Przejdź do treści

Marianna Gierszewska o zakończeniu relacji: Urwać można metkę, nie relację

Kobieta
Marianna Gierszewska o zakończeniu relacji: Urwać można metkę, nie relację. Relację domykasz/ Pexels
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Urwany kontakt nie oznacza urwanej relacji. To paradoksy jakich wiele. Bo w sercu jakąś relację masz zawsze” – pisze na swoim profilu na Instagramie Marianna Gierszewska. Aktorka, właścicielka dwóch firm i stomiczka kolejny raz poruszyła ważny temat, jakim jest zakończenie relacji.

„Urwać można metkę, nie relację”

„Urwać można metkę, nie relację” – tymi słowami rozpoczęła wpis na swoim profilu na Instagramie Marianna Gierszewska. Aktorka, którą poznaliśmy dzięki rolom w takich produkcjach jak „Nina”, „Pułapka” czy „Rojst 97”, niedawno po raz pierwszy została mamą. Na początku ciąży aktorka miała dużo obaw, które wynikały z tego, jak stomia, z którą żyje z powodu choroby, zareaguje na zachodzące przez 9 miesięcy zmiany. Aktorka jako nastolatka zachorowała na wrzodziejące zapalenie jelita grubego, w wyniku czego nosi sztucznie wytworzoną przetokę (za jej sprawą układ pokarmowy może normalnie funkcjonować). Ciąża i poród – jak informowała aktorka – przebiegły jednak bez większych problemów. O wszystkim Gierszewska informowała swoich fanów w mediach społecznościowych, poruszając istotne tematy.

Tym razem aktorka w mądrych słowach postanowiła opisać istotę kończenia relacji. Jak zaznaczyła, nie powinniśmy ich urywać, ale domykać. Inaczej relacje te będą miały negatywny wpływ na naszą przyszłość i budowanie nowych związków.

Relację domykasz. Domykasz ją bólem… bo kiedy przychodzi rozstanie, musisz przepłakać wszystkie wspólne plany i niezrealizowane obrazy. Domykasz ją wdzięcznością… bo ona trudy rozpuszcza w najpiękniejszy ze wszystkich sposobów. Domykasz ją pożegnaniem… bo kiedy osiągnęła swoją destynację… kiedy pokłoniła się wszystkiemu z czym dla siebie wzajemnie przyszliście, może odpuścić i pozwolić na to co nowe. W takim pożegnaniu zawarta jest żałoba – czasami dotkliwa. Pchająca jednak do życia, dalej” – pisze w poetyckich słowach aktorka.

Gierszewska dodaje także, że do domknięcia relacji potrzebne są łzy. „Bo to one stają się ostateczną zgodą na prawidłowość świata”, wyjaśnia.

„W życiu stomika wszystko zaczyna się od bielizny“

W dalszej części swojego wpisu, artystka tłumaczy, że urwany kontakt nie oznacza urwanej relacji, a nieprzepracowanie straty powoduje, że ta z nami zostaje na lata.

Urwany kontakt nie oznacza urwanej relacji. To paradoksy jakich wiele. Bo w sercu jakąś relację masz zawsze.

Relacje z tym byłym mężem, o którym mówisz: „to przeszłość”, chociaż na samą myśl o nim skręca Cię ze złości… Relację z tymi rodzicami, o których mówisz: „odcięłam się”, a potem szukasz byle okazji, żeby sobie ulżyć wyzwiskami. Jacy to oni nie byli. Bo taka to jesteś odcięta. Wyjątkowo tępymi nożycami.

I tak to w nas gra… że wszystko to, co nieprzerobione z tej relacji MY – RODZIC, projektujemy dalej: na partnera, dzieci, pracę, szefa, przyjaciół, polityków… I tak to w nas gra… że w łóżku śpimy z obecnym i byłym mężem. Przy obecnym jesteśmy ciałem – poduszka przy poduszce. A byłego? Wleczemy duchem. Bo tam niedomknięta więź” – dodaje.

Nowy związek plastrem na ból

Wiele osób po rozstaniu w krótkim czasie nawiązuje nowe związki. Nie jest to jednak dobre rozwiązanie, ponieważ nie pomoże wyleczyć złamanego serca ani nie rozwiąże problemów.

To z deficytami niedomknięć tych urwanych relacji idziemy dalej, do świata.
I tak nowy związek, staje się remedium na ból po rozstaniu z tamtym… bo niezagojone serce nie szuka bliskości, ale plastra.

Ci, którzy o partnerach, rodzeństwie, przyjaciołach, rodzicach, mówią ze wściekłością, pretensją i roszczeniem, nie popatrzyli jeszcze na swój ból. Te wściekłości, pretensje i roszczenia są zawsze wprost proporcjonalne do bólu. Im ostrzejszy język wytykania, tym głębsza rana serca” – kontynuuje aktorka.

Autorka wpisu apeluje, by po zakończeniu relacji z ważną dla nas osobą, pozwolić sobie na przeżywanie bólu i przejść przez żałobę. Ważne jest także, by po straconej relacji skupić się na sobie i tym, co dla nas dobre.

„Co więc dalej? Pozwól sobie tego bólu doświadczyć. Pozwól, żeby umarło i narodziło się na nowo. Nie wykładaj kolejnych teorii o tym kto, kiedy i co powinien był zrobić lepiej. Weź głęboki oddech. I spójrz na siebie. Z uwagą” – podsumowała.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?