Przejdź do treści

W GROM-ie spędziła 18 lat. „Jest kilka powodów, dla których kobiety, mimo mobbingu, nie rezygnują ze służby” – mówi Katarzyna Kozłowska, prezeska Fundacji #SayStop

Katarzyna Kozłowska, była żołnierka GROM-u, prezeska Fundacji #SayStop / fot. archiwum prywatn
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Niestety, w służbach mundurowych wciąż mocny jest stereotyp o roli kobiet w społeczeństwie. To trochę paradoksalne, że z jednej strony panowie zapraszają nas do służby, z drugiej – kiedy już dołączamy do szeregów policji czy wojska, to często jesteśmy ofiarami niewybrednych żartów, mobbingu czy wykorzystania seksualnego – mówi Katarzyna Kozłowska, była żołnierka GROM-u, prezeska Fundacji #SayStop, która przeciwdziała mobbingowi i molestowaniu w służbach mundurowych.

 

Ela Kowalska: Jak trafiła pani do GROM-u?

Katarzyna Kozłowska: Z wykształcenia byłam nauczycielką, jednak wiedziałam, że nie odnajdę się w szkole. Miałam za silny charakter, który pchał mnie do służby. Do wojska trafiłam przypadkiem. GROM rekrutował mnie, kiedy byłam w policji. Instruktorzy GROM-u szukali kobiet o specyficznych predyspozycjach psychofizycznych. Kiedy zaczęli opowiadać o swojej pracy, zaczęły mi się świecić oczy i wiedziałam, że to jest dla mnie. GROM to elita, jednostka, która wyróżnia się na tle innych. Nie odnalazłabym się w takiej typowej armii z powodu jej mocno zhierarchizowanej struktury. Nie miałam mocnego poczucia podporządkowania, już w policji często mówiono mi, że psuję harmonię. Bardzo odpowiadało mi więc to, że w GROM-ie wiele kwestii zależało od nas samych.

W GROM-ie spędziła pani 18 lat. To szmat czasu. Z czego jest pani najbardziej dumna?

Przede wszystkim z ukończenia kursu podstawowego, który wyłania najlepszych z najlepszych. Stałam się jedną z niewielu kobiet, które dostąpiły tego zaszczytu. A jest to też niespełnione marzenie wielu żołnierzy. Po przejściu wszystkich testów psychologicznych, sprawnościowych, fizycznych zyskałam niesamowitą siłę, poczucie mocy oraz sprawczości. Te miesiące spędzone na kursie to olbrzymie wyzwanie zarówno pod względem fizycznym, jak i psychologicznym. Kiedy służyłam w GROM-ie, nie czułam, jakbym chodziła do pracy, nie jechało się z ciężkim sercem. Przyjeżdżaliśmy wcześniej i wychodziliśmy później. Wszystko miało wtedy na imię GROM.

To dlaczego odchodzi się z miejsca, które daje tyle satysfakcji i zawodowego spełnienia?

To miejsce wymaga nie tylko ogromnej dyspozycyjności i zaangażowania, ale też niebywałej sprawności. Jak odchodziłam, miałam 47 lat, więc siłą rzeczy nie byłam tak sprawna jak wtedy, kiedy zaczynałam służbę. Poza tym, mimo iż byłam wyszkolona na operatorkę, koledzy nie do końca chcieli pracować ze mną i innymi kobietami. Niestety, środowisko było mocno zmaskulinizowane. Musiałyśmy sobie szukać etatu gdzie indziej. A mi nie do końca odpowiadał charakter pracy w innych wydziałach.

Fundacja Say Stop to pierwsza w Polsce organizacja pozarządowa dedykowana kobietom w mundurach i pracowniczkom cywilnym resortów siłowych. Miejsce w sieci: saystop.pl

W Fundacji #SayStop dużą wagę przykładamy do edukacji, jak i wsparcia psychologicznego. Ważne jest, żeby dziewczyny umiały rozpoznać działania o podłożu czynu przestępczego i potrafiły się przed nimi bronić

Miała pani do czynienia z mobbingiem?

Tak. To był mobbing w białych rękawiczkach i trudno było protestować, a to zawsze powoduje bezkarność mobbera i nasilanie działań przemocowych. Byłam wtedy w ciąży, po urodzeniu córeczki problem eskalował. Według ówczesnych przepisów nie przysługiwał mi urlop wychowawczy i po upływie trzech i pół miesiąca urlopu macierzyńskiego przełożony oczekiwał natychmiastowego podejścia do egzaminu z wychowania fizycznego. Byłam po operacji cesarskiego cięcia. Zaliczyłam testy fizyczne jak zwykle na 5, pozostał jednak niesmak wynikający ze świadomości, że koledzy po operacjach mogli liczyć na większą wyrozumiałość. Tych niesmaków było więcej. Podkreślę, mobbing to nie jednorazowe zachowanie czy incydent, to proces, który narasta.

Po tych sytuacjach przeszłam do wydziału, którym zarządzała kobieta, i poczułam ulgę. Skończyły się mizoginizm i szowinizm. Chciałabym jednak podkreślić, że mobbing nie ma płci. Mobberem może być zarówno mężczyzna wobec kobiet i mężczyzn, czy kobieta wobec innych kobiet lub mężczyzn. Zorganizowałyśmy się, bo same doświadczałyśmy niewłaściwych zachowań w służbie, dlatego Nasza Fundacja #SayStop dedykuje swoje działania kobietom w służbach mundurowych, ale zgłasza się do nas coraz więcej mężczyzn, którzy są ofiarami mobbingu.

W ostatnich latach zdarzało się, że służby zachęcały kobiety do wstępowania w ich szeregi. Można byłoby więc wnioskować, że ten zmaskulinizowany świat zaczyna się zmieniać.

Niestety, w służbach mundurowych wciąż mocny jest stereotyp o roli kobiet w społeczeństwie. W oczach wielu mężczyzn panie są za delikatne na służbę, gdzie, na równi z nimi, muszą zmierzyć się z niebezpieczeństwem czy agresją. To trochę paradoksalne, że z jednej strony panowie zapraszają nas do służby, z drugiej – kiedy już dołączamy do szeregów policji czy wojska, to często jesteśmy ofiarami niewybrednych żartów, mobbingu czy wykorzystania seksualnego. Tymczasem w wielu przypadkach jesteśmy niezastąpione. I nie mówię tego w kontekście parytetów. Kobiety, która padła ofiarą gwałtu, nie powinien przesłuchiwać mężczyzna, tylko inna kobieta. Jeśli na lotnisku ma dojść do kontroli osobistej kobiety, również lepiej, aby robiła to inna kobieta. Kobiety są świetnymi śledczymi, są bardzo dokładne w swojej pracy. Nie musimy pełnić tylko ról pielęgniarek, lekarek czy psycholożek. Co zresztą udowadniamy od lat.

Mamy przykłady kobiet walczących w powstaniach: styczniowym czy listopadowym. Panie stawiały również opór bolszewikom i brały czynny udział w powstaniu warszawskim. Rzadko mówi się o udziale kobiet w wojnie z 1920 roku, a trzeba podkreślić, że stanowiły one naprawdę istotną siłę bojową. Niestety, kiedy wojna się skończyła, dostały wilczy bilet i zostały odesłane do domu. Bez żołdu i jakiegokolwiek wsparcia. Teraz sytuacja się zmieniła, bo żołnierkom przysługują świadczenia i, podobnie jak mężczyźni, po 15-20 latach służby mogą przejść na emeryturę. Czasami dzieje się jednak tak, że kobiety odchodzą wcześniej. Jednak nie z własnej woli. Zdarza się, że przełożeni wykorzystują fakt, że kobieta zaszła w ciążę, aby odsunąć ją od obowiązków. Jeśli taka dziewczyna odchodzi po sześciu, dziewięciu latach, to tak, jakby zaczynała życie od zera. W jej przypadku przebranżowienie nie jest takie proste.

I zapewne również z tego powodu wiele kobiet, mimo mobbingu, nie rezygnuje ze służby.

To jedna z przyczyn. Bardzo często zdarza się jednak, że kobiety nie mają świadomości, jakie zachowanie jest mobbingiem, a jakie nie. Skoro przyszły do służby, to przecież mają wykonywać rozkazy i polecenia. A co ma zrobić dziewczyna, która od wyższego stopniem mężczyzny usłyszy, że ma mu zrobić loda? Normalny człowiek, niezastraszony, zareagowałby oporem. Ale zdarzają się takie sytuacje, kiedy pod presją dochodziło do czynności seksualnych. Osoba mobbingowana jest często w złym stanie psychicznym, nie wie co robić, nie zna swoich praw, więc godzi się na wiele. Jest zdezorientowana i przerażona, bo albo wyleci z tej służby, albo przetrwa. A jeśli wyleci ze służby, to co będzie dalej z życiem codziennym? Kredytami, rachunkami, dziećmi na utrzymaniu? Każdemu można tak dokręcić śrubę, żeby go złamać. Zwłaszcza takimi zachowaniami jak mobbing czy molestowanie, które trwają, odzierają z godności i wpędzają w głęboki kryzys psychiczny.

W Fundacji #SayStop dużą wagę przykładamy do edukacji, jak i wsparcia psychologicznego. Ważne jest, żeby dziewczyny umiały rozpoznać działania o podłożu czynu przestępczego i potrafiły się przed nimi bronić. Dlatego też przygotowałyśmy specjalny poradnik „Mobbing i dyskryminacja w służbach mundurowych” dla tych, którzy doświadczyli lub doświadczają przemocy podczas służby. Z jego treścią można się zapoznać na stronach Fundacji.

W służbach mundurowych wciąż mocny jest stereotyp o roli kobiet w społeczeństwie. W oczach wielu mężczyzn panie są za delikatne na służbę, gdzie, na równi z nimi, muszą zmierzyć się z niebezpieczeństwem czy agresją. To trochę paradoksalne, że z jednej strony panowie zapraszają nas do służby, z drugiej potem jesteśmy ofiarami niewybrednych żartów, mobbingu czy wykorzystania seksualnego

Zgłasza się do was dużo kobiet ze służb mundurowych?

Działamy niewiele ponad 1,5 roku i w tym czasie otrzymałyśmy ponad 600 zgłoszeń dotyczących dyskryminacji kobiet w służbach mundurowych. Należy tutaj podkreślić, że służb mundurowych nie obowiązuje Kodeks pracy, w którym znajdują się zapisy dotyczące mobbingu czy molestowania. Dlatego, jeśli kobieta zdecyduje się pójść do sądu – stosowane są przepisy prawa karnego. To bardzo trudna droga, o czym świadczy przykład kobiet molestowanych w Afganistanie. Były to przedstawicielki korpusu medycznego, a czynów wobec nich dopuszczał się jeden z pułkowników. Sprawa trafiła do sądu, jednak mimo iż poszkodowanych kobiet było wiele, finalnie zeznawały tylko dwie. Molestujący otrzymał niski wyrok, w zawieszeniu, co zostało uzasadnione niską szkodliwością czynu. Odszedł na emeryturę bez degradacji stopnia.

Ja odbieram to nie tylko jako policzek dla tych kobiet, ale również jako pewnego rodzaju przyzwolenie na takie zachowanie. Co więcej, kiedy ujawniamy tego typu zachowania, od naszych kolegów słyszymy, że zszargałyśmy mundur. Ja, wychodząc do mediów i opowiadając, że w najlepszej polskiej jednostce wojskowej nie było najlepiej, zszargałam elitę. Za te słowa niektórzy chcieliby mnie powiesić na suchej gałęzi.

Przykre jest to, że w naszym kraju ma się pretensję do poszkodowanych, a nie do osób dopuszczających się karygodnych zachowań. Osoba, która, broniąc swoich praw, ośmiela się naruszać wizerunek służb, nie dość, że zostaje wydalona ze służby, to jeszcze spotyka się z olbrzymim ostracyzmem środowiska i jest skazywana na samotność. Bardzo często kończy się to depresją.

Jakiś czas temu zgłosiła się do nas córka kobiety, która postanowiła głośno powiedzieć o tym, co ją spotkało. Przypłaciła to wydaleniem ze służby i wycieńczeniem psychicznym. Jej córka powiedziała nam, że jako jedyne wyciągnęłyśmy do jej mamy rękę, że od 3 lat nikt tego nie zrobił.

Ma pani poczucie, że jako Fundacja możecie poprawić sytuację kobiet w służbach mundurowych?

Równość płci według ekspertów z World Economic Forum osiągniemy za 257 lat. Staramy się przyspieszać ten proces. Niedawno byłyśmy po raz trzeci w Sejmie w sprawie nowelizacji ustawy o Policji. Wkrótce mają zostać przyjęte poprawki do rozdziału o odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej policjantów. Wreszcie pojawią się zapisy o mobbingu i będzie to bardzo istotny krok ku poprawie sytuacji osób, które są ofiarami takich zachowań.

 

Jeżeli możesz i chcesz pomóc Fundacji SayStop zmieniać rzeczywistość kobiet w służbach mundurowych, możesz to zrobić tutaj.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: