Przejdź do treści

„Nie czekajmy na wigilijną noc, by pies czy kot odezwał się do nas ludzkim głosem” – mówi Zofia Zaniewska- Wojtków, behawiorystka

wigilia, zwierzęta
"Nie czekajmy na wigilijną noc, kiedy to pies czy kot odezwą się do nas ludzkim głosem"/ iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Ze zwierzętami naprawdę można rozmawiać – wynika z najnowszych badań. Problem w tym, że my, współcześni ludzie, przestaliśmy je rozumieć. A one przemawiają do nas nie tylko w wigilijną noc. Jak zrozumieć, co komunikują nam każdego dnia? Wyjaśnia Zofia Zaniewska- Wojtków, behawiorystka, trenerka psów, współautorka – wraz z mężem Piotrem , trenerem psów i behawiorystą – książki „Słuchając Psa”. 

Emocjonalność psa można porównać do emocjonalności dwulatka

W dawnych kulturach i wierzeniach światy ludzi i zwierząt wzajemnie się przenikały. Nasi przodkowie potrafili nawiązać kontakt ze swymi podopiecznymi zupełnie intuicyjnie i byli przekonani, że psy, koty czy konie doskonale ich rozumieją. Ale wraz z rozwojem cywilizacji nasze światy oddaliły się znacząco.

Na szczęście dziś dzięki naukowcom wzbogacamy wiedzę o zwierzętach. Neurobiolodzy potwierdzają to, co miłośnicy czworonogów wiedzą od dawna. Zwierzęta mają świat emocji, potrafią się porozumiewać za pomocą dość skomplikowanych sygnałów, myślą, a nawet obdarzone są świadomością. Zarówno u zwierząt, jak i u ludzi za emocje odpowiadają najstarsze struktury mózgu. Psy i koty potrafią komunikować nam swoje potrzeby. Wiedzą też doskonale, kiedy przeżywamy radość, a kiedy się gniewamy. Dużo zależy od gatunku, rasy, ale także od doświadczeń socjalizacyjnych.

Dzięki rozwojowi badań neurologicznych wiemy już na pewno, że mózg psa zbudowany jest z tych samych struktur, z których składa się mózg człowieka. W naszych organizmach zachodzą podobne procesy chemiczne – zarówno u nas, jak i u psów wydziela się chociażby oksytocyna. Ten hormon związany jest z miłością i uczuciami w stosunku do innych. Psy zdolne są do odczuwania licznych, w tym także bardzo złożonych, stanów emocjonalnych. Są badania, które pokazują, że ich emocjonalność można porównać do poziomu, jaki reprezentuje około dwuletnie dziecko.

Dzięki rozwojowi badań neurologicznych wiemy, że mózg psa zbudowany jest z tych samych struktur, co mózg człowieka. W naszych organizmach zachodzą podobne procesy chemiczne. Zarówno u nas, jak i u psów wydziela się chociażby oksytocyna - hormon związany z miłością i uczuciami w stosunku do innych. Badania pokazują, że ich emocjonalność można porównać do poziomu, jaki reprezentuje około dwuletnie dziecko

W dialogu z psem

W kontakcie ze zwierzętami używamy naszego, ludzkiego, języka. Mówimy do zwierząt, przywołujemy, szepczemy czułe słówka… Często personifikujemy psy i mówimy do nich długo, pełnymi zdaniami, w dodatku zmieniamy przy tym ton głosu. Dziwimy się, że one nas nie rozumieją lub pojmują nasze sygnały zupełnie inaczej niż to, co my chcemy im przekazać. Nierzadko używamy też zupełnie niezrozumiałych dla psa mowy ciała i gestów. Wykonujemy różne ruchy, które pies „interpretuje” odmiennie od naszych intencji.

Z kolei psy komunikują się zarówno między sobą, jak i z nami, na różne sposoby.  Poprzez odgłosy, jak warczenie, szczekanie, ale i mowę ciała, sygnały wzrokowe i zapachowe. Obserwacja sposobu poruszania się czy napięcia mięśni grzbietu, naprężenia sylwetki – to wszystko pozwala wprawnemu oku odczytywać różne emocje zwierząt.

Komunikacja z psem to permanentny dialog – mówi Piotr Wojtków. – Doświadczony trener jest w stanie reagować na zachowanie psa, na jego sygnały tak, aby być w ciągłym dialogu. Umie reagować na bieżąco, zwracać uwagę na niuanse i dopasowywać swoje działania w taki sposób, aby pies wiedział, że odczytujemy jego sygnały i rozumiemy go. To wymaga wielu lat praktycznych doświadczeń, sami się tego uczymy i poznajemy znaczenie subtelnych sygnałów społecznych. Ale także każdy z nas może dowiedzieć się więcej i starać zrozumieć swoje zwierzę.

Każde zwierzę jest inne, tak jak człowiek ma inny charakter, inteligencję, przeszło różny proces socjalizacji. Dlatego nie da się stworzyć uniwersalnych zasad, jak postępować z psem, aby kontakt z nim był bezpieczny i obie strony czuły się komfortowo, ale warto czytać o psich potrzebach, zachowaniach i sposobach komunikacji.

– Gdy opiekun wie więcej o tym, z czego wynikają różne psie zachowania, i umie odczytywać wysyłane przez niego sygnały, nawiązuje się głębsza więź – mówi Zofia Zaniewska-Wojtków. – Dobry opiekun dba o psa w zakresie jego podstawowych potrzeb, ale także emocji. Dlatego pies rzadko przysparza kłopotów, gdy czuje się bezpieczny i szczęśliwy.

