Monika Mrozowska: Kiedy zamiast „dopie***lać” sobie i innym, zaczniemy o siebie dbać? Dbać fizycznie i emocjonalnie
„Kocham swoje ciało, wiem, ile przeszło, dlatego nigdy nie oceniam czyjegoś wyglądu” – pisze na swoim profilu na Instagramie Monika Mrozowska. Aktorka w ten sposób pokazuje, że nie przejmuje się krzywdzącymi komentarzami, które często pojawiają się w mediach społecznościowych pod zdjęciami znanych kobiet. 41-latka zna wartość swojego ciała i nie patrzy na nie tylko przez pryzmat wyglądu. Przeczytajcie, bo to ważny kobiecy głos w dyskusji o samoakceptacji!
Znana mama normalizuje wielodzietne macierzyństwo
Monika Mrozowska wychowuje dwie córki: 18-letnią Karolinę i 11-letnią Jagodę, a także 7-letniego syna Józefa. W styczniu do rodziny dołączył Lucjan.
Aktorka, znana przede wszystkim z roli Majki Kwiatkowskiej w serialu „Rodzina zastępcza”, chętnie opowiada w mediach społecznościowych o wyzwaniach, jakie niesie za sobą macierzyństwo. 41-latka pokazuje, jak wygląda codzienność z czwórką dzieci, jak udaje jej się (bądź też nie!) dzielić obowiązki. Udowadnia, że wielodzietne macierzyństwo wymaga oczywiście więcej uwagi, ale nie jest tożsame z poświęceniem. Na jej instagramowym profilu młode mamy znajdą też mnóstwo wsparcia. Aktorka normalizuje karmienie piersią, a także to, jak wygląda ciało kobiety po porodzie.
Monika Mrozowska o relacji z ciałem
W swoim najnowszym wpisie Mrozowska poruszyła temat samoakceptacji. Aktorka przytoczyła kilka negatywnych komentarzy, które notorycznie padają w kontekście wyglądu kobiet, nie tylko zresztą tych znanych.
„Ale ma wielki bebzol! Nieźle się roztyła”, „Skóra i kości!”, „Od porodu minęło już tyle czasu, a ta dalej wygląda jakby była w ciąży”, „Tak szybko wróciła do formy po porodzie? Niemożliwe, na pewno katowała się dietą”, „Widzicie ten cellulit? Mogła sobie darować te krótkie spodenki!” – wymienia Mrozowska.
41-latka przyznaje, że nie przejmuje się takimi oceniającymi tekstami, bo nie tylko akceptuje, ale również docenia to, jak wygląda jej ciało.
„KOCHAM SWOJE CIAŁO, wiem, ile przeszło, dlatego NIGDY nie oceniam czyjegoś wyglądu. Raz mam tego ciała mniej i bardzo lubię je wtedy pokazywać, a raz więcej i wtedy też je pokazuję, choć przyznaję, że mniej chętnie. Ale KOCHAM JE CAŁY CZAS! Bo mnie nosi, bo pozwala uprawiać sport, bo potrafi się rozciągnąć, a potem skurczyć, bo urodziło 4 dzieci, a potem je wykarmiło. Bo zniosło kilka trudnych operacji, bo regeneruje się w sposób dla mnie niewyobrażalny, bo znosi wzloty i bolesne upadki, również te emocjonalne” – pisze aktorka.
Mrozowska w dalszej części swojego wpisu porusza bardzo ważny wątek w temacie samoakceptacji. Otóż ciało matki służy nie tylko jej, ale również jej dzieciom – jest „domem” w czasie ciąży, a po porodzie zapewnia poczucie bliskości i bezpieczeństwa. Dla dzieci jest ono idealne, nawet jeśli my, mamy, dostrzegamy w nim niedociągnięcia. Aktorka z czułością pisze właśnie o tej relacji:
„Kocham je, bo kochają je moje dzieci, gdy tulą się do mnie mocno! Zwłaszcza … do mojego brzucha, który akurat podoba mi się najmniej, a mój syn Józek uwielbia się na nim kłaść, głaskać go i mówić… „Mój kochany miękki brzuszek…” – czytamy.
„Krok w pokochaniu własnego ciała”
Doceniamy, że aktorka – korzystając ze swoich zasięgów – pokazuje i porusza temat relacji z własnym ciałem po porodzie. To ważny głos w dyskusji o ciałopozytywności i samoakceptacji wśród znanych mam, bo przełamuje stereotyp celebrytki wracającej w ekspresowym tempie do formy sprzed ciąży. Ciało – co podkreśla Mrozowska – wykonało ogromną pracę, dając przez 9 miesięcy schronienie nowemu życiu, by potem wydać je na świat, utulić i nakarmić. A to w naturalny sposób odcisnęło się na jego obecnym wyglądzie. To normalne, że brzuch może być miękki, że piersi utraciły dawną jędrność, że tych kilogramów jest więcej! Ten stan może minąć, ale nie musi, co nie znaczy, że mamy się tym zadręczać.
41-latka zasugerowała byśmy przestały krytykować swoje i inne ciała, a skupiły się na tym, by o siebie zadbać.
„Kiedy to się zmieni ? Kiedy zamiast „dopierdalać” sobie i innym… zaczniemy o siebie dbać? Dbać fizycznie i emocjonalnie…” – napisała.
Na dowód samoakceptacji aktorka zamieściła zdjęcia w kostiumie kąpielowym. Na ostatnim z trzech kadrów pokazała, jak karmi piersią synka.
RozwińKobiety podziękowały aktorce za ten szczery i wspierający post.
„Każda z nas jest piękna. Każda jest inna i jeśli się akceptuje to nic w tym złego. Kochajmy siebie i traktujmy innych tak jakbyśmy sami chcieli być traktowani”
Piękną i mądrą kobietą jesteś. Mam ogromną nadzieję, że ten post dla wielu kobiet i dziewczyn będzie tym pierwszym krokiem w pokochaniu własnego ciała i siebie”
„Myślę, że wystarczy zająć się sobą i być uważnym względem siebie. To przynosi duży dystans do tego co nas otacza” – czytamy.
Zobacz także
Ola Petrus: bardzo chcę, żebyście poczuli takie same ciary żenady, jakie mnie przeszły. Niskorosła stand-uperka opowiada o propozycji, którą dostała
„Samoakceptacja nie ogranicza się jedynie do wyglądu” – mówi coach i mentorka Karolina Cwalina-Stępniak
Lizzo: Kocham swoje ciało i wciąż jestem gruba. Jestem piękna i wciąż jestem gruba. Te rzeczy nie wykluczają się wzajemnie
Polecamy
Andie MacDowell o nierealnych standardach piękna: „Jestem za stara, by się głodzić”
Tysiące nagich osób na moście Story Bridge. „Wszyscy jesteśmy tacy sami”
Pamela Anderson o rezygnacji z makijażu: „Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że czuję się świetnie jako ja”. Nakłoniła Drew Barrymore do zdjęcia doczepów na wizji
Danae Mercer: „80 proc. kobiet ma cellulit, 70 proc. niesymetryczne piersi, 90 proc. ma wzdęcia. Kobiety w 100 procentach są piękne, silne i znaczą więcej niż ich odbicie”
się ten artykuł?