Przejdź do treści

Marsz ciszy po tragicznej śmierci 16-letniej Julii. „Szydzono z jej wyglądu, ubioru, nawet nazwiska”

Plakat dotyczący marszu milczenia- Hello Zdrowie
Julia targnęła się na swoje życie po pięciu latach prześladowania źródło: lubin.pl
Podoba Ci
się ten artykuł?

Lubin to średniej wielkości miasto w województwie dolnośląskim. Tutaj mieszkała i uczyła się 16-letnia Julia. Mogłaby dorastać i spełniać swoje marzenia: chciała zostać fryzjerką. Nie zrobi tego, bo udręczona, szykanowana i gnębiona przez rówieśników, nie chciała już żyć. „Szydzono z jej wyglądu, ubioru, nawet nazwiska” – mówią rodzice tragicznie zmarłej dziewczyny. Młodzi prześladowcy kpili z Julii nawet na jej pogrzebie.

„Gdy pisała w internecie, jak jest jej ciężko i że nie chce żyć, hejt nabierał jeszcze większej mocy”

Koszmar Julii z Lubina trwał kilka lat. Szesnastolatka była szykanowana, obrażana i gnębiona od piątej klasy szkoły podstawowej. Wszystko rozpoczęło się podczas nauki zdalnej w czasie pandemii COVID-19. Po powrocie do nauki stacjonarnej dziewczyna nadal doświadczała przemocy rówieśniczej.

Jej rodzice od początku interweniowali w tej sprawie zarówno u wychowawcy, jak i u psychologów, ale jak mówią, bez skutku. A prześladowcy Julii czuli się bezkarni.

Byliśmy cały czas zbywani, ignorowani, traktowani jak przewrażliwieni rodzice. Jedna z matek przyznała, że jej córka powiedziała: 'słuchaj mamo, ja wygooglowałam i jedyne, co będzie, to że przyjdzie pani kurator, pogrozi mi palcem i tak mi nic nie zrobią’. Dla nich te konsekwencje nie były żadnymi konsekwencjami” – opowiada pani Monika, mama Julii, w rozmowie z portalem lubin.pl.

Dodaje, że jej córka była obrzucana najcięższymi epitetami.

„Szydzono z jej wyglądu, ubioru, nawet nazwiska. Gdy pisała w internecie, jak jest jej ciężko i że nie chce żyć, hejt nabierał jeszcze większej mocy” – relacjonuje zrozpaczona.

Oprawcy Julii zaczęli ją szykanować również w sieci. Zaczęli ją gnębić na oficjalnych stronach lubińskich, ujawniając jej wszelkie prywatne dane. Rodzice zgłosili sprawę na policję, a Julka przeszła na indywidualne nauczanie.

Kiedy rozpoczęła technikum, nie było lepiej.  Prześladowali ją oprawcy z poprzedniej szkoły i doszli nowi, bo Julia miała już etykietę ofiary. Nadal doświadczała agresji słownej. Do tego doszła przemoc fizyczna: koleżanka uderzyła Julię w czasie lekcji.

1 września tego roku Julia zmieniła technikum. Zapewniała rodziców, że w nowej szkole jest lepiej. Ale po trzech tygodniach nauki popełniła samobójstwo. 19 września odbył się jej pogrzeb.

Ta tragedia nie dała jednak jej rówieśnikom do myślenia, nie przyniosła refleksji, nie spowodowała wyrzutów sumienia. Pan Wojciech, ojciec nastolatki, opowiada, jak na pogrzebie widział „szydercze uśmiechy jej dawnych koleżanek z klasy”.

Nadal ją wyzywają. Nawet po jej śmierci” – wyznał w rozmowie z portalem lubin.pl.

Teraz sprawą przemocy wobec Julii zajmie się prokuratura.

„W sprawie przesłuchiwani są świadkowie. Zabezpieczono telefon i laptop należący do pokrzywdzonej. Policja, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, sprawdza też treści zamieszczone w mediach społecznościowych w celu ustalenia osób, które dokonywały nękających wpisów. Zostaną one ocenione pod względem prawnym” – informuje Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy, której słowa cytuje Gazeta Wrocławska.

Choć rodzice Julii są pewni, że to rówieśnicy doprowadzili ich córkę do śmierci, musi to jeszcze wyjaśnić oficjalne postępowanie.

Paulina Mikuła /fot. archiwum prywatne

„Tam, po drugiej stronie telefonu i komputera, jest ktoś, kto ma uczucia i kogo to słowo może zabić”

Śmierć dziewczynki wstrząsnęła opinią publiczną. Do tragedii odniosła się aktorka Joanna Koroniewska, prywatnie mama dwóch córek. Starsza z nich, Janina, ma 15 lat.

„Jak można doprowadzić dziecko do takiego stanu, aby mimo kochających i wspierających rodziców wybrało śmierć?!! Jestem zdruzgotana… W jakim chorym świecie przyszło nam wszystkim żyć” – nie kryła emocji w opublikowanym w mediach społecznościowych wpisie.

Zaapelowała również o to, aby nie być obojętnymi na krzywdę innych.

„Niech śmierć tej dziewczynki będzie dla nas wszystkich najważniejszą lekcją! Bądźmy uważni jeszcze bardziej! Ale też i działajmy! Nie bądźmy obojętni! Już nigdy!”.

Do tego zachęcają także rodzice Julii. Apelują, aby zastanowić się, zanim napiszemy coś w sieci. Teraz, po śmierci jedynej córki, chcą pomagać innym prześladowanym dzieciom.

Człowiek nie może być traktowany jako przedmiot. Tam, po drugiej stronie telefonu i komputera, jest ktoś, kto ma uczucia i kogo to słowo może zabić. O to nam chodzi: żeby ta fala nienawiści zakończyła się, a przynajmniej zmniejszyła się. Nie odzyskamy już naszej córki. Więc to będzie nasza misja, żeby pomóc innym dzieciom”– mówi pan Wojciech w rozmowie z portalem lubin.pl.

Pani Monika dodaje, że nie chce, aby śmierć ich córki poszła na marne.

„Jedyne, co nas jeszcze trzyma, to wiara, że uda nam się to jakkolwiek ograniczyć, powstrzymać… Że uda nam się wytłumaczyć dorosłym, że nie wolno bagatelizować sytuacji, gdy dziecko zgłasza, że ma problemy. Jeżeli będziemy w stanie pomóc chociaż jednemu dziecku, to warto. Bo wiemy, że Julia bardzo by tego chciała, żeby jej historia pomogła komukolwiek”.

Jako wyraz niezgody na to, co spotkało 16-letnią Julię, ulicami Lubina w niedzielę 29 września przejdzie marsz milczenia.

Telefony pomocowe dla osób w kryzysie

Jeśli ty lub ktoś z twoich bliskich ma myśli samobójcze, nie wahaj się sięgnąć po pomoc:

  • Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym – tel. 800 702 222
  • Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży – tel. 116 111
  • Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych – tel. 116 123
  • Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka – tel. 800 121 212
  • Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia” – tel. 800 120 002

źródło: lubin.pl, Gazeta Wrocławska

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?