Przejdź do treści

Rose McGowan poruszyła lawinę w Hollywood

Rose McGowan. Zdjęcie: Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jako dziecko zaznała przemocy i bezdomności. Jako początkująca aktorka została zgwałcona przez wpływowego producenta. Dopiero po latach znalazła w sobie odwagę, by wskazać i napiętnować winnego. Teraz, za jej przykładem idą kolejne kobiety. Rose McGowan jest ikoną ruchu #MeToo. Wydana niedawno książka „Brave” jest jej manifestem przeciwko wykorzystywaniu kobiet i seksizmowi w branży filmowej.

Kiedy w 1997 r. młodziutka Rose McGowan została zaproszona do apartamentu znanego i wpływowego producenta Harveya Weinsteina, miała nadzieję na przyspieszenie swojej kariery i realizację filmowych marzeń. Spotkanie, które miało być rozmową o planach zawodowych, zakończyło się jednak gwałtem i zobowiązaniem do tajemnicy. Wszyscy odradzali jej dochodzenie swoich praw. „Jesteś aktorką. Mogłaś zagrać scenę seksu. Nigdy nie wygrasz” – powiedziała jedna z prawniczek. Ostatecznie producent kupił jej milczenie za 100 tys. dol.

Przyzwolenie dla seksizmu

Musiało minąć dwadzieścia lat, by Rose McGowan przestała oskarżać siebie samą o wydarzenie w hotelowym apartamencie „szychy z Hollywood”, producenta takich hitów, jak „Pulp Fiction”, „Sin City – Miasto grzechu”  czy „Władca Pierścieni” i znalazła odwagę, by wyjawić prawdę. W ślad za nią głowy podniosły także inne aktorki skrzywdzone przez producenta. Ruszyła lawina, którą trudno będzie zatrzymać. Wielomiesięczne śledztwo prowadzone przez dziennikarki śledcze magazynu „New York Times” przyniosło wiele dowodów takich przestępstw.

Przez 30 lat producent molestował nie tylko aktorki, ale także swoje pracownice. Tym, które protestowały lub próbowały dochodzić sprawiedliwości, płacił odszkodowania. W artykule opisany jest przypadek Lauren O’Connor, producentki w firmie The Weinstein Company, która po otrzymaniu niedwuznacznej propozycji od swojego szefa, w oficjalnej skardze napisała, że „w firmie panuje toksyczna atmosfera dla kobiet”.  Sprawa zakończyła się jednak ugodą sądową, podobnie jak wiele innych.

 

Harvey Weinstein w komentarzu przesłanym do gazety zauważył, że w latach 60. i 70., kiedy dorastał, reguły zachowania wobec kobiet były inne, bo inna była kultura. Także część komentatorów nie zostawiła suchej nitki na Rose McGowan, zarzucając jej wygodne milczenie przez 20 lat i  podniesienie głowy dopiero wtedy, kiedy o sprawie stało się głośno.

„Ja i wiele innych ofiar Harveya Weinsteina straciliśmy nadzieję, że gwałciciel zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Dwadzieścia lat temu przysięgałam, że się zemszczę. Dzisiaj jesteśmy o krok bliżej sprawiedliwości. Mamy cię, Harveyu Weinsteinie, mamy cię” – napisała na Instagramie Rose McGowan krótko po zatrzymaniu producenta.

Harvey Weinstein i Rose McGowan na premierze filmu „Grindhouse” w 2007 r.
Zdjęcie: Getty Images

Choć producent nie trafił do więzienia, ale po wysłuchaniu zarzutów wyszedł z więzienia za kaucją, „efekt Rose” został osiągnięty – skandal zakończył karierę Weinsteina, współzałożyciela studia Miramax i firmy producenckiej Weinstein Co. Został wyrzucony z własnej firmy, która zresztą szybko ogłosiła bankructwo.

Budowanie odwagi

Rose McGowan chce zmienić podejście branży filmowej do kobiet.  „Wiem, że jestem na właściwym kursie” – mówi w wywiadach. Wśród ofiar producenta są takie gwiazdy jak Angelina Jolie, Gwyneth Paltrow, Heather Graham, Kate Beckinsale i Lea Seydoux. Od ujawnienia doniesień o przestępstwach na tle seksualnym popełnionych przez Harveya Weinsteina w październiku ubiegłego roku, o molestowanie oskarża go już ponad osiemdziesiąt kobiet.

„Wiele osób pytało mnie, jak czułam się po jego zatrzymaniu. Pierwszego dnia nic nie czułam. W drugą noc poszłam do Central Parku i płakałam. Płakałam nad dziewczyną, którą byłam, płakałam za nią. Teraz uśmiecham się do siebie” – mówiła w jednym z wywiadów Rose McGowan.

Rose McGowan ze swoją książką.
Zdjęcie: Getty Images

By zbudować odwagę, opisała swoją traumę i jej wpływ na dalsze życie w książce pod symbolicznym tytułem „Odważna”. Stała się ona jednym z najważniejszych dzieł ruchu #MeToo, a Rose jedną z ikon tego ruchu.

Zawsze pod prąd

Jak opowiada McGowan, już na długo przed ukazaniem się książki, która obnaża przemysł seksualny i wykorzystywanie kobiet w Hollywood, w jej życiu działy się dziwne wydarzenia. Ma podstawy uważać, że Harvey Weinstein wykoleił jej karierę, a kiedy już wiedział, że książka zostanie wydana, wynajął śledczych, m.in. byłych agentów Mossadu, by ją śledzili. Próbą ucieszenia było także, jej zdaniem, zatrzymanie na lotnisku za posiadanie kokainy. Porcję narkotyku znaleziono w zgubionym przez nią portfelu.

Rose nie ma wątpliwości, że do nagłośnienia skandalu przyczyniły się zeznania innych znanych aktorek. Większe otwarcie na problem molestowania kobiet i seksizmu wymusiły też zarzuty wobec niewłaściwych zachowań seksualnych Donalda Trumpa. „Dopiero teraz społeczeństwo jest gotowe usłyszeć straszną prawdę o traktowaniu kobiet w Hollywood. Nawet tych bardzo znanych” – mówi w wywiadach.

 

Ona sama, na znak sprzeciwu wobec konwenansów i oczekiwań, jakie Hollywood stawia kobietom, ogoliła piękne, kruczoczarne włosy.  W wywiadzie dla „The Guardian” udzielonym w 2015 r. opowiedziała o swoim pierwszym filmie, który kręciła mając 17 lat. „Mój agent powiedział mi wtedy, że będę musiała mieć długie włosy, a wszyscy mężczyźni będą chcieli mnie pieprzyć i zatrudnić”.

Po latach miała odwagę z podobnej sytuacji zrobić międzynarodowy skandal. Upubliczniła korespondencję z jednym z agentów filmowych w 2015 r., który radził jej, jak bardzo odkryty dekolt i obcisłe legginsy powinna mieć na sobie podczas przesłuchań. Oczywiście agent zakończył z nią współpracę natychmiast po opublikowaniu tej notatki na Twitterze.

https://twitter.com/rosemcgowan/status/611378426344288256/

„Pewnej nocy uświadomiłam sobie, jak bardzo nie znoszę systemu, którego jestem częścią. Nie aktorstwa, ale całego przemysłu, który  go otacza. To było jak budzik w mojej głowie. Jak piorun. Uświadomiłam sobie, że Hollywood toczy choroba” –  mówiła Rose o początkach swojego buntu.

W ślad za nim pojawiły się ekscentryczne występy w programach telewizyjnych, publiczne awantury, złośliwe wystąpienia publiczne. Kiedy uczestnicy Złotych Globów ubrali się na czarno w akcie solidarności  z molestowanymi kobietami, McGowan odpowiedziała na Twitterze, mówiąc, że „żaden z tych wytwornych ludzi ubranych na czarno, nie podniósłby palca, gdyby ona i  inne pokrzywdzone wcześniej nie zabrały głosu w swojej sprawie”. Szczególnie dostało się Meryl Streep. „Aktorki takie jak Meryl Streep, które szczęśliwe pracowały dla Świni (potwora Weinsteina) ubiorą się na czarno na Złote Globy w ramach cichego protestu. Wasze milczenie jest problemem. Bez wahania przyjmiecie nagrody, a naprawdę nic nie robicie, by coś zmienić. Gardzę tą hipokryzją. Lepiej ubierzcie się u Marchesy” – napisała na Twitterze.

Droga do wolności

45-letnia aktorka nie kryje, że zarówno jej osobiste, jak i zawodowe wybory podyktowane są trudnymi przeżyciami z dzieciństwa.  Urodziła się we Florencji, jej rodzice związani byli z sektą „Dzieci Boga”. Zarówno we Włoszech, jak i później, po ucieczce do Stanów Zjednoczonych doświadczyła biedy, głodu, bezdomności i przemocy domowej.

Rose McGowan podczas demonstracji w Rzymie w Dniu Kobiet.
Zdjęcie: Getty Images

Po akcie gwałtu, kiedy bliskie jej osoby odradzały ujawnienie przestępstwa, poczuła się samotna i zagrożona. „Wiedziałam, że jeśli to rozgłoszę, Potworowi nic nie zrobią, ale ja nigdy nie dostanę już pracy. Gdybym straciła pracę, nie byłabym w stanie się utrzymać, a bez pracy znowu trafiłabym na ulicę. Widmo bezdomności było jak wyrok śmierci. Zdawałam sobie sprawę z tego, że gdybym umarła, zostałabym zapamiętana przede wszystkim jako zgwałcona kobieta, która wydała swojego oprawcę, a nie za moje dokonania. Nie chciałam, żeby jego nazwisko pojawiło się obok mojego w moim nekrologu (…)” – napisała w swojej książce „Odważna”.

W ostatnim czasie Rose wspiera kampanię „Time’s Up”, która pomaga ofiarom molestowania seksualnego. Jak mówi, chce zmieniać postrzeganie kobiet i być częścią zmian sejsmicznych. Chce, żeby ludzie byli lepsi. Chociaż trochę.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?