Przejdź do treści

„Noworodek czeka na dom”. MOPR szuka rodziców zastępczych dla porzuconych lub odebranych rodzicom dzieci

Dłonie noworodka i kobiety
Akcja „Daj przyszłość – zostań rodziną zastępczą” sprawiła, że dwoje dzieci trafiło już do domów zastępczych/ fot. Aditya Romansa/ Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?

Gdański MOPR w niecodzienny sposób szuka rodzin zastępczych dla potrzebujących najmłodszych. „Trzeba informować o dzieciach. Inaczej ludzie się nie dowiedzą. Średnio co miesiąc umieszczamy tego typu ogłoszenia o noworodkach. Dzieci czekają w szpitalach z reguły około dwóch miesięcy. Szukamy wszędzie. Dzieci przybywa w zatrważającym tempie” – mówi Maciej Bylicki, zastępca dyrektora MOPR w Gdańsku w rozmowie z ZawszePomorze.pl.

Nowatorski sposób na znalezienie rodziny zastępczej

„Poszukujemy rodziny zastępczej dla noworodka” – czytamy na profilu „Daj Przyszłość – Piecza Zastępcza w Gdańsku” na Facebooku. W ten nowatorski sposób za pośrednictwem mediów społecznościowych Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku szuka rodziców zastępczych dla porzuconych dzieci.

Kolejny noworodek czeka na dom. Poszukujemy opiekunów zastępczych, którzy otoczą go ciepłem, czułością i rodzinną opieką” – podaje placówka.

Kampania „Daj przyszłość – zostań rodziną zastępczą” została zainicjowana w listopadzie 2023 roku przez gdański MOPR.

„To bardzo ważna kampania. Jest ona częścią naszej stałej pracy na rzecz szukania osób, które chcą dać ciepło i rodzinną atmosferę dzieciom, które nie mogą wychowywać się w swoich rodzinach” – dodaje placówka.

Noworodki szukające domów zastępczych to dzieci, które z różnych powodów zostały odebrane od dysfunkcyjnych rodziców. Wśród oczekujących są także maluchy, które mimo wyroków sądowych nakazujących natychmiastowe odebranie dziecka z przemocowego domu, wciąż nie mogą liczyć na bezpieczeństwo z powodu przepełnionych placówek. Jak podaje MOPR, w Gdańsku jest ponad 300 dzieci w różnym wieku, które potrzebują pieczy zastępczej. Liczba potrzebujących pomocy jednak z każdym dniem rośnie, a ludzi zainteresowanych przysposobieniem ich – ubywa.

„Jest kryzys, mamy także coraz mniej rodzin zastępczych, rozwiązuje się placówki opiekuńczo-wychowawcze. To porażka systemu” – podkreśla w rozmowie z ZawszePomorze.pl. Joanna Bartoszewska, dyrektorka Pomorskiego Ośrodka Adopcyjnego.

„Trzeba informować o dzieciach”

Dzięki kampanii domy zastępcze znalazło już dwoje dzieci. Pierwszy maluch do bezpiecznego azylu udał się jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.

„Zgłosiła się rodzina, która wcześniej nie miała z nami kontaktu. Dokonaliśmy oceny, czy kandydaci spełniają niezbędne warunki, aby zostać rodziną zastępczą, m.in. sprawdziliśmy warunki mieszkaniowe, psycholog wydał opinię o posiadaniu predyspozycji i motywacji do pełnienia funkcji rodziny zastępczej, standardowa procedura” − mówi Maciej Bylicki, zastępca dyrektora MOPR w Gdańsku w rozmowie z ZawszePomorze.pl.

Drugie ogłoszenie o chłopcu, urodzonym w szpitalu na Zaspie, opublikowano w przedsylwestrowy piątek. On także, dzięki informacji w mediach społecznościowych, znalazł swoje nowe miejsce. Z pomocą zgłosiły się osoby, które wcześniej pełniły już funkcję rodziny zastępczej. Wobec tego znały wszystkie procedury, więc proces poszedł sprawniej.

„Trzeba informować o dzieciach. Inaczej ludzie się nie dowiedzą. Średnio co miesiąc umieszczamy tego typu ogłoszenia o noworodkach. Dzieci czekają w szpitalach z reguły około dwóch miesięcy. Szukamy wszędzie. Dzieci przybywa w zatrważającym tempie” – dodaje Maciej Bylicki.

Marta Wroniszewska, autorka książki „Tu jest teraz twój dom”/ fot. archiwum prywatne

„Dziecko to nie jest przedmiot”

Ogłoszenia gdańskiego MOPR-u o potrzebujących pomocy dzieciach nie zawierają dokładnych informacji. Placówka nie podaje publicznie takich danych, jak imię czy zdjęcie malucha. Wyjątkiem była historia trzyletniego Kuby. Na publikację danych chłopca w listopadzie 2023 r. zezwolił sąd. Zwolenniczką ogłoszeń dzieci w mediach społecznościowych nie jest jednak Joanna Bartoszewska, dyrektor Pomorskiego Ośrodka Adopcyjnego.

„Dziecko to nie jest przedmiot” – zaznacza.

I tłumaczy, że na wpisy odpowiadają często osoby, który nie są odpowiednio przygotowane do bycia rodziną zastępczą. Nie przeszły szkolenia ani procesu rodzin adopcyjnych, nie wiedzą, jak poradzić sobie z późniejszym rozstaniem z dzieckiem. Zdarzają się też tacy, którzy w ten sposób pragną skrócić sobie drogę do adopcji. Jak podkreśla jednak Bylicki, od września ruszyły cztery grupy szkoleniowe kandydatów na rodziców zastępczych. Pracownicy sprawdzają także warunki domowe, a psycholog bada predyspozycje i motywację zgłaszających się osób. Przypomina również, że o umieszczeniu dziecka w danej rodzinie decyduje sąd. W wyjątkowych sytuacjach rodzice zastępczy mają sześć miesięcy na uzupełnienie kwalifikacji.

Warto zwrócić uwagę również na walor edukacyjny kampanii. Dzięki niej nie tylko dzieci szybciej znajdują bezpieczny azyl, lecz także coraz więcej osób dowiaduje się, w jaki sposób może zostać domem zastępczym.

Nie szukamy ideałów, wystarczy być dobrym kandydatem. Rodziny zastępcze są różne. Rodzicami zastępczymi mogą zostać osoby przebywające w Polsce, będące w związku małżeńskim, ale również single” – czytamy na facebookowym profilu kampanii.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?