Przejdź do treści

Płacz po seksie – kiedy jest ok, a kiedy powinien martwić? Wyjaśnia psycholożka i seksuolożka Katarzyna Koczułap

płacz po seksie
Płacz po seksie – kiedy jest ok, a kiedy powinien martwić? Wyjaśnia psycholożka Katarzyna Koczułap / Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?

Podczas orgazmu może dojść do tego, że nagle po policzkach spłyną łzy. Nie jest to nic dziwnego i zdarza się wielu osobom. Są jednak sytuacje, kiedy płacz po seksie lepiej skonsultować ze specjalistą. Tłumaczy Katarzyna Koczułap, autorka bloga „Co z tym seksem”.

Płacz po stosunku: kiedy jest w porządku?

Seks niesie wiele korzyści dla ciała – zakończony orgazmem, przynosi uczucia odprężenia i spełnienia emocjonalnego. Jednak czasami obok rozkoszy może wywoływać kichanie, drżenie nóg, bóle głowy czy płacz. Ten ostatni – wbrew pozorom – to zjawisko dość powszechne. Może wynikać z wewnętrznego uczucia radości lub smutku, przytłoczenia sytuacją, nagromadzeniem emocji w organizmie, które znajdują ujście we łzach właśnie. Na swoim instagramowym profilu to zagadnienie porusza Katarzyna Koczułap. Psycholożka w trakcie specjalizacji z seksuologii zauważa:

W czasie seksu, orgazmu często doświadczamy bardzo silnych emocji, w naszych organizmie wydzielają się hormony i zdarza się, że właśnie ten koktajl hormonalny sprawia, że odreagowujemy płaczem. Są osoby, dla których płacz jest reakcją na silne emocje – zarówno na smutek, wściekłość i żal, jak i na szczęście, radość i miłość. Kiedy więc emocje doświadczane w seksie zbiorą się w jedno, dodatkowo nastąpi wyrzut hormonów – organizm potrzebuje to wyrzucić z siebie i jeśli Waszym sposobem na wyrzucanie emocji na zewnątrz jest płacz – to może nam się zdarzyć płakać”.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawienia

Jak zapewnia specjalistka, jeśli od czasu do czasu zdarza się, że po seksie łzy napływają ci do oczu, ale nie wpływa to trwale na samopoczucie i nie rzutuje na nastawienie do seksu, nie trzeba się martwić.

Jeśli płacz zdarza się raz na jakiś czas i nie wpływa trwale na nasz nastrój, podejście do seksu – to wszystko jest okej. Pozwólmy sobie na to, by dawać upust emocjom w taki sposób, przytulmy się do naszego partnera_ki i dajmy sobie czas. Seks generuje różne emocje, a nie ma złych emocji i mamy prawo do nich wszystkich”

Orgazm u kobiet / istock

Smutek po seksie: kiedy się martwić?

Jeżeli jednak zauważasz, że po współżyciu często lub zawsze odczuwasz wstyd, poczucie winy, smutek, a stan obniżonego nastroju utrzymuje się długo po seksie, to warto porozmawiać o tym z seksuologiem, który zbada podłoże tych reakcji. Może się bowiem okazać, że powodem tych wahań nastroju jest PCT (post-coital tristesse), inaczej dysforia lub nastrój dysforyczno-depresyjny. Co kryje się pod tą trudną nazwą? Wyjaśnia Koczułap:

„PCT objawia się odczuwaniem przygnębienia, melancholii, smutku, rozdrażnienia, lęku po stosunku seksualnym. Stan ten nie musi być bezpośrednio związany ani z seksem ani z relacją i uczuciami do partnera_ki i dotyczy wszystkich płci. PCT może wynikać z traumatycznych sytuacji związanych z seksem z przeszłości, z nieuświadomionych lęków seksualnych (np. lęku przed ciążą), predyspozycji biologicznych czy zakodowanych przekonań seksualnych (np. seks to grzech)”.

Naukowcy interesują się dysforią postkoitalną już od dawna, ale nadal nie są w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania.

Konkretne przyczyny PCT nie są znane, badań prowadzi się niewiele. Według tych opublikowanych w International Journal of Sexual Health, prawie 33 proc. kobiet choć raz w życiu doświadczyło uczucia smutku, przygnębienia, rozdrażnienia po seksie, a 10 proc. badanych przyznało, że takie objawy towarzyszą im regularnie” – dopowiada psycholożka.

Coachka intymności: W łóżku wielu osób brakuje zdrowego egoizmu

Katarzyna Koczułap: Co z tym seksem

Katarzyna Koczułap, psycholożka i seksuolożka, w sieci znana jest jako założycielka i prowadząca bloga „Co z tym seksem”. Jego główną ideą jest edukacja seksualna Polek i Polaków, gdyż, jak twierdzi autorka „to jedna z najbardziej zaniedbanych dziedzin w naszym życiu”.

Koczułap założyła swego bloga w 2018 r. Ale na szerokie internetowe wody wypłynęła pod koniec 2019 r., gdy wpadła na pomysł stworzenia sekskalendarza adwentowego. Zamieściła w nim proste zadania na każdy dzień (zapisanie się na wykonanie badań na HIV i choroby weneryczne oraz oglądanie porno z partnerem), które miały pokazać, że rozwój seksualny jest łatwy, a może zrobić dużą różnicę w codziennym życiu.

Dziś jej konto na Instagramie @kasia_coztymseksem śledzi obecnie blisko 190 tys. osób.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?