Przejdź do treści

„Nie możesz płakać, bo zgnijesz jak to jabłko”. Skandaliczne podejście przedszkolanki, która (nie)uczyła dzieci o emocjach

Dziewczynka płacze
"Nie możesz płakać, bo zgnijesz, jak to jabłko". Skandaliczne podejście przedszkolanki, która (nie)uczyła dzieci o emocjach/ fot. Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Wyobraź sobie, że ktoś ci mówi o strasznej chorobie, która może zacząć trawić twoje ciało. Skóra się zmarszczy, a następnie wystąpią na niej okropne, nabrzmiałe pryszcze. Będziesz śmierdzieć, aż w końcu umrzesz. Ta choroba objawia się płaczem” – pisze Maria Maruszczyk. Ekspertka opowiedziała o przerażającej historii z przedszkola, w którym wychowawczyni powiedziała pięciolatkom, że nie mogą płakać, bo zgniją.

„Nie możesz płakać, bo zgnijesz”

„Chciałabym, żeby to był fejk. Jednak ta historia zdarzyła się naprawdę” – tyymi słowami rozpoczyna wpis na Facebooku Maria Maruszczyk. Autorka profilu „Gruntownia. Bajki o emocjach. Bajkoterapia” jest współprowadzącą program o emocjach dla dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, a swoją wiedzą dzieli się w mediach społecznościowych.

Ekspertka postanowiła przytoczyć historię Trenerek Poruszających Bajek o Emocjach, które w jednym z przedszkoli prowadziły zajęcia o smutku. Specjalistki zapytały najmłodszych, czy czasami płaczą. Jak podkreśla, najczęściej dzieci przytakują, a prowadzące przechodzą do rozmowy o tym, co może im pomóc w takich sytuacjach. Tym razem jednak odpowiedź dzieci była przecząca. Wszystkie zgodnie wytłumaczyły, że nie ronią łez, ponieważ „nie można płakać”. Wyjaśnienie przedszkolaków wprawiło specjalistki w osłupienie. Okazało się, że ich wychowawczyni przeprowadziła wcześniej z nimi lekcję na temat trudnych emocji.

„Przyniosła do przedszkola zgniłe jabłko. Pokazując spleśniały owoc, powiedziała, że jeśli dzieci będą długo płakać, to właśnie tak będą wyglądać. Ich skóra się zmarszczy i pokryje pleśnią. Bo jabłko, które za długo jest w wodzie, zaczyna gnić. I z nimi będzie tak samo” – opisuje sytuację specjalistka.

Maruszczyk tłumaczy, że takie wyjaśnienie, jakie przedstawiła przedszkolanka, niesie poważne konsekwencje dla psychiki dziecka. Pięciolatki wciąż są w fazie myślenia konkretnego i biorą za prawdę wszystko, co mówią im dorośli. Na ich słowach opierają swoją wiedzę o świecie, dorastaniu i emocjach.

„Co więcej, patrząc na pokryty pleśnią owoc, widzą, jak będą wyglądać. Nie mogą w to nie uwierzyć. I teraz zaczyna się prawdziwy mindfuck. Wyobraź sobie, że ktoś ci mówi o strasznej chorobie, która może zacząć trawić twoje ciało. Skóra się zmarszczy, a następnie wystąpią na niej okropne, nabrzmiałe pryszcze. Będziesz śmierdzieć. Będziesz brzydki_a. Straszny_a, aż w końcu umrzesz. Ta choroba objawia się płaczem.

Musisz bardzo uważać, bo kiedy tylko zaczniesz płakać, to właśnie zaczynasz gnić od środka. Co więcej, płaczesz, kiedy czujesz smutek. I co z tego, że jest to sygnał dla innych ludzi, że potrzebujesz opieki. Matka natura się pomyliła. Nie możesz płakać, bo umrzesz (…) Niech boli cię brzuch, ściska gardło, ale nie możesz zapłakać. Czujesz strach, prawda? Bo nie masz wpływu na to, czy czujesz smutek, czy nie. On się po prostu się pojawia. Musisz być czujny_a. Masz 5 lat i nie możesz płakać” – tłumaczy z perspektywy dziecka.

Smutek jest ok!

Ekspertka przyznaje, że odkąd zaczęła prowadzić program Poruszające Bajki o Emocjach, pierwszy raz zetknęła się z takim potraktowaniem najmłodszych.

„Od tych 8 lat nie słyszałam tak straszliwej, zakłamanej historii o emocjach” – podkreśla.

Jak tłumaczy, podejście przedszkolanki do emocji najmłodszych podyktowane było komfortem pracy. Dzieci, które nie płaczą – nie zakłócają zajęć, nie wymuszają reakcji od wychowawców. Największe konsekwencje takiego zachowania ponosi dziecko.

Zastraszone, zawstydzone dzieci chodzą, jak w zegarku” – zaznacza ekspertka. „I wiecie, zastanawiamy się, jak pomóc młodzieży ogarnąć swoje emocje. Bo ma depresję i jest jej źle. Ale jak młodzi ludzie mają umieć regulować swoje emocje, skoro przez 3 pierwsze lata swojej edukacji byli w takim miejscu, jak przedszkole, o którym opowiedziałam? I być może nigdy nie usłyszeli, że smutek jest ok. Że mają prawo się smucić. Że mają prawo płakać” – dodaje.

Maruszczyk apeluje, by mówić głośno o naturze emocji i kontrolować to, czego uczą się dzieci. Tylko wtedy zajdą zmiany w podejściu wychowawczym najmłodszych.

„Być może nauczycielka, o której mowa, przeczyta ten post i wyrzuci zgniłe jabłka na kompost, a sama sięgnie po literaturę dotyczącą emocji i zacznie szukać innych strategii na wspieranie dzieci. Może dyrektorki przedszkoli i szkół posłuchają tego, co mówią ich wychowawczynie. Zwrócą uwagę na emocje. Może rodzice dzisiaj wezmą swoje dzieci w ramiona i powiedzą: „Widzę, że się smucisz. Jestem obok. Możesz płakać” – pisze. „Zatem mówmy głośno o emocjach. Bo niby to jest oczywistość, a jednak nie jest, co widać na załączonej historii” – podsumowuje.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: