej drodze do uświadomienia sobie swojego zdrowia fizycznego i psychicznego.

Olga Paprocka. Zdj: Julia Ledzińska

I dlatego warto praktykować jogę?

Na ten temat mogę powiedzieć, że warto ze względu na wprowadzanie balansu do swojego życia, do swojej głowy. Zastanawiałam się czy mogę pracować jako pełnoetatowa joginka i próbowałam taki model przez parę lat, jednak jestem też ekonomistką, dlatego znalazłam sposób, żeby łączyć te dwa światy. Ćwiczę też dla siebie, ponieważ moje ciało tego potrzebuje, a umysł jest wdzięczny, że daję mu trochę wytchnienia i wtedy zajmuje się czymś innym.

Kobieta

Nie bez powodu Vinyasę określa się medytacją w ruchu.

W niektórych sportach nie potrzeba skupiać się na niczym więcej tylko na ruchu. Mam tak z jazdą na rolkach, pływaniem na desce SUP czy w powitaniach słońca w jodze. Kiedy znam ruch, mogę się wyłączyć i powtarzać go do znudzenia. Po pewnym czasie przychodzi kreatywność, i powstaje vinyasa z różnymi dodatkami ruchowymi. Radość przychodzi po tej chwili wyciszenia i odosobnienia. Próbuję codziennie skupić się na medytacji ZEN. Niemyślenie jest mega trudne! Spróbuj przez 20 minut skupić się tylko na własnym oddechu… nie wyobrażalne ilości myśli potrafią cię zaskoczyć!

Może dlatego niektórzy mówią, że Vinyasa to metafora naszego życia.

Ciekawe zdanie. Często wykorzystuję określenie „wynurzenie się”. Pojawia się, kiedy mamy zmianę pozycji z np. psa z głową w dół do pozycji kobry. Czasem jest trudno, wykorzystujemy siłę mięśni elastyczność, żeby na chwilę zatrzymać się zaczerpnąć powietrze i miękko przejść do dalszych działań- tak powinno być w życiu. Miękko, przestrzennie z nadzieją, że po kolejnym oddechu będzie łatwiej, a kolejna próba tylko nas wzmocni (śmiech)

Olga Paprocka. Zdj: Julia Ledzińska

Czyli ten rodzaj jogi uczy nas dbania o siebie?

Nie tylko ten. Myślę, że dbanie o siebie to dawanie sobie czasu i takiej aktywności, która nam właśnie sprawia radość.

Jak wyglądają twoje zajęcia?

Myślę, że warto zapytać uczestników. Przychodzą różne osoby i słyszę bardzo indywidualne komentarze. Na zajęcia przychodzą osoby o różnych nastrojach, emocjach i z różną kondycją – stąd różnorodne wrażenia.

Olga Paprocka. Zdj: Julia Ledzińska

Np.?

Nauczyciel jogi, nie powinien ujawniać tego, co słyszy po zajęciach. Czasem słyszę, że gdy przedstawiam kolejne sekwencje to wyglądają tak lekko i że nie możliwe będzie wykonać to za pierwszym razem. Moim zdaniem nawet osoby, które są pierwszy raz, uwierzą w moc swojego ciała i zaczynają błyszczeć własnym blaskiem, kiedy po prostu próbują nowych jogowych ruchów lub zaczną uważniej oddychać.

Olga Paprocka rozpoczęła swoją przygodę z jogą w 2014 roku. Łączy techniki poznane w indyjskiej Ashramie Sivanandy (Triambakeshwar, Nasik), inspiruje się doświadczeniami z licznych warsztatów tańca i sztuk walki. Ruch i świadomość ciała to kierunki, które z zaciekawieniem eksploruje od paru lat. Prowadzi zajęcia w różnych miejscach na jogowej mapie Warszawy m.in.: Core Fitness Warszawa oraz Dobrzemitu. W zimowe miesiące współorganizuje wyjazd CityEscape do Sopotu. Yoga Nidra jest tam głównym punktem wieczornego programu. W sezonie letnim przenosi się nad Wisłę i odnajduje balans w jogowym ruchu i bezruchu na desce SUP.

Instagram: https://www.instagram.com/paprociowa_olgayoga
Strona internetowa: https://www.olgapaprocka.com/?author=2

Teraz w Dobrzemitu zajęcia online- zapisy i grafik na stronie.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.