Kiedy pojawia się problem, nierzadko ma on drugie dno, gdy sam opiekun wysyła psu nieczytelne sygnały, brak mu konsekwencji i cierpliwości.

Kiedyś zwierzęta poddawano tresurze – dodaje Piotr Wojtków. – Gdy pies nie wykonał jakiegoś polecenia, lub coś robił źle, dostawał dotkliwą, często fizyczną karę. To łamało go psychicznie, bo nie respektowano jego granic emocjonalnych, możliwości oraz potrzeb. Nawet, jeśli psa nie tresowano, to także podejście do treningu i szkolenia było kompletnie inne. Gdy szczekał na spacerze na inne psy, uważano, że takie zachowanie trzeba wygasić przez karcenie. Na szczęście to się zmienia. Dziś my, trenerzy i behawioryści, zastanawiamy się, dlaczego pies szczeka w tej sytuacji. Może czegoś się boi?  Staramy się w takich momentach dokładnie mu przyjrzeć i spojrzeć na to, jak zachowuje się, zanim zacznie szczekać. Czy nie wysyła sygnałów stresu, strachu, bo obniża sylwetkę, kuli uszy, zwalnia, węszy. Opiekunowie widzą tylko ten ostatni fragment całej reakcji, jakim jest zachowanie agresywne. Naszym zadaniem jest to wszystko odkryć, pokazać opiekunowi i pokazać, jak z tym sobie poradzić. 

Pamiętajmy, żeby poświęcać swojemu psu czas nie tylko w weekendy i od święta. Wciąż nie mamy wystarczającej ilości odpowiednich narzędzi do zbadania wszystkich sygnałów, które nam zwierzęta wysyłają, ale im więcej poświęcimy im uwagi, im uważniej będziemy je obserwowali , tym łatwiej będzie nam się komunikowało.

Kiedy mruczę, to…

Historia udomowienie kota jest zupełnie inna niż psa. Tryb życia kota domowego uległ oczywiście zmianom, ale wiele jego zachowań pozostaje pod wpływem instynktów. Natura wyposażyła koty w wyspecjalizowane zmysły, aby były świetnymi łowcami.

Jeśli mamy kota, szybko przekonujemy się, że zrozumienie jego języka także pomoże nam w rozwiązaniu problemów. Behawioryści zaobserwowali aż 25 różnych sygnałów mowy kociego ciała. To wcale nie dźwięk „miau” jest ich głównym komunikatem, raczej wolą mruczeć, syczeć, prychać. Koty mruczą z częstotliwością 25 cyklów na sekundę. Zaczynają, kiedy są kociętami, bo w ten sposób komunikują się z matką. Starsze mruczą, gdy im dobrze, i prowokują tak do zabawy, głaskania, pieszczot. Kiedy kot podchodzi do pustego naczynia i pomrukuje, domaga się jedzenia. Syczenie, pomrukiwanie, prychanie są sygnałami ostrzegawczymi, świadczącymi o złości.

Jednym z ważniejszych jest kontakt wzrokowy. Długotrwałe wpatrywanie się w oczy innego kota jest próbą sił, ostrzeżeniem przed konfliktem. Jeżeli twój kot się myje, a ty patrzysz na niego, zdarza się, że przerywa toaletę i czeka, aż odwrócisz wzrok. Rozszerzone źrenice oznaczają strach lub podniecenie. Czujny i gotowy do akcji kot ma też szeroko otwarte oczy.

Gdy kotu sterczą uszy, jest to znak jego zainteresowania. Ruchliwe uszy są też bardzo ważne w komunikacji. Rozluźniony i zadowolony kot ma je „nastawione” do przodu i pochylone. W chwili koncentracji lekko się prostują. Drganie uszu jest efektem podenerwowania.

Kolejny system komunikowania to wąsy. U zrelaksowanego kota lekko sterczą na boki. Wystraszony, kładzie wąsy wzdłuż policzków, tak by jego pysk wyglądał łagodniej.

W mowie kociego ciała ważny jest też ogon. Ruch końcówki oznacza zainteresowanie. Pewny siebie kot kroczy poprzez swoje terytorium  i pozwala ogonowi podążać za sobą. Zamierzający zaatakować potrafi przycupnąć i zamiatać ogonem na boki. Zagrożone zwierzę stroszy ogon, który może przypominać szczotkę do butelek.

Dorota Sumińska, lekarka weterynarii, autorka wielu książek o zwierzętach i audycji radiowych, przekonuje, że kot najbardziej potrzebuje kochającego domu. Jeśli chcemy kociaka, Sumińska zawsze namawia do adopcji, co najmniej dwóch, żeby się nie nudziły i dodaje:

– Najważniejsze jednak, żeby kot był kotem. Nie można robić z niego ani psa, ani innego zwierzęcia, ani człowieka. Kot musi realizować i spełniać swoje kocie zachcianki, czyli drapać kanapę, chodzić po stole, szafie. Spać tam, gdzie chce, bawić się i odpoczywać, kiedy chce.

Ważne, żeby szanować odrębność zwierzaka i nie wymagać od niego nic poza jego gatunkowymi potrzebami. Jeśli bierzemy go do domu, to mamy obowiązek zapewnić mu odpowiednie warunki do życia. Najlepszy dla kota jest świadomy, otwarty na zmiany opiekun, który chce poszerzać swoją wiedzę, uczy się, patrzy krytycznie i potrafi uważnie obserwować swoje zwierzaki.

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